-

ewa-rembikowska : Wczoraj Warszawianka, dziś Kujawianka.

Winne było drzewo, czyli warszawski retro pudelek na niedzielę.

Indeksuję warszawską parafię św. Barbary i trafił mi się właśnie wpis, który skłonił mnie do zajrzenia do starej prasy. W końcu niecodziennie w szpitalu Dzieciątka Jezus umiera konsul Stanów Zjednoczonych Meksyku i to w wieku 35 lat.

 

Otóż historia ta wyglądła tak.

W dniu 18 lutego 1930 roku przy ulicy Boduena 4 obchodzono hucznie imieniny. Gospodarzem był inż. Edward Brygiewicz. Przyjęcie na 40 osób się skończyło koło 7 rano. Julian Brygiewicz - brat gospodarza -  zaprosił do swojego ośmiocylindrowego Packarda na przejażdżkę do Wilanowa konsula Meksyku Raula Rodriguez-Duarte, Edwarda Brygiewicza, jego żonę Aleksandrę oraz jej brata Aleksandra Godunowa – przemysłowca, który przybył na przyjęcie prosto z Paryża w towarzystwie Eugenii Kusztelan artystki filmowej.

Kierowca czy to z własnej woli, czy zdopingowany przez pasażerów dał na gaz i pognał aleją Sobieskiego 100 km na godzinę. Od dwóch lat szosa na trasie od ulicy Chełmskiej do skrętu w lewo w aleję lipową wiodącą do Wilanowa była wyasfaltowana i samochód jechał w pełnym komforcie. Problem polegał na tym, że asfalt nagle urywał się na ostrym zakręcie ustępując miejsca kocim łbom oraz licznym wyrwom a także pięknym starym lipom rosnącym po obydwu stronach alei. Brak było w tym miejscu również jakichkolwiek znaków ostrzegawczych.

No i jak wielu kierowców przed nim prowadzący pojazd Kazimierz Ulas usiłując uniknąć zderzenia z nadjeżdżającym z naprzeciwka autobusem, nie wyrobił się na zakręcie.  Samochód uderzył najpierw w przydrożne słupki ochronne, które zostały odrzucone 30 metrów w pole a następnie wbił się przodem prawej strony w drzewo. Na domiar złego nastąpiła eksplozja paliwa i samochód stanął w płomieniach. W wyniku katastrofy na miejscu zginął kierowca, konsul Meksyku zmarł w szpitalu. Poważne, ale nie zagrażające życiu obrażenia odniósł Julian Brygiewicz oraz Aleksander Gołunow.

Kim byli bohaterowie tego tragicznego zdarzenia?

Raul Rodriguez Duarte urodził się w 1896 roku w Meksyku. Kształcił się w Anglii, gdzie ukończył wydział prawny na uniwersytecie w Oxfordzie. Pierwszą placówką dyplomatyczną, którą objął był wicekonsulat w Liverpoolu, skąd został przeniesiony na stanowisko konsula w Kopenhadze. W roku 1927 pojechał do Moskwy, gdzie przebywał do listopada 1928 roku, kiedy to objął stanowisko konsula etatowego przy ambasadzie warszawskiej.

Ilustracjahttps://pl.wikipedia.org/wiki/Raul_Rodriguez-Duarte#/media/Plik:Raul_Rodriguez-Duarte_(-1930).jpg

Julian Brygiewicz wg Kuriera Warszawskiego był pionierem nawiązania stosunków handlowych pomiędzy Polską a Meksykiem. W 1927 roku przyjął na siebie obowiązki honorowego konsula meksykańskiego za sprawą Enrique Santibanieza – meksykańskiego chargé d’Affaires z siedzibą w Wiedniu, którego urząd rozciągał się i na terytorium RP. Julian Brygiewicz jako przedstawiciel górnośląskiej fabryki „Ferrum” zorganizował eksport jej wyrobów metalowych do Meksyku.

Towarzystwo Akcyjne „Ferrum”, Zawodzie pod Katowicami powstało w 1874 roku. W roku 1930 było właścicielem odlewni stali, fabryki drobnych wyrobów żelaznych, zakładu budowy aparatów i spawalni gazem wodnym. Towarzystwo „Ferrum” wyrabiało: odlewy wagi do 10 ton, części maszyn, okucia wagonowe, pudła wentylacyjne, tłoki cylindrowe, szyjki walcowe, płyty pancerne do młynów rurowych, śruby okrętowe, osie do wozów zwyczajnych i ciężarowych, śruby, mutry, nity, części żelazne dla nawierzchni kolejowych, rury do kanalizacji, gazo o wodociągów.

Specjalnością były rurociągi eksportowane do Szwajcarii, Norwegii, Szkocji, Ameryki Południowej, Kalifornii i Japonii, umożliwiając wykorzystanie masy energii, skoncentrowanej w wysokogórskich rzekach i jeziorach.

Towarzystwo „Ferrum” posiadało własne biura i reprezentacje w Berlinie, Hamburgu, Mediolanie, Kopenhadze, Zurichu, Londynie, Barcelonie, Nowym Jorku Meksyku, Santiago i Tokio.

Przedstawicielem na Warszawę był Julian Brygiewicz, dyrektorem fabryki dr. Brenecke, prezesem zarządu Max Löser.

Być może było przedstawicielstwo to stanowiło uwieńczenie dotychczasowych starań. W styczniu 1924 roku Julian wraz z bratem Bronisławem Edwardem założyli spółkę z o.o. z kapitałem 2 tys, franków złotych celem prowadzenia eksportu fabrykatów i półfabrykatów, importu surowców i fabrykatów, handel tymi artykułami oraz reprezentacja fabryk eksportujących wyroby.

Jednocześnie od 1924 roku Julian prowadził pod własnym nazwiskiem Dom Handlowy zajmujący się przedstawicielstwem metalurgicznych fabryk śląskich. Tu jego brat był prokurentem.

Firma mieściła się przy ulicy Hortensji 6 m 4.

Edward Brygiewicz podobnie jak brat pełnił funkcję konsula honorowego Salwadoru w Polsce.

Dziwnym trafem przy ulicy Hortensji 6 poza mieszkaniem i biurem Juliana mieściły się również konsulaty Salwadoru i Urugwaju oraz Rosyjski Komitet Społeczny w Polsce.

Kamienica należała do braci Feliksa i Henryka Schoenman.

Na przyjęciu u Edwarda Brygiewicza obecnych było koło 40 osób ze świata dyplomatycznego, politycznego i finansowego. Gazety wymieniły niestety tylko kilka nazwisk, które stały się bohaterami dramatu, choć nie mniej ciekawe byłyby te nazwiska, których nie wymieniła. O tym, ewentualnie jakie interesy załatwiano podczas takich spotkań  możemy się dowiedzieć z powieści „Stenogramy Anny Jambor”, której akcję tajemniczy autor umieścił na ulicy Hortensji, jak wydaje się zupełnie nieprzypadkowo.

 



tagi: raul rodriguez duarte  brygiewicz  ferrum  konsulat meksyku  handel metalami 

ewa-rembikowska
1 sierpnia 2021 17:41
9     1760    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @ewa-rembikowska
1 sierpnia 2021 22:37

Pani Ewo ! 

Dziękuję za pierwszą ilustrację.

P.S.

z sygnaturą 321.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska
2 sierpnia 2021 07:26

Przesłała mi to Pani kiedyś, a ja jeszcze tych stenogramów nie przeczytałem...kurczę, nie ma człowiek czasu na wszystko...

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MarekBielany 1 sierpnia 2021 22:37
2 sierpnia 2021 07:36

Proszę bardzo.

To jest trzeci wpis inspirowany indeksacją aktów zgonu parafii św. Barbary w Warszawie.

Mnie zaciekawił, a innych?

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski 2 sierpnia 2021 07:26
2 sierpnia 2021 07:37

Niestety czasu ciągle jakby ubywa.

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @ewa-rembikowska
2 sierpnia 2021 08:24

Przepraszama ale " Produkcja roczna sięgała 25-30 ton" jest bardzo mało prawdopodobne. Może chodzi o tys. ton.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Wrotycz1 2 sierpnia 2021 08:24
2 sierpnia 2021 08:48

Prawdopodobnie, w gazetach też popełniano błędy.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska 2 sierpnia 2021 08:48
2 sierpnia 2021 22:43

Może to nie błąd. Towarzystwo potrafiło robić odlewy 10t, a jakiś ich zakład 25-30 tys. t. rocznie niekoniecznie tych 10t (10 000 kg). Można mniejsze.

P.S.

te gazety...

jak przeczytałem w gazecie o czymś co znałem, to nie wiedziałem gdzie uciekać. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MarekBielany 2 sierpnia 2021 22:43
3 sierpnia 2021 07:39

Wyrzuciłam ten fragment, bo nie mam możliwości, by go zweryfikować. Oni robili wszystko od śrubek po odlewy 10 tonowe.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska
3 sierpnia 2021 23:02

Dodatkowy plus za ostatnie zdanie:

Oni robili wszystko od śrubek po odlewy 10 tonowe.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować