-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Moskwa – Łódź - Lipsk - Nowy Jork, czyli rodzinna organizacja sieciowa. Z dedykacją dla Draniu.

W toku śledztwa, prowadzonego przez francuskie władze sądowe przeciwko żonie generała Skoblina-Plewickiej, znanej śpiewaczce rosyjskiej w Paryżu, ujawnione zostały stosunki, które łączyły ją z dr. Markusem Ettingonem. Dało to asumpt goniącemu za sensacją pewnemu odłamowi prasy do opublikowania artykułów i wzmianek, godzących w dobre imię braci moich i moje własne.

Przedewszystkiem stwierdzam, że dr. Markus Ettingon nie miał i nie ma nic wspólnego z „Włókienniczą Spółką Akcyjną N. Ejtingon i S-ka" i innemi naszemi przedsiębiorstwami na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, czy to jako akcjonarjusz czy to jako członek władz tych spółek, czy też w jakimkolwiek innym charakterze.

Na czele tych przedsiębiorstw stał nie żyjący obecnie brat mój Borys Eitingon wraz ze mną, posiadający obywatelstwo polskie, jak i ja. Dwaj pozostali bracia, Motty i Maks Eitingonowie zamieszkują stale w New-Yorku, przyczem pierwszy jest od 20 lat obywatelem Stanów Zjednoczonych, drugi zaś obywatelem czesko-słowackim.

Żaden z nas nie miał nic wspólnego z zakończonym w Paryżu procesem i jakiekolwiek imputowanie nam związku z takowym uznać muszę za niecne oszczerstwo. Do tej samej kategorji zaliczyć trzeba wzmianki o rzekomych fortunach, których dorobiłem się wraz z braćmi w Rosji w czasie rewolucji bolszewickiej, o „zażyłości" naszej z G.P.U., o współpracy z ex-dyplomatą sowieckim Krasinem itd. W rzeczywistości bowiem skutkiem rewolucji bolszewickiej utraciliśmy podobnie jak większość przemysłowców i kupców, cały nasz znajdujący się w Rosji majątek. Ja i brat mój, Borys, wtrąceni zostaliśmy przez bolszewików do znanego więzienia moskiewskiego t. zw. Butyrek, gdzie pozostawaliśmy czas dłuższy. Po wyjściu z więzienia natychmiast wszyscy opuściliśmy Rosję.

Nie mając zamiaru dłużej tolerować napaści, uwłaczających czci obywatelskiej i honorowi braci moich oraz własnej, stwierdzam, że wszelkie kalumnie ścigać będę na drodze sądowej. (Naum Ettingon) Kurier Polski nr 350/1938.

Naum Eitingon oburzył się na niecnych dziennikarzy, pogroził paluszkiem i zamówił bilet na statek.  Nikomu procesu nie wytoczył, bo Łódź była już dla niego przeszłością. Właśnie pakował się , by popłynąć do Brazylii, gdzie kupił 8 tys. hektarów ziemi pod plantację bawełny. Wszystko uzgodnione z bratem z Nowego Jorku i amerykańskimi firmami, w których był udziałowcem.  Kapitał obrotowy Włókienniczej Spółki Akcyjnej wytransferował legalnymi i nielegalnymi transakcjami. Firmę zostawił z długiem wobec skarbu państwa z tytułu zaległości podatkowych w wysokości 3 mln złotych. Zresztą własnościowo do niego nie należała, tylko była spółką zależną od Eitingon Schild Company. Przypuszczalnie – ze względu na kreatywną księgowość – dług był większy, ale po negocjacjach stanęło na takiej kwocie. Wiedział doskonale, że Polska jako państwo sezonowe za chwilę przestanie istnieć, więc na niego już czas.  Kierował się zasadą, że  w interesach sentymentów nie ma, mimo, że  przeżył w Łodzi ponad 40 lat.

Naum i jego brat bliźniak Borys po raz pierwszy przyjechali do ziemi obiecanej w 1893 roku. Mieli po 16 lat. Ojciec Izaak Leib – kupiec z Orszy wysłał ich tu na praktykę. Zaczynali jako terminatorzy w jakimś warsztacie.  Naum założył pierwszą fabrykę w 1901 roku. Robił chustki czesankowe fantazyjne i zwykłe. Zatrudniał 50 robotników. Obrót roczny wynosił koło 100 tys. rubli. Fabryka mieściła się przy ulicy Piotrkowskiej 24.  Borys usamodzielnił się dwa lata później. Wraz z M. Dyninem na posesji przy Piotrkowskiej 20 prowadził spółkę cywilną, która wytwarzała szewioty. Robotników miał koło 15 a obrót roczny koło 80 tys. rubli. Prawdopodobnie produkcja szła wgłąb Rosji, przez kantory innych Eitingonów a przede wszystkim ojcowską hurtownię, który przeniósł się do Moskwy.  Dla dwudziesto paro letnich młodzieńców była to dobra praktyka zawodowa. Łatwo nie było. We wrześniu prasa doniosła, że u jednego z nich wybuchł w nocy pożar w suszarni, skąd przeniósł się do farbiarni. Stary wyceniono na 18 tys. rubli. Budynki były asekurowane w I Towarzystwie Ubezpieczeń w Rosji. (Goniec Wieczorny. 1909, no 434).

Borys dodatkowo zaczął spoglądać w kierunku czystego pieniądza, czyli banków. Został jednym z założycieli i członkiem Rady Drugiego Łódzkiego Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego.

Na początku I wojny światowej bracia zwarli szeregi, połączyli firmy, występując teraz jako „Naum Eitingon i spółka”. Nie był to dobry czas dla fabrykantów. Niemcy wywozili co się dało. Naumowi zarekwirowali surowce i półfabrykaty na sumę 52 tysiące rubli. Bracia jakoś przetrwali w czym pomogły pewnie zachomikowane gdzieś oszczędności plus posagi żon oraz pomoc teściów.

Po tym jak bomba uderzyła w dom Borysa bracia zostawili pełnomocnictwa do zarządzania fabrykami a sami pojechali do Moskwy, by tu doglądać interesu. Moscow Fur Trading Company spółka założona przez lipskiego Chaima  podobno miała trzydzieści dwa oddziały w Rosji i kolejne siedemnaście na całym świecie.

Dołączył do nich starszy brat Motti z Nowego Jorku, który miał obywatelstwo amerykańskie. Skupywali futra, skóry i pierze do dalszej przeróbki wysyłając wszystko do USA via Charbin.

Ich aktywność widać w wydanej w 1916 roku książce telefonicznej Moskwy.

Kto im ten pomysł podsunął? Analiza wydarzeń wskazuje, że mózgiem rodziny był Chaim i to on ustawiał konfiguracje w zależności od potrzeb i możliwości. Chaim był ich stryjem – bratem ojca. Była to bardzo bliska rodzina.

Chaim Eitingon urodził się 11 grudnia 1857 roku w rodzinie żydowskich kupców w Szkłowie (obecnie Białoruś). Szlify zdobywał przy ojcu Mordechaju, który musiał być na tyle zamożny i na tyle ustosunkowany, że udało mu się wejść do drugiej gildii kupieckiej.To nie była zwykła sprawa. W 1852 roku, na 99 088 Żydów mieszkających  w obwodzie mohylewskim, 2 672 było kupcami, a z tych tylko  5  należało do drugiej gildii. 

Chaim rozpoczął działalność w branży futrzarskiej w wieku siedemnastu lat, kiedy to zostawił rodzinny dom dla Moskwy. Siedem lat później założył hurtownię futer.To też było przywilejem: niewielu kupców żydowskich dostawało formalne pozwolenie na rejestrację biznesu w Moskwie.

Chaim był na tyle inteligentny i przewidujący, że w 1891 roku otworzył biuro w Lipsku – w centrum europejskiego handlu futrami.

W 1893 roku otrzymał od władz Orszy paszport na wyjazd z Rosji. Zamieszkał z rodziną w Buczaczu w Galicji i stał się poddanym cesarza austriackiego. Wkrótce biuro w Lipsku przekształcił w firmę handlową, którą zostawił pod opieką bratanków - doświadczonego Maxa (1874–1939) i  bardzo młodego Matwey/Mottiego  (1883–1956). Wrócił do Moskwy. Max i Motty byli braćmi bliźniaków.

Chaim co najmniej od 1903 roku prowadził interesy ze Stanami Zjednoczonymi. W roku tym na liście pasażerów do Nowego Jorku odnajdziemy jego syna Władimira Waldemara, który założył tam pierwszą firmę oraz przyjął obywatelstwo amerykańskie. W 1907 roku Chaim wysłał na praktykę bratanka Motti’ego. Aby interes został w rodzinie ożenił go z własną córką. 

Motty często podróżował między Lipskiem i Moskwą, gdzie tworzył swoją sieć powiązań biznesowo-towarzyskich. Od 1912 roku kierował W. Eitingon & Co w Nowym Jorku - spółką zależną od Lipska. 

W 1917 roku Chaim przeniósł się na stałe do Lipska zostawiając w Moskwie energicznie działających bratanków.  Nowa władza bolszewików zażyczyła sobie 500 tysięcy rubli podatku. W 1918 roku na ich działalności łapę położyło „CzeKa”. Motti, Borys, Moya (Solomon) a być może i Naum znaleźli się w wiezieniu. Po 6 tygodniach zostali zwolnieni. Przepustką stało się 85 tysięcy dolarów. Sądząc z tego, co działo się dalej, musieli pójść na jakiś układ władzami sowieckimi, które potrzebowały z jednej strony pieniędzy a z drugiej możliwości instalowania agentury za granicą.

Czy w jakiś sposób pomagał im krewniak ze Szkłowa – Naum Isaakowicz Eitingon, późniejszy generał NKWD? Wówczas na pewno nie, gdyż służbę w organach bezpieczeństwa zaczął dopiero w 1920 roku w Homlu w kontrwywiadzie wojskowym.

Można przypuszczać, że ratunek przyszedł ze strony Chaima oraz jego pierworodnego Maxa, który nie poszedł w ślady rodziny i nie został handlowcem. Max od urodzenia (1881) się jąkał. Może dlatego zaczął studiować filozofię a skończył na medycynie a zasadniczo psychiatrii. W 1907 roku na polecenie swojego promotora pracy doktorskiej trafił do Wiednia, gdzie odbył staż pod okiem Zygmunta Freuda i wszedł w krąg jego przyjaciół i znajomych. Był tam Trocki, Skobelew, Joffe, Kopp.

Adolf Joffe pochodził z bardzo zamożnej żydowskiej rodziny kupieckiej z Krymu.  Jego ojciec był właścicielem całej sieci transportu pocztowego i pasażerskiego oraz bliskim znajomym premiera Sergieja de Witte. Syn musiał zatem zostać rewolucjonistą.

Adolf po ukończeniu szkoły średniej wyjechał do Berlina na studia medyczne. Poznał tu  Alfreda Adlera, który był współpracownikiem Zygmunta Freuda. Przeniósł się do Wiednia, gdzie obronił doktorat w 1908 roku. W Wiedniu Joffe finansował i redagował razem z Trockim rosyjskojęzyczną gazetę „Prawda”. Po traktacie brzeskim pomiędzy marcem a listopadem 1918 roku reprezentował Rosję Sowiecką jako ambasador w Berlinie. Funkcja, którą pełnił pozwalała mu uruchomić odpowiednie sprężynki, dzięki którym w jedną stronę popłynęła żywa gotówka a w drugą uwolnieni z więzienia bracia stryjeczni Maxa Eitingona. 

Drugim pomocnym człowiekiem mógł być Wiktor Kopp, również uczeń Adlera i człowiek z kręgu Freuda. Od lipca 1919 do maja 1921 był pełnomocnik Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych i Ludowego Komisariatu Handlu Zagranicznego w Berlinie. Wiktor Kopp był wiceprezesem radzieckiego stowarzyszenia psychoanalitycznego.

Być może była inna wersja wydarzeń i ktoś spośród innych nam nieznanych rosyjskich znajomych Mottiego pomógł im wydostać się z tiurmy.

Po zwolnieniu z więzienia bracia przyjechali do Polski. Borys i Naum wznowili działalność firmy „Eitingon i Ska” i zaczęli się rozglądać w topografii biznesu. Wojna uderzyła w łódzki przemysł z trzech stron. Okupanci niemieccy wywieźli maszyny, surowce i zapasy. Towary wysłane do Rosji na otwarty rachunek przepadły w rewolucyjnej zawierusze wraz z kupcami, którzy je zamawiali. Pozostały za to zobowiązania wobec dostawców z Anglii i Ameryki za surowce. I choć koniunktura była fenomenalna, to nawet najwięksi nie byli w stanie ani znaleźć kapitału na odbudowę zdewastowanych fabryk, ani kapitału obrotowego na pokrycie zobowiązań i zakup surowców. Eitingowie kapitał mieli zgromadzony w Nowym Jorku. Na własność najpierw kupili trzy fabryki, które stały się podstawą materialną utworzonej w 1922 roku spółki akcyjnej „N. Eitingon i Ska”.  Statut jej został zatwierdzony przez MPiH w dniu 4 kwietnia. Celem spółki  było zakładanie i prowadzenie fabryk wyrobów bawełnianych, wełnianych, trykotowych, rękawiczek, pończoch i innych pokrewnych wyrobów galanteryjnych, prowadzenie handlu tymi wyrobami. Założycielami byli Naum Eitongon, Borys Eitingon, Moskow fur Trading Company z Nowego Jorku,  Schild Company z Nowego Jorku. 

Prawie równolegle, bo 13.12.1921 roku rodzina Eitingonów wraz z rodziną Konów założyła Łódzki Bank Depozytowy SA. Początkowo Kon miał większość akcji. W 1924 roku odsprzedał je jednak The Jewish Colonial Trust Ltd z Londynu. Po 1924 roku bank stanowił wspólną własność Eitingonów (35,9%) i Jewish Colonial Trust (58,1%) i krótko przed II wojną światową zmienił nazwę na The Anglo-Palestinian Bank Ltd. Przyciągał kapitał oferując bardzo wysoką dywidendę. (1926-50%; 1927 - 40%; 1928-20%; 1929-20%; 1930- 17%). Miał oddziały we Lwowie i w Warszawie. 

Eitingonowie podeszli do sprawy z rozmachem. Założyli fabrykę, bank, zaczęli wykupywać za bezcen akcje, zostawiając dawne nazwy, za to instalując w we władzach własnych ludzi, którzy zostali upoważnieni  do obracania ich majątkiem. Zajęli się pośrednictwem. Szczególnie dobrym interesem okazało się pierze. Za oceanem po I wojnie światowej pierze było bardzo drogie, a z drugiej strony nie brakowało chętnych na jego zakup.

Eitingonowie jak przystało na prawdziwych lodzermenszów stali się mistrzami w robieniu biznesu przy pomocy polityki. Łódź była ogniwem w sieci ich światowych stosunków handlowych, zwłaszcza w budowaniu relacji pomiędzy Rosją Sowiecką a krajami zachodnimi. Występowali jako właściciele, udziałowcy, kredytodawcy, pomysłodawcy, kontrolerzy firm ulokowanych w Polsce, Niemczech, Anglii, Francji, Stanach Zjednoczonych, Brazylii. Interesowały ich futra, tytoń, bawełna, wyroby włókiennicze, kredyt oraz spedycja.

W październiku 1922 roku Naum Eitngon został akcjonariuszem i prezesem  spółki akcyjnej  „Dom Transportowo-Ekspedycyjny S. Jelin i J. Rudomin, spółka akcyjna". Łódź, ul. Piotrkowska 62. Celem spółki była organizacja transportu wszelkich ładunków lądem i wodą w obrębie Rzeczypospolitej Polskiej i zagranicę, przechowywanie towarów i załatwianie wszelkich związanych z tym operacji, jak: a) ekspedycja odbioru lub przewozu wszelkiego rodzaju ładunków, b) przechowywanie ładunków i towarów na składzie, c) udzielanie pożyczek pod zastaw towarów przyjętych do przewozu lub na skład, d) wykonywanie zleceń i zastępowanie firm polskich i zagranicznych w przedmiocie załatwiania formalności kolejowych, pocztowych i celnych. 

Eitingonowie byli jak ośmiornica, która trzyma swoje macki w najbardziej newralgicznych punktach biznesu. Zmonopolizowali kontakty związane z traktatami handlowymi z Rosją. Oni negocjowali a  potem organizowali wywóz towarów również z innych fabryk oraz przywóz bawełny dla całego przemysłu włókienniczego w Łodzi. 

Za pośrednictwem firmy Ex-Import w Gdyni i Łodzi Eitingonowie uzależnili od siebie prawie wszystkie zakłady w Łodzi i wiele w kraju. Ta niewielka spółka sprowadzała bawełnę i sprzedawała ją jako jedyna z odroczonym terminem płatności. Związane to było z wprowadzonymi  przez rząd kontyngentów przywozowych powiązanych z ograniczeniami dewizowymi i szablonowym przydziałem dewiz  w wysokości 2 zł za kilogram. Ponieważ cena bawełny była na ogół wyższa niż ryczałt, więc pod koniec miesiąca wiele firm miało nie wykorzystany kontyngent, którego nie miało za co kupić. Ex-Import stawiał jeden warunek, by dług w następnym miesiącu był zwrócony w dewizach wraz z odsetkami. Prowadziło to do tego, że po kilku miesiącach deficyt dewiz narastał lawinowo a Eintingonowie mogli przejąć daną firmę kiedy chcieli.

Motty po uruchomieniu finansowania nowej spółki w Łodzi wyjechał do Lipska i po uzgodnieniu szczegółów dalszej działalności ze stryjkiem wypłynął z Geteborga do Nowego Jorku, gdzie znalazł się 24 maja 1919 roku. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że 7 kwietnia niespodziewanie w wieku 35 lat zmarł na posocznicę syn Chaima Waldemar. Motty miał przejąć całkowicie jego interesy. 

W 1920 roku Monya (Solomon) Eitngon został kierownikiem Moscow Fur Trading Company  w Londynie, z siedzibą przy 62 Queen Street in the City. Solomon Eitingon urodził się w 1894 roku w Orszy. Jego ojciec Ilia był młodszym bratem Chaima.

W samą porę. W maju tego roku pojawiła się w Londynie delegacja, która w imieniu rządu sowieckiego miała tworzyć warunki do nawiązania stosunków politycznych i handlowych. Na czele delegacji stał Leonid Krasin – znakomity inzynier, menadżer, handlowiec i rewolucjonista a przy tym bon vivant.

Czy to urok Krasinina, czy też fantastyczne przyjęcia, które wydawał sprawiły, że rząd brytyjski uznał władze Rosji Sowieckiej w maju 1920 roku a 11 czerwca w rejestrze handlowym pojawiła się spółka ARKOS, która działała jako przedstawiciel radzieckich organizacji handlu zagranicznego pod wodzą Krasinina.

Londyn stał się teraz punktem newralgicznym dla handlu między Związkiem Sowieckim a resztą świata. Jednym z priorytetów stało się przywrócenie bardzo lukratywnego handlu futrami. Człowiekiem odpowiedzialnym za to zadanie był Artur Staszewski (wł. Artur Hirszfeld) znajomy Mottiego z czasów przedrewolucyjnych. Staszewski pochodził z mieszczańskiej rodziny żydowskiej. Po ukończeniu 4 klas gimnazjum zajął się robotą rewolucyjną. W 1909 roku wyjechał z Rosji. Pracował jako kuśnierz i farbiarz w fabrykach w Paryżu (1909-1914) i Londynie (1914–1917). W listopadzie 1917 powrócił do Rosji. Od stycznia 1921 do czerwca 1924 działając pod szyldem sekretarza misji handlowej Rosji Sowieckiej w Berlinie pełnił funkcję pierwszego rezydenta wywiadu cywilnego i wojskowego.  W latach 1925-1935 pracował w ludowym komisariacie handlu zagranicznego ZSRR. Kierując państwowym syndykatem futrzarskim odbudował z sukcesem tradycyjny rosyjski eksport futer na Zachód.

Na dodatek tak się szczęśliwie złożyło, że kolejny przyjaciel Mottiego z lat przedrewolucyjnych został w 1921 roku  pierwszym zastępcą Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych. Był nim Maxim Litwinow (Meir Henoch Wallach-Finkelstein) późniejszy ambasador Rosji Sowieckiej w USA.

Po negocjacjach podpisano kontrakt  opiewający na kwotę 1 750 000 USD. Nowy Jork brał futra a do Moskwy wracała  przędza zakupywana lub wytwarzana w Łodzi. W 1923 roku między stronami podpisano umowę na import przez USA skór surowych na kwotę 3 mln USD. Eitingonowie dostali monopol na handel rosyjskimi futrami, co pozwoliło im na konsolidację w 1923 roku z firmą Fouke Fur Company, która miała zatwierdzony przez rząd amerykański monopol na połów, przerób i handel skórami fok i borsuków w kraju i za granicą. Połączony kapitał wyniósł 7 mln dolarów, ci uczyniło te firmy największą i najsilniejszą organizacją futrzarską na świecie umożliwiającą prawie całkowitą kontrolę rynku.

W 1929 r. Eitingon Schild & Co. zawarł z Rosją umowę na dostawę wyrobów tytoniowych o wartości 16 milionów dolarów.  W lutym 1931 r. osiągnięto porozumienie w sprawie zakupu za 50 milionów dolarów na sprzedaż w Ameryce i również  na handel rosyjskimi wyrobami tytoniowymi. 

Jednak handel futrami z Rosją zaczął pod koniec 1929 roku kuleć. Z dwóch powodów. Pierwszym była rabunkowa gospodarka. Wytrzebiono kamczackie bobry, kuny, gronostaje, lisy. Zamiast nich oferowano do sprzedaży po podobnych cenach skóry zajęcy, psów, kotów, susłów. Samych psich skór Sowieci oferowali w sezonie 30 tysięcy. Drugim było kryzys, nasycenie rynku oraz problemy z kredytem. Na  jesieni  1929 r. doszło do krachu na giełdzie, rynek futrzarski przeżył wstrząs cenowy.

Tak więc na początku 1930 roku moskiewska filia domu Eitingonów zawiadomiła „Gostorg”, że nie podpisze kontraktu na 10 milionów dolarów. Jeszcze tej samej nocy w biurze i mieszkaniu dyrektora filii Szlossberga GPU przeprowadziło rewizję i znalazło komplet dokumentów potwierdzających szpiegostwo ekonomiczne, kontrabandę futer przez granicę łotewską. Dyrektor został aresztowany, osądzony i skazany na karę śmierci. Wyrok przesłano do Lipska do Chaima Eitingona. Rozpoczęły się negocjacje  z bezpieką przez  nieoficjalną placówkę handlową w Nowym Jorku. Stanęło na 4 milionach dolarów i Szlossberg znalazł się w ciągu tygodnia w Lipsku. Nadawał się tylko do leczenia psychiatrycznego.(Ekspress Poranny, nr 124/1939).

W sierpniu 1932 roku zmarł na serce Borys a w grudniu 1932 roku  Chaim Eitingon. Spółka tytoniowa w Lipsku została rozwiązana. Jej długi przejęła centrala w Nowym Jorku.

Ciekawe, że o śmierci Borysa napisała prasa wiedeńska, zaś o kłopotach z kredytem spółki z Lipska prasa czechosłowacka.

Naum w Łodzi dwoił się i troił. Z jednej strony wyjeżdżał do Moskwy jako przedstawiciel firmy amerykańskiej, z drugiej starał się też systematycznie organizować sprzedaż swoich produktów oraz być pośrednikiem dla innych łódzkich fabryk włókienniczych. Między innymi z jego inicjatywy powstała w 1926 roku Sowiecko-Polska Mieszana Spółka Handlowa Sowpoltorg. 

Odnosił sukcesy, tym niemniej przezorność kazała mu przygotować powoli akcję wycofywania aktywów z interesu. W 1934 roku u notariusza łódzkiego sporządzono akt zapisania kaucji hipotecznej w kwocie 11 milionów złotych, obejmującej wszystkie nieruchomości należące do spółki akcyjnej N. Eitingon i ska na rzecz centrali nowojorskiej.

Eitingonowie polityką interesowali się na tyle, by ją wykorzystać dla własnych interesów. Aby zdobyć stosik dolarów gotowi byli wejść w układy z samym diabłem oraz przymknąć oczy na poza handlowe poczynania kontrahentów.  

Władze sowieckie zakładały spółki pośredniczące w operacjach eksportowo-importowych nie tylko w celach handlowych. Przedsięwzięcia te stanowiły parawan dla nielegalnych działań służb specjalnych w krajach kontrahentów.

Specjalistą w tej materii był Natan/Naum Eitingon urodzony w Mohylewie w 1899 roku z ojca Izaaka i matki Eugenii Granat. Jego dziadkiem był Boris aka favel Ber Eitingon, rocznik 1850 ze Szkłowa, gdzie w 1857 roku przyszedł na świat znany nam Chaim. Ponieważ nikt nie dokopał się do aktu urodzenia Borisa i nie wiadomo jak nazywał się jego ojciec, więc można tylko powiedzieć, że byli to bracia stryjeczni, ale może z trzeciej, może z czwartej  linii, czyli mieli wspólnego pradziadka, albo  raczej prapradziadka. 

Nauma ze względu na śmierć ojca w 1912 roku wychowywał dziadek Boris, po 1915 roku drugi dziadek a potem przyszła rewolucja i go porwała prosto w objęcia służb specjalnych. Naum w połowie 1925 roku ukończył Wojskową Akademię Sztabu Generalnego. Był dobrym kandydatem do pracy w wywiadzie. Otrzymał w domu  klasyczne wykształcenie, biegle posługiwał się 6 językami w tym łaciną, był oczytany, elokwentny, dobrze tańczył, grał na instrumentach, miał nienaganne maniery oraz znajomość etykiety a poza tym charakteryzowała go żądza władzy, cynizm i brak skrupułów. Po powrocie z misji w Chinach i Turcji pełnił różne funkcje w Zjednoczonym Państwowym Zarządzie Politycznym (OGPU). Była to służna specjalna, która zajmowała się wywiadem, kontrwywiadem, bezpieczeństwem wewnętrznym, kontrolą granic z ZSRR w latach 1923-1934. Powstała z przekształcenia CzeKa.

Kolejno :

• zastępca kierownika specjalnej grupy Przewodniczącego OGPU (1930 – 1931)

• szef 8 Wydziału Oddziału Zagranicznego OGPU (1931)

• praca z nielegałami we Francji i  Belgii (1931 – 1933)

• szef 1 Wydziału Oddziału Zagranicznego OGPU (marzec – druga połowa 1933)

• praca z nielegałami w  USA (1933 – 1936). 

Tu jest struktura działalności Oddziału Zagranicznego INO.  

Przekładając na język praktyki szkolił i prowadził nielegałów, w tym m.in. Arnolda Deutscha, tworzył głęboko zakonspirowane struktury agentów, zdobywających informacje o sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej innych państw.  Wprowadzał swoich ludzi w środowiska emigracyjne, by je penetrować i na nie wpływać. Miał swoich agentów w organach decyzyjnych, informacyjnych, naukowych w różnych państwach, organizował porwania i zamachy na osoby niewygodne dla rządu sowieckiego. Eitingon utworzył specjalną jednostkę  zajmującą się produkcją fałszywych paszportów do nielegalnych operacji, skąd dokumenty wychodziły jak najprawdziwsze z prawdziwych. 

Czy Motti wykorzystywał wysokiej rangi oficera wywiadu do  nakręcania swoich interesów. Raczej nie, bo po pierwsze miał swoje bardzo dobre kontakty, po drugie wiedział tylko tyle, że Naum jest czekistą a co robi, to już nie. Jego kuzyn pracował w najbardziej zakamuflowanej komórce OGPU i do tej pory nikt nie zna wszystkich operacji, które planował i w których brał udział. W 1933 r. został wysłany do Stanów Zjednoczonych jako tajny nadzorca sieci szpiegowskiej złożonej w przeważającej części z rosyjskich imigrantów pochodzenia żydowskiego. Do 1936 roku kierował tam nielegalną służbą wywiadoczą z prawem do rekrutacji i angażowania agentów na własną rękę. Jest to najbardziej tajemniczy okres w jego życiu.

Kuzyni kontaktów ze sobą nie utrzymywali. Natomiast nie jest wykluczone a raczej bardzo prawdopodobne, że Naum miał rozpoznanie, co się dzieje w firmach Eitingonów w Nowym Jorku, Łodzi, Lipsku i Berlinie za sprawą swoich agentów. Można powiedzieć, że to Naum ich wykorzystywał i grał nimi jak chciał a nie oni Nauma.

Wydział zagraniczny OGPU w latach trzydziestych wziął na cel Rosyjski Związek Ogólnowojskowy, który skupiał żyjących na emigracji weteranów rosyjskiej armii z okresu I wojny światowej  i wojny domowej z bolszewikam. Centrala znajdowała się w Paryżu. Były carski generał Mikołaj Skoblin po przybyciu do Paryża stał się jednym z  prominentnych działaczy tego stowarzyszenia oraz organizatorem życia emigracji rosyjskiej. Skoblin był mężem Nadieżdy Plewickiej – artystki obdarzonej niezwykłym głosem. Do wielbicieli jej talentu wokalnego  zaliczał się wspomniany wcześniej doktor psychiatrii Max Eitingon. Nie tylko gościł ich u siebie w domu w Berlinie, ale i wypłacał im regularne pobory. Nie było w sumie w tym nic dziwnego, bo nie byli jedynymi  na jego liście płac. Również utrzymywał swojego mentora Zygmunta Freuda wraz z rodziną oraz wspomagał inne osoby. W 1920 roku założył Berlińską  Poliklinikę Psychoanalityczną, gdzie leczenie odbywało się bezpłatnie lub za niewielką odpłatnością. Do roku 1929 placówka ta udzieliła 2 tysięcy porad lekarskich oraz przeprowadziła 550 kuracji psychoanalitycznych. Jedna kuracja trwała koło roku. Zatrudnionych w niej było na stałe 5 asystentów. Instytut finansował Max z prywatnych funduszy, które swe źródło miały w działalności biznesu futrzarsko-tytoniowego jego ojca. Max nie był członkiem władz żadnego z przedsięwzięć należącego do Eitingonów. On jako rentier zajmował się konsumpcją owoców ich działalności. Dużo podróżował w związku z pełnioną funkcją przewodniczącego Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalitycznego. 

Współpracował z dwoma  towarzystwami psychoanalitycznymi z Rosji. W tamtych czasach były one postrzegane jako część awangardy politycznej, intelektualnej i artystycznej, skoncentrowanej wokół rewolucji, badającej możliwość wyhodowania nowej kolektywnej istoty ludzkiej. 

Dla służb specjalnych z kolei stanowiły znakomity parawan do infiltracji grup intelektualistów i  artystów oraz działań wywiadowczych, dywersyjnych i rekrutacyjnych tajnych współpracowników. Wspomniany wcześniej Jaffe i Kropp od czasu rewolucji pełnili funkcje dwoiste. Podobnie było z  byłym komisarzem ds finansów Republiki Węgierskiej  Jenö Vargą. Był członkiem Węgierskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, po klęsce rewolucji węgierskiej został internowany w Austrii, by potem wyjechać do Rosji. W 1923 roku został wysłany do rosyjskiej misji handlowej w Berlinie, gdzie nawiązał kontakt z Freudem poprzez Instytut Psychoanalizy Maxa Eitingona. Jako członek misji handlowej miał możliwość przesyłania korespondencji do Moskwy drogą dyplomatyczną, co było wówczas niemożliwe przy pomocy innych środków.  

Bez wątpienia bywał w domu u Eitingonów, którzy prowadzili elegancki salon, gdzie można było spotkać polityków, literatów, aktorów, naukowców, emigrantów. Było to znakomite miejsce do organizowania dyskretnych spotkań, przekazywania pieniędzy i informacji od i dla agentów.

Max Eitingon był otoczony przez ludzi prowadzących podwójne życie.Czy sam takie prowadził,  czy był zatem świadomym agentem sowieckich służb specjalnych, z pełną premedytacją biorącym udział akcjach przez nich organizowanych, w tym w akcji porwania generała Jewgienija Millera w dniu 22 września 1937 roku w Paryżu? Porywaczami okazało się małżeństwo Skoblinów, które przez wiele lat finansował. Skoblinowie zostali agentami sowieckimi w 1931 roku . Czy pochwalili się tym faktem swojemu sponsorowi? 

Isabella Ginor i Gideon Remez  po odnalezieniu i przestudiowaniu różnych dokumentów uważają, że klucza do zagadki spolegliwości Maxa Eitngona wobec władz sowieckich należy szukać w przeszłości jego żony Mirry. Max i Mirra pobrali się w 1913 roku. Mirra był pierwszą żydowską aktorką, która przezwyciężyła prawne i społeczne ograniczenia w carskiej Rosji. Grała z powodzeniem w  Moskiewskim Teatrze Artystycznym Konstantina Stanisławskiego. Kiedy poznała Maxa była dwukrotną rozwódką i miała dwoje dzieci, które były wychowywane przez ojców. Z pierwszego małżeństwa urodził się Wiktor Brodski. Autorzy odkryli, że tenże Wiktor przybył do Nowego Jorku w 1923 roku z Konstantynopola wraz z grupą innych emigrantów. Podczas naturalizacji zmienił nazwisko na Piatakoff, na nazwisko wybitnego bolszewika. Zamieszał w Nowym Jorku i został projektantem tekstyliów. Czy był również agentem? Tego autorzy nie wyjaśniają.

Z drugiego małżeństwa urodził się syn Yuliy  Khariton. Jego ojciec Borys był znanym dziennikarzem, redaktorem wykonawczym organu Partii Konstytucyjnej i Demokratycznej gazety Rech. Został wydalony ze Związku radzieckiego w 1922 roku. Mieszkał w Rydze, po aneksji Łotwy w 1940 roku, skazano go na 7 lat obozu, gdzie zmarł 2 lata później.

Tymczasem Yuliy – pomimo fatalnego pochodzenia – w latach 1920–1925 studiował na  Wydziale Elektromechanicznym  Instytutu Politechnicznego . Doktoryzował się w latach 1926 -1928 pod kierunkiem Ernesta Rutherforda i Jamesa Chadwicka w Cavendish Laboratory w Cambridge. W 1928 r. Khariton postanowił zamieszkać w Berlinie, by być bliżej swojej matki, ale przerażony polityczną propagandą partii nazistowskiej jednak wrócił do Moskwy. W 1931 roku wstąpił do Instytutu Fizyki Chemicznej, gdzie kierował laboratorium wybuchowym.  W 1943 roku został włączony do sowieckiego projektu atomowego.  Autorzy się zastanawiają, jak to się stało, że nie objęły go czystki, przeżył i dożył leciwych lat i czy przypadkiem gwarantem tego nie było podejmowanie określonych zadań przez Maxa, który to robił dla ukochanej żony. 

Może kiedyś historycy rozstrzygną, czy Eitingonowie byli świadomymi agentami sowieckimi rzuconymi na odcinek handlu i psychoanalizy, czy tylko pożytecznymi idiotami, którzy w pogoni za dolarami byli gotowi współpracować z reżimem sowieckim i go na każdym kroku uwiarygadniać, bo tak im było wygodnie.

Imperium Eitingonów upadło wraz z wybuchem wojny. W 1940 roku spółka matka Eitingon Schild wypadła z giełdy w związku  zaanektowaniem fabryki w Łodzi przez okupanta niemieckiego oraz odcięciem dostaw z i do Europy.

Motty zmarł w Nowym Jorku w 1956 roku w wieku 71 lat. Zarobił miliony na handlu ze Związkiem Radzieckim i stracił miliony na kożuchach ze skóry jagnięcej, które zamierzał produkować w ilościach masowych.  Zbankrutował koło roku 1950 i już nigdy się nie podniósł.

Borys zmarł w 1932 roku, zaś jego brat bliźniak Naum w 1959 roku w Brazylii. Tragicznie. Przejechał go samochód. Miał 81 lat.

Dr Max zmarł w Jerozolimie w 1943 roku. Z Niemiec wyjechał wraz z żoną w 1933 roku. Tam też prowadził Instytut Psychoanalizy.  Jako ciekawostkę należy uznać fakt, że Max po rozpadzie Austro-Węgier  wybrał sobie obywatelstwo...polskie.

Naum z jednej strony dorobił się szlifów generalskich, z drugiej spędził 12 lat w więzieniu po śmierci Berii. Jednakże przedtem zorganizował skuteczny zamach na Trockiego. Zmarł w Moskwie w 1981 roku w wieku 82 lat.

 

Fragment tablicy genealogicznej Eitingonów

Motty Eitingon

Borys Eitingon

Naum Eitingon

Generał Naum Eitingon

Dr Max Eitingon

Reklama 1914 rok

Książka adresowa Lipsk 1914

Książka adresowa Nowy Jork 1919

Książka adresowa Moskwy 1929



tagi: eitingon  handel futrami  zakłady włókiennicze 

ewa-rembikowska
7 maja 2020 00:06
59     3173    17 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @ewa-rembikowska
7 maja 2020 00:58

Nie wiem, kiedy nadrobię Pani notki. Tak na szybko rzuciłem okiem do rosyjskiej wiki:

https://ru.wikipedia.org/wiki/Эйтингон,_Наум_Исаакович

Był zaangażowany w organizację operacji szpiegowskich i sabotażowych za granicą, wśród których wyróżniają się:

zaloguj się by móc komentować


mooj @ewa-rembikowska
7 maja 2020 01:30

Pani Ewo!

W odcinkach to i następne - seriale teraz lepiej wchodzą. Tu po każdym akapicie należy się i plusowanie i dłuższa dysksusja i może rozwinięcie - tj ścieżki w bok. I wielokrotne powroty do tekstu, bo nawiązania , paralele znajdą się z wielu okazji.

Rewelacja - za mało powiedziane. Nawet na tle dotychczasowych na bardzo wysokim poziomie.

pozdrawiam serdecznie

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 7 maja 2020 01:30
7 maja 2020 07:51

W sumie o Eitingonach można by sagę napisać.  Ze względu na charakter bloga spróbowałam jakoś syntetycznie odnieść się do listu Nauma i jego zastrzeżeń.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 7 maja 2020 00:58
7 maja 2020 08:53

Z tym złotem jest najlepsze. Jakim durniem trzeba być, żeby mając ten fakt przed oczami wierzyć w republikę. Jak zmanipulowani są Hiszpanie i jak oczadziali kiedy ręcą te swoje seriale, gdzie co drugi bohater wspomina, że miał dziadka w brygadach międzynarodowych, a potem wszyscy razem nucą Bella cio....To jest niepojęte. 

zaloguj się by móc komentować


Draniu @ewa-rembikowska
7 maja 2020 09:49

Zaniemówiłem z wrażenia Szanowna Pani Ewo. Jestem pełen podziwu dla pracy jaką Pani wykonał. Artykuł czyta się z wypiekami na twarzy. Jest dynamiczny,doskonale przemyślany i nam Wszystkim pięknie zaprezentowany. Jest solidnym fundamentem do dalszych rozważań.

Brak mi słów podziękowań. Chylę czoło przed Szanowną Panią w głębokim ukłonie,za ten zaszczyt jaki mnie spotkał i potężny Honor jakim mnie Pani obdarzyła. Dziękuję serdecznie za dedykację.

Przy okazji również chciałbym podziękować Coryllusowi,bo to dzięki jego pracy i pomysłowości zwróciłem uwagę na historię Łodzi ,a w zwiazku z tym na kolejne istotne wątki związane z dziejami gospodarki polskiej i nie tylko. Dziękuję mu za polecenie książek"Recepta na Miliony. Z dziejów rodu Konów" Bolesława Lesmana oraz " Dwa Lwy i Teatr " Piotra Jarmołowicza i Jacka Kusińskiego.

Szanowna Pani Ewo jeszcze raz dziękuję za ten ogrom pracy i fantastyczny artykuł oraz za ten niesamowity zaszczyt jaki mnie spotkał. Życzę natchnienia w dalszych poszukiwaniach w zgłębianiu tematu.

Bóg zapłać i Szczęść Boże Pani Ewo.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Draniu 7 maja 2020 09:49
7 maja 2020 10:00

Dziękuję za inspirację. Zapraszam do komentowania i rozwijania tematu, bo tu jest naprawdę bardzo dużo wątków. Musiałam solidnie się ograniczać. 

zaloguj się by móc komentować

umami @ewa-rembikowska
7 maja 2020 10:09

Dwie małe korekty:

Gazeta Rech to Riecz (ros. Речь, ros. sprzed reformy Рѣчь) — tygodnik ros., centralny organ partii konstytucyjnych demokratów wyd. 1906–17 w Petersburgu przez I. Hessena i P. Milukowa (redaktor nacz.); zamknięta przez bolszewików. Gazeta wspierała zbliżenie z Francją i Anglią. W 1907 r. poparła Konwencję pomiędzy Wielką Brytanią a Rosją odnoszącą się do Persji, Afganistanu i Tybetu.

Chaim Eitingon urodził się 11 grudnia 1857 roku a zmarł 24 grudnia 1932.

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 7 maja 2020 08:53
7 maja 2020 10:09

Bo nie ma nic gorszego jak być faszystą ;)

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @ewa-rembikowska
7 maja 2020 10:17

"Rodzinna organizacja sieciowa"-jakże trafny tytuł notki.Chociaż ja nie byłabym tak uprzejma.Zamyśliłam się pani Ewo nad pani notatkami... bo wszystko sprowadza się to tych "zdolnych" tworzących biznesy,handel,szpiegostwo,zdrady,a Ci zdolni okazują się być Żydowskimi naszymi "braćmi".Im było wszystko jedno,że tworzyli i zbijali majątki na krwi i zdradach,na cichych i masowych mordach.Przy sowietach chyba najbardzie się "pożywili.."W większości nie brudząc sobie paluszków osobiście.Bo działając w takiej sieci i w tych czasach nie szli na kompromisy.I tak sobie myślę,że historia zatoczyła jakże podobne koło.Takich w sumie" Eitingonów" nie tylko niejedną sagę można napisać--tych naszych tu i teraz ,wskazując konkretnie.A nawet korzenie mają podobne... Zmieniła się tylko technika , lata...i polityka,- lecz to tylko moje  przemyślenia...Dla pani kilka plusów... i pozdrowienia...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @umami 7 maja 2020 10:09
7 maja 2020 10:20

Dzięki poprawiłam listopad na grudzień.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BTWSelena 7 maja 2020 10:17
7 maja 2020 10:39

Pisząc tę notkę po głowie chodziła mi taka myśl. Przecież ci ludzie nie znali pojęcia "ojczyzna". Do obywatelstwa aktualnie posiadanego nie przywiązywali najmniejszej wagi, tak samo jak do miejsca, w którym w danym momencie przebywali. Dla nich liczyły się jedynie więzy rodzinne oraz etniczne, reszta była czystą abstrakcją. O czymś takim jak etyka, czy jakieś zasady to już w ogóle  można było zapomnieć. Cywilizacja oparta na kulturze łacińskiej jest przy nich bez szans.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska
7 maja 2020 10:44

Absolutna rewelacja. Proszę się nie "ograniczać" tylko rozwijać wszystkie wątki.

Jest to najbardziej atrakcyjna historia gospodarki Polski, w tym przypadku na przykładzie "branży futrzarsko-skórzano-pierzasto-psychoanalitycznie-wywiadowczo -czekistowskiej",jaką czytałam  od wieków.:)))  Bardzo zdolna rodzina,jednakowoż nie uniknęła kłopotów. Wielkie dzięki.Przydzielam wszystkie plusy,jakie mam:))

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 7 maja 2020 10:44
7 maja 2020 10:56

Dziękuję. To była bardzo rozgałęziona rodzina. No i jak to w takich rodzinach w pewnym momencie geny się skumulowały i urodziło się paru osobników sprytniejszych i bystrzejszych niż reszta. Przy okazji trafili na dziejowy moment zwrotny i...poszło.

 

Nazwisko Eitingon pochodzi od nazwy niemieckiego miasta Öttingen, położonego w Niemczech, w Bawarii.

Nazwisko Etingin należy do jednej z najstarszych grup nazwisk aszkenazyjskich, tak zwanych nazw „toponimicznych”. Oznacza to, że nazwiska powstały z nazwy miasta lub miejsca, w którym mieszkali pierwsi właściciele tego nazwiska. Ponadto najczęściej nazwisko przypisywano osobie nie wtedy, gdy mieszkała w tym miejscu, ale kiedy przeprowadziła się do nowego miejsca zamieszkania.

Dynastia z Ettingen znana jest od XVII wieku. Abraham ben Mordechai Mod ha-Levy Oettingen, urodzony w pierwszej połowie XVII wieku (zm. 1637 r.), był ważnym biznesmenem, filantropem i osobą publiczną w Wiedniu. W 1614 r. zajmował znaczącą pozycję w gminie. Abraham  Oettingen jest założycielem rodziny, któryej potomkowie znajdują się w Czechach, na Morawach, w Galicji i Rosji.

Gdzie nie spojrzymy, zawsze wyskoczy Wiedeń.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @BTWSelena 7 maja 2020 10:17
7 maja 2020 10:57

No nie wiem ,czy aż tak ich bym potępił i oskarzał. Doktryna jest mroczna. Sprawy dotyczace rodziny ,tez sa kontrowesyjne.Ale jednak to jest przykład jak być skutecznym, jak dywersyfikowac majątek i o niego dbac.  W takich sprawach kij ma dwa końce. Dla ochrony majątku ,wielu popelniało okrutne błędny ,oczywiście nie można pewnych czynów usprawiedliwiać i zachwalać.Doskonale jest pokazane ,ze potrafili szybko gromadzić info , przeprowadzać  analizę i podejmować decyzje, warto zaznaczyć ,ze nie dysponowali wowczas takim narzędziami komunikacji jakie mamy współcześnie,byli bardzo mobilni. Nie zawęzali swoich działań tylko do jednej dziedziny. I co jest ważne ,politykę traktowali jako czynnik zmienny. Zaczynając interes juz się asekurowali przed ewentualną zmianą koniunktury i przyszłymi przeszkodami.Oczywiście nie wszystkie manewry im wychodziły ale większość tak..  

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Draniu 7 maja 2020 10:57
7 maja 2020 11:00

Faktycznie od razu się asekurowali. Tego nie napisałam, żeby nie rozwlekać, ale Motty przed 1929 roku przejął całą sieć handlu detalicznego futrami w USA. Podczas kryzysu wyszło mu to nieco bokiem.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:39
7 maja 2020 11:16

Wiezy rodzinne moze aż tak bardzo nie, to wlasnie miedzy innymi żydzi rozpowszechnili rozwody , później komuniści.. No i wieczne kłótnie w rodzinach o majtek.Dla nich waznejsza jest koligacje rodzinna i hierarchia/ układy,zależności/ i etniczność. Selekcja jest bezwzględna . No i do dochodzą wymagania.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ewa-rembikowska
7 maja 2020 11:51

Czapki z głów! Czyta się z zapartym tchem! Wielki plus Pani Ewo za ogrom pracy.

Powiem szczerze, też chciałabym mieć taką rodzinną sieć. No może tylko po białej stronie mocy :)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Draniu 7 maja 2020 11:16
7 maja 2020 11:52

Oczywiście tak. Tym niemiej kłócąc się ze sobą zajadle jednocześnie potrafili się jednoczyć wobec rzeczywistego, czy wyimaginowanego zagrożenia ze strony innych etnosów.

zaloguj się by móc komentować

mooj @Draniu 7 maja 2020 11:16
7 maja 2020 11:54

Rozwody nie muszą zrywać sieci powiązań. Nakłada nowe na istniejące.

Nwet formalnie: powinowactwo trwało i nadal jest kontynuowane - pomimo rozwodu. Unieważnienie małżeństwa je zrywa - rozwód nie zrywał i nie zrywa powinowactwa.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Draniu 7 maja 2020 10:57
7 maja 2020 11:57

Zgadzam się tylko w tej części "przykład jak być skutecznym i dbać o majątek." Lecz z mroczną doktryną,bez skrupułów,wyrzutów sumienia,zdrady,kupczenia życiem ludzkim.W tym klanie rodzinnym było wszystko,łącznie z agenturą szpiegowską,przecież do pomnażania majątku.Kurs Moskwa-Łodź-Lipsk-Nowy Jork,nie gardzono współpracą jak leci,co daje kasę...Dla mnie np jest to kolosalna różnica jak rozwijał biznes np Henry Ford,chociaż miał swój mroczny epizod...z Nazistami... Myślę,że Nawigatorzy dołączą ciekawe komentarze i wieści...

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ainolatak 7 maja 2020 11:51
7 maja 2020 11:57

Dziękuję. Tam sobie pomyślałam, jaka szkoda, że historii gospodarczej na studiach ekonomicznych nie uczono na takich przykładach. Przecież tu jest wszystko  i można nawiązać do organizacji, marketingu, zarządzania, dywersyfikacji ryzyka, rachunkowości, kreatywnej księgowości. Wystaczy popatrzeć sobie na bilanse ich łódzkiej spółki i od razu tysiąc pytań się nasuwa.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ewa-rembikowska 7 maja 2020 11:57
7 maja 2020 12:01

Takie studia przypadków może by zaowocowały również naszymi sieciami ;)

Ja też żałuję.

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 7 maja 2020 11:57
7 maja 2020 12:05

Z jednej strony - tak, owszem. Z drugiej: jak utrzymać sens uczenia mikro, rachunku zysków, ustalania cen, gospodarki zsobami etc , gdy w sali obok na wielu przykładach jest wykazane, że to nie ma żadnego znaczenia a liczą się zupełnie inne rzeczy? 

Już i tak przy dobrze prowadzonej socjologii na ekonomii można było zauważyć niezasypywalny rów pomiędzy właśnie mikroekonomią i pokrewnymi, a wiedzą płynącą z badania case'ów. Jakby HME poszerzyć (a właściwie zmienić ze ściemniania w przekazywanie wiedzy), to już w ogóle negacja sensu reszty "programu".

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:56
7 maja 2020 12:10

Rozwijali biznesy spokojnie przed I WW a dobrze rozmieszczeni członkowie rodziny w kręgach psychoanalityczno-rewolucyjnych dali znakomite kontakty w sowieckiej Rosji,w weimarskich Niemczech i w gwałtownie wzbogaconych na wojnie i rewolucji październikowej-USA.Przypomina mi się,że Trocki, który w Rosji sowieckiej handlował koncesjami, przez ładnych parę lat przed IWW "ukrywał się" w Wiedniu i miał kontakty z szefem socjaldemokratów austriackich i znanym psychiatrą Victorem Adlerem . Tzn. był pod jego opieką jako przyjaciel jego syna Friedricha Adlera.

Ciekawa i przez wszystkich powtarzana historia jest taka,że Victor Adler w latach 1882-1889 miał mieszkanie w ładnej kamienicy przy Berggasse 19 a Zygmunt Freud żył w tej kamienicy w latach 1881-1938. Dr Max Eitington współpracował z Freudem co najmniej do roku 1933 .

Inny Eitington/Ettington dostał koncesję na handel skórami od tow. Trotsky'ego. A  "trojurodnyj brat" dra  Maxa  -generał major  enkawudzista Naum  ,jak pisze ruska wiki, zorganizował na Trotskiego zamach. Gotowy scenariusz na film.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:39
7 maja 2020 12:31

Świetna notka!

Dla Pani:

      |
 ----|----
      |

 

Malutkie uzupełnienie, bez zbędnego komentarza, z kwartalnika SN 2018  z nr specjalnego żydowskiego z artykułu

Filipa Friedmana "Rola Żydów w rozwoju łódzkiego przemysłu włókienniczego"

...o etyce rzemieślniczej i kupieckiej, o „porządnej i dobrej produkcji” oraz fundamentalnym aksjomatom o „przyzwoitym utrzymaniu”; stąd więc tkacze nie mogli zrozumieć Żydów i we wszystkich ich poczynaniach widzieli nie wypływ innych zasad gospodarczych, lecz „wrodzoną chęć szkodzenia wszystkim”, oraz „chciwość i chytrość żydowską”.

 

zaloguj się by móc komentować

Krzysiek @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:39
7 maja 2020 12:45

"Cywilizacja oparta na kulturze łacińskiej jest przy nich bez szans."

Właśnie, że nie.

zaloguj się by móc komentować

Nova @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:39
7 maja 2020 13:56

 Wypisz, wymaluj "współczesna" korporacja w całej okazałości. Bożek dla wszystkich korpolemingów. I te lemingi jeszcze wierzą że , mogą awansować na szczyt w takiej strukturze.

zaloguj się by móc komentować

MZ @ewa-rembikowska
7 maja 2020 14:43

Nie mam słów uznania za notkę,dopiero wieczorem ją przetrawię.Podziekowania. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 7 maja 2020 12:10
7 maja 2020 15:21

Eitingon utrzymywał Freuda przez wiele lat. A z Trockim to było takie rodzinne nieporozumienie.  Krasin jakoś szczęśliwie szybko umarł, zostawiając córce miliony.  Ona chyba nie wróciła do tego raju sowieckiego. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @ewa-rembikowska
7 maja 2020 16:08

Straszna esencja. Siedzimy w pudle i nagle spływa dzięki Pani Ewie najprawdziwszy zajzajer. Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 7 maja 2020 12:05
7 maja 2020 16:49

:Już i tak przy dobrze prowadzonej socjologii na ekonomii można było zauważyć niezasypywalny rów pomiędzy właśnie mikroekonomią i pokrewnymi, a wiedzą płynącą z badania case'ów. "

No właśnie. Ekonomia uczona jest jak jest. Pewnie po to, by jedni, ci liczni, umieli zrobić rachunek kosztów a ci drudzy - nieliczni - w domu nauczą się jak nawiązywac i poszerzać odpowiednie kontakty i jak korumpowac polityków. Ci pierwsi będą pracować u tych drugich, zadłużając się przy okazji w ich bankach.

Gdyby uczono na przykładach takich jak Eitingonowie, to i Janusz Korwin-Mikke musiał by co innego wymyślic, by stać się guru dla pryszczatych młodzieńców. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Nova 7 maja 2020 13:56
7 maja 2020 16:51

Pewnie od czasów Fuggera niewiele się zmieniło, poza technikaliami. Bo kiedyś trzeba było słupki wypisywac i liczyć ręcznie, dziś są do tego programy komuterowe.

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 7 maja 2020 16:49
7 maja 2020 16:54

Jedno i drugie potrzebne, tylko jak to połączyć w tej samej organizacji?:) Tzw "wolność akademii" jakoś fragmentarycznie była, okienko się otworzyło, bywało że w jednych murach i o interesach Pawlaka na COCOMie z ust prof. Staniszkis można było usłyszeć i o "teorii" wymiany międzynarodowej. Ale to raczej wyjątek, ma ogół dąży do monolitu.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ewa-rembikowska 7 maja 2020 11:57
7 maja 2020 17:39

Może to wskazywać, że różni "panowie" i "panie" z/w PRL-u byli bardziej rozgarnięci niż się wydaje i mniej ideowi niż się posądza ? Właśnie dla ...

>Wystaczy popatrzeć sobie na bilanse ich łódzkiej spółki i od razu tysiąc pytań się nasuwa. 

PRL to był spory obszar, populacja PRL-u stale rosła. Normalnie "rynek wschodzący". A młodych, inteligentnych i dobrze skoligaconych nie brakowało, tak mi się wydaje.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ArGut 7 maja 2020 17:39
7 maja 2020 18:00

W PRLu wcale niemało takich było, którym żyło się świetnie. Fakt byli nieco bardziej rozgranięci i mniej ideowi, za to potrafili wykorzystać koniunkturę, układy, znajomości. 

Tak jak zawsze odbywało się zawłaszczanie państwa. Jeden wynosił śrubokręty z magazynu i sprzedawał je  na bazarze  wkładając na to miejsce tzw. braki a inny operował miarami hurtowymi.

Ktoś z Bielska, czy z Tych mi opowiadał, że jak ktoś się uparł, to w ciągu krótkiego  czasu był w stanie sam sobie złożyć  malucha  z części przerzucanych przez ogrodzenie.  Nie wiem, czy to prawda, ale bym się nie zdziwiła. 

zaloguj się by móc komentować

humbelina @ewa-rembikowska 7 maja 2020 16:49
7 maja 2020 18:09

 Pani Ewo rys historyczny rodziny E. imponujacy i jak widac wzbudza wsrod niektorych komentatorow, niekłamany podziw nad "strukturą i skutecznoscią działania".

Mnie natomiast interesuje, co z tych rozległych koneksji i umocowań, przetrwało do dzisiaj. Może tzw roszczenia zydowskie, spędząjace sen z powiek niektorym Polakom, mogą miec w tym układzie tzw "podłoże rodzinne"?

Futrzano-pierzowa struktura dzisiaj zapewne ma  innych charakter, ale cel jest zawsze ten sam i to samo dokładne rozpisanie rol, gdzie nam,  Polakom wypada bronic wartosci i ........płacic za nie swoje rachunki.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @Krzysiek 7 maja 2020 12:45
7 maja 2020 19:28

Krzysztofie,a może rozwiniesz swoją myśl. Wrzucileś cytat , zaprzeczyłes w bardzo krótkiej formie i zniknąłeś .. :) Może rozwinąć się bardzo ciekawa polemika.

Moim zdaniem cywilizacja łacińska w ostatnich okresach przyjęła postawę notorycznie defensywną . Ona właściwe dryfuje. Nie nazwałbym tego kryzysem, bo przetrwać tez jest sztuką. 

zaloguj się by móc komentować

Draniu @mooj 7 maja 2020 16:54
7 maja 2020 20:00

Oskar Kon wywodził się z rodziny chasydzkiej . Ukończył cheder ,jego wuj sponsorował Oskarowi nauki świeckie.. Właściwie zaczynał od zera , jego pierwszy biznes splajtował. 

Wydaje mi się ,ze u żydów sprawnie funkcjonuje selekcja pozytywna, oni stawiają na najlepszych. Niestety sa również bezwzględni w tej kwestii. Tu można podać wiele przykładów z czasów II WŚ.

W naszej oswieceniowej edukacji ,proszę nie mylić z łacińską. Niestety stawia się na selekcję negatywną na tzw biernych ale wiernych.Zaniza sie poziom. Raczej kształci się niewolników. Nie ma mowy o samodzielnym myśleniu, no i wkłada się do główek propagandę ,zamiast zbliżać się do prawdy..

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @humbelina 7 maja 2020 18:09
7 maja 2020 20:10

Gdyby ktoś miał dostęp do danych osobowych różnych zastępców dyrektorów departamentów w ministerstwach i innych urzedach oraz dane dotyczące udziałowców znaczących spółek, to myślę, że bardzo by się zdziwił. Podobno Polską rządzi/rządziło koło 300 rodzin w różny  sposób powiązanych ze sobą. Na taką malutką skalę było to zresztą widać w Warszawie, gdy wybuchła afera z  wykupem za bezcen warszawskich kamienic.

zaloguj się by móc komentować

klon @ewa-rembikowska
7 maja 2020 20:30

Plus + Dziękuję, 
Za to, że to nie ja przebijałem się przez ogrom materiału i dostałem "gotowca" :D
 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @klon 7 maja 2020 20:30
7 maja 2020 20:40

Dzięki. Jeszcze taka ciekawostka. Dr Max Eitingon po rozpadzie Austro-Węgier  wybrał sobie obywatelstwo...polskie.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 7 maja 2020 10:39
7 maja 2020 22:05

A czy dzisiaj jest inaczej  ???

Taka ambasadoressa  Anna-Maria Anders-Costa...  Wincent... czy chocby ten ostatni  "Polak"  od Morawieckiego -  co to pilnuje polskiej gotowki jak zrenicy w oku... mozna by wymieniac te  "internacjonalna swolocz"... dla ktorej tylko  KASA  jest  najwazniejsza i dla niej  zaprzedali dusze diablu...

... cala  opozycja-TARGOWICA... bez kszty morale i etyki  !!!

 

Wpis przegenialny  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @humbelina 7 maja 2020 18:09
7 maja 2020 22:28

Co  przetrwalo  ???

Wlasnie to  "prawo"  447... i  te  naliczone  pierdyliony  odszkodowan  za te  "mienie bezspadkowe"...  przeciez  rodzina  Eitingonow  w  Ameryce  zyje...  i jesli tylko bedzie taka sposobnosc - to  LAPE  WYCIAGNIE...  przeciez  wielce  PAZERNE  i  CHCIWE  sa te  Moski  jedne,  a jakie "etyczne i moralne"  to wlasnie Pani Rembikowska  doskonale opisala  !!!

I lape na pulsie caly czas trzymajo... nawet  Mike Pompeo  wyl  z "zyczeniami" dla narodu polskiego  na portalu  oszusta smolenskiego Sakiewicza,  w ubiegla niedziele.    

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 7 maja 2020 22:28
7 maja 2020 22:38

Dokładnie, przecież potomkowie TYCH Eitingonów mieszkają w USA, Anglii,  Brazylii, może we Francji.

Mary-Kay Wilmers wnuczka Borysa z Łodzi, mieszkająca w Wielkiej Brytanii napisała 400 stronicową pracę o swoich przodkach: 'The Eitingons". I oczywiście musiała się znaleźć wzmianka o tym strasznym antysemityźmie Polaków w okresie międzywojennym.

zaloguj się by móc komentować

klon @ewa-rembikowska 7 maja 2020 20:40
7 maja 2020 22:43

O, to ciekawostka. Co nim kierowało, skoro po I WW osiadł w Berlinie?
Do rozwiazania zagadki możemy jedynie zastosować  narzędzia psychoanalizy :-)
 

zaloguj się by móc komentować

mooj @klon 7 maja 2020 22:43
7 maja 2020 22:48

Był w licznym  gronie, więc chyba niczym szczególnym się nie kierował. Tzw. "Polenaktion" (tj liczba osób nią objętych) nie odzwierciedla skali zjawiska. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @klon 7 maja 2020 22:43
7 maja 2020 23:01

Nawet nie wiem, czy on kiedykolwiek był w Polsce. Mógł chyba zatrzymać obywatelstwo austriackie, już bez węgierskiego. Trochę czasu w Wiedniu jednak spędził.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @ewa-rembikowska
7 maja 2020 23:02

Daje plusa ale zostawiam sobie na później. Tego jest za dużo jak na głębszy namysł tak od razu. Dziękuję i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 7 maja 2020 22:38
7 maja 2020 23:09

Tak...

... w wymienionych wyzej krajach mieszkaja  i tam tez maja swoje  MACKI  sieciowo-mafijne roznych powiazan i uwiklan - dzisiaj to jest juz  jasne jak slonce na niebie   !!!

To  100 lat  temu  i dzis  jest ta sama  WYRAFINOWANA  i  PRZESTEPCZA  SIEC  wzajemnych  ukladow,  powiazan  i  uwiklan...  takie  reka reke myje  !!!

zaloguj się by móc komentować

Draniu @ewa-rembikowska
8 maja 2020 07:53

Abraham "Abe" Goldberg największy dłużnik Australii zyd wywodzacy sie z Polski okolo 1.3 mild  dolarów długu .Uciekł  z Australii i przez 25 lat ukrywał się w Polsce ,zmarł w 2016 r. Australii nie udało się przeprowadzić ekstradycji.. Te sprawy sie nie kończą ,a Polska jak widać nadal uczestniczy w tych rozgrywkach. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ewa-rembikowska 7 maja 2020 22:38
8 maja 2020 08:32

No to dla mnie wychodzi, że "straszny antysemityzm Polaków" trzeba traktować jako figurę retoryczną.

Z prostego powodu, ani II RP ani tym bardziej PRL nie powstały same z siebie. II RP była kreacją świata po I WW a PRL kreacją świata z dominującym wkładem Związek Radzieckiego po II WW.

zaloguj się by móc komentować

umami @ewa-rembikowska
8 maja 2020 09:33

OT

Dorzuciłem jeszcze jeden kamyczek odnośnie Stefana Katalbacha i umieściłem go pod ostatnim Pani tekstem.
http://ewa-rembikowska.szkolanawigatorow.pl/o-biznesach-robionych-w-ciszy-i-dyskrecji

A wyłowiłem go z powodu tekstu betacoola:
http://betacool.szkolanawigatorow.pl/wrozby-salamandra

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ArGut 8 maja 2020 08:32
8 maja 2020 09:44

Trzeba, tym niemniej ta figura znajduje się w obiegu publicznym. No bo jeśli używa jej również wnuczka potentata przemysłowego i finansowego, który rozstawiał wraz z bratem całą Łódź, w czym towarzyszyli mu inni żydowscy potentaci, to doprawdy jest schizofrenia. Nie mówiąc o jego wpływach w sferach ministerialnych i rządowych.

Autorka tej książki mało zresztą miejsca poświęciła Łodzi, swojemu dziadkowi i jego bratu. Do tej pory trudno stwierdzić jednoznacznie, gdzie zmarł jej dziadek, czy w Wiedniu, czy w Łodzi i gdzie jest pochowany. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ewa-rembikowska 7 maja 2020 22:38
8 maja 2020 15:14

...potomkowie TYCH Eitingonów mieszkają w ...

 

Z tego co jest w sieci wynika że do roku 2014 to ok. 30 osób tak się nazywało. Najwięcej mieszkało w USA (24). Największe zagęszczenie było w Izraelu (5). Jedna osoba we Francji.

https://forebears.io/x/de/surnames/eitingon

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @saturn-9 8 maja 2020 15:14
8 maja 2020 15:33

Do tego trzeba by dorzucić nie znanych nam z nazwiska potomków córek Eitingonów. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ewa-rembikowska 8 maja 2020 09:44
8 maja 2020 21:37

Dobrze by jeszcze było, żeby polscy politycy wiedzieli, że "straszny antysemityzm Polaków" to figura retoryczna i stosownie do tego reagowali. Takie odnoszę wrażenie, że spora ilość polityków wciąż ten oczywisty fakt MUSI ODKRYĆ i ZDEMASKOWAĆ

zaloguj się by móc komentować

humbelina @ewa-rembikowska 8 maja 2020 15:33
9 maja 2020 04:50

Pani Ewo, jestem wdzięczna i pełna podziwu dla Pani pracy, ale konstatacja, ktora  wynika  z Pani artykułu, przeraża mnie.

Jesli  siatka rodzinno-mafijnych powiazan działa  tak skutecznie, to mozna powiedziec, ze  tzw organizmy państwowe służące za żerowisko są rownoczesnie zorganizowaną formą przygotowania "do pożarcia" ?  Wszak w trakcie wojen czy kataklizmow społecznych ( np. rewolucja bolszewicka)  życie, zdrowie, majątek tracą zazwyczaj "ordinary people". 

My Polacy, jestesmy wyszlachetnionym narodem poprzez swoje  kleski i upodlenia, ale chyba rzeczywiscie czas już zaprzestac płaczliwej celebracji swoich nieszczesc i pora wziazc sie za studiowanie mechanizmow, ktore do nich prowadzą ?

Może powinna Pani zredagowac na podstawie swoich artykulow obowiazkowy podrecznik dla studentow I roku pt " Pocisk czyli siła rażenia "

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować