-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Baronie Hirsch!!!, co pan wie o tajemniczym samobójstwie ambasadora austriacko-węgierskiego w Paryżu.

30 grudnia 1882 roku w Paryżu trwały gorączkowe przygotowania do zakończenia starego  i przywitania nowego roku. Nagle przez salony przemknęła sensacyjna wieść, że w pobliżu pól Elizejskich na Avenue Morceau koło południa zastrzelił się ambasador Austro-Węgier hrabia Feliks von Wimpffen. Służbę swoją w stolicy Francji pełnił od 25 lipca.  Wrócił tu z Rzymu, by po raz drugi objąć poselstwo.  Cesarz Franciszek Józef oraz rząd wpadli w konsternację, gdyż był to pierwszy taki przykry przypadek w historii dyplomacji wiedeńskiej.


Przybyły komisarz policji znalazł w kieszeni denata karty wizytowe i nakazał przewieźć zwłoki do hotelu ambasady austriackiej. W domu znaleziono listy do żony, do barona Hirsch’a, hrabiego Zichy’ego, hrabiego Kalnoky’ego i testament, w którym hrabia Wimpffed oświadcza, że cały majątek jego jest w ręku wiedeńskiego Rotszylda.


Świadek, który zawiadomił policję zeznał, że minął idącego śpiesznie mężczyznę, który mówił coś do siebie, gestykulując przy tym gwałtownie. Po chwili usłyszał strzał, podbiegł i zawiadomił policję.
Ci, którzy się stykali na co dzień z Wipffenem zeznali, że od tygodnia ambasador znajdował się w stanie chorobliwej niecierpliwości, gniewał się i zżymał na wszystko. 


Ponadto cierpiał na zapalenie pęcherza i prawdopodobnie miał niewydolne nerki, które spowodowały zatrucie organizmu.
Fakty te skłoniły lekarza do wydania oświadczenia, że przyczyną samobójstwa była gwałtowne pomiesznie zmysłów. 
Wobec powyższego władze kościelne zgodziły się na pochówek z pełnym ceremoniałem.


Zasadniczo wszyscy i w Paryżu i w Wiedniu niebawem zapomnieliby o samobójstwie w środku miasta, tym bardziej że następnego dnia umarł Gambetta i dla Paryżan było to bardziej ekscytujące wydarzenie, gdyby nie zabrał głosu berliński „Deutsche Tageblatt”, którego artykuł został natychmiast przedrukowany przez prasę europejską a dotyczył on listu, który rzekomo hrabia Wimpffen napisał do znanego spekulanta i przedsiębiorcy kolejowego barona Hirscha.


Oto treść listu.


„Panie baronie! Po otrzymaniu tego pisma, będziesz się wahał go otworzyć, gdyż domyślisz się jego treści. Nie lękaj się jednak żadnych wymówek. Kiedym się dał powoli oplątać twemi uprzejmościami, nie sądziłem, że masz złe i karygodne zamiary. Prawie nieznacznie przywiodłeś mój słaby charakter na spadzistą drogę nieuczciwości... Ojczyzna możeby mnie sądziła mniéj surowo, gdyby wiedziała, jak zręcznie umiałeś się wziąć do tego! Zwiodłeś mnie i opętałeś swém złotem, podobnie jak Dauda i wezyra Mahmuda Nadima , jak hr. Beust'a, Zichego, Schwegel'a i innych, zamieniając nas na zdrajców ojczyzny, aby do milionów zyskanych na posiadaczach losów tureckich, dodać nowe miliony. 


Moja śmierć odsłoni to com zawinił, i chcę za to pokutować. Już ta okoliczność, że austryacko-węgierski ambassador podniósł rękę na siebie i zostawił list do barona Hirsch'a, naprowadzi opinię publiczną na właściwą drogę. 


Będziesz się starał niewątpliwie przekupić prassę wiedeńską i paryzką, lecz moja śmierć zdyskredytuje twoje złoto zarówno w Paryżu, jak i w Wiedniu. W Berlinie zresztą nie miałeś nigdy wspólników, a Berlin jest dziś stolicą kontynentu i ogniskiem środkowo-europejskiéj polityki wschodniéj. Niedawno jeszcze Berlin w sprawie kolei wschodnich polegał na nas, gdyż nie sądził, że austro-węgierskie ambassady w Konstantynopolu i Paryżu są tylko agenturami barona Hirsch'a, tak, iż o mało nie udało się doprowadzić do skutku głośnego interesu akcyjnego z Bleichróder'em. Obecnie Radowitz, o ile go znam, będzie pilnował, aby Niemcy w Konstantynopolu postawiły się samodzielnie, zwłaszcza w kwestyi dróg żelaznych stanowczo przeciw twym niesłychanym, jak wiesz o tém najlepićj, wymaganiom. Do hr. Kalnokego tylko co wysłałem obszerne sprawozdanie w téj sprawie, którą pan uważałeś zawsze za swoją własną, gdy ona była naszą.

Gdybym był wielkim przemysłowcem wiedeńskim, od dawna już oskarżyłbym austryacko-węgieraką dyplomacyę, która od 12 lat zostając pod pańskim wpływem, nie dopuszcza połączenia naszych kolei z tureckiemi. Oby przynajmniéj moja śmierć usposobiła Cesarstwo Niemieckie bardziej pojednawczo względem méj biednéj ojczyzny. Mają w Berlinie prawo gniewać się na nas na seryo, albowiem chcieliśmy nadużyć zaufania i wpływu  Niemiec w Konstantynopolu na pańską korzyść. Umieram, aby zadość uczynić memu sumieniu; ambassador austryacko-węgierski zabije się na publicznéj ulicy, aby wyznać swą winę przed całym światem. Obowiązki honoru i głos sumienia były wprawdzie zawsze obcemi dla pana, może dla tego, że jak świętoszek tłómaczyłeś sobie wasz talmud; jednakże mściwa Nemezis dosięgnie kiedyś i najprzewrotniejszych nowoczesnych książąt giełdy. 


Wkrótce nic ci nie zostanie z 200 milionów, które wycisnąłeś z tureckich kolei, i staniesz przed sądami jak twój przyjaciel i wspólnik Bontoux. 


Paryż w dzień Bożego Narodzenia 1882 r. Wimpffen." 


Publikacja powyższego listu w prasie wywołała zrozumiałą konsternację zarówno w Wiedniu jak i w Peszcie. Na posiedzeniu sejmu węgierskiego poseł Istoczy odczytał list i poprosił prezesa ministrów Tiszy o oficjalne wyjaśnienie „czy rząd wie o przekupieniu hrabiego Wimpffen'a przez barona Hirsch'a i co myśli przedsięwziąć?" 


Który rząd by się przyznał do tego, że wie o przekupstwie swoich urzędników i na dodatek przekupstwo to popiera? tym bardziej, że osoby wymienione w liście dalej pełniły różne ważne funkcje?


16 stycznia 1883 roku  odpowiadając na interpelację Istoczego co do powodów samobójstwa premier Tisza oświadczył, że list Wimpffena do Hirscha opublikowany w berlińskim „Deutsche Tageblatt” jest podrobiony i nie ma w nim krzty prawdy. Wimpffen nie miał żadnych interesów z Hirschem. Izba przyjęła wyjaśnienie takownie do wiadomości.


Jednocześnie dziennik „Wiener Abendpost” (wieczorna mutacja oficjalnego dziennika rządowego Wiener Zeitung) stwierdził, że ambasador dopuścił się samobójstwa w stanie absolutnej niepoczytalności i w żaden sposób nie był to akt politycznej desperacji.


Wobec fałszywych pogłosek o pobudkach samobójstwa komunikat stwierdzał, że dom bankowy Rotszylda zapewnił w sposób stanowczy, że stosunki majątkowe zmarłego były jak najzupełniej uporządkowane. W papierach, które pozostawił nie ma najmniejszego śladu jakiegokolwiek udziału w spekulacjach finansowych. I to był majstersztyk odpowiedzi udzielonej na pytanie, którego nikt nie zadał i nie odpowiedzenia na pytanie zadane.


Dziennikarze nie drążyli więcej tego tematu. 


Swoją drogą, jeśli nawet był to fejk ze strony Berlina, to autor doskonale orientował się w stosunkach austriackich oraz w osobach dramatu.


Oto one:


1/ Mahmud Nedim Pasza powołany w 1871 roku przez sułtana Abdülaziza na stanowisko Wielkiego Wezyra Turcji


2/ Friedrich Ferdinand graf Beust (1809 - 1886) – saski i austriacki polityk.  W latach 1866 -1871 minister spraw zagranicznych Austro-Węgier. Potem piastował stanowisko ambasadora w Londynie oraz w Paryżu.


3/ Hrabia Ferenc Zichy (1811–1900) w latach 1874–1880 był ambasadorem Austrii w Konstantynopolu.


4/ Baron Joseph Schwegel (także Schwegel lub Zwegel), dyplomata , polityk , ekonomista , pisarz i poeta Był konsulem w Stambule w 1870 roku  Od 1873 r. Był głównym doradcą  ministra spraw zagranicznych Gyula Andrássy'ego Odegrał ważną rolę w kongresie berlińskim (1878), zajmując się kwestiami Orientu i Bałkanów. nabył okręgi Pirot i Vranje dla Serbii 


5/ Gerson von Bleichröder (1822 -1893) był bankier pochodzenia żydowskiego . Bankier dla Bismarcka i państwa pruskiego.

 

Felix von Wimpffen (1827-1882) http://wimpfen-geschichte.de/von_wimpffen/thema/graefliche-linie/

Nowości Ilustrowane, nr 11/1911

 



tagi: skandal  austro-węgry  baron hirsch  ambasador wimpffen  kolej stambuł-wiedeń 

ewa-rembikowska
19 września 2019 00:17
6     1513    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

m8 @ewa-rembikowska
19 września 2019 00:43

Z przyjemnoscia daje Pani pierwszego  plusa.

zaloguj się by móc komentować



ewa-rembikowska @adamo21 19 września 2019 11:56
19 września 2019 12:30

Dziękuję, historia z tym nieszczęsnym ambasadorem pokazuje, że widz widzi polityka a nie zobaczy stojącego za kotarą bankiera. Te Austro-Węgry jawią się jako platforma, przez którą przechodziły kapitały francuskie, których celem była eksploatacja Orientu, przy okazji ogolono nieco miejscowych. 

 

zaloguj się by móc komentować

MZ @ewa-rembikowska 19 września 2019 12:30
19 września 2019 15:06

Jak zwykle dziekuję,a Wiedeń jak zawsze jest siedliskiem szpiegów.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MZ 19 września 2019 15:06
19 września 2019 17:39

Widać taka jego historyczna rola. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować