-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Koncern Chemiczny dr Roman May, fałszywe weksle, lokalna cenzura, czyli retro kryminałek prosto z Poznania

Oficjalna nazwa brzmiała – „Dr Roman May. Chemiczna Fabryka. Spółka Akcyjna.” Kapitał zakładowy stanowiło 10.400.000 zł podzielonych na 124.000 akcje na okaziciela i 6.000 akcji imiennych uprzywilejowanych. Spółka powstała w 1919, kiedy to spadkobierca Romana Maya – adwokat Cyryl Ratajski rozglądał się za dodatkowym kapitałem. W 1920 roku Towarzystwo Akcyjne odkupiło od spadkobierców Moritza Milcha zakłady chemiczne w Luboniu. Była to wówczas jedna z najnowocześniejszych fabryk nawozów sztucznych w Europie. Zakład w Luboniu zajmował 58 hektarów, miał własną bocznicę kolejową oraz most drogowo-kolejowy nad rozlewiskiem Warty. Zdolność produkcyjna zakładu wynosiła 120 tysięcy ton superfosfatu rocznie. Poza produkcją nawozów były dwa wydziały produkujące kwas siarkowy, klejarnia, azotownia i mydlarnia.

W 1924 roku fabryka Maya wchłonęła młodziutką włocławską fabrykę „Superfosfaty Kujawskie”, która w związku z zawirowaniami walutowymi nie była w stanie zdobyć kapitału inwestycyjnego na dokończenie rozbudowy.

Dwa lata później zarząd spółki podjął decyzję o wykupie akcji Browaru Huggera w celu jego przejęcia. Liczono na zyskowny eksport słodu do USA, by uzyskać dewizy na zakup fosforatów i pirytów, głównych surowców do produkcji nawozów superfosfatowych. Przy okazji przeprowadzono kosztowny remont browaru przy Półwiejskiej, zbudowano nową słodownię.

W 1929 roku wybudowano pod kątem Powszechnej Wystawy Krajowej dwie restauracje „Browarów Huggera” przy ulicy Śniadeckich i w Parku Wilsona. PeWuKa odbywala się między 16 maja a 30 września, jednakże goście targów jakoś omijali te pawilony, Poznaniacy też nie chcieli pić piwa od Huggera, więc browar pracował na 10% swej mocy produkcyjnej przynosząc spółce straty.

W Poznaniu koncern był jeszcze głównym akcjonariuszem Wytwórni Chemicznej „Blask”. Tę fabrykę przejęto ze względu na chęć zagospodarowania tłuszczu kostnego jako odpadu przy produkcji mączki kostnej

Na domiar złego w październiku wybuchł Wielki Kryzys, który doprowadził świat do wielkiego resetu ekonomicznego. Popyt umarł śmiercią naturalną. USA nie chciały słodu, rolnicy nie mieli za co kupić nawozów. Produkcja ledwo się tliła.

Zakładami w tym czasie kierował zarząd w składzie: dr Andrzej Rozmiarek, Stanisław Stwiorok, Michał Bajeńczyk. Do Rady Nadzorczej należeli: Cyryl Ratajski, Stanisław Broekere, Zygmunt Chrzanowski, dr Romuald Paczkowski, Zygmunt Weiss, Leon hr. Żółtowski.

"Kurier Poznański" w dniu 12 maja 1933 roku poinformował, że prokuratura poznańska aresztowała dyrektora Stanisława Stwioroka oraz kupców Przygodzińskiego i Gorgolewskiego w związku z aferą wekslową. Czytelnicy dowiedzieli się, że z uwagi na prowadzone śledztwo redakcja wstrzymuje się od wchodzenia w szczegóły sprawy, które prokuratura bez wątpienia wyjaśni.

Inne poznańskie gazety były równie powściągliwe w podejmowaniu tego tematu. Nawet nie próbowały wyjaśnić, kim był aresztowany członek zarządu, po prostu postanowiły aferę zamilczeć.

Mnie udało się ustalić, że Stanisław Stwiorok był przybyszem z Galicji. Przyjechał do Poznania z Lwowa w dniu 11.03.1929. Kto go ściągnął, kto mu zaproponował stanowisko w największej polskiej fabryce nawozów? Z kartoteki miasta Poznania wiemy, że urodził się 5 maja 1887 roku w Komorowicach, powiat Biała. Uczęszczał do k.k. Staats-Gymnasium w Bielitz, czyli w Bielsku. Otrzymywał stypendium z funduszu dr Israel Söwy. W 1912 roku pracował jako urzędnik w Powiatowym Towarzystwie Zaliczkowym – stowarzyszeniu zarobkowym z ograniczoną poręką. W 1923 odnajdujemy go w Spółce Akcyjnej Eksploatacji Soli Potasowych Kałusz-Stebniki, gdzie pełnił funkcję dyrektora administracyjno-handlowego. Kałusz był stolicą powiatu w województwie stanisławowskim na linii kolejowej Stryj – Iwano-Frankowsk. Tu w 1914 roku wybudowano nowoczesną kopalnię eksploatacji soli potasowych i kainitu, w której produkcję ruszyła dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Co robił we Lwowie przed przybyciem do Poznania nie wiadomo? Dziennikarzom widać nie chciało się tego wyjaśniać. Prawdopodobnie był fanem autobobilizmu. Jako jeden z uczestników Międzynarodowego Wyścigu Samochodowego w ramach I. Ogólnopolskiej Wystawy Drogowej we Lwowie w dniach 5-15 września 1926 roku otrzymał dyplom honorowy.

Tymczasem informacja o fałszowaniu weksli była takiego kalibru, że prawdopodobnie cały Poznań huczał a akcjonariusze nerwowo łykali kropelki uspakajające. Chcąc się czegokolwiek dowiedzieć musieli szukać gazet spoza regionu.

Aferę szczegółowo jako pierwszy opisał „Nowy Czas” z Katowic w wydaniach z dnia 31 maja i 1 czerwca.

Otóż w związku z brakiem zamówień i zachwianą płynnością finansową wierchuszka spółki akcyjnej wpadła na pomysł ściągnięcia nieco gotowizny poprzez puszczenie w obieg sfałszowanych weksli. Podobno na niewielką skale robiła to od dłuższego czasu. Pierwotnie weksle popisywali urzędnicy firmy fałszywymi nazwiskami, by mogły uchodzić za wystawione przez klientów. Tym razem jednakże osoby zamieszane w aferę poszły na całość – weksli wystawiono na pół miliona złotych, które następnie zdyskontowano w dwóch bankach. Weksle za 250 tysięcy złotych zdołano wykupić. Na pozostałą kwotę nie było pokrycia. Banki nie były w stanie odnaleźć klientów, którzy rzekomo nimi zapłacili. Mechanizm oszustwa był prosty. Dyrektor Stwiorok wynajął do brudnej roboty kupca Przygodzińskiego za 15 tys. zł. Ten scedował załatwienie sprawy na kupca Gorgolewskiego wypłacając mu prowizję w wysokości 800 zł a ten z kolei poprosił o podpisanie weksli rolnika Kucza, któremu dał 100 zł. Ten podpisał różnymi nazwiskami papiery na drobne pół miliona złotych.

Jednocześnie wyszło na jaw, że zajęta przez komornika partia nawozów zniknęła spod jego pieczęci oraz, że fabryki wchodzące w skład koncernu (d May, Blask, Hugger) żyrowały sobie od lat nawzajem weksle, tym sposobem próbując łatać dziury finansowe w nadziei, że zanim nastąpi kolaps znajdzie się inwestor zagraniczny, który dostarczy żywej gotówki. Niestety pertraktacje nie zostały sfinalizowane, Bank Polski wypowiedział kredyt i zawiadomił prokuraturę.

16 maja aresztowano dyrektora Stwioroka , a 27 maja doszło do strajku robotników , którzy żądali wypłaty zaległych poborów. W roli negocjatora wystąpił urząd wojewódzki. Robotnicy zaproponowali przerobienie 120 tys. ton kości, by ze sprzedaży uzyskać pieniądze potrzebne na zapłatę zaległości. Problem polegał na tym, ze surowiec ten został zasekwestrowany przez komornika na rzecz zachodniego syndykatu węglowego. Urząd miał wspomóc robotników przy staraniach o uchylenie aresztu przez sąd oraz zaciągnięciu pożyczki w wysokości 8 tys. zł potrzebnych do uruchomienia produkcji, by ze sprzedaży wyrobów gotowych uzyskać 72 tys. zł. To się udało. Pożyczki udzieliło starostwo, dzięki czemu ruszyła klejarnia i farbiarnia wytwarzająca czerwień 100 procentową, której używało się do malowania wagonów towarowych, barwienia ceramiku, dachówek, sączków.

W dniu rozpoczęcia strajku samochód ciężarowy „Kuriera Poznańskiego” i „Orędownika Wielkopolskiego” zawiózł do Lubonia pokaźny transport żywności – 300 funtów chleba, 650 bułek, 50 funtów wątrobianki, 100 funtów tłuszczu, kilkadziesiąt funtów mydła i kilka placów dla dzieci.

W sierpniu 1933 roku banki wierzycielskie w celu uzdrowienia sytuacji w koncernie utworzyły spółkę dzierżawną pod nazwą Wielkopolska Spółka Dzierżawna Fabryk Chemicznych. Do zarządu weszli – Kazimierz Pawlikowski (dyrektor zarządzający), Krowicki (jako dyrektor browarów Huggera), Merunowicz (jako dyrektor zakładów „Blask”) i Owsiany junior (jako dyrektor koncernu R. May). Kapitał zakładowy ustalono na 100 tys. zł. Dla zabezpieczenia wierzycieli zostały złożone w Banku Polskim wszystkie akcje dotychczasowych akcjonariuszy koncernu.

Dyrektora Stwioroka zwolniono z aresztu w połowie czerwca 1933 roku, ale śledztwo trwało nadal. Tymczasem już eks-dyrektor nie miał zamiaru rezygnować z kontaktów z byłym pracodawcą. Z jego inicjatywy zawiązał się komitet wierzycieli koncernu Roman May reprezentujący część wierzycieli prywatnych. Przewodniczącym został J.M. Nowacki, zaś członkami inż. Makowski, K. Sowiński, St. Stwiorok, K. Wereszczako. Biuro komitetu znajdowało się w mieszkaniu Stwioroka (ul. Matejki 49, I p. m 2a). Komitet ten opracował program uzdrowienia przedsiębiorstwa, występując z szeregiem zarzutów przeciwko Spółce Dzierżawnej.

W listopadzie śędzia śledczy ujawnił braki kasowe na około 3 mln złotych, które należało przypisać nieuczciwości urzędników. W związku z tym  aresztowano dyrektora naczelnego Rozmiarka, a także prokurenta Mariana Drygasa (brat przyrodni Cyryla Ratajskiego) i urzędników St. Kubickiego, Bojańczyka, St. Hoffmana , Jaworskiego.

W marcu 1935 roku okazało się, że program naprawczy nie sprawdził się. Długi koncernu oszacowano na 22 mln zł, zaś aktywa na 13 mln. Pierwszym wierzycielem był Bank Polski z kwotą 7,5 mln zł, banki prywatne – 6,8 mln zł, skarb państwa – 2,3 mln. Reszta długów przypadała na prywatnych wierzycieli, nie licząc akcjonariuszy, których kapitały uwięzione w koncernie wynosiły 10 mln zł.

Wobec fiaska ze Spółką Dzierżawną Wierzycieli, która objęła zarząd koncernu a której przez półtora roku nie udało doprowadzić do uzdrowienia gospodarki finansowej zakładu - Bank Polski postanowił wystawić na licytacje luboński oddział koncernu. Inną rozważaną opcją było przejęcie przez Państwowe Zakłady Azotowe w Chorzowie. Grupa prywatnych wierzycieli zaproponowała z kolei, by drogą ugody obniżyć o połowę zadłużenie, resztę pokryć nowo wyemitowanymi akcjami, z których znaczną część otrzymałby Chorzów a kapitał obrotowy uzyskać przez zainteresowanie Luboniem przemysłu zagranicznego.

Na początku kwietnia 1935 roku po raz drugi aresztowano Stanisława Stwioroka.

W 1937 roku browar Huggera wzięła w sześcioletnią dzierżawę firma Browar Związkowy Związku Restauratorów, d. Hugger sp. z o.o..

29 stycznia 1938 roku spółka chemiczna w Luboniu wznowiła umowę dzierżawną z Bankiem Polskim do 1943 roku. Od tej chwili koncern nazywał się „Wielkopolska Spółka Dzierżawna Fabryk Chemicznych Spółki Akcyjnej dr Roman May. Sp. z o.o.” Cyryl Ratajski zastawił w banku cały swój majątek i część emerytury, którą otrzymywał jako eks-prezydent.

Niestety nie udało mi się ustalić, czy odbył się proces podejrzanych o malwersacje finansowe Na stronie Bad Arlosen znalazłam informację, że Stanisław Stwiorok został wyzwieziony do III Rzeszy z Łotwy. Pozostał po wojnie w Niemczech.

Dyrektor naczelny dr Andrzej Rozmiarek zmarł 28 marca 1934  w wieku 55 lat po krótkiej chorobie serca. 

Historia afery w koncernie Maya pokazała wszelkie niebezpieczeństwa i ryzyka związane z funkcjonowanie spółek akcyjnych, gdzie ogół drobnych akcjonariuszy nie ma absolutnie żadnej realnej kontroli nad pracą zarządu. Akurat w tym przypadku nałożyły się na siebie niekorzystne zewnętrzne procesy ekonomiczne z nieudolnością jednych a nieuczciwością innych kierowników placówki oraz z biernością rady nadzorczej.



tagi: afera w koncernie roman may w poznaniu  stwiorok  spółka akcyjna 

ewa-rembikowska
27 czerwca 2021 13:14
5     1601    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

BTWSelena @ewa-rembikowska
27 czerwca 2021 15:02

To bardzo ciekawe pani Ewo ,co pani opisuje.Ruszyłam w rajd pani śladem i jak na razie rzeczywiście ślad urywa się za St.Stawiorkiem i jak potoczyły się jego losy..Przecież tuż, tuż zaczęła się wojna,gdzie mogła rozmyć odpowiedzialność. Dyrektorowanie St.Stawiorka w kopalni soli potasowych, zahaczała w/g rozdzielnika o dwa banki rozprzedaży dóbr kałuskich,a afera jak pisze ówczesna prasa zahaczała o najwyższe władze Poznania...

Ha ! skąd my to znamy...nie za wiele "drgnęło" w uczciwości najwyższych władz miasta ,czy państwa.Tak samo tropy dzienników urywają się na tym,że afera jest ,czy była,a odpowiedzialność się rozmyła w tonach dowodów wiezionych do sądu autem... Przy okazji poczytałam naprawdę ciekawe nowiny...Dzięki i pozdrawiam..

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BTWSelena 27 czerwca 2021 15:02
27 czerwca 2021 16:08

Myślę, że aferze u kręcono łeb i do procesu nie doszło, bo to byłby zbyt wielki skandal. Stwiorok pewnie gdzieś wyjechał. Może za granicę. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ewa-rembikowska
27 czerwca 2021 16:18

Znalazłam na straty.pl Stanisław Stwiorok. Wyzwieziony do III Rzeszy z Łotwy. Pozostał w Niemczech.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ewa-rembikowska
28 czerwca 2021 09:30

Bardzo ciekawy tekst. Browar w Parku Wilsona ma być niedługo odnowiony, co cieszy.

Szkoda, że przy okazji dobudują bardzo mało pasującą do tego miejsca mieszkaniówkę.

https://www.whitemad.pl/budynek-browaru-huggera/

 

A na marginesie dyrektorem inwestycyjnym jednego z dużych wielkopolskich developerów jest Pan Sebastian Rozmiarek - też sercowiec. Muszę go kiedyś zapytać czy Andrzej to jego rodzina :)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Zyszko 28 czerwca 2021 09:30
28 czerwca 2021 15:38

Dziękuję, ładny ten browar.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować