-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Posłuszny ekscentryk, czyli jak zorganizować biały wywiad

Ludwik Salvator ubierał się jak wieśniak, na urodziny cesarza przybywał w znoszonym mundurze, nie znosił ceremoniału dworskiego, lubił prowadzić życie nomada a jednocześnie zawsze był lojalnym członkiem dworu Habsburgów w przeciwieństwie do swojego niepokornego, skonfliktowanego z cesarzem młodszego brata, który po tragedii w Mayerling zrezygnował z tytułu, apanaży, przywilejów i stał się prywatnym Janem Orthem.
Ludwik mimo ekscentryczności zawsze pracował na rzecz dworu i monarchii. Być może było to też wygodne dla cesarza Franciszka Józefa, dla którego korzyści z działalności kuzyna były większe niż niedogodności związane z jego czasem dziwnymi zachowaniami.


Trzeba wiedzieć, że Franciszek Józef stał nie tylko na czele monarchii, ale również na czele domu Habsburgów. Zasady funkcjonowania dynastii wraz z obowiązkami jej członków zostały skodyfikowane w tzw. „Cesarsko austriackim statucie rodzinnym z 3 lutego 1839“ (Kaiserlich Oesterreichische Familien–Statut vom 3. Februar 1839 ). Jego postanowienia, aż do upadku monarchii, były tajne.  Dokument posiadał 61 paragrafów. Władcy przysługiwało prawo nadzoru nad zachowaniem wszystkich członków Domu wraz ze zwierzchnością w sprawach sądowniczych. Bez wiedzy i zgody cesarza żaden arcyksiążę nie mógł wybrać zawodu, studiów, małżonka ani udać się w zagraniczną podróż. Cesarz kontrolował każdy ruch, który mógłby publicznie zostać uznany za nieodpowiednią reprezentację i zaszkodzić reputacji dynastii i monarchii. Arcyksiążęta nie podlegali jurysdykcji żadnego sądu państwowego, ani wojskowego i nie można było ograniczać ich wolności i przywilejów. Posiadali status eksterytorialny.


Mając w tle te zasady prześledźmy zatem koleje losu arcyksięcia z toskańskiej linii Habsburgów, który aktywność swoją realizował głównie na morzu a gdy nie pływał to starał się być z dala od Wiednia.


Być może zamiłowanie Ludwika do wędrówek i morza wynikało z jego doświadczeń z dzieciństwa. Arcyksiążę urodził się we Florencji w 1847 roku jako syn wielkiego księcia Toskanii Leopolda II. Rok później wybuchła Wiosna Ludów, która w rezultacie doprowadziła do zmian politycznych na mapie Włoch.  Rodzina znalazła się na bruku, ze względów bezpieczeństwa musiała opuścić Florencję i udać się na emigrację. Najpierw do Monachium, potem do Szwajcarii. Po klęsce Austrii pod Solferino rodzinnym gniazdem stała się posiadłość w  Brandýs nad Labem 6 km na północny wschód od granic Pragi czeskiej. W 1861 roku matka wywiozła chorowitego syna do Wenecji. Tu młodzieniec przebywał przez dwa lata i połknął bakcyla żeglarstwa. Pasji miał jednak więcej – błyskawicznie uczył się języków (znał ich 12), godzinami rysował, zajmował się szympansem o imieniu „Gorilla”, studiując sposób komunikacji zwierzęcia z otoczeniem. Fascynowała go przyroda i tej dziedzinie chciał się poświęcić.


Cesarz Franciszek Józef wezwał do Wiednia Johanna Nepomuka Schiera (1823-1879) - profesora Uniwersytetu w Pradze, by ten opracował program nauczania przedmiotów filozoficznych i prawnych dla Ludwiga z zastrzeżeniem, że ma być to kurs indywidualny, realizowany poza murami uczelni z wyjątkiem tych zajęć, gdzie wykorzystywane są laboratoria. 
Jesienią 1865 r. Ludwig Salvator rozpoczął pięcioletnie studia w Pradze. Kolejno przeszedł kurs elementów prawa, filozofii, nauk przyrodniczych, zoologii, botaniki, entomologii, geologii, mineralogii. Jednocześnie uzupełniał swoją wiedzę z zakresu rysunku, historii malarstwa w praskiej Akademii Sztuk Pięknych.


Uzupełnieniem studiów teoretycznych były badania terenowe prowadzone w regionie Morza Śródziemnego. Arcyksiążę swoją pierwszą pracę wydał w 1868 roku. Nosiła ona tytuł "Excursions artistiques dans la Vénetie et le Littoral".
Fascynowała go również Dalmacja. W 1867 roku planował tam dłuższy pobyt, który uniemożliwił wybuch cholery. Jako cel zastępczy wybrano Baleary. Główna wyspa Majorki i jej mieszkańcy zrobili na nim tak duże wrażenie, że postanowił na Majorce zrobić jedną ze swych baz wypadowych.


Efektem tej podróży był I tom monumentalnej pracy „Baleary przedstawione w słowach i obrazach” zadedykowany cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Ostatni tom wyjdzie drukiem w 1891 roku. Swoje obserwacje zamknie arcyksiążę 7 tomach. Razem koło 6000 stron opisów zwierząt, roślin, meteorologii, historii, folkloru, architektury, krajobrazów, ukształtowania linii brzegowej, ludności, ich obyczajów, pieśni, wierszy. 


Dwa lata później arcyksiążę odwiedził Wyspy Liparyjskie na Morzu Tyrreńskim na północ od Sycylii. Ten region opisał również  według wymyślonej przez siebie metody, polegającej na zbieraniu informacji przez interdyscyplinarny stu stronicowy kwestionariusz uporządkowany tematycznie, tzw.  „Tabulae Ludovicianae”. Obejmował on ponad 100 kategorii, w tym m.on.  paleontologia, geologia, geografia, klimatologia, zoologia, botanika,historia,  archeologia, etnografia, językoznawstwo, ekonomia, handel, przemysł, komunikacja, populacja, zdrowie i edukacja, religia i kościół.


O wypełnienie kwestionariuszy prosił miejscową elitę,czyli burmistrza, lekarza, nauczyciela, sędziego, duchownego.  Ilustracje wykonywał sam, koncentrując się przy tym, by przedstawione przedmioty i urządzenie pokazać jak funkcjonują i w jakim otoczeniu.  Zawsze miał małą butelkę z atramentem w kształcie kuli ziemskiej, pióro i papier. 


Na podstawie zebranych danych badacz i podróżnik opracowywał obszerne rękopisy, które drukował na własny koszt w praskim wydawnictwie Mercy w formie misternie zaprojektowanych książek w nakładzie ok. 500 sztuk. Rozdawał te bibliofilskie rzadkości przyjaciołom, pracownikom oraz innym osobom i instytucjom zainteresowanym jego pracą.


W 1870 roku zmarł książę Leopold II. Ludwig Salvador jako spadkobierca domeny Brandýs nad Labem musiał zrobić przerwę w podróżach, by zapoznać się z administracją ziemi koronnej.


12 lipca 1871 roku w stoczni „Stabilimento tecnico” w pobliżu Fiume (dzisiejsza Rijeka) na zlecenie arcyksięcia rozpoczęto budowę trzymasztowego jachtu parowego „Nixe I”. Projektantem technicznym jachtu był niemiecki inżynier mechanik Otto Schlick z Hamburga, zaś silnika parowego angielski inżynier Robert Whitehead. Jacht rozwijał maksymalną prędkość 11 węzłów i  zużywając wówczas 28,8 ton węgla w ciągu 24 godzin.

Pierwszym  kapitanem jachtu był  Alois „Luigi” Adalbert Randich z Rijeki. Po ślubie Randicha w 1883 r. dowództwo przejął na następną dekadę Ludwig Salvador, by w lipcu 1893 roku powierzyć statek  kapitanowi z  Majorki Raffaelowi Vicha, który podczas pierwszego rejsu 5 lipca wbił jednostkę w rafy Cap Caxine przed wejściem do portu w Algierze. Po tej kolizji rozbitkowie uratowali się w pontonach a jacht zatonął.


W rok po katastrofie Ludwig kupił podobny jacht od księcia Liechtensteinu i nazwał go „Nixe II”.
Jacht był jego drugim domem przez blisko 40 lat. W podróżach towarzyszyło mu zwykle koło 20 osób, a także liczne zwierzęta. Po sezonie żeglugowym zjeżdżał na leże zimowe do jednej ze swoich baz. 


Miał ich trzy.Pierwsza to posiadłość Son Marroig na Majorce. W ciągu 30 lat arcyksiążę wykupywał działki wzdłuż 16 km linii brzegowej między Valldemossa i Deia do 10 km wgłąb lądu - winnice, lasy, kilka willi. Za jego panowania nie wolno było ściąć żadnego drzewa ani polować na dziką zwierzynę. Ludwig Salvator wytyczał przybrzeżne ścieżki i drogi przez zaplecze, budował obiekty gospodarcze. Wytyczył trasy spacerowe z punktami widokowymi,  otworzył hostel, gdzie można było przenocować za darmo przez trzy noce.


Druga posiadłość znajdowała się we wsi Zindis koło Triestu, należącej do gminy Muggia i jej portu San Rocco. Od 1876 roku Salvator sukcesywnie wykupywał kolejne nieruchomości we wsi. Było to położenie przemyślane. Mógł stamtąd szybko wydostać się jachtem na Morze Adriatyckie i Jońskie, zaś statkami austriackiego Lloyda do Aleksandrii. Jego ulubione miejsca: Opatija i Wenecja były łatwo dostępne drogą lądową i morską. Pociągiem docierał szybko do Wiednia i Pragi.
Trzecia posiadłość nabył w 1899 roku w San Stefano/Ramleh koło Aleksandrii w Egipcie. Spędził w niej zimowe i wiosenne miesiące 1904, 1905, 1908 i 1914 roku.


Przypadkiem tak się złożyło, że miejsca, gdzie kupił posiadłości były punktami strategicznymi na Morzu Śródziemnym, które chciała zdominować flota Austro-Węgierskiej Marynarki Wojennej.


Jego największe zainteresowanie budziły  nieodkryte regiony, takie jak wyspy Paxos i Andipaxos , Itaka , Lefkada i Zakynthos na Morzu Jońskim oraz Wyspy Liparyjskie na północy Sycylii , małe wyspy Giglio , Ustica i Alborán, a szczególnie te w tym czasie w dużej mierze nieznane Baleary Majorka, Menorca , Eivissa(Ibiza) i Formentera .


Za granicą występował anonimowo jako Ludwig Graf von Neudorf. 


Choć wyglądał i zachowywał się jak nawiedzony naukowiec skupiony wyłącznie na eksploracji walorów przyrodniczych odwiedzanych terenów, to jednak w rzeczywistości doskonale orientował się w meandrach polityki oraz w racji staniu monarchii.


Był przedstawicielem Imperium Austro-Węgierskiego w Komitecie Honorowym podczas Kongresu Pokojowego w Rzymie w 1911 roku. Popierał ruchy pacyfistyczne. Wspierał laureatów pokojowej nagrody Nobla – dziennikarkę i pisarkę  Bertę von Suttern oraz dziennikarza Alfreda Hermanna Fried’a.


Jego ciągłe podróże oraz przygotowanie naukowe pozwoliły mu dostrzec różne uwarunkowania polityczne, gospodarcze, społeczne. Często mimochodem otrzymywał cenne informacje z pierwszej ręki. Próbował nawet przekonać następcę tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, by nie jechał do Sarajewa, bo może być na niego zamach.


Kiedy wybuchła wojna, cesarz wezwał arcyksięcia, by powrócił do rodzinnej posiadłości w Czechach.
Arcyksiążę Ludwig Salvator zmarł tam 12 października 1915 roku w wyniku zatrucia krwi. Przez wiele lat cierpiał na słoniowaciznę rąk i nóg, czyli obrzęk tkanek  spowodowany zastojem limfy.


Francuski dziennikarz Ernest Gaubert uważał, że Niemcy i ich sojusznicy bardzo skorzystali z wiedzy zawartej w pracach arcyksięcia Ludwika, który znakomicie znał Baleary a tam rozegrano pierwsze bitwy morskie. Na statku i na lądzie towarzyszyli mu zawsze specjaliści od hydrografii, więc nie jest wykluczone, że drugim dnem działalności księcia było tworzenie specjalistycznych map dla wojsk monarchii.



tagi: morze śródziemne  ludwig salvator  eksploracja  biały wywiad  monarchia austro-węgierska  majorka 

ewa-rembikowska
28 sierpnia 2019 10:08
19     1982    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
28 sierpnia 2019 11:02

Ciekawe kto dziś korzysta z tego kwestionariusza?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 28 sierpnia 2019 11:02
28 sierpnia 2019 11:09

Z tego, to może nie http://www.ludwigsalvator.com/biblio.htm#tabulae

Ale z podobnych kwestionariuszy na pewno tak.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @ewa-rembikowska
28 sierpnia 2019 17:23

Czekam na więcej. Megaplus.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @adamo21 28 sierpnia 2019 17:23
28 sierpnia 2019 18:59

Dziękuję. Powolutku będą się pojawiać kolejne odcinki.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 28 sierpnia 2019 18:59
28 sierpnia 2019 21:14

Super...

... bo wszystkie Pani wpisy sa naprawde  EXTRA... i jeszcze sie nie zdarzylo abym ktorys pominela  !!!

Dziekuje za te frajde, no i unikatowa wiedze z nich plynaca.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 28 sierpnia 2019 21:14
28 sierpnia 2019 21:36

Dziękuję Paris! To był ciekawy czas a jak teraz sobie zaglądam tu i tam, to jednak widzę, że wiedza na temat funkcjonowania monarchii Austro-Węgierskiej jest kiepska. Dużo banałów albo wyliczanek suchych faktów. Podrapać pozłotka nikomu się nie chce. A jednak cesarzowi udało się przetrwać przy władzy przez ponad 60 lat, nikt go nie otruł, nikt go nie zabił, ani też gwałtownie nie rozmontował monarchii. Z czegoś to wynikało, bo nie tylko z długowieczności.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska
28 sierpnia 2019 22:27

fregata Palada

.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 28 sierpnia 2019 21:36
28 sierpnia 2019 22:40

Tak,  Pani Rembikowska...

... nikomu sie nie chce "podrapac pazlotka"... a szczegolnie tym  zaprzedanym "tuzom" z tej calej detej "akademii",  az sie wierzyc nie chce co za ciemnote wciska sie nam do dzisiaj i to nie tylko nt.  funkcjonowania monarchii Austro-Wegierskiej... normalnie to jest  SZOK  !!!

Szokiem jest rowniez swiadomosc, ze ten caly "przekaz"  saczony jest przez zwyklych,  niedouczonych tlumokow i gamoni.  Czytajac wpisy Pani, ale takze innych Autorow czy Gospodarza na SN czuje sie jakbym dopiero "Ameryke odkryla"... wszystko staje sie klarowniejsze i piekniejsze...

... i chociaz sie powtarzam - to ciagle ciesze sie tymi wpisami i "odkryciami" - jak dziecko  !!!

 

A co do cesarza... to rzeczywiscie mial facet szczescie... no i oczywiscie, ze z "czegos" to wynikalo.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska
28 sierpnia 2019 22:51

Bardzo wstrząsnęła mną ta choroba słoniowatości. Niby człowiek na szczycie piramidy społecznej, w dodatku bardzo mądry i poukładany a  tu takie ograniczenia w życiu.  To z tego powodu odseparował się od ludzi i popłynął na morze. Cała reszta, czyli ten "biały wywiad" bardzo możliwa. Szkoda tylko, że  książki w tak znikomych nakładach.

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @ewa-rembikowska 28 sierpnia 2019 22:54
28 sierpnia 2019 22:59

tak Mamert Stankiewicz

nie znaczy kapitan.

smutne.

Gospodarz nie lubi.

To  hej !

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 28 sierpnia 2019 22:51
28 sierpnia 2019 23:03

Słonowacizną zaraził się gdzieś podczas którejś z wypraw. Miał wówczas koło 4o lat. Wówczas nie potrafiono leczyć chorób układu limfatycznego. Na pewno cierpiał. Wiedza zawarta w jego opracowaniach przydatna jest do dnia dzisiejszego. "Biały wywiad" nie jest minusem tak jak i zbieranie informacji dla wojska, czy dyplomacji.   To była i  jest normalna standardowa procedura każdego poważnego państwa. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 28 sierpnia 2019 23:03
28 sierpnia 2019 23:57

Dzięki za kolejną, arcyciekawą /arcyksiążę :)/ notkę. 

/Tylko nie wiem, jak ten dymiący spalanym węglem komin i te białe żagle do kupycuzamen się miały... Hmm, to ciekawe, może ktoś to tutaj wyjaśni?/

zaloguj się by móc komentować

sannis @ewa-rembikowska
29 sierpnia 2019 00:19

Kapitalna notka. Tylko, czy aby na pewno przypadkiem....

"Przypadkiem tak się złożyło, że miejsca, gdzie kupił posiadłości były punktami strategicznymi na Morzu Śródziemnym, które chciała zdominować flota Austro-Węgierskiej Marynarki Wojennej."

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @sannis 29 sierpnia 2019 00:19
29 sierpnia 2019 00:27

To był trzeźwy facet, który na polityce się znał, choć tego nie ujawnił. Każdy zakup był uzgodniony z cesarzem. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @KOSSOBOR 28 sierpnia 2019 23:57
29 sierpnia 2019 00:33

Może jako# czyścili żagle przed wejściem do portu? Albo był jakiś specjalny gatunek tkaniny na żagle. Wówczas było sporo takich jednostek, ale... czy jest tu jakiś specjalista od historii żeglarstwa? 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 29 sierpnia 2019 00:33
29 sierpnia 2019 01:07

No raczej płótno. Dakron wchodził w latach 70-tych /przynajmniej na Mazurach, co znam/. Czekamy zatem na znawcę. 

zaloguj się by móc komentować


saturn-9 @ewa-rembikowska
29 sierpnia 2019 18:05

Dokument posiadał 61 paragrafów.

Elephantiasis w znaku 88. Zapewne zapis paragrafów konsultowano z biegłymi, którym wiadomo było co oj-dana-dana proteza cyfrowa wieści.

 

... i  zużywając wówczas 28,8 ton węgla w ciągu 24 godzin.

W te tony trudno mi uwierzyć. Znawca tematu na pokładzie może potwierdzić?

 

Dzięki za przyczynek.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować