Oczywiście, że potrafią liczyć. Sam Wipler kiedyś prowadził biuro rachunkowe. Menzen i Łazarski prowadzą nadal, więc doskonale wiedzą, co proponują.

Mnie dotychczas wydawało się, że tzw. "janosikowe" dotyczy wprowadzonej w 2003 roku obowiązkowej wpłaty do budżetu państwa, którą płacą najbogatsze samorządy na rzecz pozostałych samorządów. Ale może jestem zapóźniony. Stoję więc w konfuzji nad tym Wiplerem i zastanwiam się, czy - według samego Wiplera - on sam jest samorządem, a Kaczyński miał władzę już w 2003 roku?

Gdybym jednak coś przegapił i teraz nazwa janosikowe została przeflacowana do opisu zagadnień podatku PIT, to uznałbym takie ogrodnictwo za niezręczne. Zważywszy, iż podatki są świadczeniem niewzajemnym, Wipler proponuje ulgę podatkową wzajemną dla pewnej grupy podatników wyróżniającej się wysokością dochodu. To nonsens. Niby dlaczego nie proponuje po prostu obniżenia opodatkowania dochodowego dla najbogatszych?

Wychodzi z tego brzydkie podejrzenie, iż ulga w zamian za podatek jest celem drugorzędnym, a celem pierwszorzędnym jest przekształcenie powszechnego obecnie programu 800+ w program selektywny o treści: więcej dla bogatszych kosztem biedniejszych. 

Na drzewo!

Wipler janosikowym nazwał daninę solidarnościową.

Wychodzi z tego brzydkie podejrzenie, iż ulga w zamian za podatek jest celem drugorzędnym, a celem pierwszorzędnym jest przekształcenie powszechnego obecnie programu 800+ w program selektywny o treści: więcej dla bogatszych kosztem biedniejszych. 

Właśnie tak ma być a reszta jest mydleniem oczu naiwnym wyznawcom liberalizmu ekonomicznego.

Właśnie to zapożyczone nazewnictwo najbardziej mi podśmierdywa. Przeniesione z podatkowych stosunków publicznych na stosunki osobistego opodatkowania, aby szkodę wyrządzić w stosunkach pozapodatkowych. Gdzie Rzym, gdzie Krym! Udzielanie 800+ nie ma nic wspólnego z opodatkowaniem. Zresztą dzięki temu jest programem prostym i tanim.

Nie ujmuję Wiplerowi i jemu podobnym prawa nawoływania do zmiany podatków, ale wara mu od zmniejszania celu i zakresu społecznej polityki państwa zanim ewentualnie sam dojdzie do władzy. Oby nie.

Mikke to nie arab, a zwykły bigamista. Zmadakrował psychicznie swoje dzieci i uważa że wszystko jest ok, bo każdemu "zapewnił przyszłość" czyli dał część swojego najątku. 

On nigdy nie deklarował katolucyzmu. Szydził z Polaków, że wierzą w Matkę Bożą zamiast w Boga, po czym oświadczył że na swojej posesji zbudował kapluczkę Ducha Św. (o Duchu Św. mielą jęzorami i powołują się na Niego protestanci). Do tego powiedział jeszcze, że Polacy za RONu słabo wierzyli, niezbyt gorliwie bo "w Polsce nie byłi wojny religijnej", a powinna być, gdyby wiara była gorliwa. Tak jakby zapomniał, że polscy protestanci wprowadzali herezję tylko w swoich dobrach (fakt - prześladując swoich poddanych) i nie atakowali innych szlachciców katolików. 

Więc wiki jest bardzo oględna i wyrozumiała dla Korwina. 

Zresztą o tym, że oni grabią do siebie tylki przekonałem się 15-20 lat temu. Więc zdziwiłbym się, gdyby coś się u Konfabulantów zmieniło.

To sprotentyzowany talmudysta

Jeśli na postulat Wiplera spojrzeć poprzez fizykę naczyń połączonych, to z 500/800+, czyli od szerokich rzesz inwestujących na własny koszt w nieśmiertelność Polski (dzieci!), odpłynąć mają środki wsparcia ich przez Polskę, aby środki te ulżyły nielicznym, którzych los majątkowy nie zależy od wsparcia przez państwo ich osobistej potrzeby wielodzietności, jeśli akurat tę potrzebę mają.

Co ciekawe, a wynika z tabeli w felietonie p. Ewy Rembikowskiej, wykastrowany ma być prodemograficzny cel 500/800+, bo drugie, trzecie i każde kolejne dziecko pogłębia powszechność strat "przesuwając" ponoszenie straty "w dół" rzędnej tabeli, czyli do coraz lepiej zarabiających. Z kolejnym dzieckiem "czerwone sople straty" sięgają coraz bardziej w dół, do coraz lepiej zarabiających. Najmniej stratny będzie obywatel bezdzietny.

Jeszcze raz: Na drzewo!

Jak na zapracowanego przedsiębiorcę to miał dużo czasu na spłodzenie 5 pociech.

Uważam Pani uwagi za bardzo cenne , ponieważ oddają czym w rzeczywistości jest Konferencja - parią  reprezentującą przedsiębiorców polskich. Nie jest to oczywiście żadne odkrycie, ale pokazuje moim zdaniem jaki nurt reprezentującą - antysocjalny. W takim ujęciu ekonomii słabsze jednostki społeczeństwa są pozostawione same sobie.  Państwo widziane jest przez pryzmat  skuteczności gospodarczej a to generuje rozwarstwienie. Osobiście uważam, że prowadzi to długofalowo do elitaryzmu a co za tym idzie zastoju. Jako społeczeństwo z wartościami katolickimi powinniśmy zdawać sobie sprawę  dokąd ta droga prowadzi.  

"Może nie przedsiębiorców, tylko januszewiczów, którzy nie potrafią działać na zasadzie win-win"

 Niestety ale tacy są w zasadzie wszyscy przedsiębiorcy ( zasada maksymalizacji zysków). Zadanie powinno polegać na tym , żeby przedsiębiorca był właśnie przekonany , że jest jedynym zwycięzcą ekonomicznym , jednakże w rzeczywistości jest nim całe społeczeństwo.

dokładnie tak, bez zewnetrznego, panstwowego budżetu i medialnego marketingu nie sa w stanie nic wytworzyć poza piramidami finansowymi