-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Z gwiazd na ziemię, czyli Masaryk, Benesz i ten trzeci

Salony paryskie początku XX wieku z błyskiem w oku rozprawiały o zjawiskach psychicznych z pogranicza magii, o mistycyźmie, reinkarnacji i transmigracji dusz. Eusapia Palladino na swoje pokazy przyciągała damy z socjety, polityków, naukowców. Fascynowano się astrologią i astronomią. W dobrym tonie były wizyty w prywatnym obserwatorium astronomicznym u Camille Flammariona w Juvisy-sur-Orge, tym bardziej, że gospodarz poza pracą naukową był członkiem Towarzystwa Teozoficznego, prowadził badania nad spirytyzmen, zjawiskami psychicznymi a ponadto był autorem popularnych opracowań z zakresu astronomii, pisał też interesujące powieści science-fiction, które były wydawane przez Grupę Flammarion, prowadzoną przez jego brata Ernesta.

Astronom potrafił przypodobać się damom z towarzystwa, dedykując im chociażby pracę pod tytułem „Astronomie des dames”, gdyż jak twierdził nauka o niebie jest spośród wszystkich najgodniejszą płci o duszy wzniosłej i wrażliwej, o intelekcie subtelnym. Książka został wydana w 1904 roku. Nie o niej jednakże chciał rozmawiac z Flammarionem przybyły 28 listopada tego roku do Paryża młody Słowak Milan Štefánik, kóry urodził we wsi Koszariska w zachodniej części województwa trenczyńskiego w rodzinie miejscowego pastora. Milan miał 24 lata, doktorat z filozofii i magisterkę z astronomii. Ponadto zaliczył w Pradze dwa lata studiów inżynieryjnych a na Uniwersytecie Karola uczestniczył w wykładach z fizyki, optyki, matematyki.

Przedstawił Flammmarionowi list polecający od profesora Karla Zengera – rektora praskiego uniwerytetu, znanego w świecie autora prac z zakresu meteorologii, optyki, spektroskopii słonecznej i astrofizyki.

Flammarion poradził młodemu entuzjaście astronomii, by zgłosił się do niego za rok, gdy opanuje dobrze język francuski. Milan wynajął najtańsze mieszkanie w Dzielnicy Łacińskiej. Miał w kieszeni niecałe 400 koron, czyli 1/3 przyznanej mu przez bank kwoty kredytu. Aby nie kupować opału cały dzień spędzał na Sorbonie i w bibliotekach. Jadł raz dziennie i starał się ignorować wyrzuty ze strony rodziny czynione w listach, że doprowadzi ich do ruiny w związku z tym, że nie tylko nie ma możliwości spłacania kredytu na studia w Pradze, to jeszcze zaciągnął kolejną pożyczkę na pobyt w Paryżu. Sytuację miał nieciekawą. Z niedojadania, zimna i nerwów odnowiła mu się choroba wrzodowa. Mimo to trwał w uporze, wierząc że szczęście się w końcu do niego uśmiechnie. Od czasu do czasu spotykał się ze swoim rówieśnikiem – absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Pradze Ludwikiem Strimplem oraz jego kompanami - Janem Dediną , Franciszkiem Kupką, Wojciechem Pressingiem i Rudolfem Plackiem. Przez Ludwika poznał też arystokratę Hanuša Kolowrata, który na początku 1905 roku przyjechał do Paryża, by poprzez swoich francuskich krewnych załatwić praktykę w służbie dyplomatycznej, której chciał się poświęcić. Panowie przypadli sobie do gustu. Kołowrat wprowadził nowego przyjaciela do kilku salonów, zdobył dla Milana kilku wpływowych zwolenników i mecenasów, którzy w przyszłości mieli mu ułatwić karierę.

Również Flammarion dotrzymał słowa o tyle, że na początku 1905 roku zaprotegował młodego astronoma u Juliusza Janssena, który właśnie powrócił z Włoch. Janssen miał ponad 80 lat, jednak dalej dyrektorował w obserwatorium w Meudone. Było to spotkanie przełomowe dla dalszej kariery Milana.

Obserwatorium stworzone przez Janssena było w tamtych czasach najważniejszym ośrodkiem astronomii. Zajmowało się badaniami nad słońcem. Štefánik z entuzjazem wpadł w wir pracy. Został włączony do zespołu badawczego, który miał dokonać obserwacji słońca i atmosfery w obiekcie wybudowanym przez Gustawa Eiffla na szczycie Mont Blanc, na wysokości 4810 m npm. Pobyt miał trwać dwa tygodnie i na tyle zabrano prowiantu. Niestety tuż przed powrotem pogoda się załamała i ekipa musiała spędzić w obserwatorium jeszcze tydzień. Już nikt nie wierzył, że członkowie wyprawy nadal żyją. Jednak w końcu mimo, że słaniali się z głodu i zmęczenia jakoś zeszli do Chamonix, gdzie zajęli się nimi mieszkańcy.

Następnym jego zadaniem była obserwcja całkowitego zaćmienia słońca w dniu 30 sierpnia, które badał w nadmorskiej wiosce Alcossebre, położonej na wybrzeżu Costa del Azahar w Walencji. Efektem było studium spektroskopowe zaćmienia, które przedstawił na posiedzeniu Akademii Nauk w Paryżu i opublikował je w czasopiśmie Comptes Rendus Hebdomadaires des Sciences de l’Académie des Sciences . Naukowo, najbardziej udany był dla Štefánik rok 1906, kiedy opublikował siedem swoich prac naukowych, co podniosło jego pozycję w rankingu paryskiego życia akademickiego.

Powoli poprawiała się jego sytuacja materialna, tak że nie tylko spłacił kredyty, ale i zaczął finansować potrzeby domu (kształcenie młodszego brata, pobyt w szpitalu siostry).

Pod koniec 1906 roku poprowadził francuską wyprawę naukową do Turkiestanu w Rosji zleconą przez Bureau des Longitudes - instytucję zorganizowaną w celu udoskonalenia nawigacji morskiej. Celem wyjazdu miała być obserwowacja zaćmienia słońca w dniu 13.01.1907 roku. W drodze na Daleki Wschód odwiedził Pragę, obserwatorium w Petersburgu oraz Lwa Tołstoja w Leśnej Polanie. Po powrocie do Paryża Francuskie Towarzystwo Astronomiczne przyznało Štefánikowi nagrodę. Niestety nie mógł wrócić do pracy, gdyż w lipcu stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Córka Janssena załatwiła mu leczenie w Chamonix – uzdrowiskowej miejscowości Mont Blanc. Tam miał szczęście poznać byłego ministra kolonii Emila Chayemps’a, wpływowego masona, który akurat sprawował mandat senatora Górnej Sabaudii.

Dzięki niemu stał się członkiem zespołów naukowych, które na zlecenie rządu prowadziły obserwcje astronomiczne i meteorologiczne w różnych krajach świata (Algieria, Maroko, Rosja, Indie, Stany Zjednoczone, Panama, Brazylia, Australia, Nowa Zelandia, Thaiti, Fidżi, Tonga). Przy okazji obserwacji głównie zaćmień słońca Štefánik wykonywał zlecenia bardziej dyskrecjonalne a potrzebne służbom wywiadowczym swojej nowej ojczyzny. W roku 1912 otrzymał obywatelstwo francuskie.

W związku z budową Kanału Panamskiego zaczęła się w tym rejonie ostra gra rządów niemieckich, amerykańskich, brytyjskich, francuskich o o jak najlepsze ulokowanie swoich interesów w strefie Ameryki Południowej. W 1913 roku grupa posłów zaproponowała utworzenie sieci stacji radiowych, telegraficznych i meteorologicznych w rejonie Ekwadoru i Wysp Galapagos. Za realizację tego zadania odpowiedzialny był ówczesny podsekretarz stanu do spraw handlu morskiego Anatole de Monzie, który nie mógł załatwić tej sprawy drogą oficjalnych kontaktów międzyrządowych. Wysłał więc Štefánika z misją naukową, by ten przy okazji nawiązał poufne stosunki z czołowymi przedstawicielami rządu w sprawach dotyczących pomocy gospodarczej dla Republiki Ekwadoru.

Štefánik miał plan konsolidacji baz meteorologicznych na Wyspach Galapagos, które poza meteorologią miałyby zajmować się również badaniami magnetycznymi, grawitacyjnymi, topograficznymi a nieoficjalnie i przy okazji obserwacją aktywności niemieckiej, brytyjskiej, amerykańskiej w tym rejonie.

Drugim celem jego misji było uzyskanie licencji rządowej na budowę sieci telegrafii bezprzewodowej, pozwalającej na odległość przekazywać sygnały radiowe kodem Morse’a co wiązało się z wyeliminowaniem z rozmów niemieckiej firmy Telefunken, która zabiegała o to samo. Kontrakt na zakup aparatury opiewał na 21 tys. dolarów, finansowanego kredytem banków francuskich.

Trzecim celem uzyskanie pozwolenia rządu ekwadorskiego na zaangażowanie kapitału francuskiego w rozbudowę i eksloatację linii kolejowych oraz linii energetycznych.

Swoją misję dyplomatyczną Štefánik zakończył z sukcesem, pomimo walki ze zdrowiem. Miał nieustające bóle żółądka, nerek i wątroby. Odżywiał się jedynie mlekiem, sodą oraz miksturami łagodzącymi ból. W tych warunkach wykazał się nadludzką sprawnością fizyczną i umysłową prowadząc negocjacje w języku hiszpańskim, który znał nie najlepiej. Podobno ani służby angielskie, ani amerykańskie nie miały pojęcia o prawdziwym celu podróży słowackiego astronoma. Štefánik, aby zakamuflować swoją misję udał się w podróż do Ekwadoru bardzo okrężną drogą. Najpierw odwiedził Nowy Jork, Los Angeles, San Francisko. Stamtąd udał się do Papette – stolicy Polinezji Francuskiej, skąd wrócił do San Francisko. Następnie przez Nowy Orlean pojechał do Panamy, skąd jakby mimochodem znalazł się w Quito – stolicy Ekwadoru, gdzie od razu nawiązał kontakt z miejscową prasą, która szeroko przedstawiała jego sylwetkę i osiągnięcia naukowe i organizacyjne, w tym jego wkład w budowę obserwatorium astronomicznego na Tahiti, stworzenie służb meteorologicznych w Polinezji Francuskiej, zasługi w zakresie wprowadzenia ulepszeń technicznych instrumentów astronomicznych oraz próby skonstruowania aparatu do robienia kolorowych zdjęć.

W połowie marca 1914 roku Milan podjął decyzję o poddaniu się operacji żołądka, którą wykonał profesor Jacques-Ambroise Monprofit - najlepszy ówczesny chirurg francuski .

Po opuszczeniu szpitala wyjechał do Maroka, gdzie otrzymał wiadomość o wybuchu wojny i powrócił 9 sierpnia 1914 roku z transportem wojskowym do Francji.

Wybuch wojny przerwał jego karierę naukową.

Štefánik dostał zadanie organizacji służby meteorologicznej dla lotnictwa wojskowego.

Na początku 1915 roku Anatole de Monzie zaprowadził świeżego Kawalera Legii Honorowej do salonu córki bogatego przemysłowca na bulwarze Saint-Germain. Pani Claire Boas de Jouvenel w owym czasie była już ex-żoną Henryka znanego dziennikarzem, redaktora Le Matin oraz sentora. W jej salonie spotykały się najbardziej wpływowe osobistości polityczne, naukowe i artystyczne III Republiki. Tak na marginesie można zapytać, czy jej papa lub ktoś z jej rodziny zaangażował się finansowo w przedsięwzięcia ekwadorskie?

Stefanik co prawda miał tylko 164 cm wzrostu, łysinę i twarz ze śladami po ospie, ale jednocześnie zniewalający i czarujący sposób bycia oraz piękne lazurowe oczy, które hipnotyzowały rozmówców. Claire – wychowana na pracach Hammariona – spojrzała w te oczy, zobaczyła całą galktykę a w niej wolną i niezależną Słowację z premierem w osobie Milana Rastislava Štefánika. W tych warunkach on pojechał na front serbski bezpośrednio po kursie pilotażu, by wykonywać loty zwiadowcze a ona działała na zapleczu.

Podczas ewakuacji lotniska w mieście Nisz Milan został ranny. Służby medyczne wyprawiły go do szpitala w Rzymie, skąd dzięki zabiegom pani Claire wrócił do Paryża, gdzie doszło do spotkania Stefanika z premierem Astride Briand'em  i wpływową osobistością we francuskim MSZ Philippe Berthelot’em.

W grudniu 1915 roku Štefánik nawiązał kontakt z Masarykiem i Beneszem, którzy pisali memoranda i antyszabrowali w korytarzach francuskich urzędów, czekając na odpowiedź. Stefanik znał Masaryka jako wykładowcę z okresu swoich praskich studiów, z Beneszem spotkał się po raz pierwszy. Tym razem to uczeń wprowadził profesora do gabinetu premiera Francji.

W lutym 1916 roku w Paryżu powstała Czechosłowacka Rada Narodowa, której głównym zadaniem było koordynowanie ruchu niepodległościowego w czasie I wojny światowej i doprowadzenie do utworzenia samodzielnego państwa Czechosłowackiego. W jej skład weszli: Tomasz Masaryk, Milan Steafni, Edward Benesz, Jerzy Dürich. Ten ostatni w wyniku konfliktu z Masarykiem niebawem odszedł.

Głównym celem Czechosłowackiej Rady Narodowej stało się nawiązanie dyplomatycznych kontaków z rządami oraz wojskiem w celu tworzenia z jeńców wojennych i dezerterów czechosłowackich oddziałów militarnych w Stanach Zjednoczonych, Rosji, Francji i we Włoszech, sfinansowanie ich i wyposażenie.

Największym sukcesem Štefánika była zgoda na zorganizowanie prawie 80-tysięcznej legii we Włoszech.

W Rzymie kluczem, który otworzył mu drzwi do najwyższych kręgów elity była mistrzymi ceremonii królewskiego dworu pani Venesa, dzięki której zaczął odzwiedzać pałac Gegé Primoliho na ulicy  dell´Orso, gdzie toczono interesujące dyskusje w gronie starannie dobranych gości. Pewnego majowego dnia 1917 roku markiza Giuliana Benzoni – młoda 22 letnia dziewczyna postanowiła się tam schronić przed gwałtownym deszczem. Weszła do salonu, gdzie goście siedzieli na podłodze na poduszkach wokół płonącego kominka, przy którym stał oficer we francuskim mundurze, którego jasnoniebieskie oczy dosłownie oślepiły ją. Kiedy chciała wyjść, gospodarz przedstawił ich sobie, mówiąc do Štefánika, że jest to wnuczka Ferdinanda Martiniho i może być dla ciebie bardzo użyteczna. Na co Milan chwycił ją za rękę i poprosił o spotkanie. Następnego dnia Štefánik oświadczył się dziewczynie. Dał jej wyłowiony przez siebie cenny kamień z Thaiti i pierścień, który jak powiedział – nosił zawsze przy sobie, z myślą o kobiecie, która stanie się jego towarzyszką życia. Zaskoczona Guliana spytała go jak się nazywa, bo jego nazwisko wczoraj umknęło jej z pamięci. Oficer trzasnął obcasami, skłonił się i powiedział: Milan Štefánik, Madmoiselle. I tak słowacki astronom stał się narzeczonym panny spokrewnionej z królewską rodziną Savoy.

Można powiedzieć, że dzięki Štefánikowi 16 grudnia 1917 roku ententa uznała legię za Czechosłowacką Armię Narodową, sojusznika Francji, USA i Wielkiej Brytanii w Wielkiej Wojnie.

Sukces Štefánika nie byłby możliwy bez jeszcze jednej dziewczyny poznanej w salonie pani de Jouvenel. Louise Weiss była kuzynka Claire i miała 20 lat. Pełniła funkcje osobistej asystentki senatora Justina Perchota – redaktora dziennika Le Radical. Ponadto przypomniała sobie, że jej przodkowie ze strony matki wywodzili się z Czech. Louise uznała Milana za absolutnego geniusza i pomogła mu promować jego wizję czechosłowackich interesów narodowych w prasie. Co najmniej cztery codzienne dzienniki Le Radical, Le Matin, Paryż-Midi i L’Europe Nouvelle zamieszczały informacje na temat konieczności powstania państwa Czechosłowackiego na gruzach monarchii austro-węgierskiej. Na przykład tylko 4 lutego 1916 roku dzięki wstawiennictwu Louise Weiss udało się umieścić artykuł Masaryka w dzienniku Le Matin, który rozszedł się w nakładzie 1,5 mln sztuk.

Štefánik 14 listopadu 1918 został ministrem wojny w rządzie premiera Karla Kramáre.

4 maja 1919 roku wojskowe lotnisko w Vajnory koło Bratysławy zostało przygotowane na przylot z Udine we Włoszech ministra wojny Milana Štefánika, aczkolwiek żaden z liderów nowego rządu nie przybył, by go powitać.

Na krótko przed południem świadkowie ujrzeli na niebie duży dwupłatowiec przelatujący nad miastem i nad koszarmi. Nagle coś poszło nie tak. Samolot runął na ziemię. Człowiek, który przyczynił się do stworzenia Czechosłowacji leżał martwy wśród szczątków drewnianej konstrukcji ciężkiego bombowca Caproni Ca.3. Wraz z nim zginęło trzech pilotów włoskich.

Historycy do tej pory spierają się co do przyczyn katastrofy, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy morderstwo polityczne?

Jako ewentualne przyczyny nieszczęśliwego wypadku wymienia się silny wiatr, który nagle zmienił kierunek, awarię silnika, omdlenie Štefánika, który zablokował wolant, przypadkowe zestrzelnie samolotu wziętego za jednostkę węgierską, która naruszyła przestrzeń powietrzną Słowacji.

Za mordem politycznym z kolei przemawiają następujące hipotezy.

Nie było trudne do przewidzenia, że Štefánik po powrocie do ojczyzny będzie nalegać na wymóg niezależności Słowacji i przestrzegania dokumentu z Pittsburgha z dnia 31 maja 1918 roku o utworzeniu autonomicznego parlamentu słowackiego, administracji i sądownictwa. Masaryk po śmierci Štefánika zanegował ten dokumnt , twierdząc że nie był prawnie wiążący.

Štefánik, w przeciwieństwie do Masaryka i Benesza uśmiechających się do Rosji Sowieckiej, nie zamierzał flirtować z jakąkolwiek formą socjalizmu.

Na dodatek był w przeddzień ślubu z księżniczką Giuliani Benzoni. Chodziły pogłoski, że przez małżeństwo to chce utorować drogę do przekształcenia Słowacji w monarchię. Być może były to tylko plotki, aczkolwiek na pewno prawdą było to, że od tej pory bardziej będzie bronić interesów włoskich niż francuskich. Štefánik bardzo gwałtownie zareagował na wiadomość, że Benesz potajemnie podpisał kontrakt z Francją ze szkodą dla Włoch, co by sugerowało, że młody polityk stał się ofiarą konfliktu francuskich i włoskich interesów geopolitycznych w Europie Środkowej.

Štefánik miał na pieńku z Beneszem również o sprawy finansowe. Zarzucał mu bowiem sprzeniewierzenie dużych sum pochodzących z amerykańskich darowizn, które zniknęły przy zielonym stoliku w Monte Carlo zamiast zasilić fundusz organizacyjny legionów czechosłowackich.

Oczywiście wszystko są to domysły i hipotezy, na które nie ma bezpośrednich dowodów. Pewne jest jedno. Pomimo pośmiertnych laudacji wielkiego uczonego, nieustraszonego poszukiwacza przygód, zręcznego dyplomaty, francuskiego generała, pierwszego czechosłowackiego ministra obrony, wszyscy politycy odczuli raczej ulgę po jego przedwczesnej śmierci. Bardziej potrzebny był jako bohaterska legenda niż bezkompromisowy i nieco szalony człowiek, dla którego nie istniały żadne przeszkody w ralizacji swoich marzeń.

http://www.novakoviny.eu/archiv/historie/987-stefanik-smrt

 

Narzeczona https://korzar.sme.sk/c/4863890/markiza-giuliana-benzoni-mala-snubny-prsten-od-stefanika.html

W Udine przed wylotem do Bratysławy. http://www.vhu.sk/data/files/208.pdf

Po katastrofie  http://www.novakoviny.eu/archiv/historie/987-stefanik-smrt

 

Link do dzienniczka Stefanika z okresu jego pobytu w Ekwadorze 

http://zlatyfond.sme.sk/dielo/1273/Stefanik_Ekvadorsky-zapisnik/1#axzz4qJJI1qtT

 



tagi: francja  milan stefanik  czechosłowacja  claire boas de jouvenel  louise weiss  

ewa-rembikowska
23 sierpnia 2017 23:09
29     4959    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @Stalagmit 24 sierpnia 2017 09:47
24 sierpnia 2017 11:14

ja bym powiedziała, że zaczęły jeszcze przed wojną. Znalazłam taką informację, że Francuzi zaczęli inwestować na Słowacji co najmnie już w 1913 roku. Skąd oni wiedzieli? Po śmierci Stefanika te więzi osłabły, ale podgotowka była.

W każdym razie tam nikt nie wsiadał na przystanku socjalizm, by wysiąść na przystanku niepodległość.

zaloguj się by móc komentować

Godny-Ojciec @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 11:14
24 sierpnia 2017 11:20

Jaka z tego wszystkiego nauka dla nas na dziś? Rozwalą Wyszechgrad Microny i co z tego będą mieli jak im sie uda?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Godny-Ojciec 24 sierpnia 2017 11:20
24 sierpnia 2017 11:41

tworzyć raj podatkowy a nie wybrane specjalne strefy ekonomiczne.

zaloguj się by móc komentować

Godny-Ojciec @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 11:41
24 sierpnia 2017 11:48

:) Kto ma to zrobić? Ja, Ty? Chętnie, ale póki co system stworzył mi tyle zastępczych zajęć i rozrywek, że nie mam nawet na ZUS :) Może Morawiecki zrobi ten raj? No ale czy on w ogóle wie że takie coś to by było TO? Chyba wie ale wie też że musiałby od wtedy przestać latać samolotami. W ogóle najlepiej przestać wtedy wychodzić z bunkra...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Godny-Ojciec 24 sierpnia 2017 11:48
24 sierpnia 2017 11:54

W takim razie należy zadać pytanie, jak walczyć z systemem, aby zmusić go do działań nazwijmy to racjonalnych i w interesie swoich a nie obcych?

Czesi i Słowacy w czasie I wojny starali się jak najmniej walczyć, za to jak najwięcej zyskać w salonach decyzyjnych.  Może to jest jakaś droga, by nie dać znowu się wciągnąć w walkę za wolność Waszą a mniej Naszą.

zaloguj się by móc komentować

Godny-Ojciec @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 11:54
24 sierpnia 2017 12:16

Nie mam wstępu na salony światowej polityki więc to odpada. Z systemem do niedawna miałem do czynienia głównie za pośrednictwem MOPRychów bezczelnie i z lekceważeniem wszelakiego prawa wtrącających się w prywatne życie mojej rodziny, oraz policji konkurującej z Pocztą Polską w dostarczaniu mi korespondencji z sądu rejonowego. To już się na szczęście skończyło i korespondencję znów mi dostarcza jeden listonosz zamiast czterech umundurowanych policjantów, w dzień, a nie po zachodzie słońca. Takie moje małe zwycięstwo po trzech latach doświadczania piekła. Ale dźwięk domofonu wciąż sprawia, że moje dzieci milkną i kryją się za załony, albo pod kołdrę.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ewa-rembikowska
24 sierpnia 2017 12:40

rodzaj intrygi która doprowadziła do zlikwidowania Stefanika bardzo  pasuje do metod gangstera-najmity  Benesza.

zaloguj się by móc komentować

stopfalszerzom @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 11:54
24 sierpnia 2017 12:45

Kiedy ktoś wymyśli w końcu jak odnosić sukcesy w gospodarce zaczniemy odzyskiwać pole, nie wcześniej. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 11:41
24 sierpnia 2017 12:54

Dokladnie.

Strefy ekonomiczne do rozwalenia panstw... a potem kolchoz... juz zesmy to nie tak dawno przerabiali... bo debilom brukselskim marzy sie GULAG... i oni jako zarzadcy tej sodomii i gomorii.

Wpis - super  !!!

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska
24 sierpnia 2017 14:16

Genialna notka. Wielkie dzięki. Wypełniona wielka luka w naszej wiedzy o południowych sąsiadach. Masaryk z Beneszem mieli "brytyjską kryszę", bo to byli "lożyści". A ci się nie krępowali i jak potrzebny był "nieszczęśliwy wypadek", to był.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 24 sierpnia 2017 14:16
24 sierpnia 2017 16:28

Tematu kryszy brytyjskiej nie poruszałam, bo za długa notka by wysżła. Bez wątpienia silne wpływy francuskie w Słowacji zdecydowanie były im nie na rękę i ten wypadek jakoś rozwiązął wiele problemów.  W każdym razie nieźle się tam kisiło.

Poza tym myślę, że gdyby Stefanik w 1920 roku był ministrem obrony, to jednak transporty broni z Francji dla Polski, by przejechały normalnie.

 

A tę lukę dotyczącą naszych sąsiadów trzeba jakoś wypełnić - musimy wiedzieć o nich więcej.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @stanislaw-orda 24 sierpnia 2017 12:40
24 sierpnia 2017 16:36

Podobno Benesz mocno uśmiechał się do NKWD.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 16:36
24 sierpnia 2017 16:53

do każdego, kto był przeciwko Polsce.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 16:28
24 sierpnia 2017 16:54

Właśnie z tego powodu notka jest bezcenna. Okazuje się, że jeden wypadek lotniczy i mało brakowało, a wojna 1920 r. byłaby przez Polskę - przegrana. Jeszcze raz dzięki.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 16:36
24 sierpnia 2017 17:11

W 1945 r. przyjechał z Moskwy "na ruskim czołgu"  do Koszyc (wyjechał do Moskwy  w 1943 r., aby  podpisać traktat o przyjaźni i współpracy z Rosją Sowiecką). Sowieci zrobili go prezydentem Czechosłwacji z rządem zdominowanym przez komunistów. Gdy Armia Czerwona  musiała opuścić Czechosłowację w 1948 r. , skonczył się politycznie (i fizycznie)  i Benesz.

Red Army powróciła do Czechosłowacji w 1968 r. w ramach przygotowywania inwazji na Zachód Europy, wskutek operacji przepowadzonej przez agentów KGB (a w tej liczbie np. Alexander Dubček ),  znanej jako "Praska Wiosna" .

zaloguj się by móc komentować


Paris @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 16:28
24 sierpnia 2017 20:49

No i goraca moja prosba - z tego powodu...

... ja nic nie wiem o historii naszego, a w tej chwili 2 sasiadow z poludnia - Czech i Slowacji... pamietam tylko jak moja kolezanka ze Slowacji strasznie wyklinala tego Masaryka i Benesa, ze to 2 s*****syny czerwone byli... no i ze, siostrzenica Edwarda Benesa pani Emilia Benes byla zona tego dziada Zbiga Brzezinskiego, co to mu sie zmarlo w tym roku...

... wiec jesli Pani Ewa dysponuje wieksza wiedza o naszych sasiadach to bardzo prosze o kolejny wpis.

Z gory serdecznie dziekuje,

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 24 sierpnia 2017 20:49
24 sierpnia 2017 21:19

Jak coś interesującego znajdę to i będzie. Oni też mają swoje tajemnice.

Stefanik to odprysk magistrali transyberyjskiej i Legiobanku.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 21:19
24 sierpnia 2017 21:51

OK...

... a na ten czas sprobuje sobie jeszcze ze 2 razy przeczytac Pani wpis... tak ze zrozumieniem i troszke "poserfowac" po WikiP... coby troszke z tymi zyciorysami sie zapoznac...

... i niesamowite z tym Stefanikiem... i magistrala transsyberyjska... no niesamowite !!!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 24 sierpnia 2017 21:51
24 sierpnia 2017 22:22

To się wszystko łączy; Legion Czeski opanował na dwa lata kolej transsyberyjską, podczas ewakuacji z ogarniętej rewolucją Rosji. Stefanik wizytował ich we Władywostoku. Na pewno ciekawy był cżłowiek.

On też zabiegał o utworzenie Jugosławii. A w polskiej wiki o Stefaniku jest dosłownie kilka zdań, w przeciwieństwie do życiorysów Masaryka I Benesza, podobnie polskich opracowań historycznych, tak jakby tego człowieka zupełnie nie było, albo był kompletnie nieważny.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 22:22
24 sierpnia 2017 22:49

Fantastyczne...

... ten Stefanik to w sumie kawal swiata "zwiedzil"... no i musial to byc ciekawy czlowiek... ale  za malo "czerwony" zeby WikiP sie o nim rozpisywala... smutne to, do jakiego stopnia ta nasza najnowsza historia jest zafalszowana.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 24 sierpnia 2017 22:49
24 sierpnia 2017 23:25

nie był czerwony, dlatego musiał zejść z tego łez padołu.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 23:25
26 sierpnia 2017 03:19

Fantastyczna notka! Extra! I tych kilka uzupełnień/wytłumaczeń w komentach. Nic nie wiem "w temacie", więc się zamykam i tylko jestem pod wrażeniem. Dzięki.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @KOSSOBOR 26 sierpnia 2017 03:19
26 sierpnia 2017 06:11

Wygląda na to, że geneza współczesnego oddzielenia się Słowacji od Czech to leży w tamtym wydarzeniu a mordy załozycielskie nie są takim zupełnie odosobnionym sposobem tworzenia fundamentów pod budowę nowych państw.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 26 sierpnia 2017 06:11
26 sierpnia 2017 10:14

No tak...

... rzeczywiscie z - co najmniej 100% pewnoscia - trzeba stwierdzic, ze te rozne mordy... zamachy... puczyki... katastrofy samolotowe  - to zdecydowanie sa  SPOSOBY  lub  "narzedzia" pod tworzenie fundamentow nowych panstw... ale rowniez strudania nowego "realu"...

... po prostu... nie mam juz zludzen w tem temacie... "tworzenia" tych zmian globalnych  !!!... zmian granic... czy nawet zmian klimatycznych  !!!

Czysty bandytyzm  !!! 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ewa-rembikowska 24 sierpnia 2017 23:25
26 sierpnia 2017 16:10

Ten trzeci został uwieczniony na najwyższym słowackim papierze płatniczym 5000 korun 

Obecnie tylko w obiegu kolekcjonerskim. 

Zaciekawiła mnie ta informacja o żywieniu się mlekiem i sodą. Ale, jak sądzę po lekturze, to była to raczej terapia zdrowotna. A sodka chyba wyostrza wzrok? Takie świdrujące oczy?

Notka rozjaśniła mi pewną anegdotę o tym najwyższym papierze. Dziękuję!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ewa-rembikowska
26 sierpnia 2017 16:39

Niegdyś mleko i soda była zalecana jako dieta dla wrzodowców, łagodząca podrażnienia ścian żołądka.

A ten trzeci na Słowacji został upamiętniony na wiele sposobów. W końcu to jest ich własny bohater.

zaloguj się by móc komentować



zaloguj się by móc komentować