-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Fortuna na lodzie...

Przedruk artykułu z tygodnika Merkury z numeru 35 i 36 z 1871 roku. Pisownia uwspółcześniona.

PÓŁNOCNO-AMERYKAŃSKI HANDEL LODEM.

Zbliża się znów pora roku, podczas której zaopatrzyć się można w produkt, wytwarzany bez żadnych kosztów, a jednak zapewniający większe zyski aniżeli wiele innych artykułów handlu; produkt ten mimo to, w zupełnym pozostaje tak u nas jak i w Niemczech zaniedbaniu. Chcemy mówić o lodzie i znacznym handlu jaki inne kraje prowadzą tym artykułem. Nagromadzenie tego produktu i jego spożycie, są u nas jeszcze w kolebce, ale mogą dosięgnąć niesłychanie wielkiego rozwoju; przemyślni Jankesowie zdołali tymczasem od 50 już lat doprowadzić handel wywozowy lodem do zdumiewających rozmiarów i obecnie setki tysięcy dolarów wpływa im z tego źródła jedynie z zagranicy.

Kto we właściwym czasie zwiedzać zechce około Bostonu lub Nowego Jorku stawy dostarczające lodu, [albo też w głębi kraju do rzek i jezior, które pozostają w związku z tymi portami wywozowymi], spostrzeże tam życie dziwnie wyróżniające się od sposobu użytkowania u nas z zamarzniętych stawów i rzek, przeznaczonych głównie na ślizgawki; rozlegle przestrzenie lodowej powierzchni, oswobodzone za pomocą odpowiednich pługów lub umyślnie w tym celu zbudowanych hebli, z wszelkiego rodzaju nieczystości, gdy dosięgną dziesięciu cali grubości, przerzynane bywają bruzdami jednakowych wymiarów 22 cale od siebie odległymi i mającymi 2,5 cala głębokości. Po tej operacji dopełniają drugiej, zupełnie podobnej, w kierunku prostopadłym do poprzednio przeprowadzonych bruzd, w skutek czego cała powierzchnia lodowa podzieloną zostaje na kwadraty 22-calowe. Po wykrojeniu kwadratów wycinają przez środek całej powierzchni kanał służący do tego, aby lód sprowadzić na ląd, gdzie znajdują się lodownie. Wyciąganie lodu na ląd odbywa się za pomocą haków, którymi kilkanaście, zazwyczaj 24 do 36 kwadratów razem odłamanych do brzegu przyciągnąć można. Tym sposobem otrzymuje się lód zupełnie czysty, jednostajny, równo pokrajany w kryształach jednakowej wielkości, które w skutek tego przy pakowaniu żadnej nie przedstawiają trudności. Na brzegu umieszczoną bywa lokomobila, która oddzielone za pomocą odpowiedniego przyrządu pojedyncze kwadraty lodu, wprowadza bezpośrednio do otworu lodowni.

Lodownia, czyli raczej magazyn lodowy, jest zwykle bardzo obszerny i składa się ze znacznej ilości oddzielnych domków, przykrytych jednym dachem. Budują go, ile możności, po stronie zachodniej lub północnej i za wzgórzami chroniącymi od ciepłych promieni słonecznych lub ciepłych prądów wiatru. Pojedyncze oddziały czyli lodownie ogólnego magazynu, mają do 100 stóp głębokości, 50 szerokości i 32 stóp wysokości; odległe są od brzegu 12 stóp w przecięciu. Opatrzone są wszystkie podwójnymi ścianami, między którymi znajdują się trociny, węgle drzewne lub miałkie węgle kamienne, które, jak wiadomo, są złymi przewodnikami ciepła, a tym samym przyczyniają się do konserwacji nagromadzonego lodu. Każda pojedyncza cela posiada otwór na 3,5 cala szeroki, sięgający od spodu aż do wierzchołka, przez który lokomobila wprowadza lód i takowy przesuwany po deskach do najgłębszych zakątków, układany jest starannie na wzór cegieł. Gdy lodownia napełnioną już jest do 6 cali wysokości, zamykają otwór do tej samej wysokości deskami we dwa rzędy, pomiędzy które sypią trociny lub inne złe przewodniki ciepła. Następnie układają drugi pokład sześcio-calowy i zamykają tak samo otwór jak przedtem, i w ten sposób napełniają lodownię sześcio-calowymi pokładami lodu, dopóki nie zostanie całkowicie wypełnioną. Cała operacja wykonywa się nader szybko i tylko zupełnie czyste, dobre i twarde kryształy lodu, przyjmowane są do przechowania. W razie gdy powierzchnię oczyszczonego lodu dotknie odwilż, oczekują powrotu mrozu, po czym oczyszczają ponownie powierzchnię lodu za pomocą osobnej konstrukcji pługa dopóty, dopóki nie otrzymają zupełnie czystych, jednostajnie twardych kryształów lodu, które jedynie mają wartość w handlu.

W lodowniach w powyższy sposób urządzonych, przechowywany być może lód przez rok cały, a wywóz jego odbywa się na wielką skalę, tak dobrze wiecie jak w zimie, na okrętach umyślnie w tym celu zbudowanych, gdzie lądują lód przesypując trocinami, na ruszty urządzone z belek żelaznych; belki te służą raz jako balast, następnie zaś przez ruszt żelazny spływa woda do dołu z topniejącego lodu i może być w każdym czasie wypompowaną.

Stosownie do tego, czy okręt udaje się w strefy zimne lub ciepłe, układane bywają pokłady lodu przesypywane trocinami albo na 12, albo też na 6 cali grubości. Pomiędzy ładunkiem z lodu a ścianami okrętu pozostawioną jest przestrzeń wolna 6—18 cali, którą także wypełniają trocinami; nadto ładunek cały przykryty jest z wierzchu warstwą trocin na sześć stóp grubą i wszystkie otwory w okręcie zostają hermetycznie zamknięte.

Tak naładowany okręt może odbywać podróż nawet w okolice zwrotnikowe, bez narażenia na wielkie straty przez topnienie lodu.

Handel lodem, obecnie tak rozwinięty i kwitnący w Ameryce, datuje już od dawna, jakkolwiek dopiero w ostatnich czasach zwrócił w niektórych krajach Europy na siebie uwagę, zachęcając do spółzawodnictwa. W 1799 roku, wyszedł pierwszy okręt z lodem z Nowego Jorku do Charleston ‘u; jednakże handel lodem ożywił się dopiero w 1805 r., dzięki przedsiębiorczemu Fryderykowi T u d o r, który lód zebrany ze stawów i jezior północnej Ameryki spróbował wysyłać do Indii zachodnich, gdzie w skutek zwrotnikowego klimatu był wielki popyt na produkty chłodzące.

Pierwszy okręt o 130 tonach ładunku wysłał on z Bostonu do Martyniki; w dwa lata później popłynął większy statek z lodem do Hawanny. Obydwie wysyłki atoli przyprawiły przedsiębiorcę o dosyć znaczne straty, a rozpoczęte wojny przerwały zupełnie handel tym artykułem i dopiero w 1815 r. rozpoczął go Tudor na nowo. Był to jeden z tych umysłów dalekowidzących, wytrwałych i przedsiębiorczych, które się nie zrażają chwilowym niepowodzeniem.

Proroczym wzrokiem spostrzegł on jak niesłychanie wielką przyszłość mieć może handel lodem i postanowił z całą energią wytrwać na obranej drodze. Wkrótce też ujrzał swą działalność uwieńczoną pomyślnym skutkiem. W 1815 r. wyszedł znów okręt z ładunkiem lodu do Hawanny, 1817 do Charlestonu, 1818 do Savanah, 1820 do Nowego Orleanu. Tym sposobem otwarta została droga do główniejszych miejsc zbytu, w których popyt corocznie wzrastał, dopóki wojna domowa 1861 r. nie przerwała stosunków handlowych. Zamiary Tudora sięgały wszelako daleko głębiej jeszcze. W 1833 r. popłynął pierwszy okręt z amerykańskim lodem do Kalkuty w Indiach wschodnich. Cały ładunek rozkupiono w jednej chwili, tak, że w następnych latach przedsiębiorca rozszerzył już swą działalność do Bombaju i Madrasu.

Wtedy nastąpił zwrot w handlu lodowym. Epoka dzieciństwa, pierwszych prób była już przebyta i obok Tudora pojawili się inni kupcy, usiłujący owładnąć tym handlem, tym więcej, że zauważono iż przy handlu tym artykułem rozwinąć się dadzą inne także gałęzie wymiany. Z Fresh Ponds pod Bostonem wyszła większa część ładunków lodu Tudora i Boston też pozostał głównym portem wywozowym tego artykułu, ale zarazem dzięki handlowi lodowemu, zawładnął całym handlem z Kalkutą. Właściciel okrętów którzy początkowo niechętnie zabierali tak dziwny ładunek, stopniowo zaczęli się lepiej przysposabiać do transportowania lodu; wynaleziono też powoli i maszyny do krajania i ładowania tego towaru, przez co uprościł się cały interes i koszty się zmniejszyły. Rozwinęła się specjalna żegluga, zaczęto budować w Bostonie odrębne okręty lodowe i różne materiały i odpadki, nie mające przedtem żadnej wartości, jak np. trociny, zaczęły nabierać ceny.

Według wykazów bostońskiego handlu lodowego za rok 1856 ułożonych przez starego Tudor'a, nestora handlarzy lodowych w powyższym roku zapłacono za sam transport lodu morzem 350.000 dolarów, robotnikom 160.000 dolarów, za transport lądem na drogach żelaznych i wozach 100.000 dolarów, podatków 1.500 dolarów., kosztów ładowania i składowego 25.000 dolarów. Same miasto Boston spożyło lodu za 60.000 dolarów., Nowy Jork w 1866 r. spożył już 250.000 ton tego produktu. Cena lodu na miejscu jest bardzo niska, bo 5 centów za 10 funt.; biorąc 100 funtów i wyżej płaci się tylko 0,25 centa za funt. Spożycie lodu w hotelach, restauracjach, a nawet i w domach prywatnych, jest niezmiernie wielkie w Stanach Zjednoczonych. W Nowym Jorku istnieje obecnie kilka kompani lodowych, z których największą jest zjednoczona Knickerbocker and New-York-Company z kapitałem 2 milionów dolarów. Jedna ta kompania zwiozła w 1866 r. do lodowni swych 400.000 ton lodu. Handel lodowy amerykański, prowadzony znacznymi kapitałami, z wielką przezornością i przedsiębiorczością zdobył już sobie targowiska świata i nie posiada dotąd jeszcze mogącego się z nim mierzyć współzawodnika. Szerokim strumieniem płynie wywóz lodu z Bostonu i Nowego Yorku, naprzód ku południowym Stanom Unii do Meksyku, wysp zachodnio-indyjskich, do środkowej Ameryki, Brazylii, około Przylądka Horn do zachodnich Stanów południowej Ameryki. Słabszy już nieco prąd wywozowy skierowany jest do morza Śródziemnego, gdzie Sycylia i Egipt sprowadzają lód amerykański. Produkt ten stał się już nieodzownym prawie na wybrzeżach zatoki Gwinejskiej i na afrykańskim Przylądku. Znaczny bardzo handel nim prowadzony jest z Indiami Wschodnimi z Bombajem, Kalkutą i Cejlonem. Wiele lodu wywożą także około Przylądka Dobrej Nadziei do zanghaju i Hongkongu w Chinach, do Jokohamy w Japonii, do Melbourne i Sydney w Australii. Słowem amerykański handel lodowy stanowi już cząstkę handlu świata.

Otóż Ameryka dała nie tylko dobry przykład, ale zarazem zdobyła sobie zbytowiska (debouchés), które właściwie przez inne kraje mogłyby być zaopatrywane. Tak na przykład, spółzawodnictwo amerykańskie niewątpliwie usunąć by można z morza Śródziemnego; projekt a podobne poruszano już w Austrii, gdzie Dr. A. Dorn przedstawił gruntownie warunki wywozu lodu z Triestu. Wykazał on wiele śniegu i lodu spożywają w lecie we Włoszech, Hiszpanii, Grecji, w północno-afrykańskich krajach nadbrzeżnych, w Syrii, Turcji i t. d. i na tej podstawie obliczył szanse dla austriackiego handlu lodowego. „Wszystkie miasta portowe morza Śródziemnego, powiada on, oraz graniczących z nim wód, liczące wyżej 20.000 mieszkańców, albo też które swym położeniem lub stanowiskiem czy to handlowym, czy politycznym wybitne zajmują miejsce, reprezentują razem około 6 milionów ludności. Przyjmując jako cyfrę spożycia lodu jedną tonę na 100 głów, przy sprzyjających innych warunkach można liczyć na odbyt 60.000 ton rocznie." W Europie tylko Norwegia prowadzi od pewnego czasu handel lodem na większą skalę. Gdy spożycie lodu, częścią jako artykułu zbytkowego, częścią zaś do przechowywania ryb, mięsa i różnego rodzaju pożywienia, zwłaszcza też do przechowywania piwa w piwnicach podczas ciepłej pory roku, do tego stopnia rozwinęło się w Anglii, że lód stał się produktem ogólnej i niezbędnej potrzeby, zaszła wówczas konieczność wynalezienia najodpowiedniejszych źródeł jego produkcji i przywozu. Zwrócono się początkowo do Ameryki, a lód stamtąd sprowadzony, znaczny znajdował w Anglii odbyt. Potem jednak jakiś Anglik przywoził doskonały lód ze znajdujących się daleko bliżej jezior norweskich. W pierwszych latach ładowano lód na okręty wprost z wody tylko w zimie lub na wiosnę. Przyszło atoli bardzo skwarne lato, podczas którego w Londynie popyt na lód wzrósł niesłychanie i ceny jego podniosły się do bajecznej wysokości; wtedy spróbowano także w Norwegii zakładać lodownie do przechowywania lodu podczas lata i obecnie istnieje ich już tam wielka ilość, a transporty lodu mają również miejsce w porze ciepłej. Z tym wszystkim, główny wywóz odbywa się od lutego cło marca, kiedy lód można jeszcze ładować bezpośrednio z wody. Wywóz lodu z Norwegii w 1861 r. dochodził zaledwie 8.639 ton, ale w 1865 wzrósł już do 38.846 ton i odtąd wciąż się powiększał. W 1866 dosięgnął 70 tysięcy ton, z czego 31.000 ton poszło do Anglii, około 10.000 do Hamburga i przeszło 9.000 do Francji; małe ilości wysłano także do Hiszpanii, Holandii i Belgii. Handel lodowy ma jeszcze przed sobą niewątpliwie bardzo świetną przyszłość, i przyjdzie czas, że i u nas wezmą się do niego energicznie. Ale dzisiaj spożycie lodu jest u nas tylko miejscowe; każdy cukiernik, piwowar itd. stara się przygotować sobie w zimie dostateczny zapas jedynie na własne potrzeby. My spełniamy jednak naszą powinność dziennikarską, zaznajamiając publiczność z tym co się dzieje w innych krajach w dziedzinie handlu i co mogłoby może znaleźć i w naszym kraju zastosowanie. Do nas należy zwrócić uwagę, udzielić wskazówek do praktyków zaś, do przedsiębiorców zbadać, o ile dany projekt może być w istniejących warunkach urzeczywistniony.



tagi: usa  xix wiek  handel lodem 

ewa-rembikowska
4 maja 2023 08:57
25     1596    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @ewa-rembikowska
4 maja 2023 09:35

No prosze. My - uzależnien8 od prądu - już nie potrafimy sobie nawet wyobrazić do czego zdolny jedt ludzki pomyślunek. Jak coś nam sie wydaje niemożliwe, to tylko kosmici nas ratują z tego ambarasu. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ewa-rembikowska
4 maja 2023 09:52

Już w Bizancjum były podawane na stołach cesarskich desery lodowe, przy czym lód do nich był sprowadzany z Kaukazu.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @OjciecDyrektor 4 maja 2023 09:35
4 maja 2023 10:03

 Bez prądu, bez freonu i fortuny rosły. Z drugiej strony jeszcze trochę zamordyzmu klimatycznego i być może wrócimy do starych rozwiązań.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Pioter 4 maja 2023 09:52
4 maja 2023 10:06

Bez wątpienia, może nawet i wcześniej, ale nie była to działalność masowa.

Z drugiej strony uważamy przodków za ciemną masę a wcale tak nie było.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska 4 maja 2023 10:03
4 maja 2023 10:17

Lepiej żeby nie było powrotu do starych rozwiązań, bo one wymagałyby powrotu do ówczesnej liczby ludności. Choć taka koncepcja też się już wykluwa na szczytach władzy.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 4 maja 2023 10:17
4 maja 2023 10:36

Bill Gates już o tym mówi i nie tylko mówi, ale pracuje nad rozwiązaniem kwestii przeludnienia świata, więc spoko...jeszcze wrócimy do jaskiń, no może do ziemianek, gdy okaże się, że ludzie zostali wyrzuceni w domu przez komornika, bo nie mieli kasy na termomodernizaję swoich starych chałup.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @ewa-rembikowska
4 maja 2023 10:56

Przy klasztorach, np. w Nowym Mieście nad Pilicą, wznoszono specjalne spiżarnie na dwa piętra pod ziemią, o grubym kamiennym murze. W zimie zwożono lód z rzeki i umieszczano w takiej spiżarni, w której potem do lipca można było spokojnie przechowywać mięso. Budynki te w części nadziemnej służyły zapewne także jako spiżarnie innych produktów żywnościowych.

Bóg zapłać za ciekawy artykuł.

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
4 maja 2023 12:26

Przykład doskonałego starego dziennikarstwa. Szczegółowe, solidne informacje, bez tego dzisiejszego infantylnego bełkotu nasączonego propagandą używanego nawet w czasopismach popularno-naukowych.

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @ewa-rembikowska
4 maja 2023 12:47

Bardzo ciekawy artykuł pani Ewo o lodzie...w tamtych czasach.Nie miałam pojęcia o tego rodzaju handlu na którym można było zbić fortunę... Dzisiaj to chyba już nieaktualne,wobec powszechnych zamrażarek ,ale zainteresowałam się tym faktem ,bo sama bardzo lubię "wyziębione"napoje ,bez względu na porę roku ,tak więc mi nie szkodzą na gardło... Jednak handel coś wspomina,że jeszcze dzisiaj mozna na tym zarobić.

https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykul/lod-to-zywnosc-na-mrozeniu-wody-mozna-zarobic

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 4 maja 2023 12:26
4 maja 2023 14:02

Właśnie, urzekła mnie na notka, same konkrety, dlatego dałam w całości.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BTWSelena 4 maja 2023 12:47
4 maja 2023 14:07

Teraz to nisza, dopóki nie wynaleziono lodówek, to jednak lód był w powszechnym życiu w przetwórstwie, hotelarstwie i nawet w domach prywatnych.

W Warszawie cięto lód na Wiśle.

W starych numerach Ziemianina czytałam o sposobach budowy lodowni w majątkach i gospodarstwach rolnych. Lód byl i jest potrzebny do konserwacji żywności, o czym zapominamy zajmując się bardzo ważnymi tematami.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ewa-rembikowska
4 maja 2023 17:58

Bardzo ciekawy wpis. Nie widziałem nic o tej gałęzi handlu.  Poniżej ryciny ilustrujące:

https://www.telegraph.co.uk/travel/destinations/europe/united-kingdom/articles/uk-ice-houses/

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Zyszko 4 maja 2023 17:58
4 maja 2023 18:02

Dzięki fantastyczne te ilustracje.

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
4 maja 2023 19:47

To masowe używanie lodu w gospodarstwach domowych USA było jakąś specyfiką raczej nie spotykaną w Europie. Tak zgaduję. Rozumiem, że w dużych gospodarstwach produkujących żywność, ale w domach miejskich?

W starych tamtejszych filmach często pojawiał się motyw z dostarczaniem lodu. Nie jakieś kostki, ale kloce wielkości kilku cegieł. Potrzebne były odpowiednie narzędzia, np kolec do lodu grający jako narzędzie zbrodni w kryminałach. Lodówki pojawiły się w Ameryce bardzo wcześnie, lecz lód stale był potrzebny, może jest nadal?

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować


chlor @ewa-rembikowska 4 maja 2023 20:03
4 maja 2023 21:02

No tak, 1,5 ton lodu na gospodarstwo domowe, a filmów o tym nadal nie kręcą. Jeden z setek istotnych i ciekawych tematów które w Polsce nie istnieją.

Za to na pasku w Dzienniku TvP leci, że w Meksyku autobus walnął w drzewo. Czy w Meksyku też na pasku leci wieść z Biłgoraja o wypadnięciu z okna nietrzeźwego mieszkańca tego miasta?

 

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ewa-rembikowska
4 maja 2023 21:12

Handel lodowy ma jeszcze przed sobą niewątpliwie bardzo świetną przyszłość, i przyjdzie czas, że i u nas wezmą się do niego energicznie.

Tekst  z 1871, a tymczasem za WIki

"W 1853 roku Alexander Twining otrzymał patent USA 10221 na maszynę do robienia lodu. Eksperymenty Twininga doprowadziły do opracowania pierwszego komercyjnego systemu chłodniczego, zbudowanego w 1856 roku. Stworzył on również pierwszą sztuczną metodę produkcji lodu. Podobnie jak Perkins przed nim, James Harrison zaczął eksperymentować z kompresją par eteru. W 1854 roku James Harrison z powodzeniem zbudował maszynę chłodniczą zdolną do produkcji 3000 kilogramów lodu dziennie, a w 1855 roku otrzymał w Australii patent na maszynę do produkcji lodu, podobny do patentu Alexandra Twininga. Harrison kontynuował swoje eksperymenty z chłodnictwem. 

Ciekawe, bo brzmi trochę jakby autor artykułu reklamował technoilogię, która jest już przestarzała.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Zyszko 4 maja 2023 21:12
4 maja 2023 21:28

Może autor zdawał sobie sprawę z opóźnienia technologicznego Królewstwa Polskiego wobec USA a może po prostu lodu wydobywanego z jezior, czy rzek był mu bliższy. 

Jednak ekspansja lodówek to w USA lata II wojny światowej a u nas lata sześćdziesiąte.

U nas w mieszkaniach w budynku z 1958 roku zrobiono szafki pod oknem kuchennym z otworem wentylacyjnym w ścianie. Lodówka u mnie w domu pojawiła się tak mniej więcej koło 1964/65 roku.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Zyszko 4 maja 2023 21:12
4 maja 2023 21:31

Technologia przestarzała jednak o wydajności znacznie wyższej niż 3 tony lodu dziennie. Oczywiście do czasu, bo sprężarki chłodnicze wprawdzie pożerały sporo energii, ale umożliwiały nie tylko chłodzenie, ale też mrożenie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @chlor 4 maja 2023 21:31
4 maja 2023 22:33

No tak w sumie jeszcze do początku XX wieku za mało wydajne to wszystko było, więc w tym sensie autor miał rację:

W latach 50. XIX wieku przemysł zarabiał około 8 milionów dolarów rocznie (138 milionów dolarów w dzisiejszych pieniądzach). Oznaczało to, że w jednym czasie przechowywano około dwóch miliardów kilogramów lodu.

Z wydobytego lodu tylko 10% trafiało do klienta, transport na drugi koniec świata nie był jednak najtańszy, więc walka o produkcję na miejscu miała sens. Doczywałem, że te pierwsze maszyny chłodnicze posłużyły na początku dużo bardziej do przewozu mięsa przez ocean niż produkcji lodu.

 

https://www.twinkl.pl/teaching-wiki/ice-trade

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Trzy-Krainy 4 maja 2023 10:56
4 maja 2023 23:13

Potwierdzam. Trochę na południe w powiecie koneckim ok. 1970 roku na początku wakacji szkolnych byłem w głębokiej, z piaskowego kamienia zrobionej ziemiance. Było chłodno, ale na dnie pomiędzy trocinami był lód. Aha ! w tym gospodarstwie nie było jeszcze prądu z elektrowni.

Wiem, że się powtarzam, ale w okolicy były tylko rowy, przygodne stawy i strumienie z prawego dopływu Pilicy.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 4 maja 2023 14:07
4 maja 2023 23:57

Naturalnie, lodownie były w każdym majątku. W K. lód brano tęgą zimą z pobliskiego jeziora. W lodowni, podsypany wiórami, przetrwał cały rok, do następnych mrozów. 

Możemy zajmować sie bardzo ważnymi tematami, gdyż mamy lodówki i zamrażarki :) Myślę, że nasi prepersi mają jednak opracowane patenty na lodownie w razie W :) Ale chyba, w związku z tym, nie mają czasu na zajmowanie się ważnymi tematami. 

Zatem zajmujmy się tu bardzo ważnymi tematami, póki nas nie odłączą od cywilizacji...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @KOSSOBOR 4 maja 2023 23:57
5 maja 2023 08:36

Chyba w latach siedemdziesiątych była awaria elektryczności w Nowym Jorku, która trwała ze dwa dni.

No i wówczas ludzie mieszkający w wieżowcach, gdzie wszystko było na prąd zatęsknili do dawnych sprawdzonych prymitywnych rozwiązań.

'

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska
5 maja 2023 16:16

Obecnie też jest sporo zagadek finansowo-technicznych którymi jednak dziennikarze nie chcą się zajmować.

Np. ile jest wart rynek zbierania zużytych bateryjek, kto ma na to monopol, i właściwie co z nimi robi?

Trzy lata temu chciałem czegoś się dowiedzieć, bo mogło mi się to przydać w pracy, ale praktycznie nic nie ma.

Parę tajemniczych firm, nic nie mówiące opisy.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @chlor 5 maja 2023 16:16
5 maja 2023 18:01

Oj, bo mamy się zajmować tym, co powiedział polityk X a co odpowiedział i jak go zaorał polityk Y.

Jednym słowem mamy zajmować się igrzyskami a nie biznesami.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować