-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

W jaskini lwa, nieco o tajnym nauczaniu w szkole Haliny Gepnerówny...

Wspomnienia nauczycielki historii Zofii Gulbis o uczennicy Dagmarze Hansel z pracy Kartka z pamiętnika uczennicy. Książka pamiątkowa szkoły Haliny Gepnerówny 1901-1944. Muzeum Warszawy, Warszawa 2014.

 

W 1939 roku do rozkładu godzin lekcyjnych wprowadzono obowiązkowo godziny teorii i ćwiczeń praktycznych Obrony Przeciwlotniczej. Uczennice naszej szkoły z zapałem ćwiczyły z maskami gazowymi, z wściekłym hałasem zbiegały na „niby” do schronu, rysowały na tablicach wykresy ewentualnych nalotów nieprzyjaciela, z dreszczem emocji słuchały o strasznych następstwach działania iperytu, kłóciły się o wyznaczone im funkcje.

Dagmar Hansel, czy też Danusia Hanslówna, jak ją zwały koleżanki i nauczyciele, otrzymała też funkcję, chyba najmniej wdzięczną, zbierała bowiem miesięczne składki na LOPP (Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej). Spokojna, flegmatyczna dziewczynka spełniała to zadanie znakomicie. Prowadzone przez nią wzorowo listy składek nie świeciły dziurami, były zawsze pod koniec miesiąca równiutko i szczelnie zalepione żółtymi mareczkami LOPP-u.

Niewiele wiedziałam o Dagmar Hansel. Pamiętam, że miała popielatożółte włosy opadające do ramion, bladoniebieskie senne oczy, spokojną, nieco płaską twarz. Nie wiedziałam ni o jej rodzinie i warunkach domowych. Czasem tylko przybiegało do nie podczas pauzy ciemnowłose filigranowe maleństwo, jej siostrzyczka Liliana, uczennica naszej szkoły powszechnej. Miła, żywa jak skra, dziewczynka.

Jesienią 1939 roku, po ostatnich beztroskich wakacjach, do osieroconej szkoły wrócili dawni pracownicy i uczennice. Początkowo zaczęto normalne zajęcia szkolne. Niestety, już po pierwszych tygodniach należało takie przedmioty, jak język polski, historię, geografię przenieść poza obręb szkoły. Rodzice chętni dawali lokale na tajne komplety. Grupy złożone z 10-12 uczennic coraz to gdzie indziej miały wykłady. Surowa była zima1939/1940 roku, a tu wędruj człecze z Moniuszki na daleki Mokotów, Ochotę, aby często w nieopalanym mieszkaniu prowadzić 2-3 godzinny wykład.

Aż oto któregoś ponurego grudniowego ranka otrzymuję polecenie od przełożonej Apolonii Tomczyckiej udania się na ul. Moniuszki 14, lekcja historii odbędzie się w mieszkaniu państwa Hansel! Uff! Przecież słyszałam, że to niemiecka rodzina. Herr Hansel otrzymał ważne stanowisko kontrolera młynów w obrębie Warszawy (nawet był uprzejmy przysłać worek mąki do podziału między nauczycieli szkoły). Starsza córka Hanslów, Dagmara vel Danusia, nie chciała zostać w Łodzi pod opieką dziadków, bogatych fabrykantów łódzkich, nie skusiło jej nawet zezwolenie na wstąpienie do szkoły baletowej (podobno ładnie tańczyła i kochała taniec), nie, Danusia tęskniła za „swoją szkołą”, swoimi koleżankami. Teraz płaczem, groźbami wymusiła, że komplety będą się odbywały w domu jej rodziców.

Piękne było mieszkanie Danusi. Ciepłe, ciche, estetyczne. Szło się przez szereg pokojów w amfiladzie, kroki tłumiły wspaniałe puszyste dywany. Och, jak bezpiecznie czułam się w pokoju, w którym prowadziłam wykłady, w pokoju, który przylegał do gabinetu Danusi. Papa Hansel załatwiał interesantów i słychać było przez drzwi słowa niemieckie , stuk obcasów w ukłonie wojskowymi straszne dla każdego Polaka pozdrowienie: Heil Hitler! A jednak w tej jaskini lwa było cudownie bezpiecznie.

Wiele dobrych godzin spędziłam w domu Danusi.Ona sama ożywiona jakaś, gościnna była i serdeczna.. Pamiętam, że któregoś dnia pokojówka przyniosła na polecanie mamy Hansel tort i herbatę. Grzecznie odmówiłam. Danusia speszyła się nieco, spojrzała na mnie jakoś dziwnie przepraszająco i kazała tort zabrać.

Wiedziałam, ze siostra jej Liliana bawi się już i uczy z niemieckimi dziećmi w dawnym gmachu szkoły Batorego przy ulicy Myśliwieckiej, i coraz bardziej doceniałam spokojny, lecz zdecydowany opór dzielnej kochanej dziewczynki o gorącym polskim sercu.

Choroba i sprawy rodzinne odsunęły mnie w 1941 roku od tajnego nauczania. Nie wiem, jak długo jeszcze Danusia Hanslówna była naszą uczennicą. Nie wiem, gdzie jest i czy żyje Dagmar Hansel. Nie. Gdzie jest i czy żyje Danusia Hanslówna, uczennica szkoły Haliny Gepnerówny.

 

X X X

PS. Niezdecydowanych nieśmiało zachęcam do podarowania swojego 1% dla jednej z trzech poniżych organizacji:

1/ Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne „Gniazdo” z siedzibą w Gnieźnie. KRS 0000309548

2/  Stowarzyszenie Psi Głos z siedzibą w Grodztwie koło Kruszwicy. KRS: 0000702050, Cel - Car

3/ Fundacja Pomocy Dalmatyńczykom w Potrzebie z siedzibą w Warszawie. KRS 0000433147. Cel - Koty Przyjezierza

 

 



tagi: okupacja  warszawa  tajne nauczanie  szkoła haliny gepnerówny 

ewa-rembikowska
2 kwietnia 2022 18:56
8     935    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

pink-panther @ewa-rembikowska
3 kwietnia 2022 00:28

Kolejna piękna i smutna historia, z której wynika, że nic na tamtej wojnie nie było takie jednoznaczne, jak się dzisiaj wydaje.  Kiedyś była sławna historia lekarki chyba z Bydgoszczy, która jako nastoletnia dziewczynka "poszła zapisać się do konspiracji" - do sąsiedniej willi. I doszło do tego, że skłoniono ojca dziewczynki, żeby zapisał się na Volksdeutcha, żeby ona mogła pójść do niemieckiej szkoły  i studiować w Niemczech, przy okazji szpiegując na potęgę. Rzadko te wojenne życiorysy kończyły się happy endem.

PS. Dzięki za numery KRS.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 3 kwietnia 2022 00:28
3 kwietnia 2022 08:04

Ta historia mówi też o tym, że cały czas musimy się mierzyć z tymi, którzy koniecznie chcą ustawić nam życie pod względem ideologicznym, politycznym i ekonomicznym. Na rozkaz mamy kochać i na rozkaz nienawidzić inne grupy społeczne, inne nacje. Każda ideologia  pokazuje nam wrogów, których mamy zniszczyć, by jakiś bankier stał się bogatszy.

Życie bez wynajętych polityków  byłoby prostsze.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @ewa-rembikowska
3 kwietnia 2022 09:30

Piękna historia. Dziękuję.

Polska ma wielką moc przyciągającą. Zarówno w mojej, jak i męża rodzinie  pośród  XIX wiecznych  przodków  są i spolszczeni Niemcy. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @sigma1830 3 kwietnia 2022 09:30
3 kwietnia 2022 09:37

Widać grono nauczycielskie z przełożoną na czele stworzyło taką atmosferę, że miała ona magiczną moc przyciągania.

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @ewa-rembikowska
3 kwietnia 2022 09:48

Mama do końca  życia   prowadziła korespondencję z przyjaciółkami z  liceum urszulanek w Lublinie, a póki żyły nauczycielki, regularnie jeżdziła na spotkania klasowe. 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska
3 kwietnia 2022 19:29

Smutna  historia,...

...  ale  prawdziwa,...  dziekuje,

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 3 kwietnia 2022 19:29
3 kwietnia 2022 20:13

No cóż, życie pisze najróżniejsze scenariusze. Z jednej smutna, z drugiej pokrzepiająca. Dziewczynka miała polskie serce, no i rodziców za sobą. Historia ta pokazuje jak ludzie wbrew sobie stają się pionkami w grach możnych tego świata.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować