-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Przyczynek do historyi Szkotów w Krakowie i w Polsce skreślił Stanisław Tomkowicz

Fragmenty

(...)

Opodatkowanie Szkotów i ich zajęcia.


W uniwersałach poborowych, począwszy od r. 1564, spotykamy się z podatkiem dotykającym cudzoziemców w Polsce przebywających, którym obłożono obok Żydów, Tatarów i Cyganów także i „Szotów". Tak zwano wówczas Szkotów’. Nałożono na nich początkowo pogłówne, a oprócz tego opłatę od koni, którymi towary wożą po kraju. Z tenoru dawniejszych uniwersałów można wnosić, że początkowo Szkoci wyłącznie zajmowali się kolportażem, że kupczyli albo piechotą obnosząc po wsiach i miastach różne towary, albo rozwożąc je na wózkach. Słowem, był to rodzaj domokrążców 8) podobnych, jak do dziś dnia wędrujący po Galicyi Słowacy, co noszą przedmioty szklane, porcelanowe i druciane, zwani też często „Węgrami", jak Albańczycy z fajkami i laskami, Włosi z figurkami z gipsu i gracikami z marmuru, a w Królestwie polskiem Moskale i Tatarzy obwożący płótna, perkal i wrełniane koce. Najstarsze lustracye Warszawy z lat 1564 i 1569 wspominają, że na jarmarkach „bywa kupców i kramów, Szotów z miast rozlicznych dosyć" 8).

W pierwszym ze wspomnionych uniwersałów królewskich czytamy: „Szotowie, którzy na sobie noszą swoje rzeczy ku przedaniu, płacić mają po złotemu monety. Item Szotowfie, którzy końmi swoje towary wożą, od każdego konia po kopie monety" 9). W następnych uniwersałach powtarzają się te pobory z małemi odmianami. Od r. 1578 Szkoci „którzykolwiek z opałkami chodzą", płacą z osoby swej po złotemu, „a ci którzy wozy i konie mają, od koni płacić po złotych dwa, a od towarów równo z drugimi będą" 10). W r. 1613 już „Szoci pogłównego po złotych 2 płacić mają, a którzykolwiek wozy i konie mają, od konia jednego płacić mają po gr. 15", a zatem mniej, ale za to „od towarów z osobna równo z drugimi kupcami płacić będą 4-ty grosz"; ci zaś „którzy z opałkami chodzą, z osoby każdej po złotemu przez cały rok". 11 ). Aż nowa zmiana następuje w r. 1629. Teraz już „kupcy wszyscy obcych narodów, którzy jura civitatis nie mają, t. j.
Włoszy, Niemcy, Francuzowie, Szkotowie, Grekowie, Persowie, Moskwa, Węgrowie, Ormianie, każdy z osoby swojej płacić będzie powinien do czwartego grosza po złotych czterech, a względem kupiej towarów swych jakichkolwiek, równo z drugimi czwarty grosz in triplo płacić powinni" 12).

Tak więc Szkoci, którzy z początku traktowani byli niemal porówno z Tatarami i Cyganami, widocznie z czasem dobili się lepszego stanowiska i porównani zostali raczej już ze zwykłymi kupcami wszelkich innych narodów, nieosiadłymi lub przynajmniej do prawa miejskiego nie przyjętymi.

Skądinąd wiadomo jednak, że już wówczas wielu było przyjmowanych do prawa miejskiego nawet w Warszawie i w Krakowie, nie mówiąc o tych, którzy w XVII wieku na sejmach bywali nobilitowani lub otrzymywali indygenat. Bo obok pospólstwa i małomieszczan cisnęli się od końca XVI w.
w granice Polski również i bogaci mieszczanie ze Szkocyi i Anglii; nie brakło też i uherbionej szlachty obu królestw, w których odbywał się właśnie w owym czasie proces zjednoczenia, uwieńczony w r. 1603 unią personalną na tronie, która przygotowała późniejsze zupełne połączenie. Wielu z tych ostatnich przybywszy do Polski osiadało w miastach i poprzestając na kondycyi mieszczańskiej, trudniło się kupiectwem, do którego ta rasa szczególną zawsze miała skłonność i zdolność, i na którem niekiedy znacznych fortun się dorabiali 13).

W księgach miejskich Krakowa wcale często spotykamy się ze wzmiankami o „Szotach" osiadłych i handel prowadzących. Nie miał wprawdzie Kraków swojego Portiusa, ale miał Szkotów zamożnych i dość znaczących.
I tak np. pod r. 1600 czytamy o szkocie Jakóbie Dromont „ex familia magnifici  baronis de Borlandt oriundus", mieszczaninie i kupcu krakowskim, który Dawidowi Dromont, bratu Abrahama Dromont, barona de Ladmachani, syna niegdyś Malcolma Dromont, barona de Borland, odstępuje swoję sumę 300 grzywien szkockich, zapewnioną na dobrach ziemskich Abrahama
Dromont 14).

W r. 1610 jest mowa o dzieciach ś. p. Jana Mory „Szota", który był obywatelem krakowskim 15). Z pierwszej ćwierci XVII w. mnóstwo jest zapisków o Piotrze Oremie Szkocie, kupcu krakowskim. Miał on wiele spraw i procesów. Z inwentarza rzeczy jego, spisanego w r. 1614   16), dowiadujemy się, iż posiadał przy ul. Brackiej sklep z płótnami, bielizną i towarami galanteryjnymi, bardzo zasobny i przedstawiający znaczny majątek.

W tej samej epoce jest też bardzo często mowa o Kasprze Kinie, obywatelu krakowskim, mającym prawo miejskie. Bywa on nazywany to aptekarzem „pharmacopola", to znów cukiernikiem „sacharifes". W owym bowiem czasie te dwa dziś oddzielne zajęcia łączyły się stale i ściśle ze sobą
i Kin, podobnie jak wszyscy jego koledzy, sprzedawał i fabrykował razem cukry, marcypany, „aromata" i lekarstwa 17).  Zapewne będzie on jedną osobistością z Gasparem King, wymienionym nieco wcześniej pomiędzy Szkotami zamieszkałymi w Krakowie.

Jeszcze w końcu XVII w. wykazuje szlacheckie pochodzenie swoje Anglik Jakób Lindsay, tytułowany „generosus", pochodzący ze starego rodu Lindsayów de Edzell i wywodzący się tak ze strony ojczystej, jak macierzystej licznymi herbami. Był on, zdaje się, synem emigranta i trudnił się
garncarstwem. Wspaniały, miniaturowany jego dyplom szlachecki z Anglii przywieziony, przechowany do naszych czasów w cechu garncarzy krakowskich znajduje się obecnie w archiwum m. Krakowa.

Szkotów w owej epoce spotykamy po wszystkich niemal miastach polskich większych, a nawet i mniejszych. Prócz nielicznych wyjątków zajmują się oni handlem, który musiał być rozwinięty, skoro np. w Lublinie około r. 1618 istniały osobne kramy czy jatki Szkotów „institae Scotorum“ 18).
Utarła się była nawet nazwa towarów szkockich tak, jak oddawna istniały nazwy towarów „rakuskich" na oznaczenie wyrobów żelaznych (topory, młoty, dłuta, świdry, nożyce, heble, noże, kleszcze, kłódki proste) 19), „wrocławskich" na oznaczenie wytworów żelaznych sztuczniejszych i stalowych oraz niektórych drewnianych i kościanych (karabiny proste, struny, lichtarze
żelazne, czarne, „grzebła" czyli zgrzebła, kosy, śruby, rurki, młotki, z kością, piły do drzewa, kłódki sztuczniejsze, klucze, dzwonki, szydła, ostrogi, kurki drewniane i t. d.) 20), wreszcie do dziś dnia używana nazwa towarów norymberskich, z bronzu i mosiądzu (łańcuszki, wagi, „pukle" do
ksiąg czyli metalowe ozdoby do oprawy, bańki do łaźni mosiądzowe, fajerki mosiądzowe, kółka, śrubki, kurki do wina, kłódki mosiądzowe, kałamarze, konwie, puzdra i instrumenta balwierskie, cyrkle, miednice itd.) 21).

Między „rzeczami szkockiemi" wyliczono w inwentarzu spadkowym z r. 1616 co następuje: Decima hebanowa, kamień do próbowania, puzderko ze skrypturalikami, różne noże i nożyczki, „grzebieniarz" czyli futerał na grzebienie, hebanowe „pacierze" albo, jak dziś mówimy, paciorki, zegarek „ciekący" itp.22); zresztą znano u nas również i ceniono sukno szkockie 23), oraz towary łokciowe zwane „bombasiny, kramrasi, forstati." 24)

Literatura o Szkotach, i przyczyny ich emigracyi.

(...)

Z ogólnego wstępu historycznego niezbyt wiele dowiadujemy się o przyczynach tłumnego w XVI i XVII wieku opuszczania ojczyzny przez Szkotów. Sumarycznie tam tylko stwierdzono, że emigracya była wywołana prześladowaniem religijnem i rozpoczęła się w pierwszej połowie XVI w. naprzód do Prus Królewskich, gdzie jako w jednym  z ognisk protestantyzmu spodziewali się znaleść spokojne schronienie, a sąsiedztwo portów morskich obiecywało narodowi handlowemu łacny zarobek na życie.

Doznali jednakże zawodu, zastali bowiem ludność miejscową również zajmującą się handlem z silną organizacyą cechową, która konkurencyi nie mogła dozwolić. Już w r. 1537 stany Prus królewskich wydały ustawę przeciw Szkotom i innym pokątnym handlarzom. To spowodowało zwrócenie się emigracyi szkockiej ku właściwej Polsce, gdzie wprawdzie też napotkali na wiele przeszkód i niechęci ze strony miejscowego świata, kupieckiego, jednakowoż znaleźli wydatniejsze niż w Prusiech pole działania, a już od r. 1573 doznawali swobody religijnej pod osłoną ustaw pełnych tolerancyi dla protestantów, uchwalonych przez sejmy, wciągniętych do „pacta conventa“ i zaprzysiężonych, później zaś zdołali pozyskać sobie szczególną protekcyę dynastyi Wazów; tej ostatniej stronie rzeczy autor, czerpiący swe wiadomości przeważnie z Metryki Koronnej, największą poświęcił uwagę, cokolwiek zaniedbując inne.

Poza nacyą szkocką w Warszawie, która miała swoich seniorów i której przedstawiciele umieli zdobyć nie małe przywileje, jako ulubieni dostawcy dworu królewskiego przez całe blisko dwa wieki, nie ma tam nawet, wzmianki o jakowejś organizacyi Szkotów w Polsce, nie wspomniano
zresztą ani o znanych nam z pierwszego wydania „Volumina legum“ poborach ani o uniwersale Jana Kazimierza w sprawie daniny na rzecz króla angielskiego.

Kilka nowych szczegółów, rzucających światło na stanowisko i rolę Szkotów w Polsce, powiodło mi się znaleść w dawnych księgach miejskich Krakowa. Nim jednak do nich przystąpimy, warto zastanowić się nad przyczynami zjawiska, owej expatryacyi Szkotów i Anglików i trwających przez wiek przeszło gromadnych ich wędrówek w dalekie kraje.

Szkocya od połowy XVI wieku popadła, w chroniczny stan niepokojów politycznych i religijnych, walki z Anglią i wojny domowej. Ferment ten ciągły, wywołujący zamieszanie sumień i ruinę ekonomiczną mieszkańców, dochodził do takiego stopnia, że czynił życie i pobyt wielu z nich w ojczyźnie zupełnie niemożliwymi. Gdzie z polityką mięsza się sprawa religii, tam zwykle namiętności występują z wielką siłą, a zresztą dwie rasy, z których składa się ludność tej ziemi tak anglosaska, jak celtycka, należą do twardych, nie przebierających w środkach, w walce bezwzględnych.

Szkocya pod względem religijnym była jednym z krajów wcześnie pozyskanych dla katolicyzmu, lecz już w średnich wiekach cechą duchowieństwa tamtejszego był słaby duch zawisłości od ogniska katolicyzmu, od Rzymu. To usposobienie kleru ułatwiło wstęp i rozszerzenie się reformacyi. Zawitała ona tam już w pierwszej połowie XVI w., a krzewicielem i kierownikiem jej był John Knox, uczeń Kalwina. On nadał jej kierunek purytański, był twórcą kościoła presbiteryalnego czyli odłamu protestantyzmu, organizacyą duchowieństwa i nauką najdalej odchodzącego od
hierarchicznej organizacyi katolicyzmu. „Wyznanie szkockie" i regulamin kościelny przyjęte przez parlament edynburski w r. 1561, na podstawie projektu Knoxa zniosły wszelkie duchowne zwierzchnictwo, wszelką różnicę władzy między duchownymi, wszelkie obrzędy rzymskie, za jedyną głowę kościoła uznały Chrystusa; gminom poruczyły obiór kaznodziejów, a kontrolę.

Naprzeciw temu prądowi, który szybko rozlał się po szerokich warstwach ludu i mieszczaństwa, stanęła dynastya. Marya Stuart nie zdołała przeprowadzić zamierzonej kontrreformacyi katolickiej. Katolicyzm przetrwał tylko czas jakiś w niedostępnych górskich okolicach; ale w walkach, w które za jej panowania wmięszaną została sąsiednia Anglia, kilka razy brał górę episkopalny kościół anglikański. Jedno z takich zwycięstw odniósł prąd episkopalny jeszcze za życia nieszczęśliwej Maryi w r. 1572, drugie, większe po r. 1586 za jej syna Jakóba VI, który do anglikańskiego protestantyzmu, w formach mającego wiele podobieństwa do katolicyzmu,
zawsze okazywał skłonność, a po śmierci królowej Elżbiety połączył oba królestwa w swojej osobie i całkiem do Anglii się przeniósł, jako Jakób I.  I syn jego Karol I trzymał się tej samej polityki, jawnie i energicznie popierając kościół episkopalny, a nawet dążąc do wprowadzenia liturgii zapożyczonej od katolicyzmu.

Szkoci mocno przywiązani do swojego kościoła presbiteryalnego, uporczywie bronili się przeciw tym zakusom, w żaden sposób nie chcąc się ugiąć przed zbrojnem apostolstwem. Już w r. 1581 powstał związek religijny nazwany ,,Covenant“ odżył on r. 1637 i tak spotężniał, że zdołał
wywołać najazd Anglii przez wojska szkockie, orężem szerzące panowanie kościoła presbiteryalnego. Pod taką presyą Karol I musiał zgodzić się na, przywrócenie w Szkocyi czystego presbiteryanizmu. Lecz uczynił to nieszczerze i próbował nie dotrzymać zobowiązań. Wreszcie wybuchła, rewolucya w Anglii, która początkowo połączyła w walce przeciw monarchii wojska szkockie z angielskiemi, lecz tylko na krótko. Po śmierci na rusztowaniu Karola I, w r. 1649 syn jego, Karol II, próbował oprzeć się na Szkotach i przybywszy do Szkocyi podpisał „Covenant“. Lecz niebawem pobitym został przez Cromwella naprzód w r. 1650, a potem we wrześniu
1651 r. na głowę; wpływ jego został obezwładnionym tak, że nastąpiło siedm lat względnego spokoju i pod rządem angielskim Szkoci musieli ugiąć się w obec przewagi kościoła episkopalnego.

W tych stuletnich walkach miała bezwzględność wyspiarzy dosyć sposobności objawić się w formach jak najtwardszych. Już w ogóle protestantyzm rozpoczął w Szkocyi panowanie swoje od prześladowań; po różnych dokuczliwościach, w r. 1550 ogłoszoną została kara śmierci na
kapłanów, którzyby się ważyli odprawiać nabożeństwo katolickie. W późniejszych zapasach dwóch odcieni protestantyzmu zwycięzcy posługiwali się wobec zwyciężonych środkami równie twardymi. Każdy nowy postęp anglikanizmu, wywoływał srogie prześladowanie presbiteryanów: więzienia, egzekucye, konfiskaty. Nie dziw, że za każdym nowym krokiem kościoła episkopalnego naprzód, całe zastępy wyznawców presbiteryanizmu widziały się zniewolone opuszczać ziemię ojczystą, a nie znajdując w granicach wyspy bezpiecznego schronienia, szukały go na kontynencie.

Szkoci byli oddawna ludem przemyślnym i handlowym. Emigranci więc zwracali się
w kraje, gdzie dla działalności ich przedstawiało się otwarte i korzystne pole. Takie znalazło się przede wszystkiem w Gdańsku i Prusiech wschodnich 26), a dalej w  Polsce. Tu i tam rzucali się na kupiectwo, podobni w tein do żydów. Stąd to zapewne pochodzi także niejaka wspólność ich kolei w nowej ojczyźnie z losami żydów. Jedni drugim zajmowali miejsce, a prześladowania żydów w Polsce powodowały ich napływ do Prus wschodnich, utrudnienie położenia tamtejszych Szkotów i napór Szkotów do Polski, poczem znów następował niejaki ucisk Szkotów w Polsce.


Wśród zastępów emigrantów znajdowali się również Anglicy, oczywiście też wyznawcy presbiteryanizmu. Ponieważ jednak liczebną przewagę mieli Szkoci, wszystkich razem emigrantów z obu tych królestw obejmowano zwykle wspólną nazwą Szkotów.

Przez sto lat blisko dawał się uczuć przypływ tych Szkotów do Polski. Znaczniejsze jednak zalewy, jak się zdaje, następowały po dotkliwych klęskach presbiteryanizmu, a więc po latach 1572 i 1587, dalej przez większą część panowania nad polączonemi królestwami Jakóba I (od 1603—1625)
i Karola 1 aż do r. 1637, i wreszcie po r. 1651. Emigracya do Polski nie całkiem ustała jeszcze i później, lecz powoli zmienia się jej cecha. W drugiej połowie XVII i w XVIII w. przybywający, emigranci są to raczej bogaci szlachcice lub dowódcy wojsk, którzy po świecie szukają spokojnego używania swych bogactw lub karyery. Takiemi byli Huntley-Gordonowie, Mierowie i inni.

Autonomia Szkotów w Polsce, dyrektor nacyi i kupcy szkoccy na
dworze polskim.


Nowy materyał archiwalny, który do historyi Szkotów krakowskich w. XVII obecnie ogłaszam, bardzo obfitym ani wyczerpującym nie jest; ważność jego polega w tem, iż daje on nam wyjaśnienia co do wewnętrznej organizacji i prawnych stosunków tej narodowości w Polsce.
A. Grabowski we wspomnianem wyżej miejscu mówi: „w służbie u króla Zygmunta III zdaje się, że był jakiś oddział Szkotów, pełniących obowiązek wojskowy", na dowód czego przytacza zapisek z r. 1604 w słowach: „Abrahamus Jung  peditum scoticorum S. R. M. praefectus"’. 27) Jest to prawda, tylko data nie jest najwcześniejszą, a sprawa oddziału szkockiego nie odnosi się wyłącznie do panowania Zygmunta III. Szkotów używał już Batory w wojnie inflanckiej w 1581 r. Im powierzył intendenturę wojska polskiego, im zlecił korsarską obrono brzegów morskich, a zdobycie kilku warownych twierdz w znacznej mierze było zasługą oddziału Szkotów oddanych pod dowództwo Dębińskiego.

Podobno to hetman Zamoyski wpadł na myśl użycia w tej kampanii Szkotów. On również w następnej wojnie inflanckiej, już za Zygmunta III, dał im w r. 1602 sposobność okazania męstwa, gdy w czasie długotrwałego oblężenia Wolmaru wysłał oddział piechoty szkockiej, aby próbował wedrzeć się do twierdzy. 28)

Wkrótce potem już w r. 1603 spotykamy w księgach miejskich nazwisko Abrahama Jung albo Jungen, jako dowódcy hufca piechoty szkockiej. Ten Jung, licząc może na powagę swego stanowiska i znaczenie zbrojnej siły, której przywodził, zaczął, jak się zdaje, wcześnie występować w roli moralnego naczelnika, głowy wszystkich w Polsce przebywających swych rodaków. Zaszły takie okoliczności, że nawet widział się zniewolonym do czynnego wystąpienia, dla zrobienia porządku wśród swych rodaków stanu cywilnego. Było to niedługo po sejmie walnym koronnym. Za dworem królewskim przybył do Krakowa zastęp kupców Szkotów. Zwyczaj ich jeżdżenia za dworem króla datował od dawna i miał swoje historyczne uprawnienie. Już Stefan Batory w uznaniu walnych usług oddanych Polsce tak przez zaciężny oddział Szkotów, jak jeszcze bardziej przez wzorowe prowadzenie intendentury w wojnach inflanckich i moskiewskich, obdarzył
był w r. 1583 Szkotów krakowskich, a szczególniej ośmiu przedstawicieli stanu kupieckiego tej nacyi przywilejem, że jako dworzanie królewscy mieli odtąd prawo dostarczania towarów na potrzebę dworu królewskiego, towarzyszenia królowi razem z dworem w jego podróżach po kraju i kupczenia bez przeszkody swoimi towarami po całym kraju; wreszcie tych ośmiu Szkotów wyłączył od wszelkiej jurysdykcyi: magistratów, grodzkiej, ziemskiej, starościńskiej, a nawet wojewodzińskiej, i uczynił podległymi kompetencyi sądów marszałkowskich.


Niedługo jednak Szkoci cieszyć się mogli w całej rozciągłości skutkami niezwykłej protekcyi, jaką Batory okazywał całej ich nacyi. Z przywileju danego ośmiu kupcom zapewne chciało korzystać całe kupiectwo szkockie w Polsce, a przez to stawało w drodze interesom i dawniejszym prawom
kupców miejscowych. Powstały zatargi, które trzeba było uśmierzać. Już w r. 1595, wskutek sporu między kupcami wynikłego w Krakowie, Zygmunt III wyrokiem wydanym 7 sierpnia „wszystkim Szkotom, tak nadwornym jak zagranicznym, zabronił w tej stolicy budowania i otwierania sklepów, nie wolno im było odtąd w rynku krakowskim sprzedawać, kupczyć, a wystawione już sklepy i budy kazano usunąć i znieść.“ Skutki rozporządzenia, które formalnie dopiero w r. 1649 zostało zniesionem 29), nie rozciągały się na kupców pochodzenia szkockiego, osiadłych i przyjętych do prawa miejskiego. Jak bowiem już wiemy i jeszcze zobaczymy, takich było dosyć w Krakowie w pierwszej połowie XVII w. Wyrok też nie wpływał bynajmniej na zmianę stanowiska dworskiego owych ośmiu uprzywilejowanych; właśnie bowiem w owym czasie rezydencya królewska do Warszawy została przeniesioną, i oni dobrowolnie Kraków opuścili, aby pociągnąć
za dworem, którego protekcją cieszyli się dalej. Owszem wojny następne, w które obfitują czasy panowania Wazów, wyprawy moskiewskie, wołoskie i inne dają ciągle Szkotom sposobność przysługiwania się Polsce niezwykłemi zdolnościami przy prowiantowaniu wojska, a wdzięczni za to: Zygmunt III, Władysław IV, Jan Kazimierz, chętnie potwierdzają przywilej nadany przez Stefana Batorego, nawet jeszcze granice jego rozszerzają.30)

Cofnięcie co do Krakowa przywileju nadanego ogólnie Szkotom na całą Polskę okazuje, że sprawa ich stosunku do miejscowych kupców, będących od wieków w używaniu różnych przywilejów, nie musiała być całkiem jasną. Gdzie w drogę sobie wchodzą sprzeczne prawa i interesy, regulowane
nie powszechną ustawą, tylko przywilejami i okolicznościowemi rozporządzeniami, tam konflikty bywają nieuniknione. Jakiego rodzaju był zatarg wynikły w Krakowie w czerwcu 1603 r., dokładnie nie wiemy, zdaje się, że uprzywilejowanych Szkotów dworskich, którym już od jakiegoś czasu
zakazy królewskie czyniły utrudnienia w swobodnym handlu w Krakowie, kłuło to w oczy, iż pewna ilość ich rodaków z poza ich grona, w Krakowie mieszkających, otwarcie prowadziła tam handel. Podmówieni może przez zawistnych kupców narodowości polskiej lub niemieckiej, zaczęli im przeszkadzać i denuncyować to jako nadużycie przed królem, który zapewne zrobienie porządku między spierającymi się Szkotami zdał kapitanowi oddziału wojska szkockiego. W każdym razie zdaje się być pewnem, iż za Jungiem stal sam król.


Abraham Jung swemu słudze nazwiskiem Denister, niewątpliwie też Szkotowi, polecił zaaresztować niespokojnych handlarzy szkockich. Denister zabronił im ruszać się z miasta i przykazał stawić się przed urząd „pana Capitana szotskiego" jako „pana i obrońcy swego.“ Nie poprzestał Jung na tym pierwszym kroku, ale zdecydowany iść dalej, potrzebował zebrać
dokładne wiadomości o organizacyi i położeniu emigrantów szkockich i angielskich. Postarał się o nie drogą urzędową.
W księgach miejskich krakowskich znajdujemy pod d. 15 lipca 1603 „instante generoso D. Abrahamo Jungen, peditum S. R. M. scoticorum praefecto“ zapisane zeznania świadków, złożone przed urzędem wójtowskim, nadzwyczaj ciekawe i ogólnego znaczenia. 31). Warto je przytoczyć dosłownie, z drobnemi tylko opuszczeniami.

Pierwszy świadek „Richardus Tamson 32) „Scotus, civis et mercator posnaniensis“npod przysięgą zeznaje:
1) Naprzód, isz Szoci, którzy się kupiectwem bawią w tym królestwie Polskim, tak ci, którzy są w miastach osiadli, jako tesz y ci, którzy są niedostatni y tułający się, mają między sobą privatne urzędy albo czechy.
2) Sędzie albo urzędniki mianuią starszemi, urząd nazywaią bractwem kupieckim szockim, a iest ich więcey, nizli dwanaście bractw.
3) Sądy swoie na każde iarmarki po wszystkim Królestwie odprawuią, appellacy od tych sądów iednak dopuszczaią do seimu głównego szotskiego, który bywa, na dzień Trzech Królów w Toruniu
odprawowany, gdzie sie wiele starszych zwykło ziezdzać. Appellaciei żadnei nie dopuszczaią do K. I. M., iako od sądu priwatnego.
4) Maią xięgi albo acta spisane, w których są statut a abo ordinacie y zwyczai prawa, którym się sądzą.
5) Według ktorego to prawa spisanego controversie swoie wydawaią, przes decreta urzędowne sprawy ossądzaią, które decreta niemal wszystkie w te księgi y regestra wpisuią y na potym dla pamięci zachowuią.
6) Postanowienie ich albo ordinacie to iasnie pokazuią, iako wszystkie występki maią być karane y za iaką winą odpuszczane.
7) Jako skoro Szoth który do tego królestwa Polskiego przydzie, któryby się tułał po tym królestwie, zarazem go starszy do urzędu swego wezwą tym sposobem, aby był do bractwa przyjęty, po tym żeby im przysiąg, iako wszystkie ich postanowienia y wyroki starszych w calie wypełnić y zachowywać chce, do tego aby imię swe dla pamięci ręką swą do xiąg wpisał.
8) Co się kolwiek starszym będzie zdało dla obrony tego cechu, ieslize tesz co być potrzebnego rozumieią ku wolności wszystkich kupców, iako starszy czi uchwalą, tak mieć chcą.
9) Potym zarazem od mnieiszych Szotow podatki w y b i e r a i ą, iako to ius nie raz było, y w tei sprawie przeciwko panu Abrahamowi Junge, których podatków czesc dobrą starszy Szoci krakowscy ius, iako wiem, wybrali.
10) Maią tes ci Szotowie inszych starszych, który są duchownemi, którzy podatki wybieraią na każdy rok d la budowania kosciołow swoim ministrom kalwińskim dla ich sustentacy.
11) Księgi te y statuta abo ordinacie szotskie przeciwnie są sobie y nie w ieden sposob abo regułę spisane, bo niektóre maią w sobie postanowienia przeciwko wierze catolickiey oppugnuiące.
12) Każdy z nich czech maią swoie xięgi, abo te postanowienia w kazdem powiecie potrzebne.

13) Starszy za zezwoleniem inszych starszych kogo chcą, tego wywoływaią, a zwłaszcza, iako sie niedawnego czasu stało w Poznaniu, ze nieiakiego Jana Ramsai wywołali, który ze wstydem do oyczyzny swei uszedł, także nieiaki Jakób Casson zmarły był wywołany, także y nieiaki
Tomasz Coplku zmarły, także y Tomasa Dunkeson, ius na przyszłym iarmarku w Lublinie słyszę bydz wywołanego. David Burn niekiedy także był wywołanym, a zwłaszcza ludzi katolickich nawiecei z tego wysuwaią y wywoływaią.
14) Na których urzędach wiżei mianowane osoby, to iest sławny Guilhelmus Forbes, Gilbertus King, Petrus Oren, Guilhelmus Gendrison, Joannes Forbes, Szotowie byli y takowy urząd przez wiele lat na sobie nosząc odprawiali sądy y sprawy rozmaite.
15) Co isz te wszystkie rzeczy mnie są wiadome a prawdziwe, świadczę, abowiem bawiąc się przy nich przez te siedmnaście lat y na sądach z nimi siadaiąc, oczymam swemi widział, iako te sądy albo urzędy odprawowali, y iako od których sumy pieniężne za występki za winy według
postanowienia spisanego od nich brali.
16) Statutów albo ordynacy tych szotskicli kupieckich troie xiąg ręką swą popisałem. Decreta y innych spraw wiele w tych xięgacli y w inszych regestrach dla pamięci wwodziłem. Co tak być wszystko, a nie inaczi, zeznawam. -

Ponumerowałem pojedyncze ustępy zeznań Tamsona, gdyż zeznania następnych świadków nie zostały w całości zapisane, tylko zaznaczono, w których punktach oni zgadzają się z zeznaniem pierwszego świadka, a w których nie złożyli świadectwa. Tymi następnymi świadkami, którzy
zresztą w niczem ważnem nie zaprzeczyli powyższym szczegółom: są Wilhelm Ramse 33) „Scotus, mercator, civis posnaniensis", Gilbert Burnet „Scotus, quondam mercator, ad praesens vero generosi Guilelmi Grern aulici 34) S. M. R. servitor“, Gabryel Mancor „Scotus et mercator aulicus“, Andrzej Rusek „Scotoruin factor“ 35), Tomasz Steffen „passamentarius aulicus“ i Jan Smidl,
obaj także Szkoci. Z nich dwaj pierwsi pod przysięgą potwierdzili ustępy 1—14 włącznie, trzeci ustępy 1—10 włącznie, trzej zaś ostatni ustępy 1—12 włącznie.

Dopełnieniem tych świadectw jest zapiska z d. 30 lipca 1603 roku o dodatkowem zeznaniu na żądanie tegoż samego powoda dwóch Szkotów: Tomasza Dunkison 36) i Alberta Wanton. Potwierdzają oni prawie wszystko, co poprzedni świadkowie mówili, a nadto dodają jeszcze nieco więcej od siebie 37): „Zeznawamy to, o czym pewnie wiemy, bawiąc się tu w Polscze
przes kilkanaście lath, ize Szotowie tak tu w Polscze, iako y w Prusiech maią swe statuta pisane między sobą, według których  się sprawuią y na kozdy rok wybieraią cztery osoby, którzy ich sądzą przez cały rok. Decreta wydawaią, winuią y karzą, iednych siedzeniem, drugich pieniądzmi, trzecich excomunicuią y zakazuią, aby z nimi żaden nie śmiał mówić, iadąc, piiąc etc. ani żadnych spraw z niemi nie miewacz, pod paeną nie małą. Tych pieniędzy, które wybierają za winy wszelakie, pozyczaią ich drugim Szotom y biorą lichwę od nich po złotych 20 od sta złotych; których urzędów sławni Wilhelm Forbes, Casper King, Piotr Orem, Alexander Dyxon, Kilian Henderson, Jan Forbes, także Szoci, mieszczanie krakowscy, y Kilian Buchan s Kleparza używali
od dawnego czasu y teras iescze niektórzy z nich ten urząd maią. Co się dotyczę świadectwa do tychże xiąg, niedawnych czasów strony tegosz wiedzionych y articułow, które mu (sic) były od słowa do słowa dnia dzisiejszego czytane, te wszystkie okroili iedenastego, 13, 15 y 16 articulu approbuiemy, gdysz o tym wszystkim dobrze wiemy y nie iest to nikomu taino“.

Ta cała organizacya republikańska sprawiająca, że Szkoci w Polsce tworzyli osobne społeczeństwo, jakby państwo w państwie, nie musiala jednak być wystarczającą w czasie zaburzeń lub roznamiętnienia umysłów.

Zresztą odnosiła się zapewne więcej do spraw cywilnych, handlowych, oraz
religijnych. Wobec wybryków przybierających cechę spraw karnych prawdopodobnie
okazywała się bezsilną.

Jung, jak widzieliśmy, poczuł się do obowiązku wkroczenia czynnie w sprawę zajść wywołanych przez rodaków. Szkoci jednakże stanęli sztorcem, odmawiając Jungowi kompetencji do wdawania się w te spory. Twierdzą oni, że jedynie „jurisditiej JMP. Marszałka kor. podlegają", opierając
się oczywiście na przywileju Stefana Batorego. W przypisie podaję w całości ciekawą protestacyę Szkotów wciągniętą do ksiąg miejskich, a wskazującą, że dały do niej powód dwie odrębne sprawy, jedną relacyą woźnego jeneralnego województwa krakowskiego objęte. 38)

Mniemani, iż następstwem tego zatarga o kompetencyę i odpowiedzią na protest powyższy było mianowanie Junga przez króla Zygmunta 111 „dyrektorem" wszystkich Szkotów w Polsce przebywających, któremu urzędownie nałożono obowiązek czuwania nad ich sprawami, postępowaniem, i uczciwem życiem, wykonywania nad niemi rodzaju władzy policyjnej i inkwizycyjnej, a w razie oporu z ich strony dano prawo aresztowania ich i i oskarżania
przed królem i urzędami królewskimi. Akt ten z daty 20 marca 1604r. ingrosowany jest do ksiąg miejskich krakowskich d. 4 maja tegoż roku 39).

W motywach podniesiono: „cum inter alias Scoticae nationis hominum ma gnuni hic (tj. w większych i mniejszych miastach Rzpltj) esse numerum nobis constet et... plerosque licentiose vivere, ut neque judices, neque jurisditionein, neque leges, neque superiorem ullum agnoscant", przeto wynikają ztąd wielkie naruszenia praw i pokoju publicznego a zwłaszcza ujma dla skarbu
Rzpltej, gdyż do żadnych danin się nie poczuwają. Z tego powodu okazało się koniecznem uczynić ich  podległymi przełożonemu i temu tedy odtąd naczelnikowi swemu w osobie dotychczasowego dowódzcy oddziału szkockiego piechoty, specyalnie do tego umocowanemu i opatrzonemu władzą odpowiednią winni są posłuszeństwo, „suaque nomina et cognomina in ipsius librum inscribant, quo facilius et expeditius ad defensionem regni liujus nostri et Reipublicae, cni non secus atque propriae patriae tempore necessitatis opem ferre tenentur, haberi et adduci possunt (sic)". Król „commendatam habentes generosi Abrahami Jung in re militari industriam et in
rebus gerendis dexteritatem“, powierza jemu ten zakres władzy (hanc provinciam) dożywotnie, poleca wszystkim władzom krajowym, aby mu wszelkiej udzielały pomocy tak w dochodzeniu spraw, jak i w karaniu winnych, Szkotom zaś rozkazuje, aby go uważali „pro suo seniore, conservatore, directore et delatore."

Z powyższych aktów sądzić wolno, że niezupełnie podobno słusznie niektórzy z naszych historyków tak bardzo ubolewają nad smutnym losem Szkotów na ziemi polskiej i jakoby „wzgardliwem wspomnieniem", jakie po sobie pozostawić mieli. Jeżeli początkowo, w XVI wieku, widziano u nas Szkotów i Anglików przeważnie jako domokrążców, nic znowu tak dziwnego, że
szlachtę podupadłą, trudniącą się kramarstwem, nazywano „Szotami". Nie świadczy to jeszcze o wzgardzie, jakoby Szkoci w ogóle i w ciągu wieków mieli być otoczeni. Tak samo pogłówne, czy podatek osobny na nich nałożony nie dowodzi icli upośledzenia. Po prostu widziano w nich cudzoziemców, których stosunek do praw miejscowych i obowiązki względem rzeczypospolitej nie były początkowo uregulowane; drogą osobistego podatku starano się zrównoważyć i na pożytek kraju obrócić choć część korzyści, jakie z kraju ciągnęli, czyniąc niemałą konkurencję handlowi
miejscowemu. W każdym razie z czasem wzmogli się oni w liczbę i znaczenie.
Wśród mieszczaństwa zajmowali nieraz poczestne stanowiska, a nawet cieszyli się niemałą

Był osobny oddział Szkotów w wojsku polskiem. Królowie wbrew artykułom paktów konwentów chętnie nimi się otaczali; pozwalali kupcom szkockim trzymać się dworu, nadali im rodzaj monopolu dostaw dla wojska i dla dworu; poza tem jeszcze mogli oni robić w całym kraju interesa. Mieli autonomię i po części swoje własne sądownictwo. Były to niewątpliwie swobody, świadczące nie o prześladowaniu, ale może raczej o słabości władz państwowych wobec przybyszów, uchylających się od solidarności z narodem, wśród którego zamieszkali.
Że długo bardzo „Szkoci" nawet osiedli uważani byli w Polsce za poddanych króla angielskiego — nie bez materyalnej szkody dla Rzeczypospolitej — dowodzi sprawa dziesięciny szkockiej, która niemało zajmowała początki panowania Jana Kazimierza.

(...)

 

Rocznik Krakowski, Tom II, 1899

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=12450&from=publication

 

 

 

 

Przypisy

8) Al. Wejnert: Starożytności Warszawy, toni VI, str. 128, 144.
9) Vol. leg. II, p. 665.

10)’) Vol. leg. II, p. 984.
11) Vol. leg. III, p. 223.
12) Tamże p. 630 - 631.
13) Do takich należał Robert Wojciech de Lanset Portius, który około r. 1623 osiadł
w Krośnie, początkowo był w służbie, potem w spółce z drugim Szkotem założył handel, przyjął
katolicyzm, ożenił się z mieszczanką miejscową, prowadził rozgałęziony handel winem węgierskiem, ogromnie się wzbogacił, miasto upiększył kilkoma budynkami (piękna kaplica rodzinna przy farze, dzwonnica), kościół parafialny przebudował po pożarze, przyozdobił i hojnie
obdarzy! (sprawił rzeźbione ławki, wspaniale dzwony do dziś dnia słynne, metalową ozdobną
chrzcielnicę, mnóstwo sprzętów i szat kościelnych), a umierając w r. 1661 nietylko zostawił rodzinie duży majątek w towarach, gotówce, domach i wsiach, ale poczynił liczne fundacye na
cele publiczne i grube sumy zapisał królowi Janowi Kazimierzowi, królowej, biskupowi krakowskiemu Trzebickiemu, biskupowi przemyskiemu i t. d. Podpisywał się zwykle „civis Crosnensis", czasem „S. R. M. factor". Dawano mu tytuł „spectabilis“ ; ale na portrecie jego, w kaplicy u fary zawieszonym, czytamy napis: „Gnosus Robertus de Lanxet Portius, Scotus, S. R.
M. S.“, coby świadczyć się zdawało, że miał prawo do tytulacyi szlacheckiej „generosus" i byl
sekretarzem królewskim, o czem zresztą skądinąd nie wiemy. Znak jego : trzy gwiazdy, książka
i miecz, wygląda raczej na herb zagraniczny niż na gmerk mieszczański. (X. Władysława
Sarny: Opis powiatu Krośnieńskiego. Przemyśl 1898).

14) Cons. r. 1600, p. 693.
15) Cons. r. 1600, p. 560.
16) Contr. adv. 525, p. 1640—1645.
17)Testament Kaspra Kina z r. 1635. (Scab. 1168, p. 1013 — 1016).
18) Scab. 1165, p. 895.
19) Cons. 33 p. 1239—1268

20) Cons. 33 p. 1239—1268.
21) Tamże.
22) Tamże, p. 532.
23) Linde.
24) A. Grabowski: Staroż. wiad. o Krakowie, str. 232.

25/ A. Grabowski: Starożytnicze wiadomości o Krakowie. Str. 232—234.

26) Jan Sembrzycki w rozprawie .. Die Schotten und Englander in Ostpreussen“ (Altpreussische
Monatsschrift r. 1893, zeszyt 3 i 4) sądzi, że przyczyny wędrówek Szkotów na
ląd stały nie były tyle religijnej, ile handlowej istoty; obok tego jednak stwierdza, że już
w XVI wieku emigrowało do Prus wschodnich a nawet i zachodnich wielu Szkotów katolików,
z przywiązania do swojej religii, narażonej na prześladowanie ze strony zwolenników reforluacyi.
Według tego autora, Szkoci jako ludzie przemyślni i zręczni robili konkurencyę handlowi
miejscowemu; już w r. 1552 wydanym został w Prusiech zachodnich edykt, iż nie należy
cierpieć „Szkotów i innych kramarzy obiegających miasta i wsi". Według Hartknoclia zaś
Preussische Kirchen-IIistoria r. 1686, p. 721, podczas wojny z Stefanem Batorym miasta Gdańsk intenw
r. 1577 przyjęło 700 Szkotów, należących do kościoła reformowanego. W niektórych miastach
Prus wschodnich i Warmii istniały osobne gminy protestantów szkockich i angielskich: szczególnie
licznie osiedlali się w Królewcu, Memlu i Tylżycy. Znaczny zbiór listów tych emigrantów
do władz szkockich znajdować się ma w bibliotece krajowej w Edynburgu. W Królewcu aż
do r. 182G istniało „bractwo nacyi wielko-bryfańskiej ~ złożone ze Szkotów i Anglików.
27) Staroż. wiadom. o Krak. str. 234

28) Niemcewicz, Dzieje panów. Zygm. III, wyd. I. Tom. I, str. 463.
29) Al. Wejnert w rozprawie wyżej wspomnianej

30) Zygmunt III rozszerzył prawa ośmiu Szkotów kupców na Inflanty, Estonię, Kurlandyę
i Semigalię w r. 1613. (Al. Wejnert, rozprawa wyżej przytoczona). W lustracyach Warszawy
z XVII wieku czytać można potwierdzenia tych przywilejów z lat 1645, 1659 itd. (Al. Wejnert,
Starożytności Warszawy, t. VI).
31) Contr. adv. 521 p. 1317—1321.

32) może Tomson

33) Zapewne Ramsay.
34) Zapewne ten sam bywa gdzieindziej nazywany „Greń".
35) Ten prawdopodobnie Szkotem nie był, tylko Polakiem zajmującym się ich interesami.
36) Zapewne ten sam, który wyżej nazwany był „Dunkeson".
37) Contr. Adv. 521 p. 1328—1329.

38) R. 1603, 10 listopada. Szlachetny Krzystoff Cyzowski generał Króla JeMsci stanąwszy
oblicznie przed urzędem y acty radzieckimi crac. w moc prawdziwey swey rellatiey wyznał,
iz dnia dzisieiszego iest sie nim prottestowal sławny Gwilhelm Enderson, mieszczanin y kupiec
cracowski o tlio, że go nieiaki Robertt Denister, sługa pana capitana szotskiego, dnia piątego
czerwca, to iest w octawę Bożego Ciała imieniem Króla Je Mci zapozwal, y przykazał, zęby
przed urzędem Pana y obrońcę jego stanął na powod Gilberta Wenton. To tliesz nim pomięniony
Gwilhelm Enderson- prottestowal, iż nazaiutrz po tym pozwie, to iest dnia szóstego
czerwca ten to Robert Denister imieniem Króla JeMci tudziesz imieniem pana y obrońcę
iego onego zaarestował, przykazując mu, zęby z miasta nie wyiezdzał pierwey, azby się stawił
przed urząd Pana y obrońcę swego, a to pod winą taką, iaka się iemu będzie zdała, alias
sub paena arbitraria. Tymże tesz sposobem dnia dzisieyszego sie nim sławni Thomas Orem,
Jakob Tomson, Archibaldt Burnet, Robert Horne, Simon Mosman, Szotowie, prottestowali
dziewiątego miesiąca pomienionego czerwca, to iest w poniedziałek po oktawie Bożego Ciała
bliski o to, ze onyrn imieniem swym y wszystkich Szotów za dworem Króla Je Mci iezdzących,
tenże to sługa pana capitanów Robert naznaczył termin y kazał stanąć przed tym to panem
capitanem obrońcą swym, aby tam dali sprawę o sobie, za iakim prawem towary w mieście
smieią wykładać y przedawać. Na który to termin, przed pana capitana oni stanąć nie clicieli,
y niestanęli, ponieważ iurisditiey JeMci. pana marszałka coronnego podlegaią. (Arch. m. Krak.
Cons. r. 1603, p. 420).

39)Drukowany w Dodatku do Gazety lwowskiej r. 1872 t. III. O nim też wspomina
A. Grabowski w Staroż. wiad. o Krak., str. 234, powołując się na Cons. Grac, z r. 1604, p. 519.
Wzmianka ta jednak jest nieścisła. Akt istotnie w tym tomie i na tej stronie się znajduje,
lecz bynajmniej nie jest nominacyą Junga na dowódcę oddziału wojskowego, jakby się ze słów
Grabowskiego dorozumiewać można, i nie ma w nim mowy „o Szkotach osiadłych w pomniejszych miastach polskich jak np. Zamościu, Krośnie ...“

 



tagi: szkoci 

ewa-rembikowska
2 lipca 2020 17:14
16     1683    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
2 lipca 2020 18:17

Obstawiam tak - Szkoci nie zostali dopuszczeni do rynku angielskiego po wstąpieniu na tron Jakuba i zmuszono ich po prostu do szukania nowych obszarów działania. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 2 lipca 2020 18:17
2 lipca 2020 18:49

Poszerzali rynek zbytu i dostarczali podatków dla króla angielskiego. Musieli bowiem płacić królowi angielskiemu dziesięcinę. O tym mówi ostatni rozdział pracy autora, którego nie zamieściłam.

 

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @ewa-rembikowska
2 lipca 2020 22:55

Cholercia, nie ma tam PITu. Gdyby był, pies z kulawą nogą by tu nie przyszedł. Szkoci czemuś przyszli. Ciekawe czemu Polska się wyludnia?

Może by Monopol Solny wprowadzić? 

zaloguj się by móc komentować

atelin @ewa-rembikowska
3 lipca 2020 08:34

Fajne, plus. I takie pytanie: czy Szkoci emigrowali do różnych krajów Europy, czy jakoś szczególnie upodobali sobie RON?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @atelin 3 lipca 2020 08:34
3 lipca 2020 08:54

...emigracya była wywołana prześladowaniem religijnem i rozpoczęła się w pierwszej połowie XVI w. naprzód do Prus Królewskich, gdzie jako w jednym  z ognisk protestantyzmu spodziewali się znaleść spokojne schronienie, a sąsiedztwo portów morskich obiecywało narodowi handlowemu łacny zarobek na życie.

Doznali jednakże zawodu, zastali bowiem ludność miejscową również zajmującą się handlem z silną organizacyą cechową, która konkurencyi nie mogła dozwolić. Już w r. 1537 stany Prus królewskich wydały ustawę przeciw Szkotom i innym pokątnym handlarzom. To spowodowało zwrócenie się emigracyi szkockiej ku właściwej Polsce, gdzie wprawdzie też napotkali na wiele przeszkód i niechęci ze strony miejscowego świata, kupieckiego, jednakowoż znaleźli wydatniejsze niż w Prusiech pole działania, a już od r. 1573 doznawali swobody religijnej pod osłoną ustaw pełnych tolerancyi dla protestantów, uchwalonych przez sejmy, wciągniętych do „pacta conventa“ i zaprzysiężonych, później zaś zdołali pozyskać sobie szczególną protekcyę dynastyi Wazów; ...

Jak widać RON była bardzo tolerancyjna....co jej bokiem wyszło.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ewa-rembikowska
3 lipca 2020 09:34

Ciekawe sprawy.

Z tą "tolerancyą" jest pewnie podobnie jak z "wolnym handlem" czy z hasłem "wolność, równość, braterstwo". To są trzy pałki propagandowe do walenia w biednych ludzi. Jak nie jesteś "za" to pewnie nie jesteś człowiekiem, a to znaczy, że jesteś, np. zwierzem. "Zwierza" nie mają jednak praw "ludzkich"...
Widać z tego, że za bardzo nie ma co się chwalić tą "tolerancyą" w RON. Byli tacy, którym było na rękę przepychanie tej "tolerancyi". Tacy Anglicy od Henia VIII coś nie "grzeszyli" tą "tolerancyą". Może być tak, że ona, ta "tolerancya" działała i nadal działa tylko w jedną stronę.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Andrzej-z-Gdanska 3 lipca 2020 09:34
3 lipca 2020 09:51

Właśnie, Henio i Elżbietka byli tolerancyjni inaczej a RON przygarniał wszystkich jak ta kwoka. Ci przygarnięci często gęsto działali jednak jako siła odśrodkowa, jako reprezentancji obcych interesów, choć bez wątpienia część wrosła w tę ziemię na dobre i złe.

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @ewa-rembikowska
3 lipca 2020 10:48

Z tą dziesieciną (jeśli dobrze zrozumiałem płaconą koronie angielskiej) to tak jakby obecnie polska firma dajmy na to w Szwajcarii płaciła podatek VAT w Polsce.

W tym kontekście rozumiem Szkotów jako ramię ekonomiczne korony angielskiej w nierozstrzygniętym jeszcze wtedy konflikcie Trójmorza.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @z-daleka 3 lipca 2020 10:48
3 lipca 2020 11:49

Raczej tak, jakby polska firma w Szwajcarii musiała zapłacić również PIT w Polsce (podatek dochodowy) za pośrednictwem ambasadora.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @ewa-rembikowska
3 lipca 2020 12:47

Dzięki pani Ewo,znów interesujące dla mnie przynajmniej - notki.Nie wiem ,czy kiedykolwiek wysłuchałm wykładu na temat Szkotów i ich działalności "gospodarczej " w Polsce.I nie wstyd mi się przyznać,że może i tak,lecz dosłownie nie pamiętam.Jest to odpowiedzią dlaczego SN ,to dla mnie pigułka wiedzy i przypomnienia od czasów starożytnych,po dzisiejszejsze wydarzenia...Zawsze coś znajduję dla siebie...

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 3 lipca 2020 11:49
3 lipca 2020 18:48

To był podatek "wojenny". Wysokie strony umówiły się w ten  sposób, że wsparciem ze strony Polski będzie ściągnięcie podatków od poddanych szkockich, a właściwie od bractw i cechów ich grupujących. Dodatkowo ten "plus" takie rozwiązanie miał, że rejestrował (czasem imiennie, głównie jednak ilościowo) tychże poddanych.

btw : CIT nie PIT w tym "szwajcarskim" przykładzie. PIT to tak jakby (co się poniekąd zdarza) niemiecki rząd federalny poprzez ściaganie podatku religijnego ułatwiał odprowadzenie za granicę (świętopietrza czy do Rosji zadeklarowanych prawosławnych nieautokefalicznych) lub wręcz sam odprowadził co zebrał z tego tytułu.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 3 lipca 2020 18:48
3 lipca 2020 19:55

Ani PIT ani CIT, to był raczej podatek majątkowy.

W konstytucyach „Sejmu walnego koronnego dwuniedzielnego", który odbył się w Grudniu 1650 r., czytamy ustęp zatytułowany „Subsidium K. J. M. Angielskiemu", którym na wszystkich kupców narodu angielskiego i szockiego w Koronie, Litwie i wszystkich prowincyach Rzpltej będących, nałożono obowiązek „aby każdy z nich... od każdego sta złotych substancyi swojej po dziesięciu złotych... oddali sub poena peculatus“.
A oznaczywszy bliżej sposób szacowania tej substancyi czyli majętności, i termin ośmiotygodniowy wypłaty, przepisuje konstytucya, iż zebrane pieniądze oddane być mają „do rąk posła K. J. M. Angielskiego za kwitem", „a ci kupcy angielscy i szoccy, oddawszy ten podatek, do innych podatków Rzpltej na tym sejmie uchwalonych, okrom ceł naszych i Rzpltej nie będą powinni" *).
Na podstawie powyższej uchwały sejmowej, wydany został 10 stycznia 1651 r. uniwersał, w którym motywa tak znacznej daniny obszerniej król wyłuszcza: „Jakośmy, zawdzięczając chęci dziada króla J. M. angielskiego Rzeczypospolitej podczas gwałtownej potrzeby jej za nastąpieniem cesarza tureckiego na państwa nasze oświadczone..., postanowili, aby mu nadanie przyzwoitego subsidium w tem, które od niezbożnych przeciwko panu swemu poddanych, straciwszy rodzica swego, świeżo poniósł, utrapieniu, kupcy narodu angielskiego i szockiego i potomkowie w Koronie i W. X. L. z pomienionych
narodów descendentes... znajdujący się... likwidowali" — i wyjaśnia, iż dziesięcinie podlegać mają „substancye ruchome i nieruchome, tj. domy, folwarki, towary tak przy sobie i w różnych handlach, kredytach, sprzęty domowe, pieniądze i inne podobne quocumque alio nomine nazywające
się dobra, które a die quinta decembris ad dieta, decimam tertiam martii mieli i mają"

zaloguj się by móc komentować

mooj @ewa-rembikowska 3 lipca 2020 19:55
3 lipca 2020 20:11

fakt, majątkowy

chodziło mi bardziej o kwestie podmiotu, ni eprzedmiotu tj bardziej "firmowy" (CIT) niż osobisty (PIT)

chyba większość majątku to był obrotowy-firmowy, przy tym modelu działania:) 

ale najbardziej ważące to dwie rzeczy:

1.  zebrane pieniądze oddane być mają „do rąk posła K. J. M. Angielskiego za kwitem"

2. oddawszy ten podatek, do innych podatków Rzpltej na tym sejmie uchwalonych, okrom ceł naszych i Rzpltej nie będą powinni

Nie sugeruję, że zwalniało to od innych ale od tych dodatkowych, chyba dość ekstraordynaryjnych 1650-1651 owszem

I w czasie emisji szelągów miedzianych ("wojennych") w czasach dość trudnych skarbowo - kierowało strumień za granicę 

Pieniądze poszły do "utrapionego" to i ugoda w Białej Cerkwi była korzystniejsza dla Rzeczpospolirtj, a Chmiel ją zaakceptować musiał?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @mooj 3 lipca 2020 20:11
3 lipca 2020 20:21

Tak by logicznie to wyglądało. W każdym razie ciekawy temat do rozpracowania to autonomia i opodatkowanie diaspor cudzoziemskich.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 3 lipca 2020 08:54
5 lipca 2020 17:23

Przypuszczam...

... ze to niecala  RON  byla  taka tolerancyjna,  ale jej przedstawiciele to juz z cala pewnoscia... zreszta  dzis jest tak samo  !!!

Stanowili  FATALNE  PRAWO... i ten  "proceder"  trwa do dzis -  to naprawde jest widoczne jak na dloni... najpierw  PSUCIE  PRAWA,  a potem  "walka" z nim i  oczywiscie  nieodlaczna  NAPRAWA  tegoz  pseudoprawa...

... "tradycje"  w struganiu  tej  sciemy,  chaosu,  a w koncu  anarchii  "nasza  wladzunia"  ma naprawde   PRZEOGROMNE...

... a wpis kapitalny i komentarze ciekawe  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 3 lipca 2020 09:51
5 lipca 2020 17:30

O  tak...

... i  dzis  tez  mamy  "tolerancyjny  brexit"  Angoli  z  tego  Lunijnego  SZAMBA  i  BANKRUTA... no i oczywiscie  "tolerancyjna  lepsza zmiane"  wlacznie  z panem prezesem  PiS'u  i  PAD'em  na  czele  tej  calej,  detaj  chucpy  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować