-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

On to nie Romeo, ona nie Julia, czyli omerta Habsburgów

Dla odprężenia po emocjach ostatnich dni...

W „Gazecie Toruńskiej” w 1907 roku ukazała się informacja o konfiskacie przez prokuraturę austriacką całego nakładu sierpniowego numeru „Rodziny”, ilustrowanego czasopisma wychodzącego w Mikołowie w firmie wydawniczej Karola Miarki a przeznaczonego do kolportowania na terenie Austrii. Powodem był artykuł, w którym przedstawiono inny niż oficjalny powód śmierci księcia koronnego.

O dziwo znalazłam ten artykuł w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. Jest to krótka notka na temat śmierci harbiego Konstantyna de Nigra, kóry w latach 1885 - 1904 był ambasadorem Włoch w Wiedniu wraz z przedrukiem fragmentu wywiadu, jakiego udzieli dziennikowi „Corriere della Sera” dotyczącego wydarzeń związanych z tragiczną śmiercią arcyksięcia Rudolfa w dniu 30 stycznia 1889 roku.

Gazeta przytacza opowiadanie Nigra, który rzekomo pojechał do Mayerlingu, gdy tylko dowiedział się o tragedii. Wszedł do żałobnej komnaty ze spoczywającym na marach Rudolfem, którego głowa przepasana była białą opaską. Po jej zdjęciu ukazała się z tyłu głowy straszna rana wielkości pięści. Czaszka była strzaskana jakimś twardym narzędziem. Rana znajdowała się za uchem, co wykluczało samobójstwo. Według kursujących pogłosek mordercą był brat Marii Vetsery, która również była ofiarą tajemniczych wydarzeń w pałacyku w Mayerling.

Aby było jeszcze ciekawiej znalazłam również noty dyplomatyczne, które Nigra wysyłał do swojego rządu w czasie kryzysu związanego ze śmiercią następcy tronu, z których wynika, że wiedział wówczas to, co wszyscy, czyli nic a w Mayerlingu na pewno nie był i nie oglądał ofiary na marach.

Od tragicznych wydarzeń minęło 18 lat i być może 80 letniemu dziadkowi mogły się pomieszać wspomnienia z zasłyszanymi w międzyczasie plotkami. Nie wiemy też, jakie były intencje redaktorów gazety „Corriere della Sera”. Czy tylko sensacja, by podnieść sprzedaż gazety, czy też w tle była jakaś akcja polityczna?

Z drugiej strony, dlaczego po tylu latach władzom Austro-Węgier tak zależało, by nie dopuścić do opinii społecznej innych głosów na temat przyczyn śmierci następny tronu?

W historii tej pewne jest tylko to, że były dwa trupy a reszta to oficjalne wersje wypuszczanych w przestrzeń medialną dezinformacji.

Wiadomość do cesarza o wypadku dotarła koło 12 30. Pierwszy oficjalny komunikat dla prasy mówił o ataku serca następcy tronu.

Jednocześnie nałożono embargo na informacje. Do Mayerlingu wysłano wojsko, które otoczyło pałacyk. Korespondent "Kuriera Warszawskiego" poinformował gazetę w dniu 31.01, że biura telegraficzne dnia poprzedniego nie przyjmowały depesz o wypadku. Wydarzenia w Budapeszcie, gdzie studenci wraz z podburzonym tłumem gwałtownie protestowali przeciwko nowej ustawie wojskowej, atakując budynek sejmu i ścierając się z policją i wojskiem zeszły na plan dalszy. Giełda wiedeńska, przerażona wiadomością, przyniesioną w sposób tajemniczy, uległa niesłychanej panice.

Dziennikarz był naiwny, bo nic tajemniczego w tym nie było. Po prostu gość polowania hrabia Józef Hoyos, by dotrzeć do Wiednia musiał zatrzymać pociąg kurierski jadacy z Triestu a przejeżdżający przez stację Baden. Dlatego naczelnik stacji telegrafował do barona Rotszylda, który był właścicielem prywatnego pasa południowego kolei. Biuro Rotszylda zezwoliło na zatrzymanie pociągu. Jednocześnie bankier Nathaniel poinformował giełdę, Berlin, osobiście ambasadora Niemiec w Wiedniu hrabiego Reussa oraz innych ambasadorów o fakcie zgonu księcia koronnego. Sprawa przedostała się do dziennikarzy zagranicznych zanim dotarła na dwór.

Gazety zagraniczne zyskały kilkugodzinną przewagę nad prasą miejscową. Zaczęły powątpiewać w oficjalną wersję wydarzeń, przytaczając różne informacje niewygodne dla dworu i jego wizerunku. Pisać o zgonie młodej baronówny, którą znaleziono martwą w łóżku denata. Również niektóre dzienniki wiedeńskie pytały dzień po śmierci, dlaczego nie jest podana godzina zgonu, skoro świadkowie dokładnie ją stwierdzili? Poza tym dlaczego nie zostało wezwane starostwo, ani sąd w Baden, do którego należy gmina Mayerling dla czynności spisania protokołu i wystawienia aktu zgonu oraz, jeśli było to morderstwo – przeprowadzenia czynności dochodzeniowych?

W tle korpus dyplomatyczny uwijał się jak w ukropie na bieżąco wysyłając noty do swoich rządów.

Co prawda - jak donosiła prasa - ambasada niemiecka zaraz po śmierci arcyksięcia Rudolfa otrzymała instrukcję, aby nie śledziła przyczyn zgonu przez delikatność dla cesarskiej rodziny austriackiej, ale kanclerz Bismarck, pod tego szmpana, którego otworzył chciał mieć jeszcze jakąś zagrychę..

O ile ambasador Włoch posiłkował się oficjalnymi dokumentami dworu ogłaszanymi w prasie, o tyle ambasador Rzeszy miał lepsze dojścia – do nuncjusza apostolskiego Luigi Galimberti’ego. W nocie wysłanej do kanclerza Bismarcka ambasador Henryk de Reuss podkreślił, że za oficjalną wersją o samobójstwie w stanie niepoczytalności księcia przemawiaja racje pragmatyczne, czyli pragnienie organizacji pochówku katolickiego. W przypadku przyjęcia wersji o morderstwie nieodzownym byłoby przeprowadzenie cywilnego śledztwa prokuratorskiego z jednoczesnym ujawnieniem, że obok Rudolfa znaleziono martwą kobietę, z którą żył w konkubinacie. W przypadku ujawnienia tych faktów kościół mógłby sprzeciwić się pochówkowi katolickiemu. Nuncjusz w wielkiej tajemnicy wyjawił ambasadorowi Niemiec, że rana postrzałowa księcia koronnego nie poszła od prawej do lewej, jak oficjalnie ogłoszono, ale od lewej do tyłu za uchem do góry, gdzie kula wyszła. Na ciele znaleziono również inne rany. Rozbicie górnej czaszki tłumaczy się tym, że rewolwer trzymany był bardzo blisko głowy. Znaleziony obok łóżka rewolwer nie należał do księcia koronnego, oddano wszystkie sześć strzałów. Dziewczyna miała rany postrzałowe i inne.

Natomiast do wiedeńskiej opinii społecznej wysyłano inne sygnały, których próbkę dał nam Kurier Warszawski z 5 lutego 1898 roku. „Według ostatnich informacyj dzienników wiedeńskich ze źródła autentycznego, a bardzo poważnego, istotna prawda o zgonie arcyksięcia przedstawia się następująco. Przed wyjazdem ostatnim arcyksięcia Rudolfa do Mayerling odbyły się w Burgu drażliwe dyskusje pomiędzy nim a cesarzem i arcyksiężną Stefanją. Powodem było, że arcyksiążę uwiódł ks. Aglaję Auersperg, a własną żonę zaczął zaniedbywać, nawet domagał się unieważnienia małżeństwa.  Cesarz zapowiedział mu, że go poszle na namiestnika Bośnji i Hercegowiny, że ma tam dłuższy czas pozostać i z żoną żyć przykładnie, ażeby tymczasem nieprzyjemności w Wiedniu się ułożyły.

Arcyksiężnej Stefanji radził cesarz, aby miała cierpliwość, że mąż zwolna się ustatkuje.

Arcyksiążę wyjechał po tych scenach do Mayerlingu do głębi wstrząśnięty, a że oddawna już życiemu się nużyło, że stracił zupełnie równowagę, podlegał rozdrażnieniu, co następnie przez zboczenie mózgowe okazuje się wytłumaczonem; więc w Mayerlingu w nocy z wtorku na środę (30-go z. m.) pił nad miarę z hr. Hoyosem; widocznie chciał się odurzyć, rozpaczliwie był usposobiony, lecz zgoła jeszcze zamiaru samobójstwa bliskiego, postanowionego nie miał.

Po północy towarzysze rozeszli się. Wtedy arcyksiążę wyszedł i udał się do dworku pierwszego strzelca, gdzie przebywała śliczna baronówna Vecsera. Tam był godzinę. Tymczasem drugi strzelec Weidringer, który miał naokoło domów straż nocną, chcąc pogadać z pierwszym strzelcem o łowach jutrzejszych, poszedł do jego dworku i zaczął dobijać się do bramy. Słysząc, że ktoś nadchodzi, arcyksiążę wyskoczył oknem i zaczął biedz. W., widząc, że ktoś wyskoczył i ucieka, sądząc, że złodziej lub jaki złoczyńca, odrazu zmierzył i strzelił. Trafił Rudolfa w szyję około ramienia. Arcyksiążę padł, wołając kim jest. W. przyskoczył i na rozkaz jego, aby go odprowardził do domu, tracąc głowę, zaprowadził go znowu do dworku pierwszego strzelca. Gdy baronówna Vecsera zobaczyła go zakrwawionego, chwyciła za flaszeczkę z trucizną, wypiła i w tej chwili padła nieżywa. (Pochowano ją w Heiligenkreuz.)

Arcyksiążę osłabiony kazał się zawieźć do swojego dworku, zdjął pokrwawione odzienie, przywdziałnocny szlafrok, zawołał lokaja Loszeka i powiedział mu, że mu krew szła, że polowania nie będzie. Wysłał go z odwołaniem. Zawołał fiakra Bratfisza i, żeby go także odesłać, kazał mu zaprzęgać, pojedzie bowiem nad ranem do Wiednia. Potem zamknął drzwi na klucz...

Chciano go budzić, pukano, wyłamano drzwi, zastano go zastrzelonego przed zwierciadłem, które dla mierzenia ustawił. Postanowienie samobójstwa dojrzało nagle wtedy pod wpływem wszystkich wypadków ostatnich dni. Hoyos ułożył odrazu wersję, że się otruł strychniną. Po lekarzy zatelegrafowano „z instrumentami", ażeby pozszywać głowę i twarz.

W Wiedniu doniósł Hoyos, że paraliż serca; do godz. 6-ej wieczorem cesarz wiedział tylko, że paraliż, tak biuro prasowe głosiło.

Hr. Taafe chciał, aby przytem zostało; sprzeciwił się temu dr. Widerhofer, twierdząc, że żaden doktor nie podpisze; świeży wypadek z Fryderykiem podniósł odpowiedzialność lekarzy. Taafe oznajmił, że cesarz da taki rozkaz; Widerhofer odrzekł, że musiałby nie usłuchać. Powstała też kłótnia Taaffego z Tiszą, który żądał prawdy, bo jest odpowiedzialny, bo już hańbą, że Pechy parlamentowi nieprawdę obwieścił. Taaffe o dwunastej w nocy przyniósł rozkaz cesarza, że ma zostać przy apopleksji, wtedy poszedł do cesarza Tisza z Kalnokym i uzyskał rozkaz ogłoszenia prawdy. O godzinie drugiej posłano do Wiener Ztg. komunikat, o trzeciej korektę przyniesiono cesarzowi, Taafemu, Kalnokyemu i Tiszy.”

W międzyczasie komisja złożona z 11 osób po odbyciu lustracji w pałacyku Mayerling przywiozła doczesne szczątki Rudolfa do pałacu w celu przeprowadzenia obdukcji lekarskiej oraz zabalsamowania zwłok.

Sprawozdanie, sporządzone na podstawie protokołu sekcji zwłok następcy tronu zostało przedstawiony opinii publicznej przez urzędowy "Wiener Zeitung" w dniu 2 lutego 1889 roku.

1/ Następca tronu Rudolf zmarł w skutek strzaskania czaszki i przednich części mózgu.

2/ Strzaskanie to nastąpiło w skutek strzału, skierowanego z najbliższej odległości ku prawej skroni.

3/ Strzał z rewolweru średniego kalibru mógł spowodować tego rodzaju ranę.

4/ Kuli nie odnaleziono, ponieważ wyszła przez otwór, znajdujący się nad lewym uchem.

5/ Nie ulega wątpliwości, że strzał padł z własnej ręki następcy tronu, i że spowodował śmierć natychmiastową.

6/ Przedwczesne zrośnięcie szwu strzałkowego i wieńcowego, niezwykła głębokość jamy czaszkowej i tak zwanych palczastych zagłębień na wewnętrzenj powierzchni kości czaszkowych, wyraźne spłaszczenie zwojów mózgowych i rozszerzenie komórek mózgowych, są zmianami patologicznymi, które, jak doświadczenie uczy, towarzyszą nieprawidłowym stanom umysłowym; stąd usprawiedliwione jest zdanie, ze czyn został wykonany w stanie obłędu umysłowego.

Protokół podpisało trzech leakrzy: Hofmann, Kundrat, Widerhofer.

Kim byli ci ludzie, którzy zrobili autopsję Księcia Korony?

  • dr Eduard Ritter von Hofmann, radca dworu, lekarz, od 1869 r. profesor medycyny sądowej, od 1873 r. dziekan nna Uniwersytecie w Innsbrucku, od 1875 r. profesor w Wiedniu, 1888 r. przewodniczący Naczelnej Rady Lekarskiej; szef Instytutu ds. medycyny sądowej na Uniwersytecie Wiedeńskim; rozwinął medycynę sądową jako niezależną naukę i wzbogacił ją o nowe technologie; zajmował się nowoczesną mikroskopią i doświadczeniami na zwierzętach.
  • Profesor dr Hanns Kundrat , morfobiolog; od 1877 r. profesor anatomii patologicznej, w latach1879-1880 zastępca dziekana na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Karla-Franzenza w Grazu; profesor anatomii patologicznej (kierownik instytutu patologiczno-anatomicznego).
  • Dr. Hermann Widerhofer,osobisty lekarz księcia i arcyksiężnej Marii Valerie, profesor pediatrii od 1885 roku.
  • Dr. Franz (von) Aukenthaler , lekarz, mistrz położnictwa, który nie podpisał się na protokole.

Zgodnie z pragmatyką dworską ustalenia z badania nie zostały przedstawione ustnie, lecz w formie pisemnej i osobiście przekazane cesarzowi przez pierwszego wielkiego ochmistrza dworu (Oberhofmeister), a następnie zapieczętowane w jego biurze (Obersthofmeisteramt), z którego potem zniknęły.

Obdukcja objęła tylko głowę Rudolfa, której ubytki zostały zamaskowane przez rzeźbiarza przy pomocy wosku.

W prasie opublikowano jedynie wnioski z badań. Najważniejszym był punkt 6, który pozwalał na pochówek w Krypcie Kapucyńskiej wśród innych zmarłych z dynastii habsburskiej i habsbursko-lotaryńskiej.

Wesoły Wiedeń był miastem samobójców. Furtką dla pełnych pogrzebów katolickich były dokumenty kliniczne potwierdzające zaburzenia psychiczne denatów. Tutaj też dwór cesarski poszedł przetartym szlakiem, zatrudniając do wydania opinii profesorskie sławy, by wzmocnić wiarygodność przekazu.

Śledztwa kryminalnego nie prowadzono.

Pozwolenia na pochówek katolicki udzilił osobiście Papież po zapoznaniu się z telegramem wysłanym przez cesarza, w którym w dwóch tysiącach słów opisał przebieg wydarzeń. Tak głosi legenda oraz doniesienia prasowe. Ciekawe, czy pozostał jakiś ślad po tym dokumencie w archiwum watykańskim?

Pogrzeb odbył się 5 lutego.

Baronówna Maria Vetsera została pochowana bez fanfar, prawdę powiedziawszy po kryjomu na cmentarzu w Heilligenkreuz wczesnym rankiem cztery dni wcześniej. Jej matka otrzymała z kasy dworu odprawę wynoszącą milion dukatów oraz nakaz opuszczenia Wiednia i udania się za granicę.

Ostatnią fotografię baronówny rozchwytywano, płacąc za nią 20 dukatów. Trzy tysiące fotografii przedstawiających arcyksięcia i Marię policja skonfiskowała wraz z płytami.

Według wspomnień Mariana Rosco Bogdanowicza poznał on Marię Vetsera na balu u ministra skarbu Dunajewskiego w 1887 roku. Należała przez ojca do sfer wyższej wojskowości a przez matkę do sfer finansowych, do sfer dworskich wejścia nie miała. Wesoła i miła, miała w towarzystwie, w którym żyła i bywała jej matka, wielkie powodzenie. Kilka dni potem odbył się Bal Polski, na którym zwyczajowo pojawiał się dwór w komplecie a cesarza reprezentował następca tronu z żoną. Tu po raz pierwszy Vetsera postarała się, by Rudolf zwrócił na nią uwagę. Resztę załatwiła hrabina Maria Larisch, która rozpostarła parasol ochronny nad mającym się narodzić za rok - ze względu na wyjazd Vetserów do Londynu - nowym związkiem arcyksięcia. Pani Larisch już nie raz pełniła rolę rajfurki Rudolfa.

Prywatnie pani Larisch była córką Ludwika Wilhelma Bawarskiego najstarszego brata cesarzowej Sisi oraz kochanką Henryka Balazziego i matką dwójki jego dzieci. Henryk był oficerem, sportowcem i bankierem a poza tym wujkiem baronówny, którą postanowiono podstawić Rudolfowi. W tle stał Bismarck, któremu książę Ludwik Bawarski obiecał dostarczać wszelkich wiadomości na temat następcy tronu, jego życia osobistego, problemów, jego rozważań na temat projektów sojuszy z Angikami i Rosjanami, które prawdopodobnie do tej pory są przechowywane w Archiwum w Bonn.

Po wydarzeniach w Mayerlingu hrabina Larisch została poproszona o usunięcie się z dworu wiedeńskiego. Podobny los spotkał Jana Salvatora Toskańskiego, który poprosił o zwolnienie z rodziny cesarskiej, zrzekł się wszelkich tytułów i roszczeń, by początkowo osiąść w Szwajcarii jako Jan Orth a wkrótce rozpocząć nowe burzliwe życie. Według wspomnień spisanych przez Marię Larisch Jan był tą osobą, która odebrała od niej kasetkę, którą w przedzień wyjazdu do Mayerlingu zostawił u niej zdenerwowany Rudolf. Książę przekazał jej, że gdyby ktoś odkrył zawartość tej kasetki, Rudolf zostałby oskarżony o zdradę stanu i rozstrzelany. Hasło brzmiało – R.I.O.U. Czy Rudolf był związany z węgierską lożą masońską?

Cesarz Franciszek Józef zapłakał nad trumną w krypcie podczas pogrzebu a potem nie wolno było przy nim wymówić imienia jego syna. Przekonał się o tym w 1890 roku Andrzej Potocki z linii krzeszowickiej, kiedy to po śmierci swojego brata Artura, podczas audiencji u cesarza poprosił o zwrot długu w wysokości jednego miliona złotych reńskich (guldenów), które od niego pożyczył arcyksiążę Rudolf. Tego samego dnia kasa cesarska dług spłaciła, ale cesarz się obraził.

Ciekawe na co przeznaczył tę niemałą przecież pożyczkę następca tronu?

W skład utajnionych materiałów wchodziły również dokumenty dotyczące stosunków finansowych pomiędzy Rudolfem a bankierem Hirschem.

Moritz Hirsch dorobił się na budowie linii kolejowej z Europy do Konstatntynopola, trasy późniejszego Orient Ekspresu. Do lat osiemdziesiątych XIX wieku Hirsch wraz z berlińskim bankierem Gersonem von Bleichröderem  był najważniejszym niemieckim inwestorem w byłym Imperium Otomańskim. Hirsch sprzedał swoje udziały kolejowe w 1888 r. konsorcjum Deutsche Bank, Wiener Bankverein i Schweizerische Kreditanstalt. Sprzedaż przyniosła szacunkowe aktywa w wysokości do 170 milionów franków. Większość życia bankier spędził w Wiedniu, które stanowiło centrum jego działalności filantropijnej na obszarach Galicji i Bukowiny, gdzie zakładach szkoły rolniczo-rzemieślnicze.

Po śmierci syna w 1887 roku zaprzyjaźnił się z arcyksięciem Rudolfem, wspierając jego działania przeciwko sojuszowi z Rzeszą Niemiecką oraz przeciwko cesarzowi Wilhelmowi II. Rudolf pośredniczył w listopadzie 1887 roku w załatwieniu kredytu (może żyrował?) w wysokości 100 tysięcy guldenów na finansowanie dziennika „Wiener Tagblatt", założonego w 1886 r. przez Moriza Szepsa. Potem była pożyczka na połączenie "Wiener Tagblatt" i "Neue Wiener Tagblatt". „Złoty wujek” znów się przydał na jesieni 1888 roku, kiedy to Rudolf zaaranżował jego spotkanie w wiedeńskim Grand Hotelu z księciem Walii, późniejszym Edwardem VII, który potrzebował dyskretnej gotówki.

Rudolf z kredytu u Hirsza finansował też zabezpieczenie dla wieloletniej utrzymanki Marii Caspar. W 1887 roku kupił jej trzypiętrową kamienicą za 60 tys. guldenów na Heumühlgasse 10. Do tego dołożył  gotówkę i biżuterię o wartości 130 tys. guldenów.

Rudolf wykorzystał „wujka” również do realizacji swoich planów polityki gospodarczej, takich jak promocja floty handlowej oraz takich, o których niegdy się nie dowiemy. W każdym bądź razie dwór zwrócił bankierowi 150 tys. guldenów.

Dokumenty dotyczące spraw finansowych arcyksięcia Rudolfa wchodziły w skład tzw. teczki Taaffe’a. Poza tym był tam protoków komisji do spraw administrowania testamentem, protokół posiedzenia komisji śledczej w Mayerling, protoków zeznań świadków , oryginał wyników autopsji, akta dotyczące podróży hrabiego Stefana Károlyi do księcia koronnego, protokół z usunięcia ciała Marii z Mayerlingu, raporty policyjne, wycinki z gazet.

Cesarz nie chciał, żeby papiery w wyniku nieprzewidzianego zdarzenia dostały się do wiadomości publicznej, dlatego wolał przekazać je swojemu przyjacielowi z lat młodzieńczych. Strażnikiem pamięci został Edward von Taaffe, od sierpnia 1879 roku premier Austrii. Cesarz uczynił z niego powiernika tajemnicy oraz likwidatora kopii niewygodnych dokumentów z oficjalnych miejsc, do których czasowo trafiły. A Edward z roli tej wywiązał się bez zarzutu.

W roku 1926 w świat poszła wiadomość, że straszny pożar, który wybuchł w zamku Ellischau u hrabiego Heneryka Taaffe syna Edwarda, spowodował również zniszczenie wszystkich dokumentów związanych z tragedią w Mayerlingu.

Jednakże w roku 1964 okazało się, że jednak protokół nie uległ zniszczeniu i znajduje się w posiadaniu bratanka Henryka, który napisał list do historyka Judtmanna, że okoliczności sprawy są o wiele gorsze niż można sobie to wyobrazić. Ponieważ zobligowany jest przysięgą rodzinną, by nie ujawniać wydarzeń związanych z kresem życia Rudolfa, więc prosi o pozostawienie tej sprawy w spokoju. Natomiast swoim potomkom przed śmiercią oświadczył, że papiery są w bezpiecznym miejscu, ale gdzie tego nie powiedział.

Teczkę tę przeglądała w 1919 roku Hrabina Zoë Vasilko-Serecki, wnuczka szefa policji barona Kraussa z okresu pamiętnych wydarzeń. Zwróciła uwagę na pośmiertny opis ciał oraz stwierdzenie, że baronówna była w początkowym okresie ciąży, o czym opowiedziała podczas zeznania złożonego w Archiwum Państowym Wiednia w 1955 roku.

Badacze zdarzeń z Mayerling Fritz Judmann i Clemens M. Gruber zakładają, że dokumenty z teczki Taaffe’a mogą znajdować się współcześnie w jednym z trzech miejsc:

  • w Dublinie w posiadłości należącej do rodziny Taafe
  • w Archiwum Watykańskim, Rzym
  • w Klasztorze Panonhalma, Węgry.

Jedno nie ulega wątpliwości, tajemnica strzeżona jest przez te wszystkie lata znakomicie . Dokumenty zostały zniszczone lub poginęły. Nie ma też pewności, czy od początku nie były fałszowane, pod tezę teścia Rudolfa króla Leopold II z Belgii, który miał się wyrazić, że przyjęcie wersji o samobójstwie stanowiło jednyny sposób na uniknięcie niesłychanego skandalu, więc niech dalej mnożą się sprzeczne wersje wydarzeń.

Ci , którzy na pewno wiedzieli, co się wydarzyło woleli milczeć i nie ujawnić nic. Choć minęło tyle lat omerta dalej obowiązuje. Po wojnie w latach siedemdziesiątych padały propozycje, by dokonać ekshumacji ciała Rudolfa, co by pozwoliło stwierdzić charakter i rodzaj obrażeń, ale pełniący wówczas obowiązki głowy domu Habsburgów wnuk ostatniego cesarza książę Otto, nie wyraził zgody.

Dalej można snuć przypuszczenia, co do prawdziwego przebiegu akcji. Ze wspomnień stolarza z Mayerlingu, który został wezwany do pałacu wynika, że pokój wyglądał tak, jakby stoczono tam ciężką walkę. Okno zostało wyłamane, drzwi pokoju, wykładzina dywanowa, parkiet, materace pokryte były krwią. Z trzech foteli z twardego drewna orzechowego zostały szczapy, 5 kul tkwiło w meblach, na suficie i scianach też były ślady po kulach.

Takim zniszczeniom z kolei odpowiadają dwie wersje wydarzeń. Pierwsza mówiąca o tym, że w wiejskiej gospodzie przez kilka dni przebywało 4 Niemców, którzy wyjechali w pośpiechu 30 stycznia rano, co by wskazywało na zamach ze strony stronnictwa niemickiego. Druga została przekazana prasie przez Luizę Koburską w 1910 roku. Luiza była siostrą Stefanii, żony Rudolfa i już wówczas ex-żoną Filipa, który był feralnego dnia w Mayerling. Według jej relacji w wesołej, mocno zakrapianej męskiej kolacji uczestniczyła też baronówna, której w pewnym momencie rozochocony Rudolf obnażył pierś, na co obrażona kochanka rzuciła kieliszkiem w jego twarz. Rozjuszony zniewagą Rudolf chwycił pistolet i ją zastrzelił a wówczas inni biesiadnicy rzucili się na niego z tym, co kto miał pod ręką. Śmiertelny cios miał zadać Filip kandelabrem, który wylądował na czaszcze rozłupując ją. Być może jest to nawet wersja najbliższa rzeczywistości.

 

Niezależnie od przyczyn zgonu trzeba powiedzieć, że przy rozwięzłym trybie życia jaki prowadził Rudolf i śmierć i tak czekała na niego za rogiem. Jego przyjaciółka Mizzi Caspar, którą zabierał ze sobą nawet na manewry wojskowe i u której spędził noc przed wyjazdem do Mayerlingu, zmarła na kiłę w 1907 roku w wieku 43 lat. Jego brata stryjecznego, pięknego Ottona Franciszka, który prowadził podobny tryb życia, wykończył syfilis w 41 wiośnie życia.

Baronówna i arcyksiążę

Baronówna i pani Larisch

Filip Koburg i Luiza Belgijska

Józef Hoyos

Mizzi Caspar

Baron von Krauss - szef policji wiedeńskiej

Kamienica  Mizzi podarowana jej przez Rudofa

Grób arcyksięcia Rudolfa

Grób baronówny Marii Vetsery

 



tagi: habsburgowie  mayerling  książę rudolf  omerta  vetsera 

ewa-rembikowska
15 maja 2019 15:30
48     2963    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MZ @ewa-rembikowska
15 maja 2019 16:49

Pani artykuły obnazają jaka to zdegenerowana dynastia a u nas na Podkarpaciu gloryfikowana, jaką siłą jest propaganda.

DUŻY PLUS.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MZ 15 maja 2019 16:49
15 maja 2019 16:53

Właśnie najważniejsza jest propaganda, że cesarz Franciszek Józef to był taki dobry dziadek...

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ewa-rembikowska
15 maja 2019 17:17

Ciekawa historia. W tym filmiku, o którym wspominałem, Rudolf popełnia samobójstwo gdyż został wyrolowany przez tytułowego Iluzjonistę :)

Ogólnie ciężko stwierdzić skąd taka wielka tajemnica gdyż działania Rudolfa nie wydają się poważne no i chyba jego ojciec musiał za pomocą swojej tajnej policji wiedzieć co tam synek porabia. Ale kto wie co mogło mieć miejsce w takiej porąbanej rodzince. Być może Rudolf brał udział w jakiejś większej intrydze, którą w jakiś sposób kontrolował Franciszek Józef, Rudolf jednak dał ciała i ojciec dziwak mu tego nie darował. I całą sprawę zmuszony był mocno tuszować.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska
15 maja 2019 17:23

To kolejny fantastyczny tekst Pani autorstwa. Nie znoszę tej dworskiej historii wiedeńskiego dworu, choć sam Wiedeń uwielbiam...teraz już nie...Ale gdy jeździłam, do oporu siadywałam w którejś kawiarence na Grabenie. Do ostatniego grosza dokładnie mówiąc  :))

Ale bliski przecież  Hofburg ledwie przebiegłam... 

Po Pani poprzednim tekście zajrzałam i znowu świetnie...

Gratuluję i pozdrawiam 

:)

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @smieciu 15 maja 2019 17:17
15 maja 2019 17:27

Baron Krauss faktycznie miał oko na Rudolfa. Mnie zaintrygowało na co on pożyczył milion dukatów od Potockiego, o czym nikt nie wiedział, gdy od Hirscha brał jakieś ochłapy? Nikt nie poszedł drogą finansów.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maryla-Sztajer 15 maja 2019 17:23
15 maja 2019 17:30

Bardzo lubię Wiedeń. Mieszkałam tam przez chwilę i bardzo mi się podobała organizacja życia miejskiego, sprawna i skuteczna oraz intonacja prawdziwych wiedeńczyków, która przypomina mi zaśpiew poznański.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 15 maja 2019 17:30
15 maja 2019 17:34

Nie,,aż,, mieszkałam...Ale jak źle się czuję za granicą, tak tam nie miałam z niczym problemu. Choć mój j. niemiecki...ledwie szkolny  ...

Notka świetna:)

.

 

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 15 maja 2019 17:39
15 maja 2019 17:59

Sorry za OT ale teraz sobie przypomniałam..szłam kiedyś od strony Ringu całą Mariahilfstrasse do końca..I w Schonbrunie już nie miałam siły. 

Dużo lepiej mi teraz czytać po prostu taki tekst siedząc w fotelu :)

Jeszcze do niego wrócę bo teraz tak na szybko. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ewa-rembikowska
15 maja 2019 18:07

Rzut oka na wikipedię odnośnie Andrzeja Potockiego ukazuje nam sprawnego i myślącego polityka. Interesujęce są jego ostatnie słowa, po zamachu dokonanego przez Ukraińca: „Zatelegrafować proszę do Cesarza, że byłem zawsze Jego wiernym sługą". Ciekawe jest że zanim Potocki poświęcił się całkowicie polskim sprawom był dyplomatą na służbie Franciszka Józefa do roku 1890...

To oznaczałoby raczej zdecydowanie że jeśli Rudolf brał udział w jakiejś intrydze to tylko pod nadzorem Cesarza. Rudolf brał kasę z zewnątrz być może na zasadzie takiej jak i dzisiaj czasem finasują się służby specjalne (np. handlując narkotykami) by nie było żadnych śladów finansowych odnośnie tajnego zadania.

Wydaje się więc że Rudolf mógł mieć super tajne zlecenie, jakiś plan ułożony w bardzo wąskim otoczeniu Franciszka Józefa, który znając swój system biurokratyczny, wolał by nawet finanse na ten plan, nie pochodziły z cesarskiego skarbca. Stąd Rudolf pożyczał. Np. od bardzo bogatego ale najwyraźniej lojalnego Potockiego, który dostał przecież także zwrot kasy od ręki.

Czyli Franciszek Józef mógł mieć jakiś plan. Może jednak nie był tylko tępym biurokratą. Cholera go wie. Coś chciał zakombinować za pomocą Rudolfa, który w sumie idealnie nadawał się na realizatora planu gdyż oficjalnie był raczej w konflikcie z ojcem i przez to odsuwał od Cesarza wszelkie podejrzenia prowadzenia gry, na którą nie miał pozwolenia.

Nie bardzo kojarzę w czym tam i w jakich sojuszach Austria i jej dwór wtedy tkwiły. Cokolwiek to było, wygląda na to nie pozwoliło się Franciszkowi Józefowi wyrwać matni.

Ech wygląda na to że napisałem scenariusz historii o dobrym Franciszku Józefie :) Którego złamali źli ludzie.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @smieciu 15 maja 2019 18:07
15 maja 2019 18:29

Kasę Rudolfowi pozyczył Artur Potocki

https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/artur-potocki.

Brat Andrzej odbierał dług.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ewa-rembikowska 15 maja 2019 18:29
15 maja 2019 18:47

W sumie nic to nie zmienia, choć zastanowiło mnie jak młody Andrzej mógł pożyczyć takie pieniądze. Był to jednak Artur... Ogólnie wygląda na to że Potoccy mieli wysoką pozycję na cesarskim dworze w latach 80-tych. Dostali stanowiska od cesarza i raczej byli lojalni.

Albo więc pożyczyli kasę Rudolfowi zwyczajnie prywatnie, czując się jakoś zobowiązani wobec rodziny cesarskiej albo jednak za zezwoleniem Franciszka Józefa. Być może cała historia jest do rozwikłania. Może da się dogrzebać czym w sumie poza łóżkowymi zabawami zajmował się Rudolf. Jeśli niczym to mamy tak naprawdę historię rodzinki z dziwnymi morderstwami choć może trochę zastanawiać po co mu były takie sumy. Albo być może Rudolf i Potoccy oraz oczywiście sam Cesarz byli zaangażowani w coś większego. Co upadło wraz śmiercią Rudolfa. Niby jest trzecia możliwość że Rudolf faktycznie sam coś kombinował ale wydaje się być nieprawdopodobna gdyż trudno sobie wyobrazić by Franciszek nie czuwał dokładnie nad synem (czuwał przecież nawet nad jego edukacją seksualną...) i trudno też sobie wyobrazić by Potoccy kręcili coś za plecami Cesarza.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ewa-rembikowska
15 maja 2019 18:54

Tajemnicze pieniądze i długi zabiły też Grace Kelly. Dawno temu oglądałam film dokumentalny o jej życiu już jako ksieznej. To, co pamietam, to że przed śmiercią jeździła do pewnego salonu na erotyczne masaze, w czasie których dostawała orgazmów. Pożyczyła ludziom, którzy też tam zagladali spore pieniądze. Nikt nie dotarł do informacji, kim byli. Bojąc się,  że mąż się dowie, zażądała ich zwrotu. A potem ta jazda samochodem... 

Strasznie zdegenerowane te elity. Taka choćby Grace Kelly. Przespala się z całym Hollywood a każdemu kochankowi dawała w podarunku wpinke (nie pamiętam,  co przedstawiala) no i oni nosili je pod klapą marynarki. A potem została księżniczka. Po prostu jaja. Niemniej jestem przekonana, że tam też musiała być grubsza afera. Rodzina Grimaldich to dla mnie tacy Habsburgowie w miniaturze

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @smieciu 15 maja 2019 18:47
15 maja 2019 18:57

Rudolf kombinował z Szepsem, Hirszem, Janem Salvatorem i najprawdopodobniej z kimś z loży węgierskiej.

Rozważali zmianę sojuszy Austro-Węgier. Nie wiadomo na ile teoretycznie, na ile praktycznie.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Matka-Scypiona 15 maja 2019 18:54
15 maja 2019 18:58

Co za zwyczaje, Rudolf też na zakończenie znajomości wręczał pierścienie swoim eks...kochankom.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ewa-rembikowska 15 maja 2019 18:58
15 maja 2019 19:14

Rodzaj ....znaku czy symbolu. Kolekcja 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @ewa-rembikowska
15 maja 2019 19:20

Definiuję coś takiego jak wydrążone imperium – gdzie siły sprawcze są po imperium albo ośrodkami centralnymi [np. Imperium Romanowych- Holstein-Gottorp – bez sieci Niemców bałtyckich nie funkcjonowało by od środka ]. W takich imperiach – to prowincja może być lepiej traktowana jak centrum i być o zupełnie innej kulturze [np. Wielki Księstwo Finlandii czy Królestwo Polskie]

W odniesieniu do notki pojawia się nowa definicja - wydrążona dynastia.  Bo cesarstwo  po wojnie o sukcesję austryjacką  kroczy by stać się wydrążonym imperium a tron przypada w udziale wydrążonej dynasti. Przykład cesarza  Ferdynanda I Habsburga - co oznacza jego panowanie wychowuje się kadry adminstracji że władza to nie tron.

Można powiedzieć że Wiedeń był cały czas w swoim stanie wydrążenia karcony - i tak obieram przegrane wojny i kampenie np. utrata Śląska, przegrane wojny z Napoleonem itd. W kwesti arcyksiążąt Rudolf i Ferdynand - to może być kara za próbę poluzowania uprzęży.

Choć cesarz Franciszek Józef jednak potrafił się odpłacić czego przykładem była rola kardynał Puzyny na konklawe.  I za ten gest płacił nawet Karol I - nie udanymi powrotami na Węgry. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ewa-rembikowska 15 maja 2019 18:57
15 maja 2019 19:27

Ok. Ja lubie różne fajne scenariusze filmowe więc sobie jeszcze tak popłynę :)

Ciekawe jest że raptem pół roku wcześniej zmarł Fryderyk Wilhelm i tron objął stary kumpel Rudolfa czyli Wilhelm II, który doprowadził do odsunięcia Bismarcka. Aczkolwiek teoria wydaje się być dziwna :) to może chodziło o jakiś tajny układ Bismarck - Franciszek Józef? Wiadomo, wcześniej była wojna o Śląsk, nie wiem jakie tam stosunki między nimi panowały ale może znalazła się okazja (i powód) by się dogadać? Wtedy nasza baronowa byłaby łącznikiem po prostu. Podobnie jak Rudolf mogła należeć do spisku i dlatego również zasłużyć sobie na kulkę. No chyba że nie była to kulka. Tak jakoś przyszedł mi do głowy Kuba Rozpruwacz, zerkam do wiki i ... działał właśnie w tamtych magicznym okresie, raptem rok wcześniej. Ale to już byłoby trochę za bardzo odjechane... :)

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Nieobyty 15 maja 2019 19:20
15 maja 2019 19:27

Dziękuję za głębsze spojrzenie na politykę. Mnie zaciekawił po prostu mechanizm maskowania tego wydarzenia, siania dezinformacji, ukrywania dowodów, fałszowania ich, niszczenia, wykradania z urzędów a na koniec - pewnie wbrew sankcji pragmatycznej - powierzenie dokumentów w prywatne ręce, gdzie są do dnia dzisiejszego i gdzie dalej obowiązuje przysięga złożona przez ich pradziadków, aby nic nie dostało się do opinii publicznej.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @smieciu 15 maja 2019 19:27
15 maja 2019 19:29

Tajny układ Bismarck - Franciszek ma jakiś sens. 

zaloguj się by móc komentować


Paris @ewa-rembikowska
15 maja 2019 19:33

Swietny wpis, Pani Rembikowska  !!!

To  "arystokratyczne ku***two"... zwyczajna patologia i demoralizacja  normalnie zwala z nog... az sie rzygac chce na te  POZOSTALOSCI arystokratycznych i royalistycznych rodzinek, ktore dotrwaly do dzisiaj...

... no i tylko pusty smiech czlowieka ogarnia jak taka pusta dziunia, corunia Jaruzela i kUlezanka RAZ'a  "pretenduje" do zostania na stare lata - "francuska arystokratka"  !!!

Pozostaje mi tylko slicznie podziekowac za ten bardzo ciekawy wpis... a takze komentarze... i tylko to karykaturalne, arystokratyczne dziadostwo na kazdym kroku wyszydzac ile wlezie  !!!

zaloguj się by móc komentować


Nieobyty @ewa-rembikowska 15 maja 2019 19:27
15 maja 2019 19:56

Kontrola informacji - to jeden elementów władzy jawnej ale i tajnej.  Maskowanie sprawy śmierci  Rudolfa - służyła  też do kontroli Wiednia. 

Powierzenie dokumentów w prywatne ręce  - to kolejne pytanie po co powołuje się "strażników pamięci" jak jest ich rola, bo  to że informacja jaką posiadają jest polisą ich rodu to jest jeden aspekt [zresztą ta funkcja nadaje sens trwania takiego rodu], ale to ma jeszcze inne znaczenia.

"Strażnicy pamięci" - oni często pojawiają się w kulturze pop np. w książkach Browna, francuskich filmach i serialach - w elemencie władzy tajnej są potrzebnymi wspornikami.  Czasami samo utrzymnie tajemnicy ma większe znaczenie niż skrywana informacja. 

Przypadek śmierci  Rudolfa jako głośny  może być  wykorzystywany jako element umacniania po werbunku - ot struktury tajne pokazują nowicjuszowi  jak wygląda historia z innej strony.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Nieobyty 15 maja 2019 19:56
15 maja 2019 20:05

Też mam takie nieodprte wrażenie, że tu chodzi bardziej o utrzymanie tajemnicy a nie o samą tajemnicę oraz o cementowanie rodzin tą tajemnicą objętych. Zadziwiło mnie, gdy przeczytałam, że wnuczka szefa policji gościła u wnuka premiera.

 Myślę też, że nawet, gdyby ujawniono dokumenty, to nie jestem pewna, czy tam cokolwiek odpowiadało by rzeczywistości, stąd pewnie ten opór przeciwko ekshumacji Rudolfa.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Nieobyty 15 maja 2019 19:56
15 maja 2019 20:19

Książki Browna to dobry przykład 

.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maryla-Sztajer 15 maja 2019 20:19
15 maja 2019 20:25

właśnie, w Austrii znamy strażników pamięci a u nas?

zaloguj się by móc komentować


Nieobyty @ewa-rembikowska 15 maja 2019 20:05
15 maja 2019 21:01

Ekshumacja - zaburza parę mitów np. mit jowilanego starego cysarza [a to jest potrzebne w dawnych krajnach CK] ale i mit szalone miłości Rudolfa.

Obecna republika gdy brakło cesarzowej Zyty  jakoś się z Habsburgami ułożyła, mamy chyba więc takie zawieszenie broni i nikomu nie jest potrzebna rewizja historii.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @ewa-rembikowska
15 maja 2019 21:03

Ewo, rzeczywiście wygląda na to, że arcyksiążę Rudolf został zamordowany. Możliwe, że kombinował wyjście Austro-Węgier z Trójprzymierza, ale myślę, że najważniejsza rzecz jest ta, że cesarz Austrii, czyli święty cesarz rzymski spuszczony o kilka szczebli, pozostaje majestatem apostolskim. Samym istnieniem swoim przeszkadza takim postaciom jak prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki robić politykę globalną. Podejrzewam, że arcyksiążę Rudolf jako następca tronu austro-węgierskiego dał się wciągnąć w grę, z której i tak by nie uszedł cało.

Arcyksiążę Karol, trzeci w kolejności po Rudolfie, został cesarzem i nawet jeśli nie dysponował wystarczająco licznymi armatami, miał sakrę. Karol I przestał wykonywać czynności prawne, ale nie abdykował jak cesarz Mikołaj II i cesarz Wilhelm II, którzy cieszyli się znacznie niższą rangą niż cesarz Austrii, święty cesarz rzymski de facto. Otwarcie sprawy śmierci arcyksięcia Rudolfa wywoła zainteresowanie sprawą braku abdykacji cesarza Karola I.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Maryla-Sztajer 15 maja 2019 20:30
15 maja 2019 21:16

O jest parę rodzin, choćby z czasów wojny są rodziny muszkieterów, rodziny oficerów dwójki. A dziś takimi wpływowymi strażnikami są rody ubeckie. 

Czy są jakie starsze rody które mają skrywać dłuższą pamięć - jeden strażnik wyszedł z roli i tragicznei zginął - Andrzej Benesz [ten od tajemnicy Inków].   

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @krzysztof-laskowski 15 maja 2019 21:03
15 maja 2019 21:22

Karol nawet chciał abdykować, ale Zyta mu nie pozwoliła. To była chyba energiczna kobieta i przewidująca.

Republika załatwiła tę sprawę inaczej. Bodajże  do Konstytucji wpisali brak możliwości powrotu dynastii Habsburgów na tron. Z drugiej strony, jeśli któryś z Habsburgów chce zamieszkać w Austrii musi podpisać kwit, że deklarują lojalność wobec republikańskiej formy państwa. Zyta nie podpisała. Natomiast jej syn Otto - tak. Warunkiem udzielenia zgody było zrzeczenie się roszczeń wobec tronu austriackiego.

 

"Możliwe, że kombinował wyjście Austro-Węgier z Trójprzymierza, ale myślę, że najważniejsza rzecz jest ta, że cesarz Austrii, czyli święty cesarz rzymski spuszczony o kilka szczebli, pozostaje majestatem apostolskim" .  Samo sednoRudolf właśnie tak kombinował a majestat apostolski to była dla niego zbyt wielka abstrakcja. Nie rozumiał tego.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Nieobyty 15 maja 2019 21:01
15 maja 2019 21:26

Faktycznie się dogadali, obecna głowa domu habsburskiego, czyli Karol Habsburg, wnuk ostatniego cesarza, jest politykiem austraickim zaangażowany w prace oddziału Międzynarodowej Unii Paneuropejskiej.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @ewa-rembikowska 15 maja 2019 21:22
15 maja 2019 21:47

Nie mam jednak wątpliwości, że święty cesarz rzymski wróci, bo nie da się w nieskończoność utrzymywać pustym tronu pierwszego na świecie po tronie Piotrowym. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ewa-rembikowska
15 maja 2019 21:51

Ok. Zbierzmy więc rzeczy do kupy i zróbmy ten scenariusz do filmu lub do tego kryminału, który ma powstać :)

Franciszek Józef. Jest biurokratą i sztywniakiem ale pod tymi pozorami ukrywa ludzkie odruchy :) Które polegają np. na postawieniu na swoim w przypadku romantycznej miłości do Sisi. Jakoś tam sobie by chciał funkcjonować ale nie jest łatwo. Ot choćby taka wojna z Prusami. Ile kasy pochłonęła a skutek taki sobie.

Z drugiej strony jest Bismarck. Który ma rękę do wojen. Przeprowadza je szybko, sprawnie i skutecznie. Tylko dlatego jednak że wcześnie z wielkim mozołem udaje mu się zdobyć kasę na te wojny. A i tak jej brakuje. Czasem chciałoby się ruszyć z armią jeszcze jeden krok dalej no ale, niestety kasy brak. Uprzejmi dotąd kredytodawcy stają się jacyś bardziej oporni. Kto wie! Może nawet sugerują że następnym razem warunki kredytowe będą gorsze. Siedzi sobie ten Bismarck i myśli. Co z tego że wygrałem w 66 czy 71. Kiedy tak naprawdę warunki decydują inni. Dobrze wie kto!

Tak samo chyba dobrze wie kto Cesarz Franciszek. Skoro wstaje rano i cały dzień cesarzuje to raczej orientuje się od kogo zależy los jego cesarstwa. Podobne więc myśli lęgną się w głowach niemieckich przywódców. Którzy mimo wojny jakoś się dogadują bo jak zgaduję te wspólne zdjęcia Rudolfa i Wilhelma świadczą chyba o jakichś pozytywnych stosunkach. Mają ten sam problem może dobrze byłoby jakoś go rozwiązać. Wiedzą jednak że przeciwnik jest poważny i nie mogą sobie pozwolić na żaden błąd. Rudolf i jego kochanka wydają się być doskonałymi łącznikami. Poza podejrzeniem. (Tylko co ta cholera robiła w Anglii? Organizowały tam z Larish specyficzny gang informatorek za który potem się wziął Kuba Rozpruwacz?)

Niestety. Nie doceniają przeciwnika. Może im się wydało że do gry można także wciągnąć dwór angielski i tak się odsłonili. Jakby nie było przeciwnik uderza szybko i zdecydowanie. Ginie Fryderyk Wilhelm, który być może wspierałby Bismarcka. Czego nie robi jego syn i następca Wilhelm II. Pół roku później ginie Rudolf i jego łączniczka z Bismarckiem. Rodzący się plan przywrócenia rzeczywistej władzy cesarskiej upada.

Franciszek Józef dzięki swojej masce biurokraty jakoś daje radę z tego wyjść. Nie zapomina jednak. Tyle że Tamci czuwają również. I po jakimś czasie przypominają o sobie. Baronowa Rotszyldowa namawia Sisi na nieplanowaną wycieczkę do Zurychu gdzie planowo jednakowoż czeka na Cesarzową morderca. Sisi ginie i tak uruchamia się wielka maszyna. Do USA trafiają rzesze włoskich robotników, tak przydatnych w rozkręceniu przemysłu, dostaw potrzebnych w nadchodzącej wojnie, której zadaniem będzie przejęcie aktywów, które tak sprawnie do rozkwitu w Niemczech doprowadził Bismarck. Świetność Rzeszy Niemieckiej nie będzie trwać zbyt długo. Już wkrótce najsłynniejsza w historii hiperinflacja rzuci ten najbogatszy kraj Europy na kolana co będzie jedynie wstępem do dalszej historii... Już bez udziału Habsburgów.

 

zaloguj się by móc komentować


smieciu @ewa-rembikowska
15 maja 2019 22:01

Ludzie, jaki cesarz ma wrócić? Po co? Było już ich tylu i co niby to dało? To właśnie oni są tym słabym punktem. Głową, którą tak łatwo zawsze sterować. Ot choćby przeczytajcie sobie mój scenariusz wyżej. Co z tego że Franciszek Józef mógł być w istocie rozsądnym człowiekem. 2 strzały zrobiły z niego wraka, który wciągnął Austrię w beznadziejną wojnę.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @ewa-rembikowska 15 maja 2019 21:26
15 maja 2019 22:13

To jest pewna prawidłowość że wszyskie domy katolickich dynasti [z pretendentami włącznie] przezywają pewien kryzys od końca XX wieku. Odeszło stare pokolenie a nowa generacja  uznaje stan rzeczy.

Jest wyjatek z Lichtenstainem - no ale wojna o banki ustawiła inaczej strony. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @ewa-rembikowska 15 maja 2019 21:51
15 maja 2019 22:18

To na pewno nastąpi. Święty Kościół Rzymski daje nam tę gwarancję.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @smieciu 15 maja 2019 22:01
15 maja 2019 22:33

W sumie to rządami jeszcze łatwiej sterować, bo nikt tam za nic nie odpowiada. To ja bym wolała cesarza, który jednak odpowiada przed Bogiem.   No jest jeszcze władza tajna, czyli ta, która kreuje i nadzoruje  pieniądz. A kto kreuje? Rotszyld. Jaką rolę odegrała rodzina Rotszyldów w likwidacji monarchi Austro-Węgierskiej?

Swoją drogą monarchia brytyjska przetrwała, bo zaczęli odświeżać geny.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @smieciu 15 maja 2019 22:01
15 maja 2019 22:33

Święte Cesarstwo Rzymskie służy Świętemu Kościołowi Rzymskiemu jako jego zbrojne ramię. Do lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku wszyscy katolicy w liturgii wielkosobotniej modlili się o pomyślność świętego cesarza rzymskiego i o rozszerzanie wiary za sprawą Świętego Cesarstwa Rzymskiego. W znaczeniu funkcjonalnym rolę tę pełnią prezydent amerykański i jego państwo. Łatwo da się dostrzec, że i prezydentowi amerykańskiemu, i jego państwu tchu brakuje.

Poza tym popełniasz podstawowy błąd interpretacyjny, myląc organ władzy publicznej z jego piastunem. Święty cesarz rzymski to nie jest organ władzy publicznej taki jak wójt, ale pierwszy organ władzy publicznej na płaszczyźnie władzy świeckiej. A jeśli kto sumiennie wyświetli stosunki panujące między państwami niemieckimi a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, to przekona się, że te pierwsze bez tych drugich przetrwają, ale te drugie bez przygniatania tych pierwszych kolanem do ziemi na pewno nie przetrwają zbyt długo.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @ewa-rembikowska
15 maja 2019 22:58

Jak to inaczej wygląda, niż opowieści dziadków i pradziadków, pozostających pod urokim cysorza. 

Mówiło się 'austryjackie gadanie', co może być jednak właściwym określeniem, ot choćby w odniesieniu do tych dziadków, choć dobry wojak Szwejk też mógłby być dobrym odniesieniem. 

Pani habsburski pudelek (?), czy jak to się tam zwie, jest doskonałą lekturą, za którą bardzo dziękuję, prosząc o więcej. 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @krzysztof-laskowski 15 maja 2019 22:33
15 maja 2019 23:08

Niestety ja nie wierzę, nie mówiąc o tym że dla mnie są nielogiczne te rozważania o Kościele Rzymskim i jego świeckim ramieniu, cesarzach itp. Sam pan napisał ten celny komentarz o obecnym Kościele sprowadzonym do uproszczeń. Skąd to  się wzięło jak nie z tej wiary w autorytet spływający z papieża, biskupów itd. To jest jedną z głównych przyczyn upadku Kościoła Katolickiego, Cesarzy itp: Sztuczny autorytet wynikający z władzy. Hierarchii. Z niczego więcej. Nie prowadzący do niczego więcej!

Haha, prawdziwy kościół powinien dążyć do likwidacji Kościoła... Bo skoro odniósł sukces to znaczy że jest zbędny. Ale nie! Dla was ważniejsza jest instytucja niż jej cel. No i tak to wygląda. Instytucja trwa bo to jest jej celem i w tym duchu kształci wiernych. Nie po to by np. zaczęli od myślenia że powinno się dążyć do likwidacji ZUSu choćby...

Jejku jak ja nie rozumiem tych wszystkich monarchicznych zapędów. Tych hierarchicznych struktur. Szczęśliwie rozumiał je Jezus i to jest jednym z powodów dla których uznaję jego naukę za sensowną. Po prostu trzyma się to kupy i logiki. Jezus odrzucił tą idiotyczną pokusę zostania królem (i nie tylko to odrzucał!) Wiedział że to ZNIWECZYŁOBY jego naukę. Uczyniłoby ją BEZPRZEDMIOTOWĄ. Nie zastanawiało was dlaczego Diabeł akurat to posunął Jezusowi? Dlaczego akurat to uznał za świetny sposób na rozwalenie całej IDEI?

Jak słyszę o tej intronizacji Jezusa na króla Polski i inne takie bzdury to zastanawiam się czy proponenci tego czytali w ogóle Ewangelię.

Nie będzie NIGDY żadnego CESARZA z nadania władzy Kościoła. No chyba że będzie. Tylko lepiej zastanówcie się kto jedynie może nim być.

Tak czy siak temat na osobny wpis.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @smieciu 15 maja 2019 23:08
15 maja 2019 23:31

Modernizm to istotnie ciężka choroba. Ja też na nią cierpię.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @krzysztof-laskowski 15 maja 2019 21:47
16 maja 2019 07:29

Można. Pokazał to świetnie Miklos Horthy na Węgrzech.

Poza tym Święte Cesarstwo Rzymskie zostało rozwiązane przez Napoleona Bonapartego, a dziś nie ma ludzi pokroju Ottona III czy Henryka Świętego, którzy mogli by je odtworzyć. Zresztą po śmierci Karola VI te Cesarstwo (a nawet wcześniej, bo po koronacji Fryderyka I w Prusach jeszcze za cesarza Leopolda) i tak się rozsypało i pozostała tylko symbolika, którą zniszczył Napoleon.

Tego tronu już dawno nie ma. Resztę marzeń niemieckich o nim zniszczył właśnie Bismarck wybierając opcję małoniemiecką (czyli bez Austrii, Czech, Italii). Monarchia Habsburgów z XIX/XX wieku to coś zupełnie już innego. To tylko Apostolski Cesarz Austrii a nie Święty Cesarz Rzymski.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @Pioter 16 maja 2019 07:29
16 maja 2019 08:12

Można było, ale od dziesięcioleci przedstawiciele lewicy jednoczą państwa europejskie i pozaeuropejskie po to, żeby podporządkować je władcy. Na te działania musi przyjść adekwatna odpowiedź.

zaloguj się by móc komentować

tadman @ewa-rembikowska
17 maja 2019 13:39

Tradycyjnie zajrzałem do ciotki Wiki i tam cytują fragment listu Stefanii Koburg, żony Rudolfa:

[...] Kim była Maria Vetsera? Jedną z wielu. Noc przed swoją śmiercią w Mayerlingu Rudolf spędził ze znaną wiedeńską prostytutką Mitzi Caspar!

Jednocześnie ciotka podtrzymuje, że zejście było skutkiem planowanego samobójstwa, które opóźniało się na skutek odmowy Mitzi współdzielenia ostatnich chwil z Rudolfem.

Cóż, lobby krakowskich historyków trzyma umysły w ryzach.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @tadman 17 maja 2019 13:39
17 maja 2019 15:03

Oj, lobby historyków krakowskich chyba też robi za strażników pamięci, tylko nie wiem, czy z głupoty, czy z wyrachowania. Szkoda, że nie poszli szlakiem pożyczki Potockiego dla Rudolfa oraz tropami Hirscha.

Aczkolwiek teoretycznie wszystko się zgadza. Według raportów policyjnych Rudolf ostatnią noc spędził u Mitzi. Podobno fatycznie proponował jej współudział, ale tego nikt poza nią nie słyszał. 

Z kolei Stefania była wściekła na Rudolfa o zarażenie rzeżączką i bezpłodność z tego wynikającą, więc  jej wspomnienia o mężu obarczone są negatywnymi emocjami, zrozumiałymi zresztą.

I jakoś nie zastanawia historyków, dlaczego od pierwszych chwil mataczono i trwa to do dziś?

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować