-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Sól w oku Bismarcka, czyli Wyższa Szkoła Rolnicza im. Haliny w Żabikowie

Idea kiełkowała od 1830 roku. Ciągle coś stało na przeszkodzie, by zgrać ze sobą wszystkie elementy. Aż nadszedł rok 1870. Wojna z Francją nieco odciągnęła uwagę rządu Prus od wschodnich rubieży. To była szansa, której zacne grono społeczników nie zamierzało marnować. August hrabia Cieszkowski ofiarował 12-letnią bezpłatną dzierżawę 400-morgowego folwarku Żabikowo, położonego na obrzeżach Poznania. W skład folwarku wchodziły dwie cegielnie, pole doświadczalne, ogród warzywny i owocowy. Do tego dołożył 6 000 talarów na wzniesienie potrzebnych budynków, by pomieszczono w nich bibliotekę, czytelnię i laboratorium chemiczno-fizyczne. Spółka Bazar przeznaczyła połowę odsetek z funduszu na podniesienie wielkopolskiego rolnictwa, handlu i przemysłu dla przyszłej szkoły. Od Mielżyńskich pochodziło 5 000 talarów. Pobliska Fabryka Maszyn Rolniczych Hipolita Cegielskiego zobowiązała dostarczać swoich machin i narzędzi na próby polowe.

Dnia 2 lipca 1870 roku naczelny prezes rejencji poznańskiej Graf Otto von Königsmarck na wniesione podanie o pozwolenie uruchomienia szkoły rolniczej odpisał: „szkoły rolnicze przez osoby prywatne lub towarzystwa zakładane rządowego pozwolenia nie potrzebują” /1/ .

Na dyrektora szkoły został powołany doktor Juliusz Au, który tak przedstawił wizję placówki:

"Szkoła Rolnicza im. Haliny w Żabikowie ma być szkołą średnią w tem znaczeniu, że nie mając zakroju akademickiego, zakreśliła sobie pole działania dalej sięgające, aniżeli szkoła dla mniejszych posiadłości lub szkoła włódarska. Zadaniem jej wykształcenie młodzieży, sposobiącej się do zarządzania większym majątkiem, czy to na własny czy obcy rachunek "/2/ .

Dyrektor Au jako specjalista od ekonomiki i organizacji rolnictwa, uważał że szczególny nacisk wśród zadań stojących przed szkołą należy położyć na naukę zarządzania.

"W planie naszym uwzględniliśmy bardzo szczegółowo ważną a niesłusznie zaniedbywaną naukę zarządu gospodarskiego. Odkrycia znakomite na polu nauk przyrodniczych przyczyniły się do niezwykłego zakwitu nauki o produkcyi gospodarskiéj i blaskiem swym zaćmiły naukę ekonomii ziemiańskiéj. Nie dość wiedzieć, jak wyprodukować największą ilość jakiego płodu, ale trzeba umieć obliczyć, jak pod danemi stosunkami można wygospodarować największy czysty zysk. Gospodarz, wykształcony w technice produkcyi a nie umiejący zarządzać, będzie się bawił próżnemi experymentami i narazi się na ciężkie straty i słuszne pomówienie o niepraktyczność" /3/ .

Pod tym kątem ułożono dwuletni program nauki, który obejmował

I. Nauki główne:

Nauka gospodarstwa wiejskiego

a) Nauka produkcji

1. Ogólna nauka rolnictwa

2. Szczegółowa nauka produkcji zimno płodów

3. Nauka chowu inwentarza część ogólna

4. Nauka chowu dybla i koni

5. Nauka chowu owiec i wełno znawstwa

6. Nauka chowu trzody chlewnej i drobiu

b) Nauka zarządu gospodarskiego

7. Ogólna nauka zarządu gospodarskiego

8. Nauka o urządzeniu gospodarstw

9. Szczegółowa nauka zarządu gospodarskiego

10. Nauka rachunkowości

11. Nauka taksacji i bonitacji

12. Historia i literatura gospodarstwa wiejskiego

II. Nauki pomocnicze

13. Fizyka

14. Chemia

15. Mineralogia i geognozja

16. Botanika

17. Zoologia

18. Nauka gospodarstwa społecznego

19. Nauki weterynaryjne

20. Technologia gospodarska

21. Nauka o nawadnianiu i osuszaniu pól i łąk

22. Miernictwo

23. Mechanika i nauka o urządzeniach i machinach rolniczych

III. Demonstracje, ćwiczenia i repetytoria /4/ .

Elewów obowiązywał surowy regulamin:

1. W Zakładzie żabikowskim, podług § 18 Ustawy, może mieć utrzymanie 24 uczniów za opłatami w § 16 tejże Ustawy oznaczonemi.

2. Utrzymanie wychowańców będzie proste, schludne i zdrowe.

3. Mieszkanie składać się będzie z sypialń zdrowych. Do pracy służą dwa audytorya i czytelnia.

4. Łóżka mają być czysto utrzymywane, żelazne; pościel winni uczniowie mieć własną.

5. O czyszczeniu ubrania i praniu bielizny mają staranie uczniowie.

6. Przybory piśmienne i książki sprawiają sobie uczniowie sami.

7. Stoły do jadła zastawiane będą dla uczni wspólnie.

8. Pożywienie uczniów będzie następne: Śniadanie latem o godzinie 6, zimą o godzinie 7 rano. Obiad składać się ma z trzech potraw, t. j. zupy, mięsa z jarzyną i potrawy mącznéj, pięć razy na tydzień; w piątek i w sobotę z dwóch potraw postnych, a dany będzie o godzinie 1 z południa. Wieczerza zastawi się latem o godzinie 8, zimą o godzinie 7 wieczorem z jednéj potrawy.

9. Opał i oświetlenie potrzebne daje Zakład wedle rozporządzeń dyrektora.

10. Pomoc lekarską mieć będzie chory staraniem Zakładu, opłacić jednak winien koszta apteki. (…)

11. Uczniowie wstają latem o godzinie 4 1/2 zimą o godzinie 5 1/2 rano, a rozchodzą się na spoczynek o godzinie 10 wieczorem. Dzwon daje pobudkę i wzywa do stołu, do wykładów i do spoczynku.

12. Bez pozwolenia dyrektora lub jego zastępcy uczeń z Zakładu wydalać się nie powinien.

13. Palenie tytuniu w budynkach Zakładu i folwarcznych i w pobliżu onych że zakazuje się.

14. Zabronione są surowo wszelkie gry hazardowe, wszelkie wybryki i zabawy hałaśliwe.

15. Posłuszeństwo i uszanowanie w każdym razie od ucznia należy się dyrekcyi Zakładu i nauczycielom. Prowadzenie się jego i obyczajność wzorowa w Szkole i na każdém miejscu powinny być godne Zakładu, do którego ma zaszczyt należeć.

16. Zachowanie się ucznia wobec wszystkich kolegów powinno być przyzwoite i uprzejme.

17. Uczeń chronić się winien uszkodzenia sprzętów a wszelką szkodę wynagrodzić obowiązany.

18. Dla zachowania porządku w każdej sypialni zamieszkującą obiorą z pomiędzy siebie gospodarza, któryby starał się załagodzić wszelkie spory z wspólnego pożycia wyniknąć mogące. W sporach w ten sposób nie dających się załatwić rozstrzyga dyrektor Zakładu.

19. Do kuchni zakładowej uczniom wstęp jest wzbroniony.

20. Długów zaciągać uczniom nie wolno. Kto mimo napomnień nie uczyni zadość zobowiązaniom i nie okaże w tym względzie poprawy, ma być wydalonym z Zakładu.

21. Zabrania się dla zachowania spokoju w Zakładzie trzymania psów, ptaków itp.

22. Uczniowie wszyscy, czy w Zakładzie, czy po za Zakładem mieszkający, powinni regularnie uczęszczać na odczyty i demonstracye i spełniać ściśle zlecenia dane im ku wprawieniu się w praktyce gospodarskiéj.

23. Ponieważ od ścisłego zachowania powyższych przepisów wszelki porządek w Zakładzie zależy, przeto skutkiem każdego przeciwko nim uchybienia, według stopnia przewinienia, będzie: 1) napomnienie przez dyrektora, 2) napomnienie publiczne ze strony całego grona nauczycielskiego, 3) zawiadomienie rodziców i opiekunów o wykroczeniach ucznia, rada odejścia, a nareszcie, gdy środki te okażą się bezskuteczne, 4) wydalenie z Zakładu w myśl § 18 Ustawy. O decyzyach ad. 3 i 4 dyrektor, winien zawiadomić poprzednio Zarząd.

24. Każdy nowo wstępujący uczeń podpisem swoim zobowiązuje się do zachowywania niniejszych przepisów.

25. Zachowania powyższego regulaminu przestrzega dyrektor, który stanowi bezpośrednią zwierzchność Zakładu. W nieobecności jego zastępuje go nauczyciel lub rządca folwarku /5/ .

Szkoła zainaugurowała swoją działalność 21 listopada 1870 roku. Przyjęła 26 słuchaczy. Po dwóch latach naukę przedłużono do 6 semestrów. Liczba uczniów dochodziła do 72, zaś szkołę podniesiono do rangi wyższej uczelni.

Od roku 1874 studenci zostali zobligowani do przedłożenia wydrukowanej pracy dyplomowej, która wraz z egzaminem stanowiła podstawę do otrzymania dyplomu absolwenckiego.

W roku 1875 uczeń Michał Girdwoyń ogłosił bardzo cenne dzieło o anatomii pszczół. W tym roku szkoła posiadała już 15 katedr, 7 docentów i dwa lektoraty /6/ .

Kanclerz Prus Otto von Bismarck nienawidził Polaków uczuciem szczerym i głębokim. Swoim podwładnym powtarzał: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście – wytępić ich” /7/ .

Wygrał walkę o hegemonię w Niemczech, podporządkował sobie Prusy, ujarzmił Francję, więc również za nic miał ustalenia Traktatu Wiedeńskiego z 1815 roku, który przyznawał Polakom zamieszkałym na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego prawo do traktowania w życiu publicznym języka polskiego na równi z językiem niemieckim.

Jego ideałem była sytuacja, w której każda rodzina zamieszkała w Wielkim Księstwie Poznańskim będzie we własnym domu nie tylko mówić, ale i myśleć po niemiecku, za przewodnika duchownego mając pastora protestanckiego, a nie księdza katolickiego.

A tu czytał sprawozdania z rozwoju prywatnej szkoły rolniczej z rejencji poznańskiej, która może spokojnie konkurować z pruskimi szkołami rządowymi, gdzie wykład odbywa się wyłącznie po polsku, zaś szkoła staje się coraz bardziej popularna w Królestwie Polskim.

Na Wielkiej Wystawie Rolniczej w Warszawie we wrześniu 1874 roku pawilon Szkoły Rolniczej imienia Haliny w Żabikowie z Wielkiego Księstwa Poznańskiego zrobił prawdziwą furorę.

Sprawozdawca donosił: (…) Aby nabrać wyobrażenia czym szkoła żabikowska jest już obecnie, niczego więcej nie potrzeba, jak wyliczenie przedstawionych przez nią okazów.

1) 179 okazów różnych gatunków i odmian pszenicy w ziarnie

2) 160 okazów pszenicy w kłosach

3) 22 okazy przedstawiające rozmaite formy przejściowe w rozwoju pszenicy

4) 8 okazów pszenicy, hodowanej w roztworach wodnych różnych soli

5) 18 okazów przedstawiających wszystkie choroby pszenicy

6) 71 okazów chwastów rosnących w pszenicy

7) 73 okazy owadów szkodliwych dla pszenicy

8) 7 okazów owadów pożytecznych (tj. tępiących owady szkodliwe)

9) Plastycznie przedstawione okazy analiz pszenicy (ziarna, plew, słomy) razem w 45 okazach

10) Techniczne przeroby pszenicy w 31 okazach

11) Okazy ziem pszennych (kujawska, malborska, chełmińska i turewska), wraz z zawartymi w tych ziemiach solami.

12) Na koniec obszerną rozprawę „O pszenicy i jej uprawie” napisaną przez Neubauera, byłego ucznia szkoły w Żabikowie (…) Otóż patrząc na tę można się przez parę godzin więcej nauczyć o pszenicy, niż czytając przez parę miesięcy najuczeńsze w tym przedmiocie dzieła. (…) /8/ .

Tygodnik Ilustrowany, 3.10.1874, nr 353, s. 213

Pięć lat po uruchomieniu szkoły, gdy wydawało się, że najgorsze zagrożenia zostały przezwyciężone, a placówka stoi na mocnych fundamentach, cios nadszedł ze strony polityki. Kanclerz Bismarck, któremu marzył się nowy ład europejski realizowany pod dyktando Rzeszy Niemieckiej, nie mógł tolerować ośrodka niezależnej myśli kształtującej patriotyzm polski.

"Państwo niemieckie, tryumfujące na zewnątrz, zaczęło się organizować wewnątrz, a zasada jednolitości państwowej wymagała z nieubłaganą konsekwencją niwelacyi wszelkich narodowościowych odrębności z duchem i językiem niemieckim pokrewieństwa nie mających. Szkoła żabikowska wtedy stała wysoko – w przyszłości nadto jeszcze wyżej się wznieść obiecywała, strychulec więc niwelacyjny ją pierwszą też dosięgnął "./9/ .

Żelazny Kanclerz nie mógł rozwiązać szkoły, gdyż ta była całkowicie finansowana ze składek prywatnych oraz czesnego. Zadziałał inaczej. Podważył finanse szkoły. W czerwcu 1875 roku prezes rejencji poznańskiej wydał rozkaz, na mocy którego poza granice Prus zostali wydaleni trzej profesorowie szkoły oraz 30 uczniów pochodzących w Królestwa Polskiego. Szkoła straciła 50% stanu uczniowskiego oraz sens istnienia, gdyż pojawiła się obawa, że nie będzie kolejnych chętnych słuchaczy z zagranicy.

Szkoła zakończyła działalność w 1876 roku. Naukę w niej pobierało w sumie 152 uczniów, z czego 127 pochodziło z Królestwa Polskiego.

W 1919 roku dzięki dorobkowi naukowemu i dydaktycznemu Wyższej Szkoły Rolniczej w Żabikowie powołany został Wydział Rolniczo-Leśny – jeden z pierwszych wydziałów Wszechnicy Piastowskiej, przemianowanej rok później na Uniwersytet Poznański.

Widok budynku szkoły  w roku 2012. Fot. Beata Kuźlan

Przypisy

1 N. Urbanowski, Wspomnienie o Wyższej Szkole Rolniczej imienia Haliny w Żabikowie, Poznań 1983, s. 282.

2 J. Au, Słów kilka o znaczeniu Szkoły Rolniczej im. Haliny w Żabikowie, „Ziemianin” 26.11.1870, nr 48, s. 415.

3 J. Au, Wiadomość o szkole rolniczej Imienia Haliny w Żabikowie ogłosił dyrektor tejże Dr. Juliusz Au, Poznań 1870, s. 14.

4 Ogólny rozkład nauk, Dodatek do „Ziemianina”, 1870, nr 46, s. 1.

5 J. Au, Wiadomość o szkole…, op. cit., s. 38–39.

6 A. Wrzosek, Wielki czyn obywatelski. Rzecz o Wyższej Szkole Rolniczej imienia Haliny w Żabikowie, Poznań 1928, s. 11–12.

7 E. Guz, Winni szukają winnych, 1984, s. 13–14. 

8 Tygodnik Ilustrowany”, 3.10.1874, nr 353, s. 214.

9 N. Urbankowski, Wspomnienie o Wyższej Szkole..., op. cit., s. 300.

Artykuł pochodzi z Rocznika WTG, rok 2012



tagi: wielkopolska  rolnictwo  żabikowo  szkoła rolnicza  bismarck 

ewa-rembikowska
12 października 2018 22:06
32     2358    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

parasolnikov @ewa-rembikowska
12 października 2018 22:52

Ważny tekst, rangę jego najlepiej pokazuje fakt, że w wikipedii udało im się to opisać w trzech słownie trzech linijkach :)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @parasolnikov 12 października 2018 22:52
12 października 2018 22:59

A tak!!! Polak ma być głupi i już. Dalej jest kontynuowana polityka Bismarcka - nie wiadomo, czy świadomie, czy nie świadomie. Nikomu nie chciało się napisać monografii szkoły, pogrzebać w archiwach, może jednak coś zostało. 

zaloguj się by móc komentować

sannis @ewa-rembikowska
13 października 2018 00:32

Jak czytałem ten wyjatkowy tekst to w tle słyszałem Maksymilian Jackowski... To jest postac kluczowa i ponadczasowa. Myślę, że Żabikowo było niebezpieczne, nie przez wzgląd na poziom, bo w Wielkopolsce były szkoły znacznie lepsze, choćby ostrowskie Ateny, ale przez to, że przyciągały Polaków zza granicy. Myślę, że standart nauczania rolniczego nie był jakiś wyjątkowy dla Wielkopolski. Natomist niebezpieczny był target tej szkoły. Polacy z Królestwa Polskiego.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
13 października 2018 07:46

Marketing i zarządzanie we właściwych wymiarach, nie to co dziś....

zaloguj się by móc komentować

olekfara @ewa-rembikowska
13 października 2018 08:18

"Sól w oku Bismarcka" , pod tym tytułem Google pokaże Pani notkę. Nie mnie sugerować tytuły notek, ale zwiększyła by się czytalność notek, gdyby takie notki historyczne, biograficzne, miały by tytuł lub podtytuł, taki jak w wikipedii. Szukając więc danych o konkretnej postaci, wydarzeniu, miejscowości miałbym o wiele szerszy dostęp do informacji i dużo, dużo ciekawszy.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @olekfara 13 października 2018 08:18
13 października 2018 08:54

Dziękuję za tę uwagę, faktycznie trzeba poznać mechanizm indeksowania przez wujka Googl'a. Zaraz poprawię tytuł.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @sannis 13 października 2018 00:32
13 października 2018 09:00

Na pewno target był ważny, bo ta szkoła inegrowała Polaków z dwóch zaborów. Jeszcze na dodatek integrowała w języku polskim. To było nie do strawienia dla władz pruskich, aby bądź co bądź różne skomplikowane, naukowe zagadnienia wykładać z języku polskim, który przecież miał ulec likwidacji, ewentualnie przetrwać  w formie szczątkowej.

Wykładocy i uczniowe przenieśli się do szkoły w Dublanach.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 13 października 2018 07:46
13 października 2018 09:02

I tak się wszystko kończy na kasie, jak nie można politycznie, to odcina się dopływ gotówki. Czy nasi to rozumieją?

zaloguj się by móc komentować

Draniu @ewa-rembikowska 13 października 2018 09:02
13 października 2018 09:53

Nasi to rozumieją,ale jak widać nie pozwalają zewnetrzne wplywy.. A tak na marginesie, czy oni sa jeszcze nasi, osobiscie juz zwątpiłem, tzw doza tolerancji wyrozumiałosci u mnie sie wyczerpała.. Nawet nie dostrzegam swiatełka w tunelu.. Smuteczek.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Draniu 13 października 2018 09:53
13 października 2018 10:34

Tego nie wiemy, co najwyżej oceniać można po owocach.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ewa-rembikowska
13 października 2018 12:24

Wspaniały przykład jak powinna wyglądać szkoła i to szkoła prywatna, samofinansująca się. A jednocześnie Bismarck pokazał demiurgom od edukacji co zrobić, by takie szkoły wychowujące mądrych ludzi nie istniały. Dziękuję za tekst. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ainolatak 13 października 2018 12:24
13 października 2018 15:01

Jeszcze jedno, to przecież było działanie oddolne, prywatni ludzie dali prywatne pieniądze, aby uczyć młodych tego co najważniejsze dla społeczeństwa, czyli rolnictwa. A teraz, cyz daoby radę założyć prywatną szkołę rolniczą, albo leśną? Co najwyżej można założyć prywatną szkołę marketingu i zarządzania, no jeszcze psychologii.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ewa-rembikowska 13 października 2018 15:01
13 października 2018 15:11

przygotowującej do realnego zarządzania ziemią i jej plonami i dającą wspaniała praktykę już nie,

jedynie mozna jeszcze te pierwsze klasy, do matury, ćwiczyć, by ukierunkować np. na medycynę czy prawo - znam taką jedną, ale niestety tylko podbudować grunt, bez żadnych konretnych, zawodowych umiejętności, jakie dawała szkoła w Żabikowie

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ewa-rembikowska
13 października 2018 16:39

Super. Ale kim była Halina?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Magazynier 13 października 2018 16:39
13 października 2018 18:31

Żoną hrabiego Cieszkowskiego, jednego z założycieli szkoły. Jakoś tak zmarła krótko przed uzyskaniem pozwolenia na założenie instytucji oświatowej.

zaloguj się by móc komentować

syringa @ewa-rembikowska
13 października 2018 19:44

Szkoła Haliny była bardzo dokładnie opisana w "Wiadomościach Lubońskich" -chyba we 2 albo 3 numerach. Powinnam gdzieś to u siebie mieć, ale prościej będzie jeśli zwróci się Pani do Redakcji "Wiadomości L." -p. Ruszkowski to świetny regionalista.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @syringa 13 października 2018 19:44
13 października 2018 19:59

Czy to czasopismo wydawane jest na papierze? czy jako e-gazeta?

zaloguj się by móc komentować

syringa @ewa-rembikowska 13 października 2018 19:59
13 października 2018 20:26

Ja mam papierowe (stare numery) .

To jest dwutygodnik (niezależny ) utrzymujący sie z reklam. ALe okresowo wydaje (wydawał) grube periodyki, bo jest tam ciekawe grono regionalistów. W swoim czasie korzystałam z ich pomocy i otrzymałam rewelacyjne materiały.

PS. A do tego Hrabi Cieszkowskiego pisywał listy Krasiński -mam obszerny tom ich korespondencji. Dyskutowali o filozofii (głównie). Jego Wierzenica to urokliwe miejsce.

Szowinistycznie dodam że WIelkopolska jest jedynym regionem gdzie byli wszyscy trzej wieszczowie + Chopin, ktory tu koncertował. (Mickiewicz nigdy w Warszawie nie był)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @syringa 13 października 2018 20:26
13 października 2018 20:40

Nie wiem jak w innych regionach, ale w Wielkopolsce jest cały batalion fantastycznych regionalistów z przeogromną wiedzą. Mickiewicz tak się zasiedział w Śmiełowie, że do Warszawy na Powstanie nie zdążył. Za to mamy jego Redutę Ordona stworzoną gdzieś koło Kościana.

zaloguj się by móc komentować

syringa @ewa-rembikowska 13 października 2018 20:40
13 października 2018 20:49

DLaczego sie zasiedział -to inna sprawa (był bardzo kochliwy....)

on przez bodaj 8 mies objeżdżał wielkopolskie dwory wszędzie niesamowicie fetowany

Jest książka J. Maciejewskiego o tym -szczegółowo opisuje trasę dwory, ziemiaństwo. A przeciez jego brat tu osiadł (w Obornickiem) i nawet spędzał z nim Wigilię.

Prawnuczka przewoźnika przez Prosnę pokazywała mi miejsce, gdzie szła kontrbanda broni -okolice Kalisza. (bardziej pilnowane były szlaki za Pyzdrami gdzie ta rzeka ma ze 3 m szerokości (w tym roku to pewnie przeszłoby sie suchą nogą)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @syringa 13 października 2018 20:49
13 października 2018 21:02

Można powiedzieć, że romansował na potęgę albo że zastosował metodę obserwacji uczestniczącej, bo potem co zobaczył, usłyszał i przeżył znalazło odzwierciedlenie na kartach Pana Tadeusza.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ewa-rembikowska
13 października 2018 22:08

Kanclerz Prus Otto von Bismarck nienawidził Polaków uczuciem szczerym i głębokim. Swoim podwładnym powtarzał: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście – wytępić ich” /7/ .

czy cały powyższy cytat z tej poniższej pozycji ? :

7 E. Guz, Winni szukają winnych, 1984, s. 13–14

Niewnawiść czyli uczucie szczere i głębokie... O ten cytat z roku 1861 w korespondencji dyplomaty pruskiego do siostry pstrykałem się rok temu ze Zbigwie na jego blogu. Po stwierdzeniu, że znany pan profesor wie lepiej i nie może się mylić wywalił saturna w kosmos na dalekie orbity.

Brawo dla Zbigwie za akcję bezpośrednią czyli działanie konkretne niemniej to był plus ujemny. Nie wymazał kontrowersyjnych wpisów więc jest i plus dodatni. Więcej tutaj. W komentarzach.

Ten cytat wyrwany z kontekstu był mi solą w oku. Ruszyłem na poszukiwania etc. Fundacja Bismarcka przesłała mi kopie tego listu. 

Osobliwa ta sentencja tego polakożercy Bismarcka ciągle się o nią potknąć można. Wyrwana z kontekstu robi wrażenie. W kontekście listu jeszcze większe.

Pozwolę sobie wkleić nowe, nie moje, tłumaczenie sentencji ale w kontekście obramowanym zdaniem przed i zdaniem po tej sławetnej sentencji.

Przyjdzie mi pić jakieś wody zdrojowe a następnie przede wszystkim kąpiele morskie, aby pozbyć się ponownie tego nieznośnego zwiotczenia mojego ciała. Z Hohlsteina jako ataché w sprawach oficjalnych jestem całkiem kontent i staram się oczywiście oczyścić jego występy w towarzystwie z młodzieńczych ekstrawagancji. Tłuczcie Polaków, aż im przejdzie ochota do życia. Bardzo współczuję ich położeniu, ale jeżeli chcemy istnieć, to nie pozostaje nam nic innego, jak tylko ich wytępić. Wilk także nic na to nie poradzi, że Bóg go stworzył takim, jakim jest, i przecież zabija się go, kiedy tylko można. Co do Loena żadnych słuchów ani listów a feldjegrzy zdaje się nie kursują, od miesięcy nie mam żadnych wiadomości z ministerstwa przesyłanych kurierem a to co dociera pocztą jest nudne.

[ Cytat zaczerpnięty z przyczynku starającego się przybliżyć czytelnikowi Bismarcka, jego stosunek do Polaków oraz sentencję z listu do siostry. Tomasz Gabiś, Arcana nr 142. ]

zaloguj się by móc komentować

syringa @saturn-9 13 października 2018 22:08
13 października 2018 22:25

Ja znam tę drugą wersję (z wilkiem)

I nawet swego czasu (w 2000r) cytowałam to często,  jako swego rodzaju odpowiedz na propozycję pana profesora Ziółkowskiego (z Poznania) zbudowania jemu pomnika .

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @syringa 13 października 2018 22:25
14 października 2018 07:30

Bronić Bismarcka nie zamierzam. Trolować notki Gospodyni również.

Swego czasu niebacznie przeczytałem u Zbigwie co przeczytałem i chciałem sprawdzić skąd ten cytat i dokąd prowadził. Poszukiwania kończyły się wpadaniem w 'wilcze doły'.  Za te dołowanie obwiniam "niemieckich liberałów". To taka moja prywatna teoria spiskowa.

Konieczność dziejowa wymagała 'żelaznego kanclerza'. Myśliwskie metafory zapisał pruski mąż stanu in spe w liście prywatnym do siostry.

Pierwsza książkowa wersja tego listu brzmiała następująco:

Przyjdzie mi pić jakieś wody zdrojowe a następnie przede wszystkim kąpiele morskie, aby pozbyć się ponownie tego nieznośnego zwiotczenia mojego ciała. Co do ** żadnych słuchów ani listów a feldjegrzy zdaje się nie kursują, od miesięcy nie mam żadnych wiadomości z ministerstwa przesyłanych kurierem a to co dociera pocztą jest nudne.

Brak zdania z ataché oraz sentencji z polowaniem na wilki.

Ale byli pracowici liberalni wydawcy w tle. Wolność słowa ponad wszystko.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Stalagmit 14 października 2018 07:47
14 października 2018 09:15

Czy nam się to podoba, czy nie, Bismarck był skutecznym politykiem i zdawał sobie sprawę skąd mogą przyjść zagrożenia dla rozbudowy potęgi Prus. Wielkopolska była spichlerzem dla Prus i tu nie mogło być polskiej uczelni agrarnej ze znakomitymi naukowcami, wykładowcami i studentami.  Tak jak w wojsku pruskim Polak nie mógł awansować wyżej stopnia podoficera, tak i w rolnictwie, Polacy mieli uprawiać ziemię a nie zajmować się pracą naukową na własnej uczelni.

zaloguj się by móc komentować

Tytus @ewa-rembikowska
14 października 2018 11:55

Czytam sobie regulamin szkoły i najbardziej zwróciłem uwagę na następujące kwestie:

-pierwsza to dotycząca postów w menu uczniów, dwa dni w tygodniu, piątek i sobota. Niesamowite przyznawanie się do religii katolickiej.

- Wstawanie o 4 1/2 w lecie i o 5 1/2 w zimie. Jeszcze nie było zdaje się zmiany czasu na letni i zimowy i odwrotnie. Czyli 4. 30 to nasza letnia 5.30, a zimowa 5.30 to też i nasza 5.30? Czy też coś poknociłem?

W ogóle to świetny tekst. Niby zabory, a prywatną szkołę zakładają. Dziękuję!

zaloguj się by móc komentować

sudetnik @ewa-rembikowska 14 października 2018 09:15
14 października 2018 12:52

Polak nie mógł awansować wyżej stopnia podoficera

 

Generalnie ma Pani rację, tu jednak chyba się nieco zagalopowała.

Polak rzeczywiście nie mógł w zjednoczonych przez Bismarcka Niemczech awansować - na stopień generalski. W praktyce - osiągał maksymalnie szarżę kapitańską (w służbie czynnej), bardzo rzadko zostawał majorem, ewentualnie z awansem o jeden stopień na krótko przed lub równocześnie z przejściem w stan spoczynku  (czyli na emeryturę). Pojedyncze przypadki awansów podpułkownikowskich, niezależnie od ich wyjątkowości, dotyczyły oficerów służących zdala od ziem polskich, np. ppłk Grudzielski, dowodzący strażą graniczną pod granicą belgijską czy ppłk Raszewski (w 1914 jeszcze major), zastępca dowódcy a następnie dowódca 16 Pułku Huzarów, stacjonującego w Szlezwiku. Szklany sufit rzeczywiście był, ale na innym poziomie. Był za to twardy, o czym świadczą losy Bogdana Hutten - Czapskiego, który mimo protekcji samego Wilhelma II, sugerującego mu karierę w armii - nie awansował powyżej stopnia majora 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @sudetnik 14 października 2018 12:52
14 października 2018 15:00

Ilu Polaków służyło w armii pruskiej, ilu osiągnęło stopnień kapitana? majora? jaki to był procent? 

Chyba Pan wie, dlaczego do Powstania Wielkopolskiego sprowadzono generała Muśnickiego? Pierwszy dowódca powstania Stanisław Taczak miał stopień tylko...kapitana i to osiągniętego podczas wojny. Brakowało wyższych oficerów, których po przybyciu generała na szkolono na gwałt. 

zaloguj się by móc komentować

sudetnik @ewa-rembikowska
14 października 2018 20:10

Z przykrością zauważam, że chyba nie doczytała Pani mojego posta. Polaków w armii pruskiej służyło - mrowie.

W 1914 ok. 780 000.

Oficerów pośród nich było (proporcjonalnie) z grubsza niewiele mniej, co wśród Niemców. A i to tylko wśród zawodowych. Tyle, że wyłącznie wśród oficerów młodszych. Wśród wyższych już nie, o czym właśnie pisałem. A co do Dowbora, to jakby przeczytała Pani mój krótki przecież wpis, to podkreślałem tam, że Polaków w stopniach generalskich w armii pruskiej nie było. Przyczyny natomiast sprowadzenia akurat tego dowódcy, znanego z antyniemieckich zapatrywań i trudnego charakteru, choć świetnego fachowca, są nieco bardziej złożone. Ale to inny temat.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @sudetnik 14 października 2018 20:10
14 października 2018 21:15

Wszystko się zgadza. 

zaloguj się by móc komentować

sudetnik @ewa-rembikowska 14 października 2018 21:15
14 października 2018 21:32

Cieszę się zatem, że udało się wyjaśnić tę kwestię.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska
15 października 2018 10:24

Jak zawsze, Pani Rembikowska...

... wspaniala, super ciekawa notka i komentarze... naprawde cymes  !!!

Dziekuje.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować