-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Koty wolno żyjące, czyli paragraf 22...

W ustawie o ochronie zwierząt ustawodawca wprowadził pojęcie kota wolno żyjącego.

Są to te koty, które nigdy nie miały właściciela. Urodziły się, żyją gdzieś tam pod chmurką. Są dzikie i boją się człowieka.

Koty wolno żyjące stanowią – wg ustawy – dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki do rozwoju i swobodnego bytu. Nie wolno zmieniać statusu kota wolno żyjącego, czyli nie wolno takich kotów przeganiać, wyłapywać, wywozić, umieszczać w schroniskach, przesiedlać, truć, strzelać do nich. Nie wolno w jakikolwiek sposób utrudniać im bytowania w danym miejscu.

W imieniu Państwa za dobrostan kotów wolno żyjących odpowiada Gmina.

Rada Gminy corocznie do dnia 31 marca uchwala program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności. W programie tym określa zasady opieki również nad kotami wolno żyjącymi, które na ogół obejmują następujące działania:

1/ zakup karmy dla kotów wolno żyjących

2/ kastrowania kotów wolno żyjących w wyznaczonym gabinecie weterynaryjnym

3/ zapewnienie opieki weterynaryjnej kotom rannym i chorym w wyznaczonym gabinecie weterynaryjnym

3/ usypiania ślepych miotów.

W programie opieki Rada Gminy określa też budżet, który przeznacza na każde ze swoich działań. Na ogół niewielki.

Ani ustawa o ochronie zwierząt, ani tym bardziej uchwały gmin nie precyzują jak odróżnić kota wolno żyjącego od kota bezdomnego, który dom miał, ale go stracił.

Uchwały też nie precyzują, kto personalnie ma to robić. Nie ma ustalonych i ogłoszonych procedur, co, kiedy jak robić, by pomóc kotu, który tej pomocy potrzebuje?

Co to oznacza? Program jest uchwalony, bo tego wymaga ustawa, ale nikt nie rozlicza Gminy z jego realizacji. Hulaj dusza – piekła nie ma.

Urzędnik nie pójdzie w teren, by ustalić miejsca przebywania kotów wolno żyjących, nie zawiezie im karmy, ani wody, ani tym bardziej nie odłowi na kastrację, nie zawiezie - jak u nas - do Inowrocławia i nie przywiezie z powrotem do miejsca bytowania.

W większości gmin w Polsce na telefony od mieszkańców, że gdzieś tam została rozjechana kota i zostały dwutygodniowe maluchy, które mają już otwarte oczy – urzędnik odpowie – to są koty wolno żyjące, mają sobie poradzić same. Nie można ich poddać eutanazji, bo mają otwarte oczy, gmina kasy już nie ma, urzędnik nie ma czasu. Jak się wykończą z głodu, chorób to taki ich los.

Tak w bardzo eleganckiej formie, przy zachowaniu wszelkich formalności od strony prawnej, gminy realizują tak naprawdę  idee darwinizmu – przetrwają najsilniejsze osobniki.

Mamy jednakże XXI wiek i mogłoby się wydawać, że ludzkość dojrzała już do stosowania bardziej humanitarnych metod kontroli kociej populacji.

Dlatego Fundacja Przyjaciół Kotów Przyjezierza, którą założyłam w 2022 roku, skupia się na eliminacji przyczyn a nie na walce ze skutkami.

W tym roku w Przyjezierzu nie było nowych miotów. Wszystkie dzikie koty zostały wykastrowane i mają się dobrze. Gorzej w innych miejscowościach gminy jak choćby u mnie na Osiedlu.

Zbiórka mojej fundacji na sfinansowanie kastracji trwa nadal. Będę wdzięczna za każdą wpłatę, zarówno od miłośników  jak i przeciwników kotów.

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/kastracjeprzyjezierza


Dla tych, którzy nie potrafią przez bramki płatności,  organizatorzy przewidzieli możliwość przekazu drogą tradycyjną.

Odbiorca
Fundacja Ratujemy.pl
Pl. Władysława Andersa 3
61-894 Poznań
Numer w Alior Banku
97 2490 0005 0000 4600 5986 9214
IBAN: PL97 2490 0005 0000 4600 5986 9214
Kod BIC/SWIFT: ALBPPLPW
Tytułem
93974 darowizna

Konkurs trwa do 6 grudnia 2024 roku.

PS. W ubiegłym roku zorganizowałam 54 zabiegi, w tym roku  na razie  26.

Zabieg dwóch kocurków z tego piątku zostanie sfinansowany z tejże zbiórki - 300 zł.

Na zdjeciach dwa ananasy.

Kocurek z  Jezior Wielkich.

A ten to Tygrysek, przyniesiony do mnie we wrześniu przez letników, którzy już do miasta musieli...

 

 

 

 



tagi: fundacja przyjaciół kotów przyjezierza  koty wolno żyjące  gminne programy opieki nad zwierzętami bezdomnymi  kastracje kotów 

ewa-rembikowska
24 listopada 2024 18:19
12     779    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stachu @ewa-rembikowska
24 listopada 2024 20:35

Ta ustawa coś niespójna jest i ochrona i kastrowanie i usypianie.

zaloguj się by móc komentować

stachu @ewa-rembikowska
24 listopada 2024 20:36

Ta ustawa coś niespójna jest i ochrona i kastrowanie i usypianie.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @stachu 24 listopada 2024 20:35
24 listopada 2024 20:43

Ustawa jest tak zrobiona, aby urzędnik miał dupokrytkę, że nic nie robi, ale w papierach ma porządek.

 

zaloguj się by móc komentować

ParysvelParwowski @ewa-rembikowska
24 listopada 2024 21:03

Miłośnicy kotów zagłaszczają koty na śmierć?. Za kilkadziesiąt lat, w tym tempie miłości, koty znikną. Już teraz w naszej okolicy wywożone są koty do szkoplandii, bo tam miłośnicy kotów wykastrowali całe pokolenia tych drapeżników. I teraz mają dziurę. W okolicach Gorzowa Wlkp. kotów co raz mnie, a ludzie zwanymi miłośnikami kotów, mają takie wymagania dotyczące domów dla (adopcji), że  aż strach. Wymogi, łącznie z wizytami przez minimum rok, są tak wyśrubowane, że kazdy ucieka stamtąd pukając się w czoło.

  Kot miejski poprzez ogólne dokarmianie zatracił  zodolności łowieckie. I nie przekazują tego na następne pokolenia. Obserwowałem te zachowania, gdy mieliśmy kotki z miasta. U nas w domostwie koty szybko znikały, ponieważ droga krajowa numer 3 przebiegająca za płotem skutecznie wrazem z lisami nad tymi zniknięciami pracowała. Pewnego dnia zakupiliśmy za symboliczne 10 zł kotkę wiejską. Ona swoje mioty (tylko dwa - bo DK3)  wyprowadzała na łąkę i siedziała tam z nimi do wieczora. Po niej został Gucio, tylko dlatego że miał przepuchlinę pępkową (sądziliśmy, że przez nią długo nie pociągnie, i ma ją do dziś dnia) więc nie chcieliśmy go oddawać. Wiadomo wybrakowany był ;) Jako że zejść też nie chciał, a DK3 nie dała mu rady, bo zamieniła się w międzyczasie w S3 i odeszła od płotu, o co najmniej 800 metrów) więc wykastrowaliśmy go w dużym pokoju na desce do prasowania i jest z nami już tak 7 lat. Ten cały Gucio jest tak łownym kotem, że jestem w szoku zagryza oprócz myszek, norniczek, ptaszków, także szczury i te dranie karczowniki (wyjątkowo wstrętne pożeracze korzeni), jak on to robi, ten eunuch to nie wiem. A trzeba dodać, że odrazu je pożera, tylko kości chrupią.

  Jest to gminne podejście naturalne brutalne, ale chyba dobre i pożądane. Choć niewątpliwie drastyczne, ale przecież życie jest drastyczne. Przeżyją to przeżyją padną trudno, ktoś się nimi pożywi, a może ktoś im pomoże. zycie po prostu życie. 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @ewa-rembikowska
24 listopada 2024 21:20

Czy przesyłka dotarła?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ParysvelParwowski 24 listopada 2024 21:03
24 listopada 2024 21:24

Oj, nie.

Mam w tej chwili na stanie w domu 8 kotów, w tym 2 kotki.

Wszystko wyskastrowane, najedzone, zaopiekowane. Wychodzące, bo mieszkam na odludziu. Dwie kotki szaleją, znoszą do domu zagryzione myszy i inne zwierzątka. Dwa kocury też są polujące a reszta się przygląda i też pomaga. 

Koty zagryzają myszy, ale ich nie jedzą. Prędzej zjadają ptaszki.

Kot poluje nie dlatego, że jest głodny, tylko dlatego że nakazuje mu tak instynkt.

Ma to po prstu w genach. Kot najedzony jest bardziej skuteczny niż ten głodny. 

Koty głodne mają bardzo niską odporność i po prostu chorują. Bardzo często mają białaczkę, mają chore nerki, chorą trzustkę i wątrobę. Wiem, bo odławiałam takie koty... i często jednym rozsądnym wyjściem było ulżyć w cierpieniu.

W tej chwili mamy nadpopulację kotów. Tych dzikich i tych wiejskich.Te które są - jeśli będą zadbane - to wystarczą jeszcze na lata. Chdzi o to, by nie niepotrzebnie nie przysparzać niepotrzebnego cierpienia. Nie wiem, czy widział Pan małe kotki z kocim katarem, gdy z oczu tryska im ropa, z zapleniem płuc, z robaczycą, ze świerzbem, który zżera im skórę, z larwami w ranach, z giardią. Chodzące z połamanymi łapami, postrzelone śrutem.

Czy może Pan sobie wyobrazić kota z otwartą raną na szyi, w której porusza  się tysiące larw, a drugie tyle wydrążyło kanały w jego skórze?

Ja bym tu mogła wstawić masę zdjęć i filmów, ale nie chcę epatować drastycznymi scenami.

Kurczę, mamy naprawdę 21 wiek i regulacja liczebności kociej populacji nie musi odbywać się w najmniej humanitarny sposób.

Ostatnio czytałam Rodzinę Thibault i główny bohater - wykształcony doktor medycyny  - za rzecz normalną uznawał to, że jego służący topi świeżo urodzone kociaki.

Taki był standard w 1913 roku. Czy to oznacza, że i teraz mamy powielać takie zachowania?

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Perseidy 24 listopada 2024 21:20
24 listopada 2024 21:25

Tak, odpowiedziałam.

Dzięki serdecznie. Jestem pod wrażeniem.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska
24 listopada 2024 22:05

Nie jest dobrze.

Koty oblekły cały mo kotów.

 

P.S.

nawet ta z Bielan jest coraz bardziej terytorialna.

p.s. 2.

prawda

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 24 listopada 2024 21:24
24 listopada 2024 22:16

To  straszne,...

...  co  Pani  opisala,...  bo  ja  np.  nigdy  nie  widzialam  tak  okaleczonych  i  cierpiacych  kotow  !!!

Normalnie,  az  mnie  ciarki  przechodza,...  u  mnie  na  wsi  sa  tylko  koty  dobrze  wygladajace  i  zaopiekowane,  wprost  zapasione,  takie  po  5-6  kilo  wagi.  Czasami  az  sie  boje  tych  kotow.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 24 listopada 2024 22:16
24 listopada 2024 22:46

Może jacyś normalni ludzie mieszkają.

Ja też w Warszawie takich bid nie widziałam a przecież chodziły sobie między podwórkami.

Tu jest strasznie.

Ośrodek Wypoczynkowy w Skorzęcinie przypomina Przyjezierze. Tu i tam nie ma ludzi jezienią i zimą.

W Skorzęcinie nikt zimą nie dokarmiał kotów i całe stado szlag trafił. Bo czym one miały wyżywić się zimą, gdy nie ma gryzoni? No i latem mieli tam bal, między domkami po terenie ośrodka ganiały stada szczurów i myszy.

Tego nie ma w Przyjezierzu, bo ktoś z nas praktycznie codziennie tam przyjeżdża i te koty dokarmia. Mają karmniki, mają budki ocieplane i całkiem dobrze wyglądają.

Z drugiej strony ci, którzy mają tam letnie domki, zupełnie tego nie doceniają, że dbamy o to, by gryzoni tam nie było.

Nie tylko wieś jest straszna. W Strzelnie nie jest lepiej.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska 24 listopada 2024 22:46
24 listopada 2024 23:07

Przepraszam.

To gdzie jest lepiej ?

 

Taki żart.

 

P.S

wiatr z prędkością 10 knotów może popędzić łodkę do dwudziestu ?

 

!

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MarekBielany 24 listopada 2024 23:07
24 listopada 2024 23:43

Nie nadążam za Pan abstrakcyjną wyobraźnią.

Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować