-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Kota SKOK na Raiffeisena

Król Francji Ludwik XIV nie wyobrażał sobie, by jego wieśniaków nie stać było na niedzielny rosół z kury. Sto lat później chłop niemiecki cieszył się, gdy udało mu się złapać przy drodze jakiegoś zabłąkanego kondysa i zrobić z niego potrawkę. Na nic więcej nie było go stać. Nawet jajka od kur miał zastawione u lichwiarza.

Fryderyk Wilhelm Raiffeisen – niemiecki urzędnik państwowy, człowiek bardzo religijny a zarazem bystry obserwator życia społecznego od roku 1847 roku szukał sposobu, by poprawić los biednych nadreńskich chłopów. Gnębiła wieśniaków przyroda, sprowadzając kolejne klęski nieurodzaju, ale jeszcze bardziej gnębił ich brak oszczędności, który wpychał ich w ręce lichwiarzy żydowskich oraz brak wiedzy jak tego uniknąć. Handlarze mieli kapitał, więc bez przeszkód zmonopolizowali handel bydłem, śrubując ceny i dyktując warunki zakupu. W niektórych wioskach przeszło połowa gospodarzy nie miała własnego bydlęcia w oborze, gospodarowała inwentarzem, który należał do kredytującego, płacąc mu dodatkowo 25% od użyczonego kapitału. Chłop wydany został na pastwę swego wierzyciela. Od niego brał na kredyt bydło, zboże do zasiewów, jemu musiał w ramach spłaty sprzedawać na bardzo niekorzystnych warunkach płody ze swojego gospodarstwa. Jeśli się nie godził, był szantażowany przez swojego „bankiera”, który żądał natychmiastowej spłaty kredytu. Gospodarstwo za gospodarstwem upadało. Rodzina za rodziną popadła w skrajną nędzę.

Jako antidotum powstawały towarzystwa dobroczynności, które zbierały środki wśród bogatszych, by rozdawać je potrzebującym.

Raiffeisen doszedł do wniosku, że filantropia problemu degradacji chłopów nie rozwiąże, natomiast należy dążyć do tego, by w ramach społeczności lokalnej ludzie z różnych warstw zaczęli sobie nawzajem pomagać, organizując się i wzmacniając tym samym swoją siłę rynkową, by tym sposobem organizować rynki lokalne. Propozycja ta respektowała zarówno godność osób potrzebujących pomocy, jak i katolicką zasadą pomocniczości.

„Chrześcijańska miłość bliźniego, która stanowi nić przewodnią i ducha wszystkich ma według jego [Raiffeisena] myśli wytworzyć węzeł łączności między zamożniejszymi a uboższymi mieszkańcami okolicy, w której spółka działa. Rzecz naturalna, że od zamożniejszych mieszkańców wymaga się przy tym więcej poświęcenia i ofiarności dla dopomożenia ubogim; oni to mianowicie, przystępując do spółki, wzmacniają jej podstawy naprzód przez to, że ręczą solidarnie swoim majątkiem a wskutek tego podnoszą zaufanie spółki na zewnątrz, następnie też i w ten sposób, że fundusze swoje lokują w kasie spółki na umiarkowany procent; i oni wreszcie obejmują kierownictwo i zarząd spółki bez wynagrodzenia materialnego, a tylko jako obowiązek chrześcijański i obywatelski, który daje im sposobność do moralnego oddziaływania i dodatniego wpływu na ludność uboższą, zwracającą się o pomoc do spółki.” 1/

Raiffeisenowi chodziło o to, by uporządkować najpierw finanse w parafii (gminie). Przede wszystkim nie dopuścić do tego, by poza obręb parafii odpłynął choć jeden grosz, który mógł potem posłużyć do prowadzenia lichwy. Wszelka wolna gotówka znajdująca się w rękach ludności danej parafii (gminy) winna być zatrzymana i gromadzona w jednym miejscu w rękach chrześcijańskich. To z kolei będzie sprzyjać przyciągnięciu kapitału z miasta. Środki te zostaną przekazane pod nadzorem światłych członków społeczności dla najlepszych, najambitniejszych rolników i wykorzystane dla rozwoju gospodarstw, handlu wiejskiego, domowego przemysłu.

Tym sposobem ziści się zasada, że »ręka rękę myje«, »noga nogę wspiera« a ludzie przekonają się, że połączonymi siłami można dokonać tego, na co każdemu z osobna brakowało sił i środków.

Jednocześnie spółka była szkołą nauki gospodarowania wspólnym dobrem, bo jedni należeli do zarządu spółki, więc mieli wpływ na jej prowadzenie, inni tworzyli radę nadzorczą, więc także mieli wgląd w gospodarkę kasy, ogół zaś członków stanowił walne zgromadzenie, które przynajmniej raz na rok dowiadywało się o stanie i rozwoju spółki, mogło wypowiadać swoje uwagi i życzenia, wybierało zarząd, radę nadzorczą i kasjera wpływając na losy spółki.

Dlatego też Raiffeisen swoich spółek włościańskich nie uważał za instytucje bankowe, gdyż tu przyświecał inny cel niż robienie korzystnych dla członków interesów pieniężnych i dążenie do maksymalizacji zysku przez rzucanie się chociażby na działania spekulacyjne.

Cele były trzy:

1/ utworzenie źródła taniego kredytu dla chłopów, wyzwalającego ich z sideł lichwiarzy

2/ nauka oszczędności i zasad mądrego zarządzania pieniędzmi, choćby to były kwoty najmniejsze z jednoczesnym zapobieganiem lekkomyślnemu pożyczaniu pieniędzy, gdyż kredyt zbyt łatwo dostępny wielu zrujnował zamiast pomóc

3/ integracja społeczności na poziomie lokalnym przez skupienie na wspólnym zadaniu, którym było doprowadzenie do skojarzenia kapitału ze zdolnościami i przymiotami przedsiębiorcy (kredytobiorcy).

Tym celom podporządkowana zostały zasady organizacji spółek.

Raiffeisen uważał, że siła spółki leży w jej umocowaniu w środowisku lokalnym.

Dlatego organizacja ta

1/ działalność swoją ograniczała do małych okręgów (najlepiej parafii), liczących maksimum 5 000 osób, nie przyjmowała więc do spółki osób spoza swojego obszaru, nie pozwala należeć równocześnie do więcej jak do jednej spółki.

Kasy były instytucjami wyznaniowymi, zbliżonymi do bractw kościelnych o tyle, że członkowie jednej gminy lub parafii, mieli obowiązek a nawet przymus moralny nad sobą czuwać i siebie kontrolować.

Warunkiem bowiem do przyjęcia na członka była w pierwszym rzędzie uczciwość, pracowitość i zapobiegliwości, w drugim gwarancja, że pożyczka zostanie spłacona. Mały udział i małe wpisowe ułatwiały korzystanie z kredytu. Warunki przyjęcia do spółki były bardzo dogodne i łatwe, więc prawie wszyscy mieszkańcy mogli do niej należeć.

2/ opierała się na solidarnej poręce wszystkich członków i jedynie na tej podstawie zdobywała fundusze potrzebne do obrotu

3/ pozwala członkowi mieć w spółce więcej, jak jeden udział, jednakże z takim warunkiem, że dywidenda na udziały przypadająca nie mogła być wyższą, niż stopa procentowa, jaką opłacają dłużnicy spółce

4/ udzielała pożyczek przede wszystkim w celu uzupełnienia włościanom stałego kapitału obrotowego pod warunkiem systematycznego zwrotu pożyczki ratami

5/ nie przyznawała członkom zarządu ani pensji ani tantiem, była to praca za „Bóg zapłać”, drobna ofiara na rzecz parafii

6/ jedyną osobą zatrudnioną za wynagrodzeniem był kasjer, który z kolei nie miał prawa głosu w sprawach o udzielenie pożyczek

7/ całoroczny zysk netto był dopisywany do funduszu rezerwowego, który miał stanowić niepodzielny majątek spółki. Miał wzrastać aż do wysokości całego kapitału obrotowego. W momencie zrównania kapitałów, członków byli zwalniani z solidarnej odpowiedzialności za długi spółki.

Z kolei procenty od funduszu rezerwowego miały służyć celom dobroczynnym danej parafii, takim jak użyźnianie nieużytków, dofinansowanie szkoły, naprawę dróg, zakup przyrządów do gaszenia ognia, zakładanie ochronek, stypendia dla zdolnej młodzieży.

W razie rozwiązania spółki włościańskiej członkowie nie mogli dzielić tego funduszu między siebie, tylko składali go jako depozyt do banku. Depozyt ten był wypłacany, gdy w gminie zawiązała się nowa spółka o podobnych celach.

8/ różnica pomiędzy odsetkami wypłacanym a pobieranymi nie mogła przekroczyć 1,5%

9/ pożyczek udzielano na skrypt dłużny podpisany przez dłużnika i poręczycieli, nigdy na weksel

10/ do lokowania oszczędności uprawnieni byli wszyscy mieszkańcy parafii, nie tylko członkowie spółki. Przyjmowano najmniejsze kwoty, jednocześnie zachęcano dzieci, służbę domową, robotników rolnych do regularnego zasilania swoich książeczek.

Źródłami funduszu obrotowego były

1/ udziały – jeśli tak stanowił statut

2/ wkłady oszczędnościowe

3/ pożyczki zaciągane przez spółkę

4/ darowizny i subwencje

 

Organami spółek włościańskich były

1/ zarząd złożony z przewodniczącego, jego zastępcy i czterech innych członków

2/ kasjer, czyli rendant

3/ rada nadzorcza

4/ walne zgromadzenie.

 

Zarząd zawsze podejmował decyzję kolegialną przy

1/ przyjmowaniu nowych i wykluczaniu dawniejszych członków

2/ zaciąganiu pożyczek, w granicach przez walne zebranie określonych

3/ udzielaniu pożyczek, bądź zgody na ich prolongatę

 

Kasjer był organem wykonawczym, odpowiedzialnym wobec zarządu, z głosem doradczym na posiedzeniach.

 

Rada nadzorcza

1/ raz na kwartał kontrolowała kasę, książki kasowe, protokoły, skrypty dłużne

2/ raz w roku przeprowadzała nadzwyczajną rewizję dokumentacji

3/ przyznawała pożyczki z terminem zwrotu dłuższym niż 10 lat lub przekraczającym wysokość zwyczajową

4/ rozstrzygała odwołania od orzeczeń zarządu

5/ wydawała upoważnienia do wniesienia skargi sądowej

 

Walne zgromadzenie

1/ sprawowała naczelny nadzór nad czynnościami rady nadzorczej

2/ przyjmowała lub odrzucała sprawozdania z czynności i obrotu kasowego

3/ ustanawiała wysokości kapitału obrotowego, minimalne kwoty wpłat, która podlega oprocentowaniu oraz wysokości stopy procentowej dla pożyczek udzielanych członkom

4/ określała, do jakiej wysokości wolno zarządowi przyznawać pożyczkę członkom

5/ ustalała wysokość wynagrodzenia dla kasjera.

W trzech zaborach dzielących Polską również zaczęto tworzyć podobne instytucje. Ich specyfika zależała od prawodawstwa władzy okupacyjnej. W Wielkopolsce ksiądz Wawrzyniak organizował banki ludowe, na Podolu Marcelina Darowska - kasy włościańskie a w Galicji Franciszek Stefczyk - spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOKI).

W roku 1889, czyli rok po śmierci Raiffeisena, podczas pobytu w Westfalli 28 letni nauczyciel z Krakowa Franciszek Stefczyk zachwycił się tym oddolnym systemem budzenia kultury ekonomicznej wsi i eliminacji lichwiarskiego pośrednika z kanałów zaopatrzenia oraz zbytu i przedstawił go na zjeździe Kółek Rolniczych we Lwowie. Pierszą spółdzielczą kasę oszczędnościowo-kredytową założył w styczniu 1890 roku w podkrakowskiej wsi Czernichów, gdzie pracował w Średniej Szkole Rolniczej. I poszło. Idea rozwijała się bardzo prężnie zwłaszcza w Galicji, gdzie żył jej orędownik i inicjator. W okresie międzywojennym liczba kas sięgała 3500 i należało do nich ok. 1,5 mln członków.

Równie prężnie spółdzielczość oszczędnościowo-kredytowa rozwijała się we Włoszech, Francji, Holandii, Anglii i Austrii i oczywiście Niemieczech.

Na przełomie XIX i XX wieku idea kas spółdzielczych dotarła również na kontynent amerykański. Przez Poznań. Otóż w grodzie Przemysława mieszkała mocno rozgałęziona i solidnie osadzona na miejscowym gruncie żydowska rodzina Katz. Jak widzimy ze spisu mieszkańców Poznania zajmowała się głównie handlem.

(Adress- und Geschäfts- Handbuch der Stadt Posen, Poznań 1879)

W tejże rodzinie w maju 1830 roku przyszedł na świat Wilhelm, chłopiec inteligentny i rzutki. Rodzina postanowiła zainwestować w dobre wykształcenie młodzieńca i wyprawiła go na studia prawnicze do Berlina. Pojechał tam razem ze straszym bratem Rudolfem. Było to w roku 1847. Niestety starszy brat zachorował po kilku miesiącach pobytu i zmarł. Młody wrócił do domu i zaczął się zastanawiać, co ma ze sobą zrobić. Doszedł do wniosku, że Berlin jest dla niego jednak za ciasny nie mówiąc już o prowincjonalnym Poznaniu. Kupił bilet i pojechał do Manchesteru w Anglii a potem do Nowego Jorku, gdzie zszedł na ląd w 1850 roku.

Szybko nauczył się angielskiego. Miał nieco kapitału, pracował jako handlarz, krawiec, szklarz. Stwierdził, że aby bardziej wtopić się w otoczenie musi zamerykanizować swoje imię i nazwisko. I tak narodził się William. Więcej problemów było z nazwiskiem, gdyż chciał po prostu podać urzędnikowi swoje nazwisko, ale przetłumaczone na angielski, czyli Feline. Coś nie wyszło i w papierach zostało zapisane Filene.

W 1851 roku William Filene przeniósł się do Bostonu, gdzie mieszkała niewielka, ale zwarta wspólnota niemiecka o korzeniach żydowskich. Tu otworzył swój pierwszy skromny sklep z odzieżą. W 1856 roku poznał swoją przyszłą żonę pochodzącą z zamożnej rodziny Ballin z Bawarii, która dzięki powiązaniom rodzinno handlowym przyjechała do wuja do Ameryki uczyć się języka. Dwa lata później odbył się ślub. Rodzina systematycznie się powiększała. Wkrótce gromadka liczyła czterech chłopców i jedną dziewczynkę. Jednakże talent do handlu i biznesu odziedziczyło tylko dwóch synów – Edward urodzony w 1860 roku oraz pięć lat młodszy Lincoln. Ich ojciec nie tylko zmienił nazwisko, ale i porzucił swoją religię. Synów wychowywał w duchu światopoglądu laicko-racjonalistycznego.

Pomimo przeróżnych perturbacji Wiliam najpierw sam, a potem przy pomocy synów Edwarda i Lincolna, rozwijał sieć sklepów w odzieżą dla różnych klas społecznych w Lynn, Salem i Bath, Boston. W 1903 roku otworzył biuro w Paryżu. Do 1906 r.sprzedaż przekroczyła 2,5 miliona dolarów. W 1912 r. rodzina Filene miała na swoiej liście płac 900 pracowników i chwaliła się i najlepszym stosunkiem sprzedaży do powierzchni handlowej.

Karierę kupiecką Edward Filene zakończył oficjalnie w 1928 roku.

Jednakże już wcześniej wzrok swój skierował w stronę działalności społecznej. W lutym 1907 roku pojechał do Kalkuty, by poznać problemy tamtejszego ruchu spółdzielczego. Od swojego przewodnika dowiedział się, że za sprawą zachęty lub perswazji rządu brytyjskiego, tworzyły się stowarzyszenie oszczędnościowe. Rząd kolonialny udzielał wówczas takiemu stowarzyszeniu pożyczki równej sumie zebranego wkładu. Z tak zgromadzonego kapitało uruchamiano następnie kredyty dla członków. Takimi stowarzyszeniami kierowali oficerowie na zasadach wolontariatu.

Tymczasem w USA za sprawą Pierre Jay’a w roku 1909 uchwalono w stanie Massachusetts pierwszą Ustawę o Unii Kredytowej, cztery lata później to samo uczynił Nowy Jork.

Wkrótce Edward Filene stał się jednym z głównych rzeczników rozwoju związków kredytowych na terenie całych Stanów Zjednoczonych.

W 1914 roku Filene z miejscowymi kupcami i biznesmenami założyli Massachusetts Credit Union (MCU).

Misją tej instytucji było zachęcanie do tworzenia unii kredytowych w rejonie Bostonu i wspieranie ruchu unii kredytowych. Miała to być centralna agencja pomagająca innym kasom oszczędnościowym. Filene pomógł w opracowaniu ośmiu zasad unii kredytowych.

1/ unie miały organizować się na zasadzie spółdzielczej

2/ mogły do niej wstępować tylko osoby fizyczne

3/ jeden członek dysponował jednym głosem

4/ ilość udziałów na jednego członka podlegała ograniczeniu

5/ zabronione było udzielanie pożyczek osobom bez środków do zycia

6/ członkami mogły zostać osoby pracowite i uczciwe

7/ miały być to organizacje niewielkie działające w społecznościach lokalnych

8/ pożyczki miały służyć głównie celom produkcyjnym i być szybko spłacane.

Edward Filene pragnął zbudowac instytucję, która zapewiałaby osobom niezamożnym dostęp do tanich kredytów i niewielkich pożyczek, a jednocześnie chciał poprzez rozwój spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych zdjąć z żydowskiego bankiera wizerunek bezwzględnego lichwiarza. W 1927 r Boston miał 139 kas oszczędnościowych, z których ¾ miało zarząd składający się z etniczych Żydów.

Następcą MCU stał Massachusetts Credit Union Association. Nowym dyrektorem zarządającym został w 1920 roku Bergengren. Zatrudnił go Filene. Dzięki finansowemu wsparciu Edwarda pod fachowym kierownictwem Bergengren'a w roku 1921 zostało utworzone Krajowe Biuro Rozszerzenia Unii Kredytowej (CUNEB), w celu promowania unii kredytowych w całym kraju. Od tego momentu obaj panowie przemierzyli kraj w celu promowania korzyści, jakie oferują kasy oszczędnościowe i zachęcania do wprowadzenia ustawodawstwa dotyczącego unii kredytowych. Pod koniec lat dwudziestych, dzięki ich staraniom i kampaniom reklamowym, trzydzieści dwa stany przejęły ustawę o unii kredytowej. Zorganizowano też 1100 kas oszczędnościowo-kredytowych, w tym kasa Savings and Loan (S&L), która specjalizowała się w kredytach hipotecznych.Chodziło głównie o pobudzenie rynek nieruchomości na terenie Stanów Zjednoczonych.

W 1932 roku Bergengren postanowił przeforsować federalny projekt ustawy, który pozwoliłby na tworzenie organizacji związkowej podlegającą jurysdykcji federalnej. Bergengren twierdził, że prawo federalne ma wiele zalet, z których najważniejszym była możliwość prowadznia pracy organizacyjnej  w dowolnym miejscu w kraju bez ograniczeń prawa stanowego. W dniu 26 czerwca 1934 r. prezydent Roosevelt podpisał ustawę o federalnej Unii Kredytowej, która umożliwiła utworzenie unii kredytowych w każdym stanie.

Chcąc wykorzystać dynamikę wynikającą z uchwalenia ustawy o Federal Credit Union Act, Bergengren szybko przystąpił do utworzenia krajowego stowarzyszenia związkowego. 7 sierpnia 1934 r. W Estes Park w Kolorado odbyło się czterodniowe spotkanie; wzięło w nim udział pięćdziesięciu dwóch delegatów (członków unii kredytowych z dwudziestu jeden stanów i Dystryktu Kolumbii), którzy przybyli razem, by obmyślić i uruchomić ogólnokrajową organizację. 10 sierpnia uczestnicy opracowali konstytucję i regulaminy, dla Krajowego Związku Kredytowego (CUNA), który powstał w 1935 roku. Poprzez swoją fundację Twentieth Century Fund Edward Filene przeznaczył 25 000 USD na wsparcie finansowe na CUNA na lata 1935-36. Roy Bergengren został mianowany pierwszym dyrektorem zarządzającym CUNA, a Filene otrzymał tytuł emerytowanego prezydenta,  potwierdzającego jego zasługi dla ruchu spółdzielczego.

Edward Filene zmarł zmarł 26 września 1937 r. Jego majątek wyceniony na 2,2 miliona dolarów przeszedł testamentem w równych częściach na fundację Twentieth Century Fund i Good Will.

https://en.wikipedia.org/wiki/Edward_Filene#/media/File:Edward_Filene.jpg

Filene jest uważany za ojca amerykańskiego ruchu unii kredytowych, zaś Roy Bergengren za ojca międzynarodowego ruchu unii kredytowych. 20 lat po utworzeniu CUNA zaczął on propagować pomysł uruchomienia programów pomocy dla związków działających za granicą. W CUNA powstał wydział do spraw rozszerzenia działalności w skali świata o szeroko zakreślonym programie społecznym i ekonomicznym, którego głównym celem było zwalczanie lichwy. Promocja związków spółdzielczych została skierowana przede wszyskim do krajów słabo rozwiniętych. By ruch ten był skuteczniejszy rząd Stanów Zjednoczonych przyjął ustawę o pomocy zagranicznej. W roku 1961 prezydent John F. Kennedy utworzył Agencję Rozwoju Międzynarodowego (United States Agency for International Development – USAID). Pod koniec 1971 roku powstała Światowa Rada Związków Kredytowych (World Council of Credit Unions – WOCCU), która została zarejestrowana w Madison w stanie Wisconsin 10 listopada 1970 roku i podjęła działalność 1 stycznia 1971

Działalność WOCCU skupia się w szczególności na następujących zadaniach:

  • rozwój instytucjonalny i samowystarczalność ruchu spółdzielczości oszczędnościowo-kredytowej,
  • promowanie podejścia rynkowego w gospodarowaniu oszczędnościami,
  • upowszechnianie i demokratyzacja uczestnictwa w dostępie do usług finansowych,
  • dostosowanie usług kredytowych do potrzeb członków,
  • podnoszenie bezpieczeństwa i efektywności obrotu poprzez racjonalizację i usprawnianie systemów zarządzania,
  • pomoc w opracowywaniu regulacji prawnych sprzyjających rozwojowi spółdzieln
  • międzynarodowa wymiana między spółdzielczością różnych krajów i regionów na zasadach partnerstwa,
  •  promowanie dostępu mikroprzedsiębiorstw do usług kredytowych i oszczędnościowych
  • popieranie udziału kobiet w ruchu spółdzielczości oszczędnościowo-kredytowe. 2/

W Polsce Ludowej cały przedwojenny dorobek kas oszędnościowo-kredytowych poprzez szereg reorganizacji trafił w 1975 roku do Banku Gospodarki Zywnościowej.

Kasy oszczędnościowo-pożyczkowe wróciły na tapetę – tym razem Solidarności – po obradach Okrągłego Stołu i wyjeździe Grzegorza Biereckiego wraz z innymi związkowcami do USA, gdzie odbyło się spotkanie z działaczami Światowej Rady Związków Kredytowych (World Council of Credit Unions – WOCCU). We wrześniu 1990 roku została zarejestrowana Fundacja na Rzecz Polskich Związków Krdytowych, która miała organizować kasy w terenie. Prezesem fundacji został Grzegorz Bierecki, a Lech Kaczyński – przewodniczącym rady nadzorczej.

Przez 2 lata prezes Fundacji jeździł po kraju namawiajac pracowników zrzeszonych w Związku Solidarność do tworzenia kas. Jednakże bez skutku. W roku 1992 Solidarność przeforsowała w ustawie o związkach zawodowych zapis, iż zakładach pracy mogą funkcjonować równolegle kasy zapomogowo-pożyczkowe i spółdzielcze kazy oszczędnościowo-rozliczeniowe. W tym samym roku w sierpniu USAID przyznała Fundacji trzy miliony dolarów dotacji. W tym samym miesiącu powstała też pierwsza kasa w Elektrociepłowni Gdańsk, potem w Elektrociepłowni Kozienice i w Hucie Katowice. W tym samym roku zorganizowano Krajową Kasę SKOK, obowiązek przynależności do której wprowadziła ustawa z 1995 roku.

W roku 2016 funkcjonowało 40 odziałów i 1232 filie. Członków było 1 926, zaś aktywa wyniosły 11 323 031 tys. zł

SKOK w chwili obecnej należy do holdingu obejmującego:

  1. spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOK).
  2. Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa (Kasa Krajowa, Krajowa SKOK, KSKOK) – zrzeszająca SKOK-i od 1992 roku i będąca wobec nich od 1996 roku związkiem rewizyjnym – obok Komisji Nadzoru Finansowego pełni rolę kontrolera poszczególnych SKOK-ów, decyduje też w bardzo dużej mierze o ich działalności. Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa jest członkiem Światowej Rady Związków Kredytowych i podlega nadzorowi KNF.
  3. Spółka SKOK Holding S.à.r.l. zarejestrowana 12 października 2007 roku w Luksemburgu, niezatrudniająca żadnego pracownika, do której poprzez utworzoną sieć powiązań kapitałowych i personalnych kontrolowanych przez nią spółek systemu (holdingu) SKOK, sukcesywnie transferowane są środki SKOK w postaci opłat za usługi. Tym samym środki podmiotów systemu SKOK podlegających polskiemu prawu przekazywane są do spółki prawa luksemburskiego, wobec której KNF nie posiada uprawnień nadzorczych. Pierwotnym i jedynym udziałowcem SKOK Holding S.à.r.l. była Kasa Krajowa. Według stanu na koniec 2013 roku udziałowcami spółki były również: Asekuracja Sp. z o.o., Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych SKOK (TUW SKOK), Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie SKOK S.A., Towarzystwo Zarządzające SKOK Sp. z o.o. S.K.A. oraz Spółdzielczy Instytut Naukowy Sp. z o.o. 3/

Wokół Kasy Krajowej powstał skomplikowany system spółek, towarzystw i fundacji powiązanych ze sobą kapitałowo i personalnie. SKOK-i stały się parabankami. Ofertę mają bardzo podobną do banków. Nastawiają się głównie na pożyczki konsumpcyjne, w tym mikropożyczki.

A Raiffeisen w grobie się przewraca... Instytucja, która z założenia miała doprowadzić do emancypacji ekonomicznej najbiedniejszych mieszkańców wsi, została przekształcona tak, by stać się  firmą zarabiającą na kredytach konsupcyjnych.

 

1/ Stefczyk Franciszek: „O spółkach systemu Raiffeisena.” Kraków 1890, s.14-15

2/ https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awiatowa_Rada_Zwi%C4%85zk%C3%B3w_Kredytowych

3/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Sp%C3%B3%C5%82dzielcza_kasa_oszcz%C4%99dno%C5%9Bciowo-kredytowa

 

 

 



tagi: raiffeisen  stefczyk  filene  skok  kasy oszczędnościowo-kredytowe 

ewa-rembikowska
8 listopada 2017 23:49
35     2052    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Szczodrocha33 @ewa-rembikowska
9 listopada 2017 00:49

 

 "Filene pomógł w opracowaniu ośmiu zasad unii kredytowych.

1/ unie miały organizować się na zasadzie spółdzielczej

2/ mogły do niej wstępować tylko osoby fizyczne

3/ jeden członek dysponował jednym głosem

4/ ilość udziałów na jednego członka podlegała ograniczeniu

5/ zabronione było udzielanie pożyczek osobom bez środków do zycia

6/ członkami mogły zostać osoby pracowite i uczciwe

7/ miały być to organizacje niewielkie działające w społecznościach lokalnych

8/ pożyczki miały służyć głównie celom produkcyjnym i być szybko spłacane."

 

Jeden z najmniej rozgarnietych prezydentow USA, George W. Busch uznal ze kazdy z jego obywateli tez musi miec taka kure w garnku, wzorem Ludwika XIV. Wiec zaczeto lansowac haslo "dom dla kazdego Amerykanina."

I przyznawali te kredyty hipoteczne komukolwiek kto sie nawinal. Nawet tym co to nie mieli pracy, zasobow zadnych. Albo tez takim ktorzy z uwagi na swoje niskie dochody nie powinni otrzymac tego kredytu.

Bo jesli niania zarabiajaca 20 tysiecy dolarow rocznie otrzymuje kredyt hipoteczny  w wysokosci 300 tysiecy to wypada tylko sie zastanowic jak dlugo ona sobie w tym domku pomieszka. Dwa, trzy miesiace? Moze cztery.  A potem bank jej to zabierze bo ktos kto zarabia $1500/miesiecznie (brutto!) nie jest w stanie dokonywac splat miesiecznych kredytu hipotecznego w wysokosci $1600-1800. Moze co najwyzej od dobrej przyjaciolki pozyczyc raz czy dwa. I koniec.

I to wlasnie byl jeden z czynnikow ktory spowodowal kryzys w 2008 roku.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Szczodrocha33 9 listopada 2017 00:49
9 listopada 2017 07:59

Przedsmak tego kryzysu miała miejsce wcześniej - w latach 1980 -1993. Zbankrutowało około 1300 kas oszczędnościowo-pozyczkowych należących do S&L  (pożyczki hipoteczne). Tak się zaczęlo sypać, że fundusz gwarancyjnt tych kas na początku 1987 roku ogłosił niewypłacalność. Amerykanie musieli z własnej kieszeni do tej afery dopłacić 150 miliardów dolarów. A bankierzy, czy parabankierzy nie odczuli z tego powodu żadnego dyskomfortu, wręcz przeciwnie doprowadzili potem do jeszcze większej zapaści w 2008 roku. Takie testowanie społeczeństwa.

zaloguj się by móc komentować

Shork @ewa-rembikowska
9 listopada 2017 08:24

to było obracanie istniejącymi pieniędzmi. Banki obracają nieistniejącymi

zaloguj się by móc komentować

glicek @Szczodrocha33 9 listopada 2017 00:49
9 listopada 2017 08:36

I przyznawali te kredyty hipoteczne komukolwiek kto sie nawinal. Nawet tym co to nie mieli pracy, zasobow zadnych.

Ponieważ już (chyba?) takich kredytów się już nie udziela, ale cóż.. potrzeby zostały wykreowane i w telewizji się je zaspokaja pokazując programy typu "Pogotowie remontowe" czy tam "wielki remont", w którym ekipa przed kamerami remontuje i wyposaża dom ludziom, których na 99% nie będzie w stanie ani o niego zadbać ani utrzymać np. samotna matka z kilkorgiem dzieci albo wielodzietna rodzina z 1-2 niepełnosprawnymi dziećmi. Najczęściej kolorowa.

Oglądałem nie tak dawno taki program, w którym rodzina Latynosów - samotny ojciec z piątką (5!!!) młodych chłopaków w wieku ok. 14-19 lat - dostał od takiej ekipy nowy, świetnie wyposażony dom. Wcześniej spali na podłodze, tylko 2 z nich miało materace, ojciec spał na rozwalonej starej kanapie znalezionej na śmietniku. Kuchni w sumie nie było, widok łazienki nam oszczędzono. Oni jak dostali ten nowy dom to skakali, machali rękami, żeby pokazać jak bardzo się cieszą itp. Jeśli Ci ludzie a mówimy o młodych chłopakach nie byli w stanie zarobić/kupićz/zorganizować sobie jakieś najzwyklejsze materace do spania, to co oni zrobią potem jak przyjdzie opłacić rachunki za prąd, za ogrzewanie? oczywiście co się działo rok-dwa potem tego już się nie pokazuje... tam nie było wersji programu pt. "powroty" jak choćby w wypadku programów typu "kuchenne rewolucje".

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska
9 listopada 2017 09:25

Świetne opracowanie. 

Plus:)

.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Shork 9 listopada 2017 08:24
9 listopada 2017 09:28

Tak, tylko że tu problemem jest zawłaszczenie idei i przekształcenie jej tak, że to bankier zarabia a delikwent jak był goły tak jest jeszcze bardziej uwikłany a wszystko pod szczytnymi hasłami pomocy ekonomicznej najuboższym.

Z inicjatywy oddolnej stała się to inicjatywa jak najbardziej odgórna i zcentralizowana. 

Czy poza nazwą cokolwiek łączy Kasy Stefczyka z dzisiejszymi SKOKAMI?

 

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 9 listopada 2017 09:28
9 listopada 2017 09:35

Pomoc najuboższym jest od dawna świetnym interesem. Przecież i te zespolone funkcje - dostarczanie broni do np Afryki - i równoległa pomoc/ zbiórki dla tych co ucierpieli. 

Podkreślam - zbiórki - czyli darmo dostane od zachodnich społeczeństw pieniądze.

Przepraszam za OT Ale takie mechanizmy strzyzenia ludzi z pieniędzy są wszędzie.

.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maryla-Sztajer 9 listopada 2017 09:35
9 listopada 2017 09:44

Nie jest to OT, gdyż według podobnego mechanizmu działał załozyciel Grameen Bank pan Muhammada Yunusa, który za swą działalność został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla w 2006 roku. Bank ten udziela mikrokredytów, których odbiorcami są   ludzie biedni, głównie bezrobotni, bez zdolności kredytowej. Teoretycznie na rozwój małego biznesu - praktycznie na konsumpcję. A za tym interesem stoją takie tuzy jak  Citigroup, Credit Suisse, Deutsche Bank, Morgan Stanley, Barclays, BNP Paribas, które otwierają linie kredytowe dla banków zajmujących się mikrofinansami, obejmują w nich akcje lub tworzą dedykowane fundusze hedgingowe, sekurytyzacyjne etc.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 9 listopada 2017 09:44
9 listopada 2017 09:54

Po prostu jeden 'patent' szkieletowy. I jego twórcze rozwijanie w różnych obszarach. Wszędzie gdzie można generować przepływ pieniądza

.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maryla-Sztajer 9 listopada 2017 09:54
9 listopada 2017 12:36

o właśnie, dobre określenie "patent szkieletowy"

zaloguj się by móc komentować

JK @ewa-rembikowska
9 listopada 2017 12:52

Jakby dzisiaj ktoś chciał założyć taki bank w Polsce jak założył Baron Reifeissen to by się nie dało. Po pierwsze Banki Spółdzielcze a późniek SKOKi skutecznie odstraszyły ludzi od tej formy wzajemnego wsparcia. Po drugie zaś trzeba by ozyskać zgodę pierdyliona instytucji, które tak dbają o bezpieczeństwo finansowe, że afera AmberGold to mały pikuś.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ewa-rembikowska 9 listopada 2017 12:36
9 listopada 2017 13:09

A z rolowanych ludzi zostaje "patentowany szkielet".

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 9 listopada 2017 12:36
9 listopada 2017 13:15

Takie są najlepsze....niezniszczalne przez długie stulecia.

Myślę, że generalnie jest tylko kilka takich w mechanizmie świata. Reszta to didaskalia kulturowe.

.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @betacool 9 listopada 2017 13:09
9 listopada 2017 13:15

i JK

Jak to mówią, dużo trzeba zmienić na zewnątyrz, aby wszystko pozostało tak samo w środku.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @betacool 9 listopada 2017 13:09
9 listopada 2017 13:17

ojtam, ojtam.....zaraz ludzi.....

Przecież taki 'ludź' niszczy Ziemię. Kto by go żałował?

Nawóz historii - jakoś tak?

.

To tylko KK mówi żeśmy wiele warci. W oczach Boga. Nie tak liczą handlarze.

.

 

zaloguj się by móc komentować

JK @Maryla-Sztajer 9 listopada 2017 13:17
9 listopada 2017 15:27

W latach '90 (początek) miałem przyjemność uczestniczyć w posiedzeniu Rady Nadzorczej właśnie oddziału, czy też innej samodzielnej jednostki Reiffeissen Banku w Szwajcarii. Było tak jak Pani opisuje na początku felietonu. Przedstawiciele lokalnej społeczności: nauczyciel, ksiądz/pastor, lekarz, prezes, doradca finansowy (on mnie zaprosił w ramach praktyk), kasjer/księgowy (ci dwaj ostatni z głosem doradczym). Całe posiedzenie trwało góra 40 min. Jednej firmie odmówili przedłużenia kredytu i podjęli uchwałę o zgłoszeniu firmy do upadłości (Bankrupt). Udzielili kilku kredytów. Czynnik społeczny powiedział co miał powiedzieć, ale zgodził się z argumentacją, że jak Bankrupt to Bankrupt. A podem wszyscy zgodnie udali się do najbliższej knajpy, gdzie czekało już rozgrzane fun due serowe z białym winem i kirchensnapsem, świętować imieniny jednego z członków Rady.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @JK 9 listopada 2017 15:27
9 listopada 2017 15:35

Dobrze, że w Szwajcarii jest jeszcze normalnie, mam nadzieję do tej pory.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ewa-rembikowska
10 listopada 2017 12:56

Mój plus. Szkoda że tylko mogę dać jeden. Ale nie napisała pani czy Stefczyk też chciał tak jak Reiffeisen wesprzeć najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy polskiego ziemiaństwa i włościaństwa, czy już od razu poszedł w kredyty konsumpcyjne. Teoretycznie mógłym pogrzebać w siecie, ale nie mam na to czasu. 

Od dawna interesuję się Stefczykiem i Ks. Wawrzyniakiem i Skokami tymi naszymi. Wiele obserwacji.

Ale jesteśmy obstawieni. Osaczeni po prostu.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Magazynier 10 listopada 2017 12:56
10 listopada 2017 15:20

Stefczyk był wiernym uczniem Raiffeisena i wsparł najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy, podobnie jak ksiądz Wawrzyniak. Do wojny SKOKi funkcjonowały według zasad jego twórcy. Po wojnie zostały zmiecione i w końcu trafiły do BGŻ a po transformacji tzw. ustrojowej... impuls przyszedł z USA, aby wiele zmienić, by wszystko zostało tak jak przed SKOKAmi, czyli by lichwiarski procent wpływał do jednej słusznej kieszeni.

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @ewa-rembikowska 10 listopada 2017 15:20
10 listopada 2017 20:07

Litość SKOKu polega na tym, że RRSO dla pożyczki gotówkowej to 37%, a u tych innych bywa i 100% (w reklamie TV) - znalazłem też jakąś "chwilówkę" - maksymalnie 280%. Mój kolega wyciągał za uszy ze SKOKu takiego, co nieopatrznie podżyrował pożyczkę koledze z pracy, przy okazji zostając dozorcą mienia (plus odpowiedzialność solidarna). Mienie kupione na kredyt znikło - a od prawnika usłyszał - widzisz "najświętsza panienka" chciała cię wsadzić do więzienia. Bo taki, w przybliżeniu mieli szyld. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Wolfram 10 listopada 2017 20:07
10 listopada 2017 20:27

To i Stefczyk w grobie się przewraca.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 10 listopada 2017 12:56
10 listopada 2017 20:37

może uda sie wyrwać z tego koła niemożności, zobaczymy

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @ewa-rembikowska 10 listopada 2017 20:27
10 listopada 2017 21:41

Jest miejsce na dyskusję (i ewentualne działanie) nad rolą systemu bankowego w ogóle.

Moim zdaniem jego rola powinna być pomocnicza - tj. bank w zamian za prawo do kreacji pieniądza powinien mieć prawo do zarabiania, ale z umiarem. Tj. rolą banku nie powinno być spijanie całej nadwyżki, będącej wynikiem wzrostu i kosmiczna akumulacja, a oliwienie gospodarki, dostarczanie jej regulowanego przez bank centralny pieniądza (regulacja podaży). Tzn. banki nie powinny być molochami, obracającymi astronomicznymi sumami, do tego inwestującymi w derywaty i inne dziwne aktywa. U nas nakłada się na to dodatkowo polityka wobec firm - własne popieramy, polskie nie, a pieniądze to trzymamy u siebie, za granicą. Kredyty - głównie konsumpcyjne, dla ludności - a inwestycyjne, to niekoniecznie.
Trudny temat - bo gracze silni i pokusy duże - niemniej odpuścić nie można.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @qwerty 10 listopada 2017 20:37
10 listopada 2017 21:47

Uda się czy nie, trzeba próbować. Nie ma zmiłuj. Dla naszych wnuków. 

Tak czy inaczej uda się. Nie wiem jak pana, ale mnie trzecia tajemnica fatimska przekonuje. Matka Boża jest wszak pewniejsza niż bank szwajcarski. Zwycięży. Od nas zależy jednak "użyźnienie gleby" pod przyszły zasiew.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Wolfram 10 listopada 2017 20:07
10 listopada 2017 21:49

Zgadza się. Bierecki miał "kazania" w Radiu Maryja. Ale jednak już nie ma. Ciekawe. Wykolegował na kilka miesięcy Michalkiewicza, ale zaraz zniknął. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Wolfram 10 listopada 2017 21:41
10 listopada 2017 21:53

To już jest inny temat. U nas kreacja pieniądza oparta jest o dług. I rządzący są zby słabi, by to zmienić. To co Pan pisze jest najprawdziwszą prawdą, tylko ciśnienie zewnętrze jest zbyt duże.

Ja się tylko zastanawiam nad fenomenem zjawiska takiego, że 100 lat temu można było uruchamiać inicjatywy lokalne do samoobrony ekonomicznej - choć Polska była pod zaborami a teraz - nielzja, albo lepiej verboten. Teraz bankierzy zakgraniczni organizują nam życie na dodatek zawłaszczając i przeinaczając tradycję.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 10 listopada 2017 21:49
10 listopada 2017 22:11

jak analizuje się powiazania interpersonalne; np. MGazda [skok wołomin] był szefem komisji reiwzyjnej u stefczyka/Biereckiego [chyba ze 2 lata], skutkiem jest wiedza o wszystkim o i wszystkich z branzy a do tego struktura posiadajaca dostęp do wszelkich danych, w tym do urzedów, etc; MMorawiecki na bitwę warzawska wyłozył ok. 3 mln zł z BZ WBK, PISF ..., UMS Warszawy, .... i tak bez końca

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 10 listopada 2017 21:47
10 listopada 2017 22:13

nie mamy wyjścia jesli chcemy przeżyć

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @ewa-rembikowska 10 listopada 2017 21:53
10 listopada 2017 22:42

Ad. 1 - ale można by w małej skali, sukcesywnie zwiększając, patrz punkt 2. Pani odpowiedzi - tzn. pytanie, dlaczego tak nie jest pozostaje.

Ad. 2 - Lepiej to zrozumiałem, kiedy przypomniałem sobie znany ze szkoły podstawowej przypadek wozu Drzymały. Obywatel ten, w zaborze pruskim miał problem z wybudowaniem domu w gospodarstwie, więc próbował obejść przepisy sposobem, stawiając dom mobilny (wóz cyrkowy) ostatecznie kupił hektary z domem do odbudowy i tak rozwiązał problem.

Warto przeczytać - Drzymała - bo to jest dokładny opis sytuacji dzisiejszej - rolnik po szkole kupuje hektary. Kupić może - z postawieniem obory, a tym bardziej domu - to już niekoniecznie. Nawet, jak spełni wszystkie wymogi prawne.

To, co jest istotne - to fakt, że obecne przepisy i praktyka, odwołująca się również do nieistniejących przepisów (czyli jawne bezprawie) - są dokładnie takie same jakie stosowało selektywnie wobec Polaków Państwo Pruskie. To z kolei oznacza, że to, co obecnie jest normą - w czasach pruskich było traktowane jako opresja, germanizacja i podłość. Powtórzę jeszcze raz - bo może ktoś zmęczony (poza nami) to czyta i nie dotrze - to, co było nacjonalistyczną opresją państwa pruskiego i podłością - jest obecnie stosowaną przez państwo normą. Dlatego wielu rzeczy nie wolno, bariery ustawione są wysoko. Rolę państwa pruskiego przejęła suwerenna III RP. Co gorsza - państwo jest tak cyniczne, że reguluje to prawem powielaczowym i przez kanał pop (kształtowanie normy postępowania poprzez publikacje na portalach budowlanych i prawnych) - złatwiając na poziomie decyzji uznaniowej, nie regulując twardym przepisem. Jak się zapyta rolnika o tzw. kształtowanie ustroju rolnego - to odpowie, że to, co kontynuuje PiS w sprawie ziemi, to od dawna tyle, że po cichu robiło PO i PSL. tzn. że "nie swoim" ma być trudno i pod górkę.

Z bankowością, kasami - jest to samo - formalnie nie ma przciwskazań, by założyć bank, czy kasę. Oczywiście wszystko się da - ale jeden doi krowę normalnie, a drugiemu przepisy albo urzędnik każe doić krowę odwórconą do góry nogami.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Wolfram 10 listopada 2017 22:42
10 listopada 2017 23:00

Jest jeszcze gorzej. Bo jednak władze pruskie trzymały się przepisów prawa, więc co prawda domu nie mógł pobudować, co było jawną szykaną, ale - ponieważ wóz spełniał wszystkie wymogi przewidziane prawem - więc nie mogli nic zrobić. Mogli go nękać tylko za drobne uchybienia.

Inną metodą obejścia zakazu budowania w Wielkopolsce - był remont jednej ściany domu co roku, tak że po 4 latach stał nowy dom.

U nas prawo jest traktowane trybalistycznie i interpretowane absolutnie dowolnie i jak najwygodniej dla władzy.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @qwerty 10 listopada 2017 22:11
10 listopada 2017 23:01

niesamowite - faktycznie, skoro był szefem komisji rewizyjnej, to jego wiedza jest bezcenna

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Wolfram 10 listopada 2017 22:42
11 listopada 2017 15:03

dwa lata temu WSA w Poznaniu postawiony wagon kolejowy [na kawałku przywiezionyych torów nawet] na działce uznał za dom w rozumieniu prawa budowlanego i nakazał usunięcie;- Bismarck to był gówniarz przy dzisiejszych 'władcach prawa'

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @qwerty 11 listopada 2017 15:03
11 listopada 2017 16:54

czyli postęp w domu i zagrodzie, uczą się chłopaki....

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować