-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Ustawa o balwierzach (cyrulikach) z 1593 roku

Wyjątki z ustawy dla bractwa cyrulików w Poznaniu z 1593 roku, którą zatwierdzili następujący królowie polscy: Zygmunt III w 1593 roku, Władysław IV w 1632 roku, Jan Kazimierz w 1653 roku, Michał Korybut Wiśniowiecki w 1676 roku, Jan III w 1676 i August II w 1701 roku.

„Kto chciał być mistrzem cyrulicznym w Poznaniu musiał dać do skrzynki brackiej 10 złotych tytułem wstępnego, a przy tem pokazać list uczciwego urodzenia swego i wyuczenia się rzemiosła. Sztukę na majstra winien był robić w obecności wszystkich mistrzów, a składała się ona z ośmiu czynności. Oprócz umiejętności robienia plastrów na rany i obandażowania ran, powinien nadto mieć balwierz nową brzytwę, puszczadło, nożyczki z gruntu wyostrzyć i wyprawić. Egzamina takie wolno było zdawać zwykle we wtorek po Bożem Ciele; a jeśli ten, co chciał zostać mistrzem, tych sztuk wykonać nie umiał, natenczas musiał jeszcze pół roku w świecie wędrować. Po upływie tego czasu mógł po raz wtóry taki egzamin zadawać, a gdy to uskutecznił pomyślnie wtenczas dopiero był urzędowi miejskiemu przez starszych zalecony i mógł przyjąć prawo miejskie, oraz musiał dla wszystkich majstrów kolacyą według zwyczaju wyprawić. Kto się temu nie poddawał, nie wolno mu było wywieszać godła balwierskiego, t.j. blaszanych talerzyków i towarzyszów trzymać tak długo, dopóki brackim obowiązkom zadość nie uczynił.

Kto zaś miał u siebie towarzysza, który się nie wyuczył lub był niedobrego prowadzenia, natenczas takiemu majstrowi nie wolno było również godeł balwierskich wywieszać i karę za to do bratctwa w sumie 3 groszy winien złożyć. Ilekroć mistrzowi , towarzyszowi lub sługom do Bractwa przyjść rozkanano, winien to był uczynić pod karą złożenia funta wosku; również musiał każdy członek bractwa przyjść na mszę św. odprawioną na intencyą zmarłych członków, a gdy kto nie przyszedł, zapłacił karę 3 groszy.

Niewolno było nikomu przychodzić do bractwa z bronią jawną lub skrytą, a jeśli kto tego nie usłuchał, natenczas był burmistrzowi meldowany i na zapłacenie 3 groszy skazany.

Gdy jeden mistrz drugiemu odmawiał ucznia, dawał za karę tego postępku dwa kamienie wosku lub tyleż pieniędzy.

Bractwo miało swą chorągiew kościelną, której proporce dwaj młodsi członkowie nosić byli zniewoleni. Gdy odbywało się nabożeństwo żałobne, to młodsi członkowie musieli przygotować katafalk i świece członkom porozdawać oraz wszelką posługę uskutecznić.

Uczeń musiał praktykować u majstra przez trzy lata i jeden złoty złożyć do Bractwa, a po wyuczeniu winien był jeszcze u swego majstra przez pół roku pracować. Towarzysz dostawał od majstra na tydzień myta 1 złotych, a nadto od pierwszego opatrzenia rany, od doglądania chorego, od wyrwania zęba połowę zapłaty. Gdy towarzysz bez opowiedzenia się majstrowi w nocy wyszedł z domu musiał za karę bractwu funt wosku złożyć. Gdy mistrz chciał towarzysza oddalić, musiał mu cztery tygodnie naprzód wypowiedzieć, a towarzysz do czasu dosłużyć pod karą 8 groszy.

W razie śmierci majstra pozostała małżonka mogła prowadzić proceder przy pomocy rzetelenie wyuczonego towarzysza rok i sześć niedziel , prowadzenie procederu nadal zależało od burmistrzów i starszych cechowych.

Wobec starszych bractwa musiał się każdy przyzwoicie zachowywać, gdy tego uczynił zapłacił karę, a jeśli jeden drugiego wyzywał również dość znaczną karę zapłacił.

Gdy kto z towarzyszów zachorował, a pieniędzy na jego leczenie nie miał, chorego musiało bractwo opatrywać, a po wyzdrowieniu towarzysz koszta zwrócił.

Nie wolno było pod karą kamienia wosku mistrzowi opatrywać chorego, który poprzednio przez innego mistrza był leczony.

Kiedy miał mistrz leczyć kogo na ciężką ranę, był zobowiązany jednego ze starszych do pomocy zawezwać.

Również nie było wolno nikomu potajemnie rzemiosła balwierskiego prowadzić, tj. opatrywać rany, krew puszczać, golić, strzydz i innych czynności cyrulicznych spełniać, o czem , gdy się który majster lub towarzysz dowiedział, wolno mu było takiemu partaczowi wszelkie instrumenta i medykamenta zabrać i skonfiskować.”

Źródło: "O balwierstwie i fryzjerstwie." Odczyt wygłoszony w Towarzystwie Młodych Przemysłowców w Poznaniu przez M. Kaniastego. Postęp, Nr 19, 6 marca 1890 roku.

 

Nastawianie złamanej ręki, drzeworyt z niemiecki z 1517 roku.

 

 



tagi: cech balwierzy w poznaniu  prawo 16 wieku 

ewa-rembikowska
15 lipca 2018 23:36
19     1743    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Czepiak1966 @ewa-rembikowska
16 lipca 2018 07:58

Plus.

Eeech, pięknym językiem napisane.

Jeszcze raz przeczytawszy, w rytmie księdza potopowego, list króla Jana Kazimierza gawiedzi laudańskiej odczytującego mi się przypomniał.

Pozdrowienia. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @ewa-rembikowska
16 lipca 2018 09:03

W szpitalu w Bielsku Białej pod koniec lat siedemdziesiątych widziałem podobny instrument jak na rycinie, z tym, że rozciągano/nastawianie w ten sposób złamaną nogę. Jedyna różnica, że robił to nie balwierz, a regularny chirurg po Akademii Medycznej.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @tadman 16 lipca 2018 09:03
16 lipca 2018 10:50

czyli chirurdzy wykorzystali urządzenie wymyślone przez balwierzy 500 lat wcześniej, no proszę!!!

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @ewa-rembikowska 16 lipca 2018 10:50
16 lipca 2018 10:55

Chirurdzy wprost z balwierzy się wywodzą.

zaloguj się by móc komentować

tadman @ewa-rembikowska 16 lipca 2018 10:50
16 lipca 2018 11:35

Jakiś tam postęp jest, bo przyrząd był z nierdzewki, a zakładane na stopę chomąto było ukręcone z gazy jałowej opatrunkowej. :)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Czepiak1966 16 lipca 2018 07:58
16 lipca 2018 12:58

To zostało przysposobione do języka 19 wiecznego. W oryginale brzmi tak

„Myta tydziennego towarzyszowi grosz jeden, od pierwszego rany opatrzenia połowica, a od doglądania chorego od każdego złotego po gr. 3; od wyjęcia zębów, otworzenia wrzodów lub guzów wzdętych połowica“

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @tadman 16 lipca 2018 11:35
16 lipca 2018 13:02

Postęp w materiałach użytych do konstrukcji urządzenia i w materiałach opatrunkowych. A tak nam wmawiają, średniowiecze to ciemnota i ostatni obciach. Jakoś nikt nie bierze pod uwagę tego, że co wówczas wymyśloni funkcjonuje do dziś, tyle że jest z lepszych materiałów. Natomiast w sferze socjalnej ma inna nazwę. To już nie serwitut tylko bonus.

zaloguj się by móc komentować

wierzacy-sceptyk @ewa-rembikowska 16 lipca 2018 13:02
16 lipca 2018 13:49

A jak połowicy nie miał?

Trochę niezrozumiałe, teraz połowicę też tak trzeba rozumieć?

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @wierzacy-sceptyk 16 lipca 2018 13:49
16 lipca 2018 14:29

Staropolszczyzna trudna języka. Połowica = połowa. Mówi się do dziś moja druga połowa, albo moja połowica.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @ewa-rembikowska 16 lipca 2018 13:02
16 lipca 2018 14:45

To o średniowieczu..., kiedyś widziałem bardzo ciekawy film o tym, że lekarze przy rzymskich legionach sobie dobrze radzili i śmiertelność rannych wcale nie była wysoka.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Czepiak1966 16 lipca 2018 14:45
16 lipca 2018 14:51

Bo generalnie obrażenia na ostro leczy się prostymi metodami. Ważna jest w tym szybkość i celowość działań, niekoniecznie finezja. Dopiero wynik odległy zależy od bardziej wyrafinowanych metod. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
16 lipca 2018 18:28

W średniowieczu uważano, że wyszkolenie mistrza w jakimś rzemiośle wymaga 7 lat. Za komuny technik uczył się zawodu 5 lat. Dziś inżyniera robi się w dwa lata z kawałkiem.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 16 lipca 2018 18:28
16 lipca 2018 18:50

Bo to tak, ja mam lampę naftową podsufitową z 1908 roku robioną przez rzemieślnika, każdy element można odkręcić i wyczyścić. Ma regulowaną długość. Działa wspaniale.  Myślę, że jest tak dobrze zrobiona, że będzie w stanie przetrwać następne 100 lat. A dzisiejsze wyroby są tak konstruowane na dwa lata, potem się rozpadają, więc po co inżyniera kształcić dłużej skoro to marketingowiec o wszystkim decyduje?

zaloguj się by móc komentować


chlor @ewa-rembikowska 16 lipca 2018 18:50
16 lipca 2018 19:31

Marketingowiec odpowiada za to, ze ostatnim masowo wprowadzonym wynalazkiem był telefon komórkowy, co nastąpiło dosyć dawno. Kompletny zastój w technologii, elektronice, ogniwach, telewizji.  Robi się tylko modyfikacje. Dawno nie było podobnej sytuacji. Za to, że tworzy się tylko takie miejsca pracy które nie wymagają kwalifikacji odpowiada ktoś inny.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 16 lipca 2018 19:31
16 lipca 2018 19:35

A jedpnocześnie coraz większa inwigilacja. Myślę, że jednak na potrzeby służb specjalnych (wojska, policji, wywiadu) to inżynierowie są kształceni nieco lepiej. Jednak produkcja "S" jest technologicznie kilka/kilkanaście lat przed produkcja cywilną.

zaloguj się by móc komentować

Paris @tadman 16 lipca 2018 09:03
16 lipca 2018 23:34

Ja rowniez bardzo podobny instrument widzialam w szpitalu w Rennes... 4.09.2009 roku, kiedy trafilam tam ze zlamana reka.  Byla to taka bakielitowa rynna... i mialo to sluzyc do nastawiania reki, ale poniewaz byla to grupa studentow to zrezygnowano z tego pomyslu, bo nie bylo odwaznego z tego instrumentu skorzystac... wreszcie po zaporowej dawce srodkow znieczulajacych znalazl sie lekarz i 2 sanitariuszy... i nastawili mi reke "na sile"... i w gips... i do dzis jest OK.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @ewa-rembikowska
18 lipca 2018 16:45

"... więc po co inżyniera kształcić dłużej skoro to marketingowiec o wszystkim decyduje?..."

Coś pięknego.

 

"...że jednak na potrzeby służb specjalnych (wojska, policji, wywiadu) to inżynierowie są kształceni nieco lepiej."

Nie są. Tam też od kilku ładnych lat pojawiają się słoiki po marketingu w Kłodzku.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Czepiak1966 18 lipca 2018 16:45
18 lipca 2018 19:50

u nas być może tak, ale już w USA, czy w Niemczech jest nieco inaczej.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować