-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Pociejów, czyli czar carskiej Warszawy

Babcia moja mieszkała na rogu Emilli Palter i Alei Jerozolimskich. Na Pociejów (ulica Bagno, Zielna, Grzybowska) miała rzut beretem. No i wszystko co się jakoś źle kojarzyło a co dzisiaj młodzież nazywa badziewiem ona określała jako „pociejów”. Zarówno bałagan, jak i źle wykonaną pracę nie mówiąc o ubiorze (elegant z Pociejowa). Nie tylko ona tak mówiła – Pociejów w okresie przedwojennym i międzywojennym był synonimem brudu i bałaganu, co oczywiście przeniosło się na pierwsze lata powojenne. Dziś jest to określenie zupełnie zapomniane.

Targowisko zawędrowało tam koło roku 1864, zaś opisał je, lamentując przy tym głośno dziewięć lat później Wojciech Szukiewicz (Prawda nr 12, 1903).

 

Bagno warszawskie

"Gdyby mi przyszło oprowadzać po Warszawie cudzoziemca, pragnącego obejrzeć jej osobliwości, pokazałbym mu przedewszystkiem pewną uliczkę, ognisko zarazy i choroby, a potem warszawskie Towarzystwo hygieniczne, które myśli o wielu rzeczach, nie zwracając najmniejszej uwagi na ten wrzód na ciele naszego miasta.

W samym, matematycznym niemal, a już na pewno kulturalnym środku grodu znajduje się to nasze, warszawskie „Bagno”. Nomen omen – tym razem sprawdza się, niestety, dosłownie. Sama uliczka nie jest ani czystsza, ani brudniejsza od wielu innych, lecz po obu jej stronach znajdują się dwie smutne osobliwości Warszawy, z których jedna nosi dźwięczne miano „Pociejowa” a druga – targu Grzybowskiego. Jakie to budzi wspomnienia! Prawda? Wejdźmy więc dla złożenia wizyty Pociejowi. Możemy wejść przez którąkolwiek z wielu bram, wszystkie bowiem, jak drogi do Rzymu – prowadzą do Pociejowa. Oczom naszym przedstawi się nieosobliwy, lecz zato mocno niemiły widok: niezbyt obszerne podwórza zarzucone są rozmaitymi gratami, zgrupowanymi według swego rodzaju: jedno zawalone starymi meblami, drugie żelaztwem wszelkiego gatunku, inne kożuchami, futrami, workami z włosiem, pierzynami i wszytstkiem, co zamożniejsza Warszawa od czasu do czasu na śmiecie wyrzuca, a co biedniejsza zniewolona jest niestety kupować. Ale nie tylko podwórza są pełne tego śmiecia; w domkach starcy i brudnych znajdują się nieprzebrane składy starzyzny, skupywanej po całej Warszawie i przechowywanej dopóty, dopóki nie znajdzie się nabywca na towar. Ideałem urządzeń higieniczny byłoby bezwarunkowe wzbronienie handlu starzyzną, i należy mieć nadzieję, iż z czasem doczekamy się tego. Zanim jednak ta chwila nastąpi, należałoby proceder ten tak unormować, aby jak najmniej szkody przynosił. Tego o „Pociejowie” żadną miarą powiedzieć nie można; znajduje się on bowiem w samym centrum miasta, w dzielnicy gęsto zaludnionej, jest brudny, cuchnący i niewątpliwie żadnej dezynfekcyi nie podlega. Ile tam chroni się zarazków chorobotwórczych! Ile bakteryj, nienapastowanych przez służbę zdrowia czeka stosownej chwili do rozpoczęcia swej morderczej roboty! To, coby powinno być zniszczone lun gdzieś za miasto wywiezione, konserwuje się starannie w samem sercu miasta, siejąc zarazę, rozwłóczoną przez biedaków, kupujących tę zgniliznę. Gdybyż przynajmniej każdy kawałek podlegał dezynfekcyi, niebezpieczeństwo byłoby mniejsze. A najskuteczniejszym dezynfektorem byłby ogień: należałoby „Pociejów” podpalić z czterech stron i dymem puścić. Nie przyniosłoby to żadnej szkody, gdyż pomimo pięknej nazwy „Pociejów” nie posiada żadnych tradycyj historycznych. Nie ma on nic wspólnego ze starym, historycznym Pociejowem, który wznosił się gdzieindziej i dawno już nie istnieje. W „Opowiadaniach o starej Warszawie” Gomulickiego czytamy na stronie 18” „Pociejów XVII wieku. Pociejów właściwy (bo dzisiejsza targowica żydowska przy ulicy Bagno tytuł ten przywłaszczyła sobie tylko), znajdowął się pomiędzy ulicami Senatorską a Nowosenatrską, zamykając tę ostatnią i przypierając murami swymi tuż do prawego boku zabudowań marywliskich.

Szczególnem zarządzeniem historycznej fatalności, nazwisko starej magnackiej rodziny związało się tak silnie z wszelkiego rodzaju tandetą, obszarpanymi chałatami i niechlujstwem, że dzisiejszy Warszawianin wcale już tych pojęc nie rozróżnia.

A jednak Pociejowie nie mieli nawet pośredniego związku z handlem żydowskim, w czasie bowiem, gdy pałac przy ul. Senatorskiejprzerobiono na olbrzymią halę dla Żydów, nie byli oni już jego właścicielami. Przeróbki dokonał w 1785 roku szambelan Stanisława Augusta, Adam Urski”.

Gdy na początku XIX w. zniesiono właściwy „Pociejów” Żydzi, przenosząc się na Bagno, i nazwę ze sobą zabrali.

Nałykawszy się bekteryj na „Pociejowie”, przejdźmy na targ Grzybowski, pod drugiej stronie ulicy. Tutaj oczon naszym przedstawi się połączenie targu artykułów spożywczych z handlem starzyzny i mieszkaniami ludzkimi. Jatki grzybowskie zasługują na szczególniejszą uwagę naszych hygenistów. Mieszczą się one w trzech rzędach, równolegle do siebie biegnących kramików, oddzielonych wązkiemi tylko przejściami. Karmiki te drewniane, pełne błota, mają ściany nigdy niemyte, ze śladami ociekłej i skrzepłej krwi; na tych ścianach, przesiąkniętych krwią i cuchnących, wiszą ćwierci mięsa. Deski, na których mięso wyłożono do sprzedaży, też chyba rzadko są myte, odznaczają się bowiem odpowiednim brudem. Idąc pomiędzy dwoma szeregami kramików, utyka się co chwila na jakiś ochłap mięsa, walających się na zabłoconym chodniku. Przekupnie tak są brudni i niechlujni (sprzedażą mięsa trudnią się tutaj przeważnie Żydzi), że na sam widok ogarnia patrzącego wstręt do mięsa. Stan jatek samych jest wprost rozpaczliwy. Ale nie koniec na tem. Nad jatkami są składy mebli, trzepanych co jakiś czas na gankach drewnianych, biegnących bezpośrednio nad jatkami! Obok tych składów znajdują się, też ponad jatkami, prywatne mieszkania ubogiej i niechlujnej ludności żydowskiej; można więc sobie wyobrazić, co tam nieustannie spada z góry na mięso, zjadane potem przez nabywców? Tak jest w zimie, a co tu się dziać musi w lecie, gdy roje much przenoszą się z „Pociejowa” na targ Grzybowski, a z niemi razem i miriady bakteryj, czyhających na zdrowie i życie ludzkie!

Wszelkie wielkie miasta posiadają dzielnice, które im chluby nie przynoszą. Ale znajdują się one nie w śródmieściu, lecz gdzieś na uboczu. Czyż można się dziwić, że służba nasza, kupująca mięso na targu Grzybowskim, nie może pojąć wymagań czystości kuchni? Takie targi są złym przykładem, szerzącym zgorszenie wśród maluczkich i nieuświadomionych. Zarówno więc z powodów zdrowotnych jak i pedagogicznych należałoby postarać się o jak najszybsze zniesienie „Pociejowa”, jak również o takie zreformowanie targu Grzybowskiego, aby nie był rozsadnikiem zarazy, niechlujstwa i złego przykładu. Jednem z najpilniejszych zadań jest osuszenie warszawskiego „bagna” i uzdrowienie środka miasta ."

 

I tak to trwało do 1916 roku, kiedy Warszawę zajęli Niemcy. Nowe władze zadekretowały likwidację Pociejowa. Zabroniono handlu a właścicieli usiłowano zmusić do zasypania bagnistego gruntu i wyłożenia go płytami. Jednakże okazało się wówczas, że nie ma z kim rozmawiać, bo posesja „Pociejów” należała do 27 współwłaścicieli i była obciążona pożyczkami hipotecznymi na kwotę 250 tysięcy rubli. Podobno uporządkowanie terenu nastąpiło w końcu na koszt magistratu.

W okresie międzywojennym na Pociejowie były magazyny żelazne, podczas II wojny Niemcy zbombardowali dzielnice a dziś korpoludki w kafejkach pochylają się tu nad swoją latte oraz bajglem, nie zaprzątając sobie głowy przeszłością.

Ciekawe tylko, czy Pompeo upomni się o te zrekultywowane grunty?

Tygodnik Ilustrowany, nr 310/1865



tagi: pociejów  żydowska dzielnica  żydowski handel 

ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 00:14
38     2178    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 07:46

Czasem zamieszkiwałem przy ulicy Bagno, bo tam są w miarę tanie "apartamenty" na wynajem, i metro pod nosem. Dzięki za ciekawe informacje!

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 08:11

Bomba!! I horror jednocześnie. Trudno się czyta o brudnych jatkach i zakrzepłej krwi.  A teraz korpoludki.

Coś na kształt "Pociejowa" pokazał Wojciech Has w "Lalce" ale zapomniał dodać, że tam było 27 właścicieli jednej nacji i 250 tysięcy rubli pożyczki.

Oszałamiające są te "historie starej Warszawy" .A gdzie tylko pojawia się "brud,smród und ubóstwo", to pokazuje się tam też działalność otoczenia  najjaśniejszego pana Stanisława Augusta Poniatowskiego. Autor niechcący został prorokiem z tym podpaleniem. A ja myślałam,że  Karol Zbyszewski w swoim pamflecie "Niemcewicz od przodu i tyłu" opisując króla Poniatowskiego i jego otoczenie (szambelan Uruski) był zbyt złośliwy. Ale jednak nie.

A ten "szambelan Urski" to jakaś wyjątkowo tajemnicza postać. Nie mogę nic znaleźć w "genealogiach". Jedyne, co wyskakuje to Pałac Uruskich na Krakowskim Przedmieściu i Seweryn Uruski "marszałek szlachty guberni warszawskiej, tajny radca i ochmistrz dworu cesarskiego" i heraldyk, ale to 100 lat później. Onże Uruski Seweryn miał być zamieszany w "nieudaną inicjatywę targowiska Sewerynów na Dynasach". Ale genealogicznych związków Seweryna  z Tomaszem Adamem Uruskim , zamieszanym w "Pociejów" jakoś nie widzę. Widać tylko,że Uruskiego nastręczył królowi marszałek koronny Franciszek Rzewuski, kiedy Tyzenhauzowi "nie wyszło" uprzemysłowienie Grodna i generalnie Litwy. Co za czasy.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Uruskich

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 12 sierpnia 2020 08:11
12 sierpnia 2020 08:20

Tak to jest, człowiek podrapie czasy stanisławowskie i takie perełki potem wypadają. Król Staś, który ciągle był w potrzebach finansowych, zdaje się, że ostro handlował tytułami i orderami.

Wiedziałam, że Pociejów to targowisko, ale nie kojarzyłam z ulicą Bago, Zielną, Grzybowską. To była ich trzecia lokalizacja.

zaloguj się by móc komentować

boomerang85 @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 08:47

Dziękuję za ciekawy tekst. W sam raz do czytania przy śniadaniu.:)

Nie wiem, czy nie jest tak, że każdy region miał wtedy swój "Pociejów". Mój ś.p. dziadek każdy brud i bałagan od razu kojarzył z "Kołomyją", czyli nazwą miasta na Ukrainie, bo sam pochodził ze wsi, która znajdowała się nieopodal (mowa oczywiście o czasach przedwojennych).

Nigdy niestety nie zapytałem się jego, dlaczego bałagan w jego słowniku to "Kołomyja", choćby dlatego, że nigdy nie przyszło mi to na myśl. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby sytuacja była analogiczna do tej pociejowskiej.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 09:15

Hmn...Pompeo upomina się nie tylko o Pociejów. Dziś nie ma realnych możliwości, aby zweryfikować, kto został zabity, jaki majątek pozostawił, kim byli – czy są – jego spadkobiercy. Przecież taka gratka jak z braku spadkobierców-odzyskać majątek dla "organizacji" żydowskich jest rozbojem w biały dzień i drwiną na oczach całego świata. Zerknęłam także na blog "Żydowska Warszawa",gdzie tak przedstawiono dzieje Pociejowa...   Plus dla pani....

http://www.jhi.pl/blog/2020-06-10-pociejow-zydowskie-centrum-handlowe-dawnej-warszawy

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @boomerang85 12 sierpnia 2020 08:47
12 sierpnia 2020 09:22

Chyba tak, żydzi o higienę i porządek dbali nienachalnie. Nawet Słomka o tym pisze, że włościanie bardziej dbali o porządek w domu i zagrodzie niż kramarze.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BTWSelena 12 sierpnia 2020 09:15
12 sierpnia 2020 09:24

Ale zostały hipoteki a w hipotekach obciążenia. Już dawno taka nieruchomości i obciążeń hipotecznych powinna być stosownych resortach a być może powinna też być upubliczniona.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 09:24
12 sierpnia 2020 09:26

Sorry, już dwano taka baza nieruchomości i ciążących na nich obciążeń hipotecznych powinna być w stosownych resortach a być może powinna też być upubliczniona.

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 09:27

Kiedy czasem zapatrzę się na stare drzwi do mojego garażu, mocno oblazłe i połatane deskami to nachodzi mnie myśl o ich wymianie na nowe. Jednak po chwili przychodzi opamiętanie. Skoro nowe wypasione drzwi pełniłyby dokładnie taką samą funkcję jak stare, to po co płacić i wymieniać? Chyba podobnie myśleli właściciele tych opisanych jatek i kramów.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 09:31

Towarzystwo Higieniczne nie jest po to, żeby dewastować poważny handel w centrum miasta, gdzie koncentrują się wszystkie pośrednictwa. To jest wynik niezrozumienia czym  jest obszar wymiany. Goje bredzą coś o higienie, a Żydom chodzi o udrożenienie i kontrolę całego miejskiego handlu. Od kamienic, po nici i igły. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 12 sierpnia 2020 09:27
12 sierpnia 2020 09:33

Dla estetyki a w kramach jeszcze dla higieny. Chyba, że ludzie tam kupujący byli udodpornieni na maksa i byle bakteria, czy wirus ich nie zmogła.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 12 sierpnia 2020 09:31
12 sierpnia 2020 09:36

A potem przyszli Niemcy i rozwiązali po swojemu. Podczas I wojny tylko zakazali a w trakcie II po prostu unicestwili i domy i ludzi. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 09:54

hmm...

Po jednej stronie ulicy Bagno (nieparzystej) stał i stoi, gdzie stał (w przeciwieństwie do ulicy, która jest gdzie indziej, niż była) kościół p.w. Wszystkich Świętych oraz sąsiadujące kamienice.

Bagno biegła do Świętokrzyskiej w skos, tworząc klin, trójkąt z wierzchołkiem (ciut uciętym) przy kościele - stąd te kamienice pomiędzy kościołem, a ulicą - pas ziemi (wraz z działkami 1083, 1083 A, 1083B, 1083C) się rozszerzał, wąska 1083, czyli to co ucięte, trzykodygnacyjne widoczne na

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Plac_Grzybowski_w_XIX_wieku.jpg

(biały, niższy, przylegający - to jeszcze kościelne, do dziś, teraz bardziej "ażurowa" konstrukcja tam się znajduje)

zmieniało się w szersze, oficynowe (których zdjęć z początku XX wieku  1900-1914 szukam:) miejsce, na którym były posadowione trzy budynki

po drugiej (parzystej) hipy: 1081, 1082, 1244 - to też dość zwarta zabudowa w tych latach.

I to na tyłach tych parzystych (ale nie od ulicy Bagno, a od Próżnej, Zielnej, Marszałkowskiej dojście) do Świętokrzyskiej, a nawet przy samej Świętokrzyskiej (Bagno 2 róg Świętokrzyskiej hip 1244B), 1412 (to już Świętokrzyska/Zielna) do miejsca, gdzie niewiele później PASTa (jako Cedergren powstała), czasowo współistniejąca z bazarem, gdzie Bell zakładał pierwszą centralę teleoniczną - czyli w takim hi-tech'u / Krzemowej Dolinie:) był Pociejów.

Moim zdaniem;)

 

Pociejów - to przede wszystkim starzyzna, ciuchy mocno "nie second" hand, meble

 

Bagno nieparzyste - może z uwagi na sąsiedztwo kościoła, było "porządne, chrześcijańskie" (też handlowe i też z jatkami rzeźniczymi - tzn ja wiem o co najmniej jednej...ale w kamienicy, w "sklepach") wypierane, ale przez jakiś czas konkurujące pomimo niekorzystnych warunków.

Dlaczego niekorzystnych? To "mięso" z farfoclem, ten syf za przeproszeniem, sprzedawany ze stemplem jako efekt uboju rytualnego miał:

1. zapewniony zbyt (jako koszerny)

2. wyższą DWUKROTNIE urzędową cenę.

 

Tj rzeźnik kilkadziesiąt metrów dalej mógł:

starać utrzymywać się warunki higienicznie (w praktyce: świeży towar, przechowywanie świeżego i wyrobów był nadal problemem)

inkasować za funt dwa razu mniej (cena urzędowa, carska)

ew. próbować sprzedać drożej produkty (postarać się o certyfikat koszerności - tj papier pozwalający realizować wielokrotnie wyższą marżę przy dwukrotnie wyższej cenie, to co sąsiedzi stosowali. Ów certyfikat teoretycznie dla chrześcijanina był do uzyskania (to też na całkiem długą notkę temat), kwestia zatrudnienia , zapłacenia etc. W praktyce, nawet przy próbie prowadzenia obrotu certyfikowanym koszernym uzależnienie się od wystawcy certyfikatu, jeden asortyment (wołowe  ew. drób, bez wieprzowiny...choć to też dysusyjne. Istotne i warte wspomnienia: produkt faktycznie często się niczym nie różnił: koszerność to tylko papier, oderwany od uboju i przetwarzania. Mięso i wyroby - mieszane (wołowo-wieprzowo...no z różnymi dodatkami)

ew. sprzedać (w praktyce zlikwidować) interes

 

Potentaci (na wyrost "potentaci": ot  znani międzywojenni detaliści , wspominani tu i ówdzie w literatuze) radzili sobie omijając ten i przyległe tereny i stusując wcale nie bardzo czyste triki: np przy sieci sprzedaży w kilku segmentach. Sklep Południowe Śródmieście, Mokotów - dwa dni świeży towar leżał, niesprzedane jechało do "mniej wymagających dzielnic" (np na Pragę). Wędliny - podobnie. 

Jeden z tuzów (właściwie to syn , bratanek i może wnuk) poważnych graczy warszawskich wędliniarsko-mięsnych w wspomnieniach pisze, że z elektrycznymi chłodniami, lodówkami przemysłowymi spotkał się pierwszy raz podczas wizyty w Berlinie (Olimpiada 1936!). Były i na polskim rynku, były sprzedawane..ale detal mięsny nie widział potrzeby używania - po co? i tak o klasę przewyższał konkurencję ...

 

Wracając do przełomu XIX i XX wieku: rezultat był jaki był: drastyczna zmiana podmiotów handlujących detalicznie i półhurtowo. Proces był kontynuowany i w II RP.

Temat powiązany i wart zainteresowania czytelnika, który chciałby się wgłębić:

Ks. Trzeciak: kiedy i dlaczego z cenionego biblisty, przyjaciela i konsultanta rabinów stał się "wrogiem", "antysemitą" (czego do dziś doświadcza - patrz "publikacja" z zeszłego roku osób, których z nazwiska nie wymienię").

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 09:24
12 sierpnia 2020 09:59

Jest dostępna dla każdego i APie i w sądzie (jeśli nieprzekazana do AP). Poza zbiorami dokumentów, jeśli młodsze niż 70 lat - to albo wyrywkowo wtedy, indywidualnie (kluczem do których dokumentów) albo hurtem po wykazaniu następstwa lub interes uprawnego. Obciążenia w części jawnej. Stosowne resorty od paru lat zaczęły punktowo badać, ale chyba do "służb" nie rekrutowano ludzi pod kątem zdolności do analizy rosyjskojęzycznych hipów i języka sądowego lat 20, 30 XX wieku:)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 12 sierpnia 2020 09:54
12 sierpnia 2020 10:21

A w Referacie Gabarytów AP nie ma?

Ciekawe co Pan pisze o certyfikatach koszerności. Czy to urzędnicy carscy wydawali?

Kiedyś czytałam jakieś wspomnienia o masarzu, który miał dom i masarnię na Dolnej przy kościele św. Michała. Katolik. To on jeszcze przed świtem jechał po tusze a potem od razu zaczynali przerabiać i co się dało - jeszcze ciepłe - sprzedawać. Zdaje się, że po prostu w masarniach była duża rotacja towaru. Największą popularnością cieszyły się  gorące serdelki 3 kopiejki sztuka oraz kiełbaski parowe. Poza tym używano lodu wydobywanego zimą z Wisły.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 12 sierpnia 2020 09:59
12 sierpnia 2020 10:28

Ja mówię nieco o czym innym. Wiedza indywidualna to jedno a oficjalny urzędowy  zbiór danych dotyczących wszystkich nieruchomości warszawskich tak jak zaczął to robić przed wojną Referat Gabarytów to drugie. Taka baza tworzona w Ministerstwie Finansów i tam przechowywana, gdzie sumarycznie można pokazać, że domy nalezące do żydów miały taką wartość a obciążenia takie, że bilans wychodzi na zero. I nie ma o czym mówić. To jest wiedza do zebrania, tylko trzeba chcieć. Niech zatrudnią starych archiwistów.

zaloguj się by móc komentować

mooj @chlor 12 sierpnia 2020 07:46
12 sierpnia 2020 10:35

Te apartamenty na tyłach PASTy, z adresem Bagno, nie stoją tam, gdzie ulica Bagno do 1945 była. Teraz to równolgła do Świętokrzyskiej z rogiem z Zielną. Wówczas, mała skośna mniej więcej w tym samym miejscu pl. Grzybowskiego wychodząca - do Świętokrzyskiej i Wielkiej. Jak dzisiejsza "na wpól do trzeciej" , tak w XIX, pierwszej połowie XX  na wpół do piątej.

Ale faktycznie dzisiejsze apartamenty na Pociejowie ówczesnym, choć nie na Bagnie:) I komunikacyjnie też podobnie sprzyjająco na "wpadł-wypad" (już konny tramwaj nieprzypadkiem w pobliżu) - stąd  i nowe (trwające) inwestycje. A w "międzyczasie" (od późnych czterdziestych do dziewięćdziesiątych) trochę kontynuacja pociejowskich klimatów - "pawilony" z mydłem i powidłem (ale też bardzo dobrymi lodami:), żelaznymi na Próżnej etc

Mnie fascynowało to sąsiedztwo dziadostwa z inwestycjami od XIX wieku: pierwsze centrale telefoniczne, warsztaty elektromechaniczne, szpica:) i...no właśnie. Jakoś się nie przenikało. Całkiem dobra posada telefonistki, monteram elektrotechnika nie z najbliższego sąsiedztwa ściągała chętnych do pracy, a z bardziej odległych miejsc. Zaludnienie w bliskich sąsiedztwie niesamowite, gęstość (ludzia na metr) do dziesięciu  razy wyższa niż dziś. A pracownicy dojeżdżali , ew. "dochodzili" nie zza rogu. Nie korciło jakoś zmienić.

To i następne powstały już dalej (PASTa nie była już główną centralą w latach 30) - na Nowogrodzkiej na przykład. II RP nie przełamała klimatów, inwestycje zagraniczne przełomu XIX/XX ww. - kontynuowane - nie zmieniły obrazu.

Z inncyh ciekawostek bliskich : skwer "Żmudzina"..mi.in odznaczonego trzykrotnie orderem czerwonego sztandaru...;)

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 10:21
12 sierpnia 2020 10:45

Referat Gabarytów to zdjęcia i trochę opisów.

Księgi są, masowo kopiowane były i w sądzie i w APie. Rzadko publikowane, rzadko wykorzystywane w poważnych pracach. DWIE-trzy osoby (w tym mistrz i uczeń i kolejna generacja) - z tego co wiem - opracowania zabytków (razcej kwestie niezwiązane z ekonomią) opierały na tych źródłach. Wybiórczo (te najbardziej interesujące, co nie dziwne) XIX wiek raczej w kierunku XVIII nie XX wieku - ś.p. prof. Marek Kwiatkowski oraz nadal aktywni (dwoje?) warsawianistów.

maleńki opublikowany zbiór, jako przykład

https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki//AP-Warszawa/0662_HipotekaWarszawska/

więcej nie ma z różnych względów, przede wszystkim z braku zainteresowania od lat:( Wygodniej żyć w mitach chyba. Wszystkim.

Akta miasta Warszawy, oprócz (dość ubogiego jednak) Referatu Gabarytów to też kilka innych działów

https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki//AP-Warszawa/0003AktaMiastaWarszawy/0003_AMWawy_BiuroPomiarow/

i przede wszystkim Akta Nieruchomości

dość świeże sprawy, ale też ciekawe (np kto dostawał zgody i finansowanie na remonty kamienic w latach 1940-1944:)

MSZ zdaje się, że opublikował bazę "adresów" za które odszkodowania zostały wypłacone w latach 50-70. To jeśli chodzi o bazy...

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 10:21
12 sierpnia 2020 10:54

Nie :) Wydawali - jak dziś - uznani przez urzędników spece od sprzedawnia tj chciałem napisać wydawania certyfikatów:) Uczeni w piśmie:)

Aparat carski w dobie regulacji cen "po prostu uznał", że dopuszcza się dwukrotnie wyższą cenę detaliczną na mięso koszerne niż na "niekoszerne".

No i dlaczego tyle biedoty żydowskiej było..ciekawe nie? Skoro byli zmuszenia do ponoszenia wielokrotnie wyższych kosztów życia "w mieście guberialnym", a "mam 10 na twoje miejsce zza kordonu" pewnie codziennie słyszeli plus "korespondenci gmin" o niepłacących składek, z wynagrodzieniem "od złapanego łebka"

 

Przy okazji: inny stawiany na piedestela ostatnio: Kercelak..tam mniejszy problem z ustaleniem właścicieli przed wojną był - tez polecam uwadze kto i dla kogo ściągał czynsze od handlujących, i jak długo transfery trwały, którędy i gdzie szły.

zaloguj się by móc komentować


ewa-rembikowska @chlor 12 sierpnia 2020 07:46
12 sierpnia 2020 11:30

Tu jest paln Warszawy  z 1900 roku i ulica Bagno.

zaloguj się by móc komentować

atelin @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 11:40

Dziękuję za świetną historię. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @ikony58 12 sierpnia 2020 12:09
12 sierpnia 2020 12:15

" tu kiedyś, w ciasnem mieszkanku, z liczną rodziną i liczniejszym jeszcze księgozbiorem, dusił się i pracował znakomity Julian Bartoszewicz, i że tu zapewne przyszedł na świat jego syn Kazimierz, utalentowany publicysta i historyk."

 

https://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=9&zs=9243d&sy=143&kt=1&plik=1087-1090.jpg#zoom=1&x=1713&y=1220

http://mapa.um.warszawa.pl/mapaApp1/mapa?service=mapa_historyczna&L=PL&X=7501445.904296929&Y=5789273.021232574&S=12&O=r_lindley&T=70400c1faff0061cx64

zaloguj się by móc komentować



ewa-rembikowska @BTWSelena 12 sierpnia 2020 13:05
12 sierpnia 2020 13:14

No właśnie, to powienien być główny temat narracji - obciążenia hipoteczne. Bo misie widzą tylko jedną stronę bilansu, tę dla nich wygodniejszą.

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 13:50

Juliusz z Klementyną

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 13:14
12 sierpnia 2020 13:51

przez pocztę wewnętrzną SN a propos długów:) a to też fragment problemu jedynie , bo jest jeszcze zagadnienie "złotych w złocie" - co też wyobraźnię niektórych pobudza mocno:)

zaloguj się by móc komentować

tomciob @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2020 16:16

Witam. Dziękując za notkę chciałbym zauważyć że "pociejów" nie przejawia jakiegoś pejarotywnego określenia w języku polskim. Ma raczej "dobroduszne" i łagodne konotacje z "sympatycznym bałaganem," "dostojną rupieciarnią," z czymś ciekawym, interesującym, choć nie do końca uporządkowanym. Ale notkę chciałbym skomentować współcześnie, zdjęciem. Jest taka lokalizacja w Warszawie na skraju Placu Grzybowskiego - Twarda 4. Tam jest budynek Cosmopolitan. I on ma interesujące patio, szczególnie nocą, które pasuje jako komentarz do notki. Oto ono:

http://sztuka-krajobrazu.pl/galleries/thumbs/fit_in_900x600/z9075Q,Patio-Cosmopolitan.jpgźródło zdjęcia Opis:

"Na szczególną uwagę zasługuje ruchoma rzeźba izraelskiego artysty Erana Shakine’a pod tytułem „You and Me”. Dzieło o wysokości 8 metrów prezentuje parę stojącą na przeciwległych krańcach długiej belki. Kobieta i mężczyzna, zwróceni są ku sobie twarzami, zmieniają swoje położenie wraz z ruchem belki w górę i w dół. Rzeźba ma na celu zaprezentowanie nieprzerwanej zmienności, dynamiki w relacjach między dwojgiem ludzi. Pełny cykl ruchu rzeźby trwa 8 godzin".

Czemu taki komentarz? Jeśli buduje się  we tym miejscu i jego okolicach elganckie i piękne apartamentowce to oznacza, że "sprawy hipoteczne" zostały jakoś zamknięte i uregulowane. Pociejów już nie wróci. Czekają nas nowe, higieniczne rozwiązania zagospodarowania obszaru.

Dziękuję z notkę i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @tomciob 12 sierpnia 2020 16:16
12 sierpnia 2020 17:05

Mnie się określenie "pociejów" bardziej podoba niż badziew, czy syf.

W tym zakątku jest teraz coraz bardziej europejsko i światowo.

Ktoś zainwestował niemałe pieniądze. Pytanie, czy by zainwestował, gdyby wiedział, że za kilka lat te budynki mogą zostać zamienione w ruinę? Ewentualnie, czy ktoś będzie pilnował, aby nic tu się nie stało groźnego dla jego interesów?

 

Dziękuję za zdjęcie. Nie wiedziałam, że została umieszczona tam taka interesująca rzeźba. Przemykałam tamtędy jedynie samochodem a widać warto było się zatrzymać.

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @tomciob 12 sierpnia 2020 16:16
12 sierpnia 2020 17:27

A historia tego miejsca też jest ciekawa. Chyba bardiej interesująco jest zacząć od końca, może nie od dziś, a od "wczoraj".

Budynek "Cosmopolitan" (właściwie powinien byc w podówjnych lub potrójnych łapkach) - Twarda 2/4. Niby Hines, niby Tacit, a w rzeczywistości - J&S Energy. To J&S Energy z przesłuchania sejmowej komisji śledczej ds Orlenu z 2005 roku.

Grzegorz Jankilewicz i Wiaczesław Smołokowski -Mercuria.

Plus ex naczelny architekt Warszawy - Borowski, w tle Bioton czyli i Walendziak i Petelicki.

Informacje, że na gruncie gminy żydowskiej zwróconym (jako związkowi wyznaniowemu nie osobie fizycznej) nie do końca są prawdą.

i do przedwczoraj:

Obecna Twarda 2/4 to dawne hipy 1099 i 1100. 1099 - Gmina (w dwudziestoleciu powiększyła swoje posiadanie o 1099, sąsiadującą z już wcześniej posiadaną 1098A (obecnie Twarda 6). 1100 czyli Twarda 2 już niekoniecznie.

Roszczenia bywają kupowane nie tylko dla uzyskania odszkodowań ale zmniejszenia ryzyk prawnych inwestycji (np opóźnienia lub wręcz wstrzymania). A zwrot "na gminę" bywał używany. Niedawno w którymś z komentarzy pojawiło się opinia, że warszawska gmina skutecznie oparła się napływom nowych wyznawców i zainteresowanych tylko udziałem w majątku. Może w ostatecznym rozrachunku - owszem. Nie wiem. Ale w ltach 90 ...niekoniecznie, także jeśli o władze (przewodniczący/prezez zdaje się, że był jednym z większych graczy na nrunku nieruchomości, posrednikiem - przed piastowaniem..i nie był to argument przeciw, a za bycia we władzach gminy).

"Uregulowania" rzecz płynna -podobnie jak przy sprawie spadkowej - zawsze, gdy wypłyna nowe okoliczności, można (należy) wznowić postępowanie:) Wiele zalezy od umów, a tych nie znam.

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 17:05
12 sierpnia 2020 17:29

to daleko od Pociejowa - serio:)

Cała parafia "miała" (tzn obejmowała swoim terytorium) 150 000 mieszkańców - w tym około 50 000 katolików. Nie cały Grzybów to mieszkańcy mojżeszowi albo ich potomkowie:) Ani w XIX w, ani na przełomie XIX/XX, ani w Międzywojniu.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @mooj 12 sierpnia 2020 17:27
12 sierpnia 2020 19:07

Bardzo ciekawy komentarz. O źródło wiedzy przez grzeczność nie pytam. Baj de łej a wie pan/pani jak Google pokazuje naszego Gospodarza gdy zada się w przeglądarce pytanie: Coryllus? Dziennikarz. Czy to komplement czy stwierdzenie faktu czy dyfamacja trudno zgadnąć. W każdym razie adresu Twarda 2 i 4 w układzie indemizacyjnym z USA z 1960 roku nie ma,  sprawdziłem. Jest Twarda 8 ale to ciut dalej. Dzięki za ciekawy komentarz.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 17:05
12 sierpnia 2020 19:10

Liczenie na to, że budynki w tym naszym mieście bardzo długo przetrwają świadczy o sporej wierze w to, że historia nie lubi się powtarzać. Ja tej wiary nie mam ale coś nowego budować przecież trzeba. Kiedy się buduje "czuć piniondz" jak mawiał Sławomir.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @tomciob 12 sierpnia 2020 19:10
12 sierpnia 2020 20:28

Teraz deweloperką zarówno mieszkaniową jak i biurową zajmują się głównie firmy z kapitałem zagranicznym. Czy zatem od razu wykupują ubezpieczenie na wypadek utraty majątku w skutek wojny, rewolucji, bombardowania? Czy też mają takie rozeznanie polityczne, że wiedzą, iż przez X lat będzie tu spokój a przed niepokojem to oni to opylą? Po prostu patrząc na boom budowlany z ostanich lat, który ma miejsce w Śródmieściu (na co składa się również rozbiórka budynków sprzed 50 lat - Świętokrzyska/Rondo ONZ) tak sobie myślę - budują - to może czas na bombardowanie?

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2020 20:28
12 sierpnia 2020 22:52

Deweloper to ten co buduje i sprzedaje (a i przed wybudowaniem się zdarza). Martwić się może (jeśli za swoje buduje, co nie jest częste) o dwa-trzy -pięć lat:) Obligatariusz/pożyczkodawca dewelopera na ogół (i ma to uzasadnienie solidne) na ogół nie śpi martwiąc się o to czy prezes nie złodziej albo idiota/optymista/ćpun, nie o wojnę:)

Jeszcze dużo dużo kapitału musiałoby napłynąć w Środkowoeurpejskie nieruchomości, jeszcze (nawet licząć w złocie czy srebrze) do cen z 1912-1913 sporo zapasu. A budować bez zbomardowania można 10-20 razy tyle ile zbudowano. Plus infrastruktura - każda w zasadzie.

Czechy /Czechosłowacja była bardziej napakowana nieruchomościami : i przemysłowymi i mieszkalnymi i infrastrukturą. Jeśli wojna byłaby "bo nie ma już gdzie budować/trzeba magazyn spalić by ukryć braki" etc - to raczej zgliszcza byłyby od Mladej Bolesław przez Pragę , Budapeszt, Wiedeń nie małe polskie miasta, Warszawę...

Tzn nie wierzę, że był to jakiś znaczący czynnik czy choćby pretekst. A czy mógłby być? Kto wie..może..ale raczej nie przy obecnych cenach i nasyceniu w Polsce: tj niskich cenach i małym nasyceniu.

Może od czapy i za daleko jednym skokiem ale zaryzykuję bez posrednich etapów: nie tak dawno przetaczała się dyskusja o "tragicznie wysokim zadłużeniu Polski", powiązaniu z ewentualnymi zagrożeniami (przyciskaniu, przejmowaniu etc). Białoruś ma ok. 30% do PKB rządowego, a białoruskie przedsiębiorstwa zagranicznego finansowania tyle co nic. 

W 1939 polski dług drastycznie spadał (był ok. pięciokrotnie niż w 1930), tj obligacje były wykupowane, pieniądz oddawany za granicę. Nie przez brak popytu na papiery - o ile wierzyć literaturze przedmiotu. na skutek decyzji o gwałtownym zmniejszeniu zadłużenie zagranicznego (ale pożyczki na FON to już OK). Transfery prywatnego kapitału też mocno nasilone (zdaje się, że rekordowe do dziś).

zaloguj się by móc komentować

mooj @tomciob 12 sierpnia 2020 19:07
13 sierpnia 2020 11:52

żadna tajemnica - OSINTowo i na tyle niestarannie, że bez notowania źródeł

Co do "dziennikarz" ..czy nie lepiej funkcjonalnie podejść? Jeśli "dziennikarz" ma w konkretnej sytuacji ułatwić, umożliwić coś - dlaczego nie?:) Po co w kategoriach stałych i wartościujących:)

Choć mnie też czasem rażą opisy..z ostatnich Marek Sołonin, wykształcony i pracujący bezpośrednio przy konstruowania i wytwarzaniu sowieckich samolotów - gdy wypowiedział się na temat raportu "smoleńskiego" (z tego właśnie punktu widzenia - fachowca praktyka od konstrukcji lotniczych sd. w CCCCP) dopisane "publicysta".

Jak będzie case analizował jako analityk, historyk, publicysta - to pewnie opiszą go "inżynier"

niezależna też

zaloguj się by móc komentować

tomciob @mooj 13 sierpnia 2020 11:52
13 sierpnia 2020 23:44

Zważywszy na wkład pracy własnej świetnie spozycjonowane. To duży plus. Nie kategoryzuję trwale zauważam fakty, jedynie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować