-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Co na obiad? Dziś Azorek!

Mamy czas przewyborczy i wszyscy się, że powiem kolowialnie, naparzają, do czego pretekst dają sami kandydaci na reprezentantów i przewodników narodu.

Kandydatka Konfederacji z Wielkopolski powiedziała: „Uważam, że nie powinno się zakazywać jedzenia psów, jeśli ktoś, taką ochotę ma.” Ta wypowiedź w świetle poglądów tej partii na kwestie minimalizmu państwa, które powinno stać na straży zachowań liberalnych nie powinno dziwić. Jednakże pomiędzy postawą "co nie jest zabronione to jest dozwolone" a "róbta co chceta" jednak jest różnica, której młoda kandydatka na posłankę zupełnie nie wyczuwa. Tło kulturowe pewnych zachowań jest dla niej czynnikiem zupełnie nieistotnym, co ją powinno wykluczyć z polityki, bo ona w tym przypadku powiedziała co wiedziała, a polityk jednak powinien wiedzieć, co mówi, do kogo i kiedy.

Kiedyś napisałam artykuł na temat jedzenia psiego mięsa i przytoczę go w całości. Przedruk za https://www.zpazurem.pl/artykuly/co_na_obiad__dzis_azorek_ 

"Każdy region na świecie ma swoje preferencje żywnościowe. Dziwimy się nieco upodobaniu Azjatów do konsumpcji psiego mięsa, bo w Europie pies jest synonimem przyjaciela i domownika. Jednak, czy zawsze tak było?

Ach! ta Szwajcaria!

Kilka ładnych lat temu przeczytałam informację, że Szwajcaria eksportuje do Chin młode bernardyny. Elegancko – samolotami. Tam pieski trafiają do ekskluzywnych restauracji i są serwowane bogatym chińczykom pod postacią kruchej i soczystej pieczeni, pasztetu, czy zupy. Mięso ich jest uznawane za absolutny delikates z górnej półki.

Niemożliwe? Nieprawdopodobne? Humbug? Wydawało mi się, że w Europie nie ma tradycji jedzenia psiego mięsa ani prowadzenia hodowli tych zwierząt „na stół”, więc i wywóz jest niemożliwy. Myliłam się. Do dziś w Szwajcarii, zwłaszcza we wsiach w okolicach Appenzell i St. Gallen tradycyjnym przysmakiem na uroczyste okazje jest Gedörrtes Hundefleisch, czyli suszone mięso z psa. Ubój dla prywatnego użytku jest dozwolony. Nie wolno jedynie handlować takim mięsem.

W Unii Europejskiej ubój psów i handel ich mięsem są zabroniony od 1986 roku. Oficjalnie ostatni pies został zaszlachtowany w rzeźni w Augsburgu rok wcześniej. To, czego sobie dzisiaj nie wyobrażamy, było dość powszechną praktyką w XIX i do połowy XX wieku zwłaszcza w krajach zachodniej Europy. Psy traktowano utylitarnie a nie emocjonalnie. Nie był to w tamtych czasach członek rodziny. Konsumowano psie mięso z trzech powodów: głodu, tradycji i oszustwa.

Głód!

W okresach nieurodzajów, klęsk żywiołowych, wojen, przemarszów wojsk psie mięso było tak samo dobre jak z królika, kozy, gołębia, czy wróbla. W styczniu 1871 roku podczas oblężenia Paryża z głodu umierało dziennie koło 500 osób. Zjedzono wszystko co miało cztery łapy lub skrzydła i było na tyle nierozsądne, by dać się upolować.

W 1913 roku w Berlinie, aby zaradzić niepokojom związanym z gwałtownym wzrostem cen żywności policja nakazała w jatkach miejskich urządzić oddział do zabijania psów, których mięso miało być sprzedawane na rynkach w specjalnych sklepikach.

Tradycja!

Warto też wspomnieć niektóre regiony we Francji i Niemczech, gdzie psie mięso cieszyło się dużą popularnością niezależnie od aktualnej sytuacji ekonomicznej. Wynikało to być może z dawnych wierzeń i obyczajów wywodzących się jeszcze z czasów galijskich. W wielu wsiach i miastach francuskich funkcjonowały psie jatki przy targowiskach.

W zbiurokratyzowanym Cesarstwie Niemiec, gdzie wszystko musiało być szczegółowo opisane, zmierzone i zważone „Ustawa o uboju i kontroli mięsa” z 3 czerwca 1900 roku wymieniała zwierzęta rzeźne, których mięso przeznacza się do spożycia dla ludzi. Były to woły, świnie, owce, kozy, konie i psy. W 1910 roku otwarto w Dreźnie bardzo nowoczesną rzeźnię, gdzie jedno pomieszczenie przeznaczono na szlachtowanie psów.

Masowo spożywano psie mięso w Saksonii. Najwięcej w mieście Chemnitz. Istniała tam nawet osobna psia rzeźnia, gdzie z 326 sztuk w 1898 roku zwiększono ubój do około 800 sztuk w latach następnych. W Saksonii w 1925 roku zarejestrowano 190 207 psów, zaś trzy lata później tylko 176 620. Ubyło 13 577. Ile z nich trafiło do garnka?

Mięso kupowali głównie robotnicy. Funkcjonowały i miały się całkiem dobrze osobne jadłodajnie, w których serwowano psie kotlety i pieczenie przypominające smakiem tłustą baraninę. Dużym powodzeniem cieszył się tatar z psa. Sytuacja taka nie była następstwem nędzy, lecz przekonania, że psie mięso chroni od gruźlicy, która dziesiątkowała tamtejszą ludność. W efekcie cena mięsa psiego dochodziła do 50 fenigów za funt i była wyższa od ceny koniny. Prawdopodobnie stamtąd tradycja jadania psów została przeniesiona na Śląsk i Zagłębie. W roku 1927 prasa donosiła, iż w Sosnowcu policja wykryła nielegalną rzeźnię, w której sprzedawano psie mięso oraz kiełbasy z domieszką wieprzowiny. Jak obliczono, pod nóż szło tam miesięcznie koło 100 psów i kotów.

Rok później natrafiono na wzorowo urządzoną rzeźnię z napędem elektrycznym prowadzoną przez górnika z kopalni „Mecz”, który podczas przesłuchania powiedział, że żywi się od lat jedynie psim mięsem podobnie jak wielu jego klientów. Wpadł, bo uprowadził ulubionego pudla jednego z dyrektorów kopalni.

Oszustwo!

Trzecią przyczyną zabijania psów na mięso było pospolite oszustwo. Psy udawały jagnięcinę lub baraninę, zaś koty – zające lub króliki. W Salzburgu pewien restaurator został skazany na miesiąc ciężkiego więzienia za to, że do potraw zamiast wieprzowiny używał niebadanego psiego mięsa i kliku jego klientów zachorowało.

A w Polsce?

W Polsce nie było tradycji jadania koniny i psiny, czyli mięsa dwóch najbliższych towarzyszy człowieka. Antoni Ignacy Tomaszewski – myśliwy i znawca psów, autor cyklu „Nieco o psim organizmie i zmysłach snuł takie refleksje: – „Zostawmy więc Chińczykom psinę, tem więcej, że nie możemy korzystać z tajemnic kulinarnych naszych wschodnich sąsiadów, u których pies jest przyrządzany tak rarytnie, że… palce lizać! A podobno nawet bez żartów, psie mięso – rzeczywiście ma być wyborne, tylko trzeba umieć je przyrządzić, i być może, iż tylko dla nieumiejętności przyrządzania próby dotąd czynione tak w Belgii jak i w Bawarii nie wpłynęły na szersze uorganizowanie się psich jatek. Chociaż przyznam się – jeść dobrowolnie i ze smakiem psa, przyjaciela człowieka, pachnie trochę ludożerstwem.”

Prasa z nieukrywanym niesmakiem informowała o takich incydentach: – „Kiełbasy z psiego mięsa wyrabiał w Żytomierzu rzeźnik Gromadecki, którego zdradził oddalony od niego służący i doniósł o tem policji. Znaleziono u niego tuczne szczenięta, oraz mnóstwo psich szkieletów i kości, a sam właściciel przyznał się do tego, że istotnie robił kiełbasy z psiego mięsa. Policyja podobno chciała mu wytoczyć skargę kryminalną, ale zaniechała, ponieważ zarząd lekarski wyrzekł, że mięso psie w kiełbasach jest nieszkodliwe.”

 

W Warszawie kilkakrotnie próbowano uruchomić psie jatki, jak chociażby w 1927 roku, gdy jeden z miejscowych rzeźników wystąpił do magistratu o udzielenie koncesji. W podaniu zapewniał, że psie mięso: – „...jest bardzo zdrowe, delikatne i smaczne, i byle zwalczyć uprzedzenia do niego, to stanie się ono dla ludu bardzo pożądanym masowym artykułem spożywczym.”

Jednak uprzedzenia były silniejsze… Na szczęście." Autor Ewa Rembikowska

 

Psia jatka we Francji na początku 20 wieku.

 

https://fr.wikipedia.org/wiki/Cynophagie#/media/Fichier:Grande_Boucherie_Canine_a_Paris.jpg

 

Źródła: www.matthew-rowley.blogspot.com; (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa);Łowiec Polski, Nr 8/1913; Dr. K. von Buchka, Gesetz betreffend die Schlachtvieh- und Fleischbeschau vom 3. Juni 1900 nebst Ausführungsbestimmungen, Berlin 1902; Łowiec Polski, Nr 47/1929; Łowiec Polski, Nr 5/1910; Łowiec Polski, Nr 11/1927; Łowiec Polski , Nr 30/1929; Łowiec Polski, Nr 21/1911; Łowiec Polski Nr 12/1902; Goniec Wielkopolski, Nr 118/1881; Orędownik Ostrowski, Nr 41/1927.



tagi: liberalizm  konfederacja  psie mięso  wolnościowy 

ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 12:22
31     1973    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zkr @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 13:32

W czasach PRLu (i pare lat pozniej) zolnierze z niektorych jednostek wojsk specjalnych w czasie cwiczen musieli sie zywic tym co zlapali. OK, las dostarczal zwierzyne ale "pozyczali" tez kury a i psami czy kotami nie gardzili. :)

" - Pieczony kot jest całkiem smaczny. Podobnie jak zupa z psa gotowana w kociołku. Raz tylko dorodny owczarek odbijał się nam czkawką. Bo to był pies zastępcy komendanta poligonu w Wędrzynie. Jak właściciel wykrył, że go zjedliśmy, to dostaliśmy w kość bardziej niż na prawdziwej wojnie - wspomina stary komandos."

link

To jest fragment z ksiazki Commando ale spotkalem sie z podobnymi wspomnieniami w innych zrodlach.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @zkr 25 sierpnia 2023 13:32
25 sierpnia 2023 14:17

Żołnierze jednostek specjalnych... wcale się nie dziwię...

Oni uczeni są przetrwania w każdych warunkach.

Tym niemniej w domu, by psiny, czy kociny nie jedli.

Natomiast weszłam kiedyś na jakieś forum niemieckie.  I jakaś dziewczyna napisała, że w domu jej babci niedziela była świętem, bo było mięso. Mięso z psa. Na nic innego nie było ich stać. To chyba była Saksonia.

zaloguj się by móc komentować

zkr @ewa-rembikowska 25 sierpnia 2023 14:17
25 sierpnia 2023 14:28

Psow nie jemy ale swinie tak. Sa sygnaly, ze swinia to inteligentniejsze zwierze niz pies.
Przechodzi "test lustra" a pies nie (OK, probuja to tlumaczyc tym, ze wzrok dla psa nie jest az tak waznym zmyslem itp itd...)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @zkr 25 sierpnia 2023 14:28
25 sierpnia 2023 14:37

To jest ta otoczka kulturowa, czyli tradycja.

Albo będziemy ją kontynuować, albo stracimy tożsamość tak jak tam pani z Konfy, ktorej wydaje się, że jest nowoczesna a jest po prostu nikim, bo brak jej fundamentów.

zaloguj się by móc komentować

zkr @ewa-rembikowska 25 sierpnia 2023 14:37
25 sierpnia 2023 14:45

> To jest ta otoczka kulturowa, czyli tradycja.
> Albo będziemy ją kontynuować, albo stracimy tożsamość

Calkowicie sie zgadzam.

P.S. Ale gdy patrze na mego kota to widze, ze bylby z niego swietny pas nerkowy ;P
OK, taki zarcik ;)

zaloguj się by móc komentować

Brasil @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 15:01

"W Polsce nie było tradycji jadania koniny i psiny, czyli mięsa dwóch najbliższych towarzyszy człowieka"

 Jesteśmy pod wieloma względami bardzo wyjątkowym narodem, który na tle innych wyróżnia się wrażliwością, kulturą życia i tradycji. Wielokrotnie dostrzegałem fundamentalne różnice w podejściu do wydawałoby się nieistotnych spraw życia codziennego. Byliśmy bogaci duchowo i materialnie, na tle europejskich sąsiadów, wiele lat zajęło naszym wrogom doprowadzenie nas do ostatecznego upadku, czyli PRL-u. Teraz ich krew zalewa że nie łasimy się na białko z robaków. Kobiety w Szwajcarii, prawa wyborcze nabyły w 1971 roku, na poziomie krajowym, a 1990 w kantonie Appenzell Innerrhoder od tego czasu współuczestniczą w tym kulcie Cargo. Decyzje przecież podejmowane są tak naprawdę gdzie indziej. Kolejny bardzo dobry Pani tekst, dziękuję.

PS. Pamiętam, w stanie wojennym jak kobiety pogoniły chłopa, bo kiełbasę z Nutrii chciał sprzedawać u nas na rynku...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Brasil 25 sierpnia 2023 15:01
25 sierpnia 2023 15:41

Wszystkich chcą wziąść pod jeden strychulec i wyrównać gilotynką, mówiąc że te róznice kulturowe pomiędzy narodami są nieistotne. Są istotne. My na Wiligilię jemy grzyby a Niemcy kaczkę. Być może za 50 lat cała Europa będzie mieć na wigilijnym stole chrupki z robaków.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 15:47

Czasem sobie żartuje i na pytanie, czy lubię zwierzeta odpowiadam - " Bardzo lubię psy i koty, ale za długo się gotują". Oczywiście wyeołuje to w Polsce śmiech, ale jak będę w Niemczech czy Francji będę musiał się pilnować, bo nie skumają żartu. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 18:35

Każdy region czy kraj ma (a raczej powinien mieć) prawo do żywienia się zgodnie z utrwaloną miejscową tradycją. To nie to samo co - "mam prawo zawsze i wszędzie jeść to co mi się zechce".

 

zaloguj się by móc komentować

Tento @zkr 25 sierpnia 2023 13:32
25 sierpnia 2023 18:41

Pieczony kot jest całkiem smaczny. Podobnie jak zupa z psa gotowana w kociołku

A mnie mówiono w dzieciństwie, że mięso zwierząt mięsożernych jest niesmaczne, dlatego jadamy króliki, a nie jadamy kotów. Ciekawe, ile w tym prawdy. Może trochę zależy od tego, czym są karmione. Podobno mięso świń karmionych odpadami rybimi mocno "zalatuje" rybami.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 25 sierpnia 2023 18:35
25 sierpnia 2023 19:32

Dokładnie tak. Wychowanek współczesnej szkoły tego nie rozumie.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 25 sierpnia 2023 18:35
25 sierpnia 2023 19:34

Niech jedzie do krajów muzułmańskich i niech powie, że chce schabowego.

zaloguj się by móc komentować

Brasil @Tento 25 sierpnia 2023 18:41
25 sierpnia 2023 20:03

Wylądowałwś po niekoszernej stronie księżyca...wy takich subtelności nie kumacie ....

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 21:37

Ciekawy tekst. Nie wiedziałam o tym! 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 25 sierpnia 2023 19:32
25 sierpnia 2023 22:28

Kretynka przebiła samego Korwina w przedwyborczych enuncjacjach :))) I, pomnąc klasyka, pies jej nawet mordy nie lizał, bo to despekt jest dla psa.

Jak wiemy, tuż przed wyborami, a najlepiej w sobotę przedwyborczą, Korwin zawsze coś takiego chlapnął, że UPR wypadał z możliwości istnienia w Sejmie. I robił tak przez lata, z zadziwiającą konsekwencją, rujnując kilkuletnią pracę członków partii. 

Moje charcice tu leżą wokoło i cieszę się, że nie potrafią czytać... 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Brasil 25 sierpnia 2023 15:01
25 sierpnia 2023 22:35

i też zasłuchani w śpiew ptaków, co najpiękniej zapisał Chopin.

 

P.S.

przepiórka w ...

 

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @KOSSOBOR 25 sierpnia 2023 22:28
25 sierpnia 2023 22:37

Wywalili ją z list wyborczych, ale Internet nie przebacza. Smród będzie się za nimi ciągnął kolejne lata.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 22:46

Hm... Poruszona tu kwestia przypomniała mi moje odległe licealne czasy, kiedy to lekturą obowiązkową byli "Kolumbowie. Rocznik 20" Bratnego. Tom drugi opisywał Powstanie Warszawskie i tam - pamiętam jak przez mgłę - w ramach licznych, prowadzonych przez autora wątków, skonsumowano...  jamnika. Nie wchodzę w szczegóły, zresztą już dokładnie nie pamiętam. 

Ale w tym wszystkim chodzi o fakt, że z całej tej lektury ta właśnie historia utkwiła w mojej - wielce już przecież ułomnej pamięci - i świadczy o dezaprobacie i odrzuceniu, w naszej kulturze, dla realizacji takich możliwości.

No i my wtedy - ja nastolatek - mielismy w domu  psa.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maginiu 25 sierpnia 2023 22:46
25 sierpnia 2023 22:55

To się nazywa kod kulturowy.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Maginiu 25 sierpnia 2023 22:46
25 sierpnia 2023 23:28

Moj  sp.  dziadek...

...  tez  w  czasie  wojny  ,,sprawial,,  psa.  Psy  byly  bezpanskie  i  bylo  zamowienie  z  Warszawy  na  psine,  chyba  dokladniej  na  tluszcz  z  psiny,  ktory  byl  dobry  na  gruzlice,...  musial  sobie  dziadek  radzic,  bo  bylo  ciezko.  Zamowienie  ,,zlozyl,,  u  dziadka  miejscowy  lekarz.  Dziadek  gotowal  te  psine  w  duzej  konspiracji,...  ale  babcia  wiedziala.  Po  prostu  byl  to  mus  i  ekstremalna  sytuacja.

Pare  kotow  -  czarnych  -  na  skorke,  na  nerki  tez  dziadek  i  jego  sasiedzi  sobie  i  w  rodzinach  swoich  sprawiali...  to  bylo  dosc  czeste.  Babcia  nosila  taka  skorke  i  bardzo  sobie  chwalila.  Moja  mama  -  jeszcze  w  latach  80-tych  -  tez  taka  skorke  chciala,  ale  nie  bylo  juz  nikogo  chetnego  zeby  zadac  sobie  troche  trudu,  tj.  znalezc,  ukatrupic  kota  i  skorke  dobrze  wyprawic.    

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 23:30

Co  za  wpis,  Pani  Rembikowska,...

...  jest  Pani  nadzwyczajnie  wspaniala,...  dziekuje  za  lekture  i  goraco  Pania  pozdrawiam,  

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @ewa-rembikowska
25 sierpnia 2023 23:37

Mój kod kulturowy jest nieco powykręcany. Z konsumpcją mięsa mam bowiem pewien problem. A zaczęło się od tego, że kiedy trzymaliśmy konie na pensjonacie w jednej z podwarszawskich stajni, dostaliśmy tam w prezencie pod świąteczna choinkę, ja gęś, żona kozę a córka małą świnkę. Wszystko żywe. Gęś się we mnie zakochała, nie odstępowała na krok, układała mi włosy, poprawiała ubranie, tuliła się coś pogadując. Gdy próbowałem od niej uciec, wzbijała się w powietrze i zataczała wokół mnie olbrzymie koła. Koza okazała sie kotna i zaraz żona miała już... trzy kozy. Kozy w stajni to... same straty. Straszne straty.  A świnka - miała na imię Gunia - urosła błyskawicznie do monstrualnych rozmiarów i zaczęła przewodzić stadu stajennych psów.  Kiedy miała ochotę na kość, którą akurat jeden z nich obgryzał - zabierała mu, a ten nie śmiał nawet warknąć. Była przy tym przyjacielska, lubiła - a jakże - pieszczoty, drapanie i zabawy. Tego nie dało się ciągnąć w nieskończoność.  Znajoma zlitowała się nade mną i kupiła gęsi gąsiora. I szczęśliwie gęś  przeniosła uczucia na nowego partnera.  A potem stajenny zawióżł zakochana parę na wieś do swoich  rodziców.  Kozy udało się oddać do pozawarszawskiej hodowli kóz, ale największa rozpacz była podczas rozstania z Gunią. To była naprawdę łamiąca serce decyzja - naszą kochaną Gunię oddalismy na rzeź. I tylko psy zostały.

No a teraz jem nadal te schabowe i te drobiowe piersi. Ale czasami nachodzą mnie niewesołe, przygnębiające myśli.  Wtedy ratuję się częstując  mojego burego kundla kawałkiem mięsa...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 25 sierpnia 2023 23:28
26 sierpnia 2023 07:49

W okresie przedwojennym, wojennym i powojennym, gdy gruźlica  dziesiątkowała ludzi, tłuszcz z psiny był popularnym remedium na tę straszną chorobę. 

Ja pamiętam skórkę kota w domu babci, którą sobie przykładała na nerki, gdy ją bolały.

Co zrobić, ludzie musieli sobie jakoś radzić.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Maginiu 25 sierpnia 2023 23:37
26 sierpnia 2023 07:53

No właśnie, gdyby każdy musiał zabić własnoręcznie kurkę, którą wyhodował, to większość stała by się wegetarianami.

Zwierzątka są na swój sposób mądre, nawiązują kontakt emocjonalny, bawią... i jak potem takiemu stworzeniu przywalić siekierą po łbie?

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska
26 sierpnia 2023 11:41

Bardzo dużo plusów.

Ostatnio nie mam czasu monitorować  tzw. dyskusji politycznej ale jakiś głos o jedzeniu psów zauważyłam. Ale żeby aż pani z Konfederacji. Co to młode pokolenie nie wymyśli. Głównie dlatego, że zjawisko głodu realnego jest poza ich wyobraźnią.

Pojawienie się  psów,kotów, koni  czy szarańczy w tzw. normalnej diecie to sygnał, że w historii "danej społeczności"  występowały w przeszłości  bardzo silne  klęski głodu. W Europie to  głównie Francja, Niemcy, kraje skandynawskie i południe - najczęściej w połączeniu z wojnami ale niekoniecznie- w przypadku Francji  coś "nie fungowało" w systemie zarządzania produkcją żywności. Stąd mamy "żabie udka", zupa z liści rzodkiewki i mleczu oraz szereg innych niezwykle wyrafinowanych dań. Głód jest tam notowany już od 779 r. n.e. I pojawia się regularnie co najmniej 1-2 razy w każdym stuleciu.

Poniżej lista klęsk głodu od czasów średniowiecznych (a nawet starożytnych) i na tej liście Polska występuje tylko dwa razy: najpierw w okresie od powstania Chmielnickiego do Potopu a następnie na początku XVIII w (chyba wojna północna).

Bardzo ciekawie wygląda opis klęski głodu w Europie w latach 1569-1574: "...głód w całej Europie, obejmujący Włochy, Francję, Niemcy, Szwajcarię, Austrię, Niderlandy, kraje nordyckie, Rosję i głównie na wschód od Ukrainy ..." A więc głód przerzuca się z Austrii i krajów nordyckich na Rosję  "i głównie na wschód od Ukrainy" czyli cudownym spodobem omija Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, w której nie było wojen religijnych a żarcia skolko ugodno i dla panów i dla chłopów.

Poza Europą zazwyczaj wymieniane są Chiny , Indie i Japonia. I tam też na stole może pojawić się np. szarańcza jako danie ekskluzywne albo jakieś bardzo małe ptaszki czy inne chrząszcze.

Ręce precz od psów, koni czy kotów. Historycznie w Rzeczpospolitej były to zwierzęta bardzo pożyteczne: pies odganiał wilki od owiec i innego bydełka, pomagał w polowaniu na dziczyznę wszelkiego gatunku , koty łapały myszy w stodołach i spichlerzach z workami mąki a koń - to wiadomo, najszlachetniejszy środek transportu a i towarzysz w walce (patrz: husaria - specjalnie szkolone konie do walki w bitwie). Więc łączy nas w Polsce z tymi zwierzętami bardzo długa i bardzo piękna tradycja współpracy i przyjaźni a nierzadko i miłości.

Niech posłanka z Konfederacji  zrobi sobie danie ze szczura.

https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/List_of_famines?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc#cite_ref-FOOTNOTEAlfaniMocarelliStrangio20164_28-6

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @pink-panther 26 sierpnia 2023 11:41
26 sierpnia 2023 12:52

We Francji to poza głodem są jeszcze jakieś naleciałości galijskie związane z rytuałami religijnymi. Może Pioter kiedyś je odkryje i napisze.

No ale ta I Rzeczpospolita taka zacofana była, chłopi jako niewolnicy, ale i oni psów nie jadali w niedzielę.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @ewa-rembikowska
26 sierpnia 2023 16:22

Kampania wyborcza w pelni. Glownie wtedy pojawiaja sie takie idiotyzmy. 

Osobiscie jestem milosnikiem wszystkich zwierzat, jak juz sa na patelni. 

Tesciowej bym jednak nie zjadl w zadnej postaci. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @valser 26 sierpnia 2023 16:22
26 sierpnia 2023 16:45

Kampania wyborcza w pełni. Kandydaci na posłów się obnażają, by zabłysnąć intelektem.

Smacznego!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ewa-rembikowska
26 sierpnia 2023 17:58

No proszę, w Centrum Badań Archeologicznych w Dolinie Oise jest laboratoriów archeozoologii i karpologii. Z badań archeologicznych wynika, że Galowie przed podbojem przez Rzymian jedli  wieprze,  które hodowali, duże wrony, na które łatwo było upolować i… psy. Hodowali rasy podobne do spanieli.

https://www.leparisien.fr/oise-60/compiegne-60200/pourquoi-les-gaulois-mangeaient-idefix-18-06-2016-5896211.php

zaloguj się by móc komentować

Tenerka @ewa-rembikowska
26 sierpnia 2023 19:33

Obelix, ten od Asterixa, zajadał się wieprzami na potęgę, czyli coś jest na rzeczy....:)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Tenerka 26 sierpnia 2023 19:33
26 sierpnia 2023 20:14

Jeszcze pytanie, które plemiona składały psy w ofierze?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować