Tak to wygląda, że urzędnicy kasę zbierają, aby utrzymać przed wszystkim siebie a resztę trzymać za szelki.

Dziękuję, faktycznie ku temu system zmierza. Postęp techniczny, który miał przyczynić się do dobrobytu obywateli przyczynia się póki co do ich ubezwłasnowolnienia przez urzędników. Wszystko dla naszego dobra. Coraz więcej mamy pastuchów elektronicznych tfu... fiskalnych.

Co by tu jeszcze? O... dużo jest możliwości.

Naprawdę fascynujące jest że takiego biurokratycznego zamordyzmu nie było nigdy za PRL ale ludziom ciągle się wydaje że żyjemy w jakimś wolnym kraju z jakimś rządem. Niestety właśnie to jest przerażające gdyż oznacza to że można ciągle jeszcze i jeszcze i jeszcze bo przecież nie ma problemu. Jedyne co się liczy to PO i reszta błaznów mające te swoje żałosne występy w mediach. Milion nowym biurokratycznych przepisów nikogo nie rusza. Niesamowita ja jest łatwość z jaką w Polsce aplikuje się ten syf. Mam na myśli ten brak myśli krytycznej, jakiegoś odzewu. Czegokolwiek.

Na naszych oczach UE & Company za pomocą lokalnego gubernatora koloni Marowieckiego zaprowadzają neokomunistyczny neofeudalizm. I co? Nic. Przecież to jest ok. Czy jest jakaś rzecz, którą rząd robi źle? Podlega krytyce? Ja bym tą ciszę jeszcze rozumiał gdyby nie to że masa ludzi tak się brzydzi PRLem, komunizmem, trockizmem itd. wciąż pisząc jakie to zło spotkało Polskę podczas gdy z uśmiechem na ustach czeka na nowy bardziej zamordystyczny system absolutnej biurokracji.

Tworzony przez dokładnie ten sam krąg sponsorów co 100 lat temu Lenina lub Piłsudskiego.

Znaczy się likwidujemy dachy na domach...a nie lepiej zamieszkać w ziemiankach,Sowiety sie kłaniają.

Dość przewrotne jest też oczywiście to że część tych pomysłów może mieć słuszne podłoże. Mniejsza ilość betonu raczej by mnie ucieszyła. Tylko dlaczego akurat teraz mamy taką modę na ekologię chociaż o różnorakiej degradacji ekologicznej wiadomo od dawien dawna? Być może to stara zasada: stwórz problem a potem go rozwiąż. Znakomicie spisująca się w kreacji zamordyzmu.

Aczkolwiek ja tu widzę jeszcze jeden element. Ten anarchistyczny. Naprawdę tak ludzi pociąga obecna rzeczywistość, w której te wszystkie dobre pomysły, rozwiązania spływają na nas dzięki władzy? O nas myślącej i dbającej? Mnie akurat fascynuje myśl że przeciętny człowiek zwyczajnie nie dopuściłby do powstania tych patologii ale zamiast tego ludzie wolą nieprzeciętnych ludzi, czyli tych znajdujących się u władzy, którzy za nas rozwiążą problem patologii.

Rejestracji podlegają wszystkie piece. Do końca września bodajże. I ankietę trzeba samemu znaleźć i wypełnić. 

Ja nie o tym. Nowy Program Ochrony powietrza nakłada obowiązek rejestracji wszystkich źródeł niskiej emisji. Nasza gmina dała termin na ankietę do końca września. Pewnie inne tak samo. 

Pewnie tak, to się dzieje na poziomie samorządów.

ciekawe, ile to będzie kosztować i który szwagier ma wytwórnię...

Czym się różni system geolokalizacji od listów przewozowych, albo od średniowiecznego prawa drogi, polegającego na nakazaniu kupcom poruszania się po ściśle określonych drogach, przez kolejne punkty poboru myta, pod karami za zboczenie z drogi?

Ciężarówka z towarem musi jechać po drogach płatnych. List przewozowy to dokument, określający nadawcę, towar, odbiorcę i przewoźnika i potwierdzający, że taki transport się odbył.

Ale tak w sumie od średniowiecza to nic się nie zmieniło poza antruażem. Nie wóz z koniem, tylko jakieś Volvo, czy MAN, czy Iveco z Euro5.

Ha ciągle kręcimy się wokół ważnej kwestii filozoficznej.

Ostatnio kumpel mi opowiadał o filmiku z Chin. Polak tam mieszkający wrzuca, jak wielu, takie na youtuba. Oczywiście jednym tematów, który najbardziej ciekawi widzów jest kwestia inwigilacji, słynnego „kredytu socjalnego”. Zadał więc to pytanie paru Chińczykom. I oni odpowiedzili że ten program ma wiele korzyści. Np. ktoś nie sprząta kupy po psie albo robi głośne imprezy z panienkami. Kiedyś trzeba było do takiego gościa latać, upominać albo wręcz wzywać milicję a teraz? Nie trzeba. Dzieje się samo.

Oczywiście nie wiem na ile szczere były te wypowiedzi ;)

Ale mamy tą samą ideę: rząd robi ci dobrze. Wreszcie! No nie?

Rząd jest od Rządzenia, a nie od robie każdemu dobrze. Gdy każdy troszczy się o siebie to każdy jest najedzony. 

Czyli nie mamy już sporu co do tego, że Państwo może zbierać takie informacje?

Spór jest tylko w tym czy ma to robić KAS czy inna agencja/urząd?

Główny Inspektor Transportu Drogowego nie zbierał takich informacji, które chce zbierać KAS.

Samochód przejeżdżał bramownicę i pyk naliczało opłatę.

Teraz będzie śledzenie pojazdu. Taka drobna różnica. Bramownice pójdą na złom. 

Swoją drogą ciekawe, czy rozwiążą urząd GITD?

Ale śledzenie pojazdu i tak jest za pomocą listów przewozowych albo tarczek. Jest to żmudne ale jestem w stanie ustalić gdzie dany pojazd był. Celem nie jest ustalenie czy pan Janek  - kierowca zatrzymał się na kolorach, ale sprawdzenie czy jak do kraju wjechała cysterna oleju opałowego z akcyza ok 3% to trafi ta cysterna do kotłowni a nie że znajdzie się na stacji paliw w sprzedaży.

Gitd myślę że zostawia jako policję drogowa ds ciężarówek.

Dokladnie...

...  kolejny  "rzadowy"  przyklad  rozpie*****nia  naszych  pieniedzy,  podobnie  jak  Morawieckiego  "pomoc"  dla  merdiow  na  Bialorusi.

Kto  ich  o  to  prosi  ?!?!?!

>>>Kto  ich  o  to  prosi  ?!?!?!<<<

City? 

Proszę pana, rozumiem, że jest pan uczulony na TIRy, ale notka nie jest o tym jak technicznie, zrobić, by nie jeździły panu pod domem.

Być może zrobiłam to nieudolnie, ale chciałam pokazać, że idą coraz większe środki na rozbudowę funkcji fiskalnej państwa, które uważa, że nie może dobrze rządzić, o ile nie wie o każdej sprzedaży nawet tej za 20 groszy, o każdym ruchu pieniądza, o każdym przejechanym kilometrze z towarem, z drugiej strony to samo państwo, które twierdzi, że z troską wielką pochyla się nad problemami seniorów, nie jest w stanie zorganizować jakiejkolwiek dla nich sensownej pomocy i opieki na koniec ich życia. Bo szkoda na to pieniędzy. Jednocześnie kształci w medycznych studiach zawodowych opiekunów medycznych, fizjoterapeutów, pielęgniarki, które po ukończeniu szkół jadą za naszą zachodnią granicę, by tam w Niemczech opiekować się staruszkami, dla których tamtejsze państwo jednak potrafiło zorganizować sprawną opiekę, nie zaniedbując jednakże funkcji fiskalnej.

Nie wiem, czy pan wie, ale do tak zwanej długoterminowej opieki pielęgniarskiej świadczonej w domu pacjenta  stoi kolejka leżących staruszków i ich rodzin i wszyscy się modlą, aby ten kto ma tę opiekę jak najszybciej zszedł z tego świata a potem następuje selekcja, bo pielęgniarka może wziąść tylko jednego. 

Teraz dotyczy to głównie wyżu demograficznego urodzonego po I wojnie światowej, czyli 90 latków. A potrzeba niewiele, pomocy przy higienie i zmianie pościeli, opatrzenia odleżyn, jeśli są, oraz likwidacji bolesnych przykurczów  przez masaż a nie paracetamol. A także spojrzenia od czasu do czasu, jaki staruszek ma poziom cukru, sodu i potasu.

Grudeq nie rozumie, że to co opisuje, ten system ze średniowiecza to komuna właśnie, czyli wymuszenie jakiego miasto, albo miasta dopuściły się na władcy. I teraz dzisiaj zamiast miast mamy organizacje finansowe o zasięgu globalnym. Które z nich dokonują wymuszeń na Morawieckim? I w jakim celu? Na co zostaną przeznaczone wymuszone pieniądze?

Właśnie o to chodzi, że przy przekrętach zawsze pojawia się jakiś urzędnik, który ma oczy mocno zamknięte. 

Gdańsk i stolica. Nie lubię nie doceniać adwersaża, dlatego zakładam, że zainwestują je w bank. 

W gorszym przypadku, jak im coś nie wyjdzie, w park dinozaurów: Kaczorozaury, Pisozaury, Katolozaury itd. 

Tak,  walczo...

...  a  ten  stary  knur  Modzelewski  pewnie  dalej  "doradza"...  z  tego  on  zyl  i  zyje,  i  to  doskonale... 

...  i  wlos  mu  z  glowy  nie  spadl  za  to  "doradztwo",  jeszcze  "zapraszane"  jest  TOTO  do  telewizorow,  gdzie  taka  sama  zlodziejska  swolocz  robi  mu  jeszcze  dobrze,  kosztem  calego  narodu   !!!

No, ale wtedy opalowego nie ma sensu pociskac na lewo po stacjach paliwowych. Te stawki beda dalej z pieciokrotna roznica, bo towarzysze pilnuja swojego interesu.

A jeżeli wymuszone pieniądze zostaną przeznaczone na opiekę paliatywną, to uznajemy że to wymuszenie było OK?

Bo nawet nie spieram się co do tego, że każdy podatek jest wymuszeniem. O dziwo zgadzam się także z tym, że miasto wymuszało pewne rzeczy na władcy. 

Skoro zamiast miast mamy organizacje finansowe o zasiegu globalnym, to znaczy, że używamy tylko innej nazwy dla tego samego zjawiska. Szkoda, że nie rozumiesz tego czym jest brzytwa Ockhama. 

Wie Pan co ja na razie widzę, że pieniądze z uszczelnienia podatków idą na kolejne programy uszczelnienia podatków. Natomiast  nie widzę nawet próby podjęcia tematu kompleksowej opieki domowej nad staruszkami i jakiejś próby koordynacji różnych służb medycznych i socjalnych nawet za pomocą zwykłego telefonu, czy maila.

Ostatnie posiedzenie Komisji Senioralnej Sejmu odbyło się we wrześniu 2019 roku.

Wtrącę się po raz kolejny, gdyż mnie zastanawia u Pana brak spojrzenia w ujęciu "kto dla kogo" w ukladzie obywatel-państwo.

Mam nieodparte wrażenie, graniczące z pewnością, że działania władzy są podyktowane dobrem mniej lub bardziej niejawnych organizacji zwanych przez Gospodarza portalu gangami.
Propagandowo działania władz sprzedawane są jako dobro dla ludu, gdy w rzeczywistości jest to przy okazji, czyli tyle, ile "skapnie z pańskiego stołu" / tu: usunięcie tir_ów spod Pana okien/. 

Notkę Pani Ewy odbieram jako niezadowolenie z lekceważącej obywateli postawy rządu, i mnie "nie styka" że ktoś może widziec to inaczej. 

 

Z samego podjęcia tematu raczej nic nie będzie, bo problem jest znany a jego rozwiązanie polega:

1) zwiększeniu wpływów do budżetu

2) przypomnieniu że obowiazęk alimentacyjny obciążą rodzinę i nie tylko w kierunku rodzice płacą alimenty na dzieci, ale także dzieci płacą alimenty dla rodziców,

3) wystąpieniu z UE albo odejsciu od zasady wolności przepływu osób, aby zatrzymać w Polsce pielęgniarki.

Zdaje się, że w Komisji Senioralnej zasiada Poseł Szczerba. Jak dla mnie nie jest to rękojmia, że prace tej komisji wyjdą dalej poza koncepcję zorganizowania wesołego happeningu dla seniorów. To o czym tu jeszcze dyskutować? 

Czy mogę uważać, że układ obywatel - państwo jest błędny. Zakłada on bowiem, że Państwo z natury jest wrogiem obywatela. To jest aż wręcz sprzeczne logiczne, bo obywatele tworzą Państwo i stają sie obywatelami z chwilą powołania Państwa. Oczywiście rozumiem, że jak nie ma Państwa to nie ma obywateli i można wszystko, ale to jest zdaje się stan pierwotny i te wolności związane z brakiem państwa mogą szybko i tragicznie skończyć sie gdy pojawi się ktoś silniejszy i powie, a to teraz będzie moje i wypad.

Nie uważam też, że gdy jakiś obywatel obejmuje jakikolwiek urząd, to zupełnie zapomina o sobie - obywatelu i robi wszystko w interesie państwa, przy założeniu, że państwo robi wszystko aby obywatelowi życie utrudnić. 

Jest dla mnie niezrozumiałe zarówno lekceważenie obywateli przez Państwo jak i lekceważenie Państwa przez obywateli. Ja notatkę Pani Ewy rozumiem jako lekceważenie Państwa, wychodzące z założenia, że ja wiem lepiej a Państwo to niech się zajmie opieką socjalną. 

Wreszcie nie uważam, aby Gangi były motorem Powstania Państwa. bo to by znaczyło, że Państwo jest wytworem zła - a zdaje się, że doktryna rzymskokatolicka dopuszcza istnienie Państwa a nawet mówi o tym, żę Państwu należy się podporządkowywać  - co cesarskie Cesarzowi, co Boskie Bogu. Zatem Państwo nie jest emanacją Gangów. Natomiast to nie oznacza, że Gangi nie próbują wykorzystać polityki Państwa dla realizacji swoich celów -  i tu zawsze będzie pole konfliktu oraz współpracy między państwem a gangami. 

Przed laty przyjaciel,który zarządzał  nieczynną gorzelnią chciał ją kupić,jednak wykupił ją jakiś nieznany dla mnie podmiot.Gorzelnia przez lata niszczała i pozornie nie była aktywna biznesowo.Jak pytałem,to reakcja przyjaciela była bardzo nerwowa taka jak,"co ciebie to obchodzi,ja mam rodzinę ty też masz,nigdy mnie nie pytaj"... itp,nic nie rozumiałem  do czasu.Paliwa i alkohnol to duże pieniądze,ale należy mieć zaplecze takie jak st.paliw lub gorzelnia.

Z  cala  pewnoscia  wladza  TAJNA  !!!

Ale  ONI  doskonale  wiedzo  kto-zacz,  ten  "proszacy".

Ale  to  wlasnie o to chodzi...

...  aby  dalej  krecic  lody...  to  gimbaza nawet  wie -  za przeproszeniem gimbazy.  To  co  jest  odstwaiane  teraz  przez  "naszego"  BANKSTERA  i  "nasz"  ZONT  to  jest  KRYMINAL...  i  CELA+  !!!

To jest akurat skutek wieloletniego (i przez społeczeństwo w sumie oczekiwanego i popieranego) wycofywania się państwa ze sfery opieki zdrowotnej. Jak już przesunięto do "prywaty" praktycznie wszystko co się tam bez grubego naruszania konstytucji przesunąć dało, "nagle" się okazało, że to wszystko jakoś słabo działa, za to dużo więcej kosztuje. Strasznie dziwne...

Obowiązkowe składki na opiekę zdrowotną są u nas realnie śmiesznie niskie, finansowanie publiczne jedno z najniższych w EU, organizacja kuleje, personelu brakuje. Za to systematycznie od lat rośnie udział finansowania prywatnego w opiece zdrowotnej. A będzie tylko gorzej w najbliższym czasie, zaś obecny trend (podpatrzony w sumie w USA): "więcej płacić, więcej karać" tylko sytuację pogorszy. Ale jakoś zatraciłem nadzieję, że ludzie to kiedykolwiek zrozumieją.

Niestety realia są takie, że generalnie w służbach publicznych albo decydujący głos ma państwo, albo nie działają. Stąd np. wysoka średnia śmiertelność COVID w USA - bo tam wprawdzie jest najdroższa na świecie opieka zdrowotna, ale nie ma systemu publicznej opieki zdrowotnej. W takim systemie ci, których stać są leczeni na wysokim poziomie, a ci, których nie stać źle albo wcale. Ogólne wyniki są wówczas gorsze niż w krajach, gdzie dominuje sensownie zorganizowany i finansowany sektor publiczny, za to koszty wyższe.

To jest akurat skutek wieloletniego (i przez społeczeństwo w sumie oczekiwanego i popieranego) wycofywania się państwa ze sfery opieki zdrowotnej.

Czy jest jakaś trudniejsza działaka w której Państwo, Rząd bierze coś na siebie? Odejmijmy parę programów socjalnych, których istnienie jest konieczne ze względu na nieudoloność (niechęć, niemożliwość, nie panowanie nad dystuacją) państwa by stworzyć warunki zrównoważonego rozwoju i co zostaje? Po co u licha rząd?

Służba zdrowia państwowa jest pozorem dla mas, każdy kto się z nią zetknął wie że lepiej chyba już leczyć się samemu. Na czym niby zwykły człowiek ma polegać jeśli chodzi o państwo? Czy może polegać na policji? Sądach? Urzędach? Wszędzie jest traktowany jako petent, z którego należy zerżnąć pieniądze i minimalnym wysiłkiem spławić.

Prawda jest taka że obywatel Polski zużywa masę energii, czasu i pieniędzy na walkę czy też lawirowanie wśród wrogich mu państwowych obowiązków, nakazów, systemów wykreowanych przez państwo. Gdzie jedynym sensownym działanem staje się NIEPOLEGANIE na proponowanych przez państwo rozwiązaniach. I zwrócenie się do struktur prywatnych czyli tych samodzielnie wytworznych przez ludzi. Służba zdrowia - typowy przykład.

Niesamowite jest że państwo kreuje jakieś kosmiczne ilości prawa, zasad, ograniczeń, biurokratycznych struktur w których obywatel jest coraz mniejszy i mniej znaczący, zależny od abstrakcyjnych biurokratów czy prawników  ale jednocześnie posłusznie idzie, głosuje na tych, którzy nałożą na niego kolejne jażma sprawią że jeszcze więcej czasu poświęci na miotanie się wśród zwałów prawa i biurokracji.

Już kiedyś pisałem.

Jeśli wyobrazimy sobie Rząd czy Państwo jako jakiś realny byt, z osobowością (tak jak kiedyś Grecy personikowali np. siły natury) to naturalne jest że będzie on dążyć by być silniejszym, ważniejszym. Do czego zasadniczo dąży każdy człowiek. Lepiej przecież mieć możliwość dyktowania warunków, własnych warunków niż działać w narzuconych. Dla takiego spersonifikowanego Państwa obywatel jest wrogiem gdyż tylko on może ograniczyć rozrost możliwości Państwa. Zatem Państwo/Rząd powinien ograniczać prawa obywateli, zmniejszać ich wpływ na cokolwiek, zwłaszcza na działanie Rządu.

Wszystko co obserwujemy można w sumie sprowadzić do tej prostej logiki. Tym łatwiej że przecież ktoś (jak mówił sam Morawiecki) posiada nasze państwo, więc tym łatwiej je spersonifikować.

Prawda jest prosta i naturalna. Ludzie czy System(Państwo)? Ludzie czy Prawo? Podporządkowujemy się, dając szansę i naturalną logiczną możliwosć rozrostu się tamtych struktur, dążących do własnej siły i kreacji reguł? Czy też, do czego i tak jesteśmy zmuszeni, polegamy na sobie? Na naszych kontaktach? Naszych przyjaciołach? Naszym kręgu znajomych, społeczeństwie w którym żyjemy, na własnych możliwościach wywierania wpływu na to społeczeństwo. Na naszych własnych nieograniczonych przez obce struktury możliwościach.

Podobno najlepiej, czy najsensowniej (usługa/koszty)  zorganizowana jest opieka zdrowotna w Singapurze. Ale czy to prawda?

Czy Pan wie jak rozliczane są Niepubliczne POZ, które mają podpisane umowy z NFZ? czy dostają ryczałt za zapisane dusze a osobno za zrealizowane porady, czy jakoś inaczej to wygląda?

Singapur nie nadaje się do porównywania z EU, z wielu względów, przede wszystkim z racji liczności, zamożności i struktury populacji. Oni po prostu outsourcingują biedę. Z krajów porównywalnych fajnie jest to zorganizowane w Izrealu, a najlepszą w okolicy opiekę zdrowotną mają Niemcy (ale wielokrotnie droższą niż u nas). Ciekawy system mają też Duńczycy.

Co do ZOZów to zależy to od rodzaju świadczenia. POZy mają generalnie stawki kapitacyjne, ale z definicji POZ nie obejmuje specjalistyki. Akurat stawki za świadczenia z zakresu fizjoterapii i rehabilitacji są w większości takie, że nikt tego na NFZ robić nie chce, jeśli nie musi (z pewnymi wyjątkami). 

Małe Państwo - Miasto. Brak górnictwa oraz przemysłu ciężkiego - odpada konieczność utrzymywania Szpitala dla poparzeń górniczych czy chorób zwiazanych z pylicą.

Wysoka gęśtość zaludnienia i niski obszar państwa. Aby przywieść pacjenta karetka musi przejachać góra 10km - a w Polsce 100. 

Dbałość o higienę i ostre restrykcje w tym kierunku. Nie tolerowanie zwolnień z WFu.

Duże wpływy z podatku od przepływających statków, bunkrujących paliwo w Singapurze. 

Myślę, że gdyby Polska była położona tak jak Singapur też miałaby inną organizacje.

Co do drugiego pytania: to jest i to i to,

Bo ryczałt za zapisane dusze jest taki, że jak do mojej przychodni zapisało się 10.000 osób, to muszę być przygotowany do świadczeń usług dla tych 10.000 osób, czyli muszę utrzymać budynek przychodni, personel etc - bo przecież nie będe zatrudniał personelu dopiero w tym momencie, gdy ktoś z moich zapisanych pacjentów zachoruje?

A drugie rozliczenie to konkretnie wykonane usługi. 

Bo przecież jeżeli nikt nie zachorowałby z moich zapisanych pacjentów (bo przypuścmy, że tak ich dobrze leczyłem i dlatego też wybrali moją przychodnię) to jednak powinienem dostać wynagrodzenie za utrzymanie przychodni w gotowości do leczenia.

Taka istota organizacji jest "teoretycznie" logiczna. Problem oczywiście pojawia się w wycenach i w tym, że ekonomiści chcielby, żeby służba zdrowia składały plan wykonawczy na rok i była jak fabryka - zakupiła 10 ton mleka, to wypuści 12 ton masła. A niech no mi ktoś przewidzi ile osób w danym roku i na co zachoruje? 

"Aby cokolwiek zmienić, należałoby tę stawkę kapitacyjną zmienić na "bon zdrowotny", którym pacjent będzie płacić lekarzowi za wizyty. "

I teraz wyobraźmy sobie, że w jakiejś gminie, wielkości Singapuru nikt nie choruje przez 10 lat, w związku z czym lekarze uciekają do sąsiedniej gminie. Po 10 latach mieszkańcy naszej gminy chorują - mają zaoszczędzone bony z 10 lat, ale nie mają ich gdzie wydać, bo w gminie nie ma ani jednego lekarza, a w sąsiedniej gminie bonów nikt nie honoruje bo sąsiednia gmina mówi tak: to my przez 10 lat dopłacaliśmy od tych lekarzy, utrzymywaliśmy ich, szkoliliśmy, leczyli naszych pacjentów i mają nadal pracę z naszymi pacjentami a teraz wy chcecie być pierwsi? Jakim prawem? 

Tylko rozdzielenie tego co się należy od tego co się nie należy prowadzi do kolejnych absurdów, gdzie lekarz zrobi badanie A... ale odstąpi od badania B, bo nie będzie się mieściło w "składce" a pacjent nie będzie chciał dopłacić. Oczywiście potem do akcji wkracza Sąd, bo pacjent będzie dowodził, że badanie B mieściło się w składce. 

Nadto problem leży cały czas w tym, że jak sobie statystycznie wyliczę, że mam 10.000 zachorwań na gypę w roku 2020 i taką liczbę planuję w roku 2021... to znaczy, że lekarz ma odstąpić od leczenia grypy u pacjenta nr 10.001? 

Tyle, że my, jako społeczeństwo niczego takiego się nie domagamy, a realnie pewnie też nie chcemy. 

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo społeczeństwo jako całość wie tyle, ile przekażą mu media, a tak naprawdę TVP i TVN.  Z kolei jakoś nie widzę żadnej dyskusji ekspertów jak by można ten system zorganizować, by przy tej kwocie, która jest do dyspozycji  był jak najbardziej wydajny, by nie było dziurek przez które wypływa strumyczkami kasa.

To co pan napisał jest bardzo ciekawą koncepcją, ale czy na ten temat ktoś poruszał publicznie, np. w TVP?

Czy MZ lub inny organ przygotował jakikolwiek projekt/projekty nowej architekury opieki zdrowotnej, innej niż ta dzisiaj?

To było wielokrotnie, także publicznie dyskutowane, ale nie jest to tematyka szczególnie interesująca medialnie ani zrozumiała dla szerszego odbiorcy. A już do dyskusji pseudoekspertów przekrzykujących się w studio nie nadaje się kompletnie. Ale to akurat problem istniejący w zasadzie w każdej dziedzinie. 

Problem realny polega na tym, że przy takiej kwocie, jaka jest do dyspozycji to działać porządnie w pełnym wymiarze obiecanym społeczeństwu nie może. Rząd, dowolny, skazany jest na #jakośtobędzizm bo na lepsze finansowanie nie ma większych nadziei, a i wkładanie kasy w system obecny przypomina lanie w dziurawe wiadro. Oficjalne ograniczenie wymiaru usług świadczonych przez system publiczny to z kolei polityczne samobójstwo. I mamy klincz, od wielu lat. Ten rząd w sumie naprawdę wziął się, może nie za gruntowną reformę, ale za bardziej przemyślane lepienie i uszczelnianie tego, co jest. Chwała mu za to.

Mają jednak dodatkowy gruby problem, bo w międzyczasie zaczął wymierać średni personel, gdzie zastępowalności nie ma praktycznie wcale, a także wyższy, gdzie wprawdzie z zastępowalnością jest lepiej, ale demografia i stworzona w międzyczasie niesłychanie motywująca perspektywa więzienia za (nieuniknione w medycynie) niepowodzenia terapeutyczne przetrzebi i jego szeregi, zwłaszcza w dziedzinach najbardziej potrzebnych w systemie publicznym (chętnych do szkolenia w chirurgii ogólnej już praktycznie nie ma). A trzeba dziesięcioleci, żeby to uzupełnić. Łatwo nie będzie. 

Jednak żadnego z powyższych problemów nie rozwiąże się bez udziału państwa, zaś każda próba wyjęcia ich spod nadzoru państwa tylko trudności pogłębi. 

Ale one tu nie przyjadą pracować na takich warunkach, jakie oferujemy. 

Trzeba zrobić z tego na powrót atrakcyjny zawód. Wbrew pozorom nie jest to kwestia lepszej płacy, w każdym razie nie wyłącznie, i nie głównie. 

Kształcić można. Tylko chętnych do pracy w zawodzie brak. To jest ciężka robota, po nocach i w stresie, niespecjalnie dobrze płatna. Na dodatek w ostatnich latach obarczona coraz większym ryzykiem odpowiedzialnosci karnej i cywilnej. O ryzyku zdrowotnym nie wspominając. Coś musi to wszystko równoważyć, zeby byli chętni. Same pieniądze nie wystarczą, potrzeba jeszcze dobrych warunków pracy, bezpieczeństwa, stabilności zatrudnienia. No i szacunku. Bo to jest de facto służba, nie zawód. 

No nie wiem czy można. Czasem to nie jest kwestia formalna, raczej wyrobienia przekonania. Ryzyko (pandemiczne), służba, poważna istotność jest też np przy pracy śmieciarza (szeregowego, nie organizacji biznesiku). Akceptacja dla tego zajęcia ...chyba niższa. To są jakieś nawartswienia spore. Kryzysy mogą to zmieniać. W zasadzie chyba tylko kryzysy mogą uświadomić co jest ważne.

Dokladnie...

...  tak  samo  jest  i  u  mnie  !!!

wśród mężczyzn:) z uwagi na niską renomę pielęgniarza

a wśród kobiet -  z uwagi na trud pracy śmieciarza

Zbyt duży kontrast może - bo przerysowałem. Tzn faktycznie uważam, że praca śmieciarza jest ważna, a pielęgniarki bardzo często wykorzystywane są do zajęć grubo poniżej tego, do czego powinny być zatrudnione, ale różnicę widzę.

Co nie zmienia faktu, że chyba nie jest łatwo zostać pielegniarką inaczej niż w bardzo młodym wieku. A zdaje się, że są segmenty specjalistyczne, gdzie zarobki by do tego skłaniały. 

W sumie to bez znaczenia większego, taki mały przyczynek do ewentualnych rezerw. Do WOTu jakoś chętni za faktyczne darmo się znaleźli. Trzeba było jednak prawie pokolenia by zmienić wizerunek trepostwa i mundurów służącej do gaszenia rozruchów w kraju i u sąsiadów...

...tu byłoby łatwiej - nie ma odium, możliwości są.