-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Grunt to zmysł handlowy..., czyli Korpus Czeski w akcji

Artykuł z nr 17* Szkoły Nawigatorów, jako uzupełnienie ostatniego posta o Tatinku. 

Rajmund Formanek ewakuował się z Władywostoku we wrześniu 1923 roku. Trzy lata później niż ostatnia oficjalna grupa żołnierzy Legii Czechosłowackiej. Choć był przydzielony do kompanii strzelców wyjechał prosto do Chin a nie USA. Ważniejsza od munduru okazała się być funkcja jaką pełnił w Czechosłowackiej Centralnej Komisji Ekonomicznej. Formanek był absolwentem bankowości na Uniwersytecie w Pradze, dezerterem z armii austriackiej a od roku 1920 zajmował się sprzedażą aktywów pozostawionych przez Czechów na Syberii. Wyjechał w ostatnim momencie przed likwidacją tej instytucji przez bolszewików. Od przełożonych dostał polecenie, by udać się do Szanghaju, gdzie objął funkcję menadżera w chińskim oddziale Legiobanku. Jego wnuk podejrzewa, iż zajmował się tam między innymi neutralizacją dokumentów związanych ze skomplikowanym procesem transferu tej części ładunku carskiego złota, która zaginęła podczas konwojowania go przez Legion Czeski. Karierę bankową kontynuował w San Francisco, gdzie objął funkcję szefa czeskiego oddziału finansów banku słowiańskiego. Do Czech nigdy nie wrócił, o swojej pracy nie chciał opowiadać, zaś dziś wnuk zastanawia się jak odtworzyć zagmatwaną historię swojego przodka.[1]

Bez wątpienia los wrzucił Formanka do maszynerii, która wywróciła stary świat na nice, by przejąć potencjał czwartej przed Wielką Wojną gospodarki świata oraz dokonać relokacji największych na świecie rezerw złota a on był tylko małym trybikiem usiłującym przetrwać i zachować życie, więc może stąd ta niechęć do opowiadania o swoich doświadczeniach w charakterze syndyka masy upadłościowej.

Na przełomie XIX i XX wieku wielu Czechów potraktowało Rosję jako swoją szansę na lepszy los. Osady czeskie powstały w okolicach Kijowa, Prawobrzeżnej Ukrainy i na Syberii w okolicach Jekaterynburga. Osadnicy założyli setki firm przemysłowych oraz tysiące gospodarstw rolnych. W momencie wybuchu I Wojny diaspora czeska liczyła koło 90 tysięcy osób. Do prac w tych gospodarstwach kierowano jeńców z armii austriackiej pochodzenia czeskiego i słowackiego.

Ci ludzie z kolei byli potrzebni czeskiemu politykowi Tomaszowi Masarykowi w realizacji jego ambitnych planów. Masaryk od początku wojny działał jako szpieg na rzecz wywiadu brytyjskiego i amerykańskiego, przekazując informacje militarne, ekonomiczne, finansowe przez Henryka Steeda, redaktora działu zagranicznego „Timse’a”. Jednocześnie wraz z amerykańskim kupcem Emanuelem Voskiem stworzył tajną sieć informatorów w Rosji. Brytyjczycy nie chcąc dopuścić do wejścia Rosji na teren Czech opracowali wariant organizacji federacyjnego państwa Czechów i Słowaków, obejmującego jednolite etnicznie i językowo terytorium. Warunkiem powodzenia tego planu było rozmontowanie monarchii austro-węgierskiej. Jednak do swojego pomysłu musieli przekonać jeszcze swoich sojuszników z Ententy a do tego najlepszym argumentem była siła militarna, która wspomoże działania aliantów. Należało również zdobyć przychylność cara oraz mieć zmotywowanych ochotników do służenia w wojsku.

Masaryk całą wojnę był w rozjazdach po Europie, USA i Rosji. W Rosji wyjednał audiencję u cara, podczas której przekonał go o konieczności stworzenia korpusu czeskiego w zamian za poparcie rosyjskiej koncepcji federacji państw słowiańskich na czele z jednym z Romanowów. Rodaków zachęcał do wstępowania do powstających oddziałów czeskich, zaś żołnierzy służących w c.k. armii - do dezercji i przechodzenia na stronę rosyjską. Kontaktował się też z diasporą czeską, która w roku 1915 roku powołała Związek Czechosłowackich Społeczności w Rosji. Rok później przy organizacji tej powstała agenda do spraw działalności gospodarczej. W sierpniu 1917 roku Masaryk objechał obozy jenieckie zachęcając do ochotniczego wstępowania do wojska, z dość mizernym skutkiem. Z 250 tysięcy jeńców akces zgłosiło mniej niż 10%. Jeńcy starali się raczej o pracę w gospodarstwach rolnych. Potem ten trend się zmienił.

Pierwszą większą jednostką sformowaną z Czechów i Słowaków stał się Czechosłowacki Pułk Piechoty, który powstał 2 lutego 1916 roku. Rok później podczas spotkania ludzi biznesu z Masarykiem zastanawiano się nad sposobami sfinansowania kolejnych oddziałów.

Postanowiono wprowadzić powszechny podatek wojenny na rzecz funduszu oswobodzenia ojczyzny pobierany od wszystkich Czechów i Słowaków mieszkających w generał-gubernatorstwie kijowskim, włączając w to pracujących jeńców wojennych.

Było z czego płacić, gdyż już na początku 1916 roku powstała rosyjsko-bałtycka spółka akcyjna w Taganrogu nad Morzem Azowskim, która zorganizowała fabrykę produkującą amunicję dla ciężkiej artyleri, którą wyposażono w najnowocześniejsze obrabiarki i maszyny z USA. I choć carscy urzędnicy pochodzenia niemieckiego w Ministerstwie Obrony i Sztabie Generalnym dwukrotnie storpedowali ten projekt, to audiencja członka Związku u cara zlikwidowała wszelkie przeszkody. Pół tysiąca ochotników przybyło wkrótce z Taszkientu, reszta z Kijowa i innych miejsc. Niebawem stan osobowy fabryki powiększył się do 8 tysięcy pracowników - w tym wyzwolonych jeńców c.k. Austrii oraz obywateli rosyjskich pochodzenia czeskiego, słowackiego i polskiego.

Równolegle tworzono wojskowy korpus czechosłowacki.

Dzięki staraniom Rady Narodowej z przewodniczącym Masarykiem, którą państwa Ententy uznały za reprezentanta Czechów i Słowaków, korpus został formalnie włączony do Armii Czechosłowackiej we Francji. Tymczasem sprawa się skomplikowała, gdyż w Rosji wybuchła rewolucja i wojna domowa.

Rada Narodowa zdecydowała o podjęciu próby przeniesienia Legii z Rosji do Francji. Ukraina – gdzie stacjonował korpus – stała się samodzielnym państwem, które w obronie przed bolszewikami zwróciło się o pomoc do Niemiec. Masaryk wynegocjował z rządem bolszewickim w Moskwie, że wojska korpusu zostaną ewakuowane do Francji przez Władywostok, co oznaczało podróż dookoła świata. Pierwsze pociągi ruszyły na wschód na początku marca 1918 roku do Penzy, która została wyznaczona jako miasto koncentracji rozproszonych oddziałów. Stamtąd trasą magistrali transsyberyjskiej korpus po dwóch miesiącach dotarł do Czelabińska, gdzie doszło do starcia pomiędzy Czechami a zbolszewizowanymi byłymi jeńcami węgierskimi zmierzającymi w przeciwnym kierunku. Głupi incydent, gdy Węgier rzucił w Czecha puszką, wywołał dalekosiężne skutki. Efektem było z jednej strony odbicie przez Czechów miasta z rąk bolszewików, z drugiej decyzja Trockiego o zajęciu biura rady Narodowej w Moskwie, aresztowaniu jej przedstawicieli, likwidacji korpusu i wcieleniu żołnierzy czeskich do wojska, bądź wysłania ich do obozów pracy. W odpowiedzi legioniści powołali radę swoich przedstawicieli, która wypowiedziała posłuszeństwo wszelkim władzom politycznym i wojskowym, jeżeli ich polecenia będą przeciwne ewakuacji z Rosji.

Na początku września 1918 r. korpus opanował azjatycką część kraju – ogromny obszar około 17,5 mln km2, w tym całą magistralę kolei transsyberyjskiej – jedyny i najważniejszy kanał dystrybucji między zachodem a wschodem kraju.

Było to na rękę alianckim misjom wojskowym, które w wyniku desantu rozgościły się we Władywostoku i pilnowały, by nic nie zakłóciło pracy portu a tym samym swobodnej komunikacji ludzi i towarów ze całym światem.

Czesi stali się stroną w wojnie domowej. Dysponowali trzema dobrze wyposażonymi w sprzęt, broń i amunicję dywizjami. Przejęli pociąg pancerny „Orlik”, kilka statków na Bajkale, no i stworzyli własną eskadrę lotnictwa. Dowództwo legionu zamówiło w USA 28 samolotów dostarczonych dwoma parowcami w grudniu 1918 roku do Władywostoku. Podczas montażu okazało się, że Czesi dostali nie te samoloty, które zamawiali, a przestarzałe i używane wcześniej do szkolenia wojsk amerykańskich.

Nie stracili na tej transakcji, gdyż latem 1919 roku sprzedali 18 maszyn armii Kołczaka po 13 tysięcy dolarów za sztukę, czyli 300 dolarów więcej niż sami zapłacili.

Natomiast umundurowanie uszyte zostało w szwalniach japońskich według własnego wzoru a zmówione i opłacone przez utworzoną w lipcu 1918 roku przez władze Związku Czechosłowackich Społeczności w Rosji instytucję, która miała stać się logistycznym zapleczem wojska o nazwie Techniczny Oddział Czechosłowackich Wojsk, tzw. „Techod”. Przed tą nową instytucją postawiono dwa główne zadania: przywrócić regularną pracę zakładów uralskich oraz transport na kolei transsyberyjskiej, gdzie w wyniku walk uszkodzeniu uległy szyny, wagony, lokomotywy.

Przemysłowcy syberyjscy chętnie przystali na plan ożywienia tutejszych stosunków gospodarczych, godząc się na nadzór produkcji przez inżynierów czeskich – byłych pracowników fabryki w Taganrogu, ewakuowanych na Syberię wraz z maszynami i oprzyrządowaniem.

Zadaniem tych pełnomocników było wprowadzanie programów zwiększenia wydajności, oszczędności w zużyciu surowców, racjonalizacji dostaw. W miarę możliwości próbowali oni również doprowadzić do modernizacji uszkodzonych i przestarzałych urządzeń produkcyjnych. Zachowano przy tym rewolucyjne osiągnięcia jak rady pracownicze i ośmiogodzinny dzień pracy. Zaopatrzeniowcy ruszyli w teren, by skupić od chłopów to co się dało. Przed wszystkim zboże. Uruchamiano młyny i piekarnie. Żołnierze nie mieli butów. Dotyczyło to tak korpusu czeskiego jak i armii Kołczaka. W Jekaterynburgu powstała fabryka obuwia. Skupywano od myśliwych skóry, wyprawiano je i co miesiąc z fabryki wychodziło 15 tysięcy par obuwia. To co nie poszło dla wojska sprzedawano na rynku wewnętrznym dla cywilów, resztę eksportowano, wywożąc przez port we Władywostoku. Z owczych skór szyto płaszcze i kurtki. Uruchomiono warsztaty rymarskie, stolarskie, chemiczne, pirotechniczne. Produkowano dla szpitali chloroform i eter oraz sprzęt ortopedyczny. Przywrócono produkcję dynamitu a ​​Techod stał się monopolistą w dystrybucji tego materiału wybuchowego. Drewno przetwarzano na paliwo do lokomotyw, zaś korę brzóz na alkohol. Aby odbudować zniszczone podczas walk odcinki kolei, wiadukty i tunele rozpoczęto produkcję szyn, przęseł i innych części metalowych.

Techod rozrastał się w imponującym tempie. W styczniu 1919 roku miał pod swoim zarządem 105 zakładów przemysłowych, w tym 18 kopalń. W okolicach Jekaterynurga przed wojną rozwijał się przemysł wydobywania i obróbki złota, szafirów, szmaragdów, akwamarynów i diamentow a kupcy z tego miasta kontrolowali większość rosyjskiego rynku metali i kamieni szlachetnych. Nie jest wykluczone, że i do nich dotarli akwizytorzy Techodu z interesującymi propozycjami.

Na kolei stworzono plutony ochrony stacji i odcinków pomiędzy nimi. Wprowadzono warty przy magazynach z paliwem. Zwracano szczególną uwagę na utrzymanie czystości na dworcach w ramach prewencji epidemii tyfusu. Jednocześnie usunięto z peronów komiwojażerów i spekulantów.

Techod został podzielony na 11 wydziałów w tym m.in.: inzynieryjny, budownictwa, górniczo-hutniczy, chemiczny, kolejowy, finansów, handlu, socjalny. W przedsiębiorstwach pracowało 2334 pracowników, zaś w Techodzie 259 osób.

Szefem wydziału finansowego w Techodzie został major Franciszek Šíp – człowiek obdarzony tak zwaną „żyłką handlową”, który wszędzie widział możliwość zarobku. Gdyby ktoś go wyrzucił na pustynię, to by od razu nie tylko rozkręcił produkcję biczy z piasku, ale znalazł na to fundusze oraz licznych odbiorców.

W dniu 3 sierpnia 1918 roku zaproponował organizację „banku oszczędnościowego dla żołnierzy”, by wkłady tymczasowo wykorzystać na potrzeby armii, zaś oszczędności wypłacić inwestorom po powrocie do kraju do własnego państwa w rodzimej walucie. Bank ruszył po zatwierdzeniu przez władze w październiku i odniósł ogromy sukces. Oszczędności składali w nim nie tylko żołnierze, lecz również jeńcy wojskowi, koloniści oraz przemysłowcy. Do marca 1919 roku otwarto 5683 rachunki na kwotę 2 642 226 rubli. Centrala banku w w marcu 1919 roku została przeniesiona z Jekaterynburga do Irkucka. W międzyczasie utworzono 84 oddziały położone na obszarze od Jekaterynburga do Władywostoku i Charbina. Lokowano je głównie w pancernych wagonach eszelonów wojskowych. Dzięki temu klientami banku zostawały osoby podróżujące z legionistami, w tym również cudzoziemcy z misji wojskowych. We wrześniu 1919 roku bank dysponował kwotą ponad 11,5 mln rubli od 15 665 depozytariuszy.

Po proklamowaniu Republiki Czeskiej jako niezawisłego państwa przybył w dniu 16.11.1918 do Władywostoku Minister Wojny generał Milan Štefánik wraz z szefem francuskiej misji wojskowej Maurice Janin. Efektem tej wizyty było włączenie Korpusu Czechosłowackiego w strukturę armii francuskiej jako formacji regularnej nie dobrowolnej, a także utworzenie Departamentu Ministerstwa Wojny w Rosji na miejsce Związku Czechosłowaków.

Minister Wojny rozkazem numer 401 z 5 stycznia 1919 roku zarządził ewakuację obywateli czeskich w dwóch etapach. W pierwszym miały zostać wywiezione osoby niepełnosprawne, chore, koloniści z rodzinami oraz żołnierze powyżej 50 roku życia. Zadaniem Korpusu była ochrona konwojów oraz przebiegu trasy. Pierwsze transporty przybyły do Władywostoku po pokonaniu 6500 km w lutym 1919 roku w warunkach syberyjskiej zimy, braku węgla oraz przy złym stanie linii kolejowej. Jednak USA nie przysłała obiecanych statków Czerwonego Krzyża. W tej sytuacji czeskie dowództwo uzgodniło z sojusznikami, by ci zabierali na swoje statki Czechów, w miarę wolnych miejsc. I tak do połowy roku „okazjami” opuściło Władywostok pierwszych 5 tys. Czechów. Gościny udzieliły im statki pod banderą włoską, angielską , amerykańską , francuską. Jednak do miasta przybywały następne eszelony z pierwszej grupy przeznaczoną do ewakuacji. Zaczęło brakować miejsc w szpitalach i barakach.

Doktor Wacław Girsa jako Czech urodzony na Wołyniu a zarazem wiceminister spraw zagranicznych i upoważniony pełnomocnik rządu na Dalekim Wschodzie, a także negocjator z rządem bolszewickim przejazdu legionistów koleją transsyberyjską i ich ewakuacji z Rosji do USA w marcu 1919 roku wystąpił z inicjatywą zakupu statku handlowego, by przy okazji transportu legionistów przewieźć zakupione surowce dla przemysłu młodej republiki. Minister spraw zagranicznych Edward Benesz, choć zaakceptował ten pomysł, to stwierdził, iż rząd czechosłowacki nie posiada wystarczającego budżetu na ten cel, więc niech szukają środków na miejscu.

Mózg Techodu, czyli awansowany na podpułkownika Franciszek Šíp, major I. Broż i doktor Wacław Girsa powołali do życia „Czechosłowacją Komisję Handlową”, czyli Centrokomisję, której głównym zadaniem miał być zakup surowców dla przemysłu czeskiego oraz czarter statków do ich przewożenia. Wkrótce Komisja wynajęła 12 statków, w tym 7 japońskich, 2 rosyjskie, 1 chiński. Wywiozły one 9683 osoby, tj. 14,3% wszystkich transportowanych a przy tym archiwa, dokumenty i niezliczone towary.

Tyczasem od władz czechosłowackich zaczęły docierać do Władywostoku alarmujące wieści o kryzysie gospodarczym, bezrobociu i głodzie. Rząd alarmował Komisję, by ta zorganizowała zakup na Syberii surówców dla przemysłu i zboża do wypieku chleba.

Jednocześnie Komisja musiała uporać się z problemem sprzedaży aktywów swoich przedsiębiorstw oraz tych, gdzie był zaangażowany jej kapitał. Potrzebne było do tego odpowiednie fachowe zaplecze. I tak na bazie banku oszczędnościowego dla żołnierzy (7,5 mln rubli) powstał Bank Czechosłowackich Legionistów - Legiobanka, który ponadto przejął 18 milionów franków (6 mln rubli) od misji francuskiej przeznaczonych jako wynagrodzenie dla 60 tysięcy legionistów. Reszta aktywów pochodziła z handlu a także rekwizycji i grabieży.

Bank został zorganizowany jako spółka akcyjna, wkłady kasy oszczędnościowej zostały wymienione na akcje, zaś Centralna Komisja weszła w skład banku jako jej wydział handlu. Otworzył oddziały we Władywostoku, Charbinie, Tokio, Szanghaju, Singapurze, Manili, Trieście i oczywiście w Pradze.

Bank niezłwłocznie przystąpił do zakupów surowców i metali szlachetnych – miedzi, skóry owczej, bawełny, kauczuku, saletry amonowej, azotanów, futer, zboża.

Lustrzaną organizacją dla Komisji handlowej i Legiobanku stało się zorganizowane w październiku 1919 roku w Pradze „Towarzystwo Handlu z Dalekim Wschodem” , które jako cel przyjęło eksport towarów w tamtym kierunku.

Obie organizacje ściśle ze sobą współpracowały.

Po zawieszeniu broni z siłami Czerwonych 7 lutego 1920 Komisja rozpoczęła na wielką skalę wyprzedaż swoich realności w Irkucku, potem w Charbinie i Władywostoku. Po młotek poszło 12 tysięcy koni kawaleryjskich od 25 do 500 rubli za sztukę wraz z uprzężą i siodłami. Tylko we Władywostoku sprzedano 235 ciężarówek towarów drobnych, takich jak amunicja, narzędzia, wózki, karabiny, maszyny przemysłowe. Tam gdzie były kopalnie złota, wynagrodzenie przyjmowano w kruszcu. Za sprzedaż dobytku uzyskano koło 3 mld rubli.

Ponieważ rubel chwiał się w posadach, więc starano się tracącą na wartości walutę albo wymieniać na dolary lub franki albo kupować natychmiast surowce dla swojego przemysłu.

Alianci przysłali swoje okręty dopiero w lipcu 1919 roku. Ewakuacja czynnego wojska rozpoczęla się rok później.

24 sierpnia 1920 roku z Władywostoku w swą pierwszą podróż pod czeską banderą wyruszył parowiec „Legia”, zakupiony przez Legiobank w lipcu 1920 roku za 40 mln koron.

Zabrał około tysiąca legionistów, cały personelu Legiobanku,samochody, sprzęt wojskowy, surowce, dwa konie pełnej krwi i dwa niedźwiedzie syberyjskie, które żyły potem długo w Wąwozie Jelenim w parku na Hradczanach. Parowiec popłynął do Londynu i Triestu. Tam, w drugą rocznicę proklamowania niepodległości Czechosłowacji 28 października 1920 roku został oficjalnie przemianowany na Legię. Matką chrzęsną została małżonka prezydenta Garigue Legion-Masaryková, która wystąpiła w imieniu żon wszystkich legionistów.

SS Legia wykonał jeszcze jeden kurs po żołnierzy, by następnie rozpocząć służbę na linii Hamburg – Ameryka Północna i Południowa, dokąd zabierał czeskie szkło, papier, maszyny dla elektrowni i cukrowni a wracał z kukurydzę i tytoniem.

W ewakuację, która trwała 1 rok i 8 miesięcy zaangażowanych było 36 statków, które wykonały 42 rejsy. Do 2 września 1920 roku wszyscy żołnierze Korpusu Czechosłowackiego opuścili drogą morską tereny dalekowschodniej Rosji, po czym przez Europę Zachodnią dotarli do Czechosłowacji. Ewakuowano 56 459 żołnierzy i 11 271 cywilów. W walkach na terenie Rosji poległo 4112 żołnierzy.

W ładowniach statków znalazło się 8884 ton miedzi rafinowanej, 4769 ton bawełny - surowca bardzo pożądanego wówczas w Europie, 334 ton kauczuku, 286 ton wełny owczej, 23 ton wełny z wielbłąda, 150 ton skór z wołów, 650 ton kwebracho (lite drewno tropikalne), 540 ton nasion lnu, 28 ton żagla, 15 ton włosia, 26 ton cynamon, 10 ton pieprzu, 11 ton kamfory.

Według oficjalnych dokumentów, Komisja zakupiła ocechowane 3 sztabki złota o wadze 20,1 kg z rosyjskich rezerw złota w dniu 20 marca 1920 za 25 tysięcy jenów. Jest też protokół z 18 czerwca o wysyłce do Czech 69455 złotych monet rublowych i 3010 dolarowych oraz 8,5 funtów złota.

Na rachunku srebra było zaksięgowanych 26 ton srebra, które odpowiadały wadze trzech wagonów srebrnych monet, które dowództwo Legii otrzymało od władz Samary na utrzymanie wojska.

Platyna w ilości 101 kg natomiast była wysyłana pocztą dyplomatyczną.

Według szczątkowych danych pojawiały się zapisy o przechowywanych w sejfach banku drogocenności ze skarbca cara, jednakże tzw. „Złota Księga”, w której były te zapisy została zniszczona.

Tyle według oficjalnych dokumentów. O te nieoficjalne historycy będą jeszcze długo toczyli spór. Rosja przed I wojną dysponowała największymi rezerwami złota. Szacuje się, że wynosiły one od 1200 do 1600 ton. W latach 1914-1917 około 1/3 rezerw złota wysłano na przechowanie do Kanady i Wielkiej Brytanii, by wykorzystać je jako gwarancję brytyjskich pożyczek na zakup sprzętu wojskowego. Część tego majątku car Mikołaj II nakazał wywieźć z Moskwy do Niżnego Nowogrodu i do Kazania w Tatarstanie. W kazańskich magazynach zgromadzono ponad 600 ton tego kruszcu w sztabkach i monetach oraz 500 ton srebra.

Po wybuchu rewolucji nastąpił proces rozkładu starych struktur administracyjnych i militarnych, co w życiu codziennym przekładało się na chaos i anarchię. Wybuchła wojna domowa. Każda ze stron potrzebowała zaopatrzenia w sprzęt, broń, amunicję, żywność, mundury. To wszystko można było kupić, ale za twardą walutę a nie za zadrukowane papierki. Rozpoczął się wyścig o przejęcie jak największych zasobów skarbu carskiego. Przedstawiciele misji alianckich, które wylądowały we Władywostoku, by teoretycznie udzielić wsparcia armii Kołczaka, wyznaczyły do tego Korpus Czeski a same zajęły się obserwacją rozwoju sytuacji. Wojska Białych przy pomocy Czechów odbiły Kazań. Legion dostał wówczas zadanie ochrony konwoju ze złotem, które skierowano do Omska, gdzie mieścił się sztab admirała Kołczaka. Po inwentaryzacji okazało się, że pozostało około 500 ton. Za część złota admirał zakupił zaopatrzenie dla wojska. Tym sposobem złoto trafiło na konta banków we Francji, Wielkiej Brytanii i Japonii. Jesienią 1919 roku Armia Czerwona, która też robiła zakupy wykorzystując carski skarb, zaczęła spychać armię Białych za Ural. Wówczas admirał nakazał wysłać złoto do Władywostoku. Depozyt zmieścił się w 29 wagonach i był konwojowany znów przez Korpus Czeski. Do Irkucka pociąg dotarł dopiero po dwóch miesiącach, choć normalnie trasę tę przebywał w ciągu 10 dni. Armia admirała była w impasie, cofając się przed coraz silniejszą Armią Czerwoną, która widać miała lepsze przebicie u zachodnich zaopatrzeniowców. W końcu Kołczak stracił poparcie Ententy. Musiał oddać władzę Denikinowi, zaś pociąg ze złotem w dniu 27 grudnia 1919 roku przejęli Czesi w miejscowości Niżnieudinsk, skąd dotarli do Irkucka. W dniu 15 stycznia 1920 roku w mieście tym dowództwo Korpusu Czechosłowackiego na czele z Janem Syrovy’m , w porozumieniu z przedstawicielem Ententy francuskim generałem Maurice Janin’em, aresztowało i wydało admirała Kołczaka bolszewikom. W zamian dostali gwarancję bezpiecznego przejazdu do Władywostoku i 30 wagonów węgla oraz 48 ton złota (4 wagony), 32 wagony szyn kolejowych, 4 wagony gwoździ, 80 tysięcy kos, 86 ton podków, 100 żniwiarek, 80 snopowiązałek, 50 pługów, 24 km wyciągu linowego, przydatnego w kurortach górskich, 29 skrzyń warsztatów, 30 skrzyn obuwia, 40 rulonów drogocennych skór, razem mieszczących się w 180 wagonach.[2]

Bolszewicy powrócili do Kaznia z 18 wagonami, co się stało z resztą, i czy z niej jeszcze coś przytulili do siebie Czesi – nie wiadomo. Tak samo jak do tej pory nie ustalono, co się stało ze skarbem rumuńskim, który zniknął podczas wspólnej podróży trasą transsyberyjską. Być może znalazł się w Charbinie już na terenie Chin, gdzie w 1920 roku Czesi sprzedawali złoto w takich ilościach, iż można je było kupować za grosze.

Równolegle z ewakuacją Centralna Komisja masowo wykupywała wszystkie towary produkowane przez zakłady położone wzdłuż magistrali kolejowej a nie należące do niej. Przedsiębiorcy sprzedawali tanio w obawie przed rekwizycją. W zamian dostawali pieniądze drukowane przez Czechów w pociągu, gdyż wraz ze skarbem wywieziono matryce drukarskie. Czego nie kupiła Komisja, to z kolei zarekwirowali żołnierze. Korpus szedł przez Syberię jak trawler z siecią zgarniając wszystko co miało jakąkolwiek wartość.

Zasadniczo zaraz po wyjeździe z Rosji ostatniego żołnierza Korpusu Czeskiego zwinęły się również wszystkie zagraniczne misje wojskowe.

Prawdopodobnie nie na miejscu będzie pytanie, czy oficerowie tych misji również mieli swoje udziały w zyskach Legiobanku, no i ile cennych dóbr zakończyło swą podróż w różnych miastach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej?

Według historyków Bank Legii cały okres wojny zasilał fundusze Masaryka i Benesza a po wojnie również tajne konta Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Były one wykorzystywane przez tych dwóch polityków do przekupywania dziennikarzy zagranicznych (francuskich, angielskich, szwajcarskich, jugosłowiańskich i austriackich), by ci pozytywnie przedstawiali ich dokonania oraz funkcjonowanie nowego państwa.

W 1931 roku belgradzka Prawda otrzymała dotację w wysokości 50 tysięcy koron. Redakcje gazet Daily Guardian, Sun and Daily Telagraph, Evenings New, Labor Daily również otrzymywały dotacje. Czeski MSZ w roku 1928 zobowiązał się do pokrycia deficytu w wysokości 380 tys. franków rocznie magazynu francuskiego Le Monde. Subwencje przeznaczono także dla Liberté, Paris Soir, Temps, Paris National, Journal des Debats.[3]

Władze Legiobanku po przybyciu do kraju oficjalnie powołały do życia spółkę akcyjną na podstawie prawa czechosłowackiego. Wyemitowano dodatkowo 350 000 akcji każda po 200 koron co dało 70 mln koron kapitału. Akcje te rozprowadzono wśród klientów zagranicznych. Największa pula znalazła się w rękach Rosjan (18 tys. osób), reszta dotarła do obywateli włoskich, francuskich, serbskich i amerykańskich.

Bank otworzył swoje filie w 17 miastach, ponadto prowadził sezonowe kantory w górach oraz miał afiliacje zagraniczne w Jugosławii (Zagrzeb, Lublana, Domzale), w Austrii (Wiedeń), na Łotwie (Ryga).

Bank ogłaszał się również w gazetach polskich jako ten, który przeprowadza wszelkiego rodzaju transakcje wchodzące w zakres bankowych i handlowo-przemysłowych operacji zarówno w kraju jak i zagranicą. Jego oddział dewizowy posiada połącznie ze wszystkimi rynkami świata handlowego. Korespondencję prowadzi również w języku polskim.

Centrala Legiobanku początkowo mieściła się w koszarach Stefanik w Smíchov, ale w 1923 roku przeniosła się do nowego budynku przy Na Poříčí 1046/24, zaprojektowanym w stylu rondokubizmu przez Josefa Gočára oraz jego przyjaciół Otto Guttfreund’a i Jana Štursa , którzy wykonali cztery rzeźby legionistów umieszczone na szczytach filarów nad głównym wejściem, płaskorzeźbę z piaskowca przestawiającą walki i powrót żołnierzy, witraże kopuły świetlika nad halą główną. W piwnicy budynku znalazło się miejsce również na salę koncertową.

Bank aktywność swoją skierował głównie na teren Słowacji, w celu wyeliminowania stamtąd dobrze umocowanych kapitałów węgierskich.

W kwietniu 1940 roku na mocy rozporządzenia okupacyjnych władz niemieckich bank zmienił nazwę na Czeskomorawski Bank w Pradze. W połowie 1943 roku został zmuszony do połączenia się z Kreditanstalt der Deutschen. W październiku 1945 roku został znacjonalizowany a w 1948 scalony z Bankiem Rolniczym.

Jednakże życie dopisało jeszcze jedną puentę do tej historii. Czechosłowacja w przeddzień II wojny światowej zgromadziła niemal 100 ton złota. W 1938 roku 85 ton rząd umieścił częściowo w Banku Anglii, częściowo w Banku Rozrachunków Międzynarodowych w Bazylei. W marcu 1939 roku złoto to zostało przeksięgowane na konto Banku Rzeszy, który na tej podstawie przetransportowała je do Londynu. W dniu 1 czerwca 1939 roku Bank Anglii w imieniu Banku Rzeszy sprzedał kruszec do Nowego Jorku. Tak zniknęło 23 tony złota. A Anglia prowizją za przechowanie i sprzedaż zdyskontowała wszystkie koszty, które poniosła na rzecz sfinansowania działalności Tomasza Masaryka oraz powołania do życia niezawisłego państwa Czechów i Słowaków.

Gazeta Rolnicza pismo tygodniowe ilustrowane. 1927,   nr 13-14, s.3

 

 

 

 

[1] http://raymofo.blogspot.com/2011/07/my-grandfather-czech-legionnaire-and.html

[2] http://interpolonika.com/2012/02/najwierniejsi-sojusznicy-admirala-kolczaka/

[3] http://www.sinagl.cz/postrehy-a-komentare/3597-okolnosti-zrodu-csr-otresne-informace-fakta-a-dukazy.html



tagi: kolej transsyberyjska  i wojna światowa  czechosłowacja  masaryk  legiobank  legiony czeskie  carskie złoto 

ewa-rembikowska
12 sierpnia 2021 16:42
17     1652    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @ewa-rembikowska
12 sierpnia 2021 22:21

Super...

...  zwlaszcza  ta  historia  dopisana  zyciem  w  '39  !!!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Paris 12 sierpnia 2021 22:21
12 sierpnia 2021 22:23

Aktywa rzecz ruchoma, raz są tu, raz są tam.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2021 22:23
12 sierpnia 2021 22:38

Tak...

...  i  jaka  "zgodnosc"  w  tych  przeplywach  !!!

I  niewazne,  ze  to  mialo  miejsce  tuz  przed  "wybuchem  wojny"...  kooperacja  miedzybankowa  -  ponad  podzialami  -  iscie  imponujaca  !!!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
13 sierpnia 2021 06:31

Miałem kiedyś listę, w zasadzie skan książki przedwojennych czeskich bankierów w Ameryce. To było imponujące. Czy ktoś słyszał o polskich bankierach w Ameryce?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2021 06:31
13 sierpnia 2021 08:03

Właśnie, Czesi, gdzie stanęli zaczynali od robienia biznesu, Polacy - od ustalania, kto jest ważniejszy.

zaloguj się by móc komentować

umami @ewa-rembikowska
13 sierpnia 2021 09:05

Najlepsze w tym wszystkim jest to dematerializowanie się złota, tzn. znikanie w tajemniczych okolicznościach, nie wiadomo przez kogo „zniknięte” i na co potem zamieniane, oraz ta prowizja angielska. Takie robienie biznesu jest zwykle nazywane zaradnością, ale to zwykła juma. Chciwość i pazerność, a cel nie uświęca środków. Nie ma więc nic nadzwyczajnego w tym, że złodziej okradł na koniec złodzieja. Grab zagrabione. Koronna dewiza. Nikt nie zna jej lepiej od Brytyjczyków. Przecież, jak jest okazja kogoś okraść, to tylko głupi tego nie robi. A te bezwzględne skur...syny stwarzają takie warunki, żeby w takich, niby obiektywnych, niezależnych od nich, warunkach przejąć całą pulę.

Za nutę moralizatorską i niecenzurlne słowa przepraszam.

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @ewa-rembikowska
13 sierpnia 2021 09:50

Ogromny plus na notkę. Imponujące jest to, że Czesi bez dostępu do morza posiadali całkiem okazałą flotę. Ciekawe iloma statkami dysponowała II RP w 1918 r. Poza tym warto porównać politykę Alinatów wobec Czechów na Dalekim Wschodzie i wobec Polski w tym samym okresie. Chociażby na przykładzie Gdańska. 

zaloguj się by móc komentować

klon @ewa-rembikowska 13 sierpnia 2021 08:03
13 sierpnia 2021 10:02

Polacy od razu przechodzili do "sedna".

Po co udowadniać coś pracą, skoro można "bezwysiłkowo"? :D

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @umami 13 sierpnia 2021 09:05
13 sierpnia 2021 10:53

Samo życie. Wojnę robi się po to, by przejąć aktywa. Tych w Rosji carskiej było widać dużo. A że gangsterzy się ciut nie dogadali, to inna sprawa.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @IanThomas 13 sierpnia 2021 09:50
13 sierpnia 2021 10:58

Podobno dwa parowce, prywatne zresztą. Pływały po Morzu Azowskim i Czarnym.

zaloguj się by móc komentować

bolek @IanThomas 13 sierpnia 2021 09:50
13 sierpnia 2021 13:36

"Czesi bez dostępu do morza"

Z dostępem. Od 1929 - > Moldauhafen

:)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @bolek 13 sierpnia 2021 13:36
13 sierpnia 2021 14:39

W traktacie wersalskim przewidziano, że w portach Hamburga i Szczecina Niemcy wydzierżawią na okres 99 lat Państwu czesko-słowackiemu przestrzenie, które będą poddane pod przepisy o strefach wolnych, a przeznaczone dla bezpośredniego tranzytu towarów, idących z tego Państwa albo do niego kierowanych.

W Szczecinie nic nie ugrali, skupili się na Hamburgu.

W samym tylko 1937 roku drogą rzeczną do portów z Czechosłowacji do Hamburga dotarło 2 010 statków śródlądowych z 1,5 mln ton ładunków. Transportowano głównie cukier, węgiel, zboże, drewno, szkło i wyroby szklane, wyroby stalowe, celulozę i słód.

https://historia.plportal.pl/artykuly/wiadomosci/czeski-dostep-do-morza-istnieje-naprawde-do-2028-roku

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @bolek 13 sierpnia 2021 13:36
13 sierpnia 2021 14:59

Dzięki. Nie wiedziałem.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 13 sierpnia 2021 14:39
13 sierpnia 2021 21:55

Dobrze,  ze...

...  choc  teraz  dowiadujemy  sie  prawdy,  bo  wczesniej  to  nikt  z  tych  detych  CHistorykUF  slowem  nawet  nie  piknal...  teraz  lepiej  sie  rozumie  Pepiczkowa  "proniemieckosc"  i  "proangolskosc"  !!!

Ciekawe,  czy  te  "nasze  ZONdowe  MATOLY"  o  tym  wiedzialy...  taki  Grobarczyk  albo  ten  caly  CYMBAL  Morawiecki,  bo  ten  caly  "nowy  lad"  tak  przez  niego  grzany  to  w  swietle  Pani  wpisu  -  po  prostu  -  KOMPROMITACJA  !!!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska
13 sierpnia 2021 23:08

Warto zwiedzić czeskie instalacje wodne na Wełtawie i Łabie.

szukaj próżno w prusiech.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2021 06:31
14 sierpnia 2021 01:34

"Czy ktoś słyszał o polskich bankierach w Ameryce?"

Specjalnoscia Polakow w Ameryce jest praca na budowie i sprzatanie domow.

Jedyna [z tego co wiem] instytucja finansowa obslugujaca Polakow [ale nie tylko, teraz juz przyjmuja kazdego] to Polsko-Slowianska Unia Kredytowa, lub jak kto woli. Polish & Slavic Federal Credit Union.

Powstala w 1976 roku i dziala na terenach zamieszkalych przez Polonie, czyli w stanach Nowy Jork, New Jersey i Illinois.

Porownujac jej wielkosc lacznych aktywow z zasobami takich organizacji jak Chase czy chocby Wells Fargo, mozna rzec ze ma sie do nich jak budka z hot dogami do supermarketu.

Jesli idzie z kolei o polskich bankierow w Ameryce to ja wiem o jednym.

Bardzo przedsiebiorczy czlowiek, imieniem Eugeniusz Karczewski, zalozyl w gdzies w koncu lat 80-ych w Nowym Jorku korporacje bankowosci hipotecznej pod nazwa Stockbridge Funding Corporation, oferujac rodakom roczne odsetki w wysokosci 14% od inwestycji zabezpieczonych hipoteka.

Pan Eugeniusz prowadzil swoja dzialalnosc wraz synem, tez Eugeniuszem, znanym bardziej jako Eugene Jr. Kilka tysiecy osob powierzylo panu Karczewskiemu swoje wieloletnie oszczednosci i przez pare lat sie to krecilo.

Ale pewnego dnia polski bankier przestal odbierac telefony, biuro, ku zdumieniu przybylych na miejsce bylo zamkniete na cztery spusty, a cala rodzina Karczewskich zniknela.

Co gorsza, zniknely rowniez zasoby firmy, szacunkowo lacznie suma inwestycji tam byla w przedziale 15 do 40 milionow dolarow.

Tu jest wiecoj szczegolow [w wersji angielskiej]:

https://www.nytimes.com/1991/01/29/nyregion/polish-emigres-lose-savings-and-dreams.html

Karczewscy - ojciec i syn zostali pozniej ujeci, stary dostal 5 lat, a mlody Gienio 3.

Podczas dochodzenia ustalono ze lacznie rabneli ludzi na ok. 34 miliony dolarow.

Odzyskano z tego okolo ........ 600 tysiecy.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Szczodrocha33 14 sierpnia 2021 01:34
14 sierpnia 2021 20:48

Extra  !!!

Ciekawe,  czy  to  nie  rodzinka  tego  ZLOBA  PiS'owskiego,  czesto  PIERDZACEGO  na  albinosie  u  Sakiewicza,  znaFcy  Polonii  Stanislawa  Karczewskiego...  wyjatkowa  KREATURA,...

...  bo  przeciez  NIE  KAZDY  "zwykly  Karczewski"  mogl  se  otworzyc  taki  "bank"  i  to  w  tej  detej  Ameryce  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować